z ujmujacym lekcewazeniem.
– Bede o niej pisal – przyrzekl Randallowi – ale niech pan nie oczekuje, ze w nia uwierze, chyba ze bedzie za to jakas premia. Jestem wielbicielem Oscara Wilde'a. Pamieta pan, co Oscar powiedzial kiedys o ukrzyzowaniu Chrystusa i chrzescijanstwie? „Cala ta historia niekoniecznie musi byc prawdziwa tylko dlatego, ze ktos oddal za nia zycie'.
Nastepnie Randall poznal mlodego mezczyzne, rozpierajacego sie niedbale w fotelu, tak ze z boku wygladal jak znak zapytania. Okazalo sie, ze zna tez wszystkie odpowiedzi.
– Elwin Alexander to nasze zrodlo ciekawostek prasowych – przedstawila go Naomi.
– Jakiego rodzaju ciekawostek? – zainteresowal sie Randall.
– Wyjasnij mu, Edwinie – skinela na Alexandra Naomi.
– Naprawde, chce pan wiedziec? – Mlody czlowiek zadarl glowe i spojrzal na Randalla. – No dobrze, skoro chce pan doswiadczyc okrutnej i niezwyklej tortury. Tym wlasnie karmie wyglodnialych reporterow i felietonistow. – Wzial gleboki oddech i na wydechu zaczal recytowac w tempie licytatora na aukcji tytoniu: – Czy wie pan, ze najkrotszy wiersz w angielskiej wersji Nowego Testamentu sklada sie tylko z dwoch slow: „Jezus zaplakal'? Czy wie pan, ze apostolowie zwracali sie do Jezusa per rabbi, nauczyciel? Czy wie pan, ze w Nowym Testamencie przypisuje sie Jezusowi dokladnie czterdziesci siedem cudow? Czy wie pan, ze w Starym Testamencie nie wspomina sie w ogole o miescie zwanym Nazaret? Ze w Nowym Testamencie nie ma ani slowa o tym, ze Jezus urodzil sie w zlobku, ze skladano mu hold w stajence i ze go ukrzyzowano? Czy wie pan, ze Jezus nazywa siebie w ewangeliach Synem Czlowieczym osiemdziesiat razy? I na koniec, panie Randall, czy zrozumial pan juz, co to jest zrodlo ciekawostek prasowych?
– Teraz juz zrozumialem, panie Alexander – z usmiechem odpowiedzial Randall.
Potem byly kolejne twarze i dalsza ozywiona wymiana zdan. To jego personel, Randall cenil swoich pracownikow i staral sie zapamietac informacje o kazdym z nich. Mezczyzna o watlym, suchotniczym wygladzie nazywal sie Lester Cunningham. Wstapil do szkoly teologicznej baptystow na poludniu tylko po to, zeby uniknac powolania do wojska, i stal sie czlowiekiem autentycznie poboznym. Wczesniej pracowal w dziale reklamy w „Christian Bookseller', „Christian Herald' i „Christianity Today'. Tega holenderska mieszczka z Rotterdamu, bez makijazu i z grzywka, to Helen de Boer. Zdaniem Naomi, posrod trzystu dwudziestu pieciu milionow praktykujacych i niepraktykujacych protestantow na swiecie nikt nie wiedzial o Kosciele protestanckim wiecej od Helen. Byla ekspertem, wiedziala wszystko o jego przedstawicielach: Lutrze, Melanchtonie, Kalwinie, Wesleyu, Swedenborgu, Eddym, Bonhoefferze, Schweitzerze i Niebuhrze. Z kolei Jessica Taylor byla atrakcyjna dziewczyna o gibkiej figurze i ciemnych oczach, ostrzyzona prawie na chlopczyce, ubrana w dopasowany kostium. Jej rodzice byli Amerykanami, ale wychowywala sie w Portugalii. Zajmowala sie archeologia biblijna i przed przylaczeniem sie do Drugiego Zmartwychwstania uczestniczyla w pracach wykopaliskowych w Tell Dan na polnoc od jeziora Genezaret.
Na koniec Randall znalazl sie twarza w twarz z Oscarem Edlundem, melancholijnym Szwedem ze Sztokholmu, ktory mial sie zajac artystyczna oprawa projektu. Choc wydawal sie najmniej sympatyczna osoba w zespole, mial jednoczesnie najlepsze referencje. Wyroznialy go marchewkowe wlosy, lekki zez i dziobata twarz, a wiszacy na jego szyi rolleiflex wygladal jak dodatkowa czesc ciala. Edlund przez wiele lat byl uczniem Steichena, a obecnie uchodzil za jednego z najwybitniejszych fotografow na swiecie.
– Panskie fotografie oryginalnego papirusu i pergaminu wywolaja ogromne zainteresowanie prasy – powiedzial mu Randall. – Niepokoi mnie tylko, czy jakosc reprodukcji bedzie wystarczajaca. Jak pan sadzi?
– Sa pierwsza klasa-odrzekl Szwed-oczywiscie biorac pod uwage material, z ktorym musialem pracowac. Te kawalki papirusu i pergaminu przelezaly pod ziemia dziewietnascie stuleci, byly mocno zniszczone, a do tego lamliwe. Zanim mozna sie bylo z nimi zapoznac, specjalisci musieli je nawilzyc, ale tylko na tyle, zeby calosc rozpostrzec i dac pod szklo, uwazajac, aby przy tym nie rozmokly. Oczywiscie aramejski tekst Jakuba i starszy od niego grecki pergamin musialem fotografowac w podczerwieni, zeby starozytne slowa w ogole byly czytelne. Mysle, ze bedzie pan zadowolony.
– Ile kompletow odbitek pan wykonal?
– Tylko trzy – odparl Edlund. – Na wyrazne polecenie szefostwa. Te trzy zestawy najpierw trafily do profesora Jeffriesa i jego tlumaczy, chociaz czasami pozwalano im obejrzec fragmenty oryginalu w sejfie. Kiedy juz przeklad byl gotowy, wszystko wrocilo do Krasnapolsky'ego. Dwa komplety zostaly zniszczone, a trzeci… no coz, pan go ma, panie Randall.
– Ja go mam?
– Tak, zostal dopiero wczoraj zlozony w pancernej szafie w panskim gabinecie, razem z innymi zdjeciami do celow reklamowych. To wartosciowy ladunek, panie Randall, trzeba sie z nim ostroznie obchodzic.
– Nie ma obawy.
– Oczywiscie mam negatywy – dodal Edlund. – Wlasnie je przenioslem z sejfu do ciemni i w kazdej chwili jestem gotowy zrobic setki odbitek dla prasy. Niech sie pan nie martwi, sa bezpieczne. Ciemnie zbudowalismy pod kierunkiem inspektora Helderinga i zapewniam pana, ze jest dobrze chroniona przed intruzami. Wezme sie do roboty, gdy tylko da mi pan sygnal.
– Swietnie – rzekl Randall. – Zdjecia zrobia na ludziach niesamowite wrazenie. A teraz chyba powinnismy odbyc nasza pierwsza narade robocza i zorientowac sie, na czym stoimy.
Jak sie szybko przekonal, to, na czym stali, bylo przerazajaco mialkie.
Profesor Deichhardt polecil wczesniej ludziom od reklamy, zeby zaczeli zastanawiac sie nad pomyslami i robili wstepne notatki na podstawie znanych im fragmentow nowej Biblii, ale zabronil na razie tworzyc gotowe teksty. Obawial sie bowiem, ze ktorys z krazacych wsrod ekipy maszynopisow moglby trafic na zewnatrz. Z tego powodu niewiele do tej pory osiagneli i czekal ich ogrom pracy. A czasu bylo malo.
W pewnym momencie Paddy O'Neal wystapil z pomyslem, ktory mozna bylo zrealizowac od razu. Mogli pisac reportaze lub przeprowadzic wywiady z glownymi postaciami, stojacymi za Miedzynarodowym Nowym Testamentem. Zaczeliby od cyklu ciekawych artykulow o profesorze Montim z Rzymu, ktory odkopal w ruinach antycznej Ostii Ewangelie wedlug Jakuba i Pergamin Petroniusza. Napisaliby takze o profesorze Henrim Aubercie z Paryza, geniuszu od datowania znalezisk weglem radioaktywnym, jego badania potwierdzily wiek obu rekopisow. Kilka tekstow poswieciliby takze profesorowi Bernardowi Jeffriesowi, ktory kierowal trzema zespolami, tlumaczacymi aramejski i grecki tekst na cztery jezyki (plus amerykanizacja wersji angielskiej). Na koniec nalezalo takze napisac barwny reportaz o Karlu Hennigu, ktory drukowal wlasnie kilka wersji jezykowych nowej Biblii w Moguncji, miescie, w ktorym Jan Gutenberg wynalazl ruchoma czcionke i wyprodukowal pierwsza w historii mechanicznie drukowana ksiazke.
Randall zgodzil sie z tym i poprosil, zeby przekazali mu do przejrzenia zgromadzone dotad materialy o tych kluczowych postaciach.
– Jutro porozmawiam z Wheelerem i Deichhardtem. Niech nam dadza zielone swiatlo – powiedzial. – Przyrzekne im, ze bedziemy ostrozni, bo wiem, co ryzykujemy. Sam mialem dzisiaj rano dosc niebezpieczna przygode.
Opowiedzial im krotko o spotkaniu z Plummerem i probie przekupstwa. Okazalo sie, ze Cunningham i Helen de Boer tez doswiadczyli nieprzyjemnych sytuacji. Po ukazaniu sie wywiadu Plummera z pastorem de Vroome'em oboje odebrali anonimowy telefon z pogrozkami, lecz rozlaczyli sie, nie czekajac, az dzwoniacy przedstawi swoje zadania. I oczywiscie powiadomili o tym Helderinga.
– Takich zdarzen na pewno bedzie wiecej – skwitowal Randall – ale zalozmy, ze uda nam sie uchronic tajemnice do dnia publikacji. Nastepne pytanie brzmi: W jaki sposob chcemy oglosic opinii publicznej istnienie Miedzynarodowego Nowego Testamentu?
Wszyscy jednomyslnie uznali, ze powinno sie to odbyc na konferencji prasowej dla dziennikarzy prasy, radia i telewizji z calego swiata.
– Zgadzam sie z tym – powiedzial Randall. – Jednakze w moim przekonaniu jest to najbardziej sensacyjna wiadomosc czasow nowozytnych, dlatego konferencja takze powinna byc wyjatkowa. Mam dwa szalone pomysly. Po pierwsze, chcialbym, zeby odbyla sie w sali tronowej Palacu Krolewskiego w Amsterdamie. I chce tez, zeby uczestniczyli w niej nie tylko zgromadzeni dziennikarze, ale widzowie na calej kuli ziemskiej. Chce, zeby powiadomienie o wielkim odkryciu, o stworzonym na jego podstawie zupelnie nowym Pismie Swietym, bylo transmitowane na caly swiat droga satelitarna. Co wy na to?
Ekipa przyjela te pomysly z entuzjazmem.
Helen de Boer zobowiazala sie wybadac dyskretnie mozliwosc wykorzystania palacu dwunastego lipca, bo w tym dniu wlasnie mieli wszystko obwiescic swiatu. Lester Cunningham mial porozmawiac w tajemnicy z szefami International Telecommunications Satellite Consortium oraz European Broadcasting Union na temat uzycia satelity Intelsat do przekazania relacji na zywo do siedemdziesieciu krajow czlonkowskich.
– No i na koniec – zaproponowal Randall – porozmawiajmy o najwazniejszym materiale, o naszej glownej sensacji, czyli o nowym Jezusie Chrystusie, o prawdziwym Jezusie, ktory objawi sie poprzez nowa Biblie. Najwiecej wysilku trzeba bedzie wlozyc wlasnie w przygotowanie i popularyzacje opowiesci o powrocie Chrystusa. Musze sie wam przyznac, ze zawartosc nowych tekstow znam tylko pobieznie, ale wiem, ze po raz pierwszy dowiemy sie, jak On naprawde wygladal i co sie dzialo w latach, kiedy zniknal. Brat Jezusa napisal tez, ze Chrystus nie umarl na krzyzu, ale kontynuowal swoja posluge i dotarl az do Rzymu, a zmarl w wieku piecdziesieciu pieciu lat. Jestem z was wszystkich najkrocej w Drugim Zmartwychwstaniu, wiec nie zdazylem sie dowiedziec wiele wiecej. Ale mam nadzieje, ze ktores z was mialo juz okazje rzucic okiem na Ewangelia wedlug Jakuba i na Pergamin Petroniusza i ze bedziecie mogli…
Przerwal mu choralny protest wszystkich obecnych. Jego sens byl taki: Nikomu z nas nie pozwolono zapoznac sie ze znaleziskiem w calosci.
Ze wzgledow bezpieczenstwa utrzymywano ich w niewiedzy, nic wiec dziwnego, ze nie wiedzieli, jak sie zabrac do tematu. Randall byl wsciekly.
– Do diabla z tym – zwrocil sie do nich. – Jezeli mamy reklamowac nowego Chrystusa, musza nas do niego dopuscic. Juz wiem, co trzeba zrobic przede wszystkim. Musze dostac do reki probne wydruki i zorientowac sie, z czym wlasciwie mamy pracowac. I obiecuje wam, ze wy takze wkrotce sie z nimi zapoznacie. Teraz sie rozejdziemy, ale na jutrzejszym spotkaniu powinienem miec dla was dobre wiesci.
Randall pozwolil sobie na krotki odpoczynek w swoim gabinecie. Choc czul sie skolowany po spotkaniu tak wielu osob w ciagu ostatnich szesciu godzin, wiedzial, ze czeka go jeszcze jedno wazne zadanie.
Najpierw jednak nalezalo odrobic prace domowa. Podszedl do ogniotrwalej szafy pancernej, otworzyl ja kluczem i zdjal stalowa sztabe. W gornej szufladzie lezala gruba koperta opatrzona napisem: ZDJECIA PAPIRUSU I PERGAMINU. JEDYNY EGZEMPLARZ. TAJNE.
Polozyl na biurku swa wypchana juz dosc mocno aktowke, otworzyl ja i schowal koperte razem z innymi materialami, zawierajacymi informacje o Montim, Aubercie, Jeffriesie i Hennigu, ktore dostal od swoich wspolpracownikow.
Do kompletu brakowalo mu tylko jednej rzeczy, tej najwazniejszej. Zamierzal ja zdobyc jeszcze tego wieczoru.
Podnosil juz sluchawke telefonu, kiedy rozleglo sie pukanie do drzwi i zanim zdazyl powiedziec „prosze', weszla Naomi Dunn. Zamknela drzwi i zmierzyla go beznamietnym spojrzeniem.
– Wygladasz, jakby cie przepuscili przez wyzymaczke – stwierdzila.
– Czuje sie raczej jak po praniu mozgu. I to w pralce, z setka innych osob. Zreszta sama wiesz, bo to przeciez ty mnie do niej wpakowalas. – Westchnal ciezko. – Co za dzien.
– To dopiero poczatek – oswiadczyla Naomi bez cienia wspolczucia. Przysunela sobie krzeslo i usiadla na jego skraju, podkreslajac w ten sposob sluzbowy charakter odwiedzin. – Widzialam, ze przez caly czas robiles notatki.
– Taki mam zwyczaj – odrzekl – szczegolnie gdy poznaje tak wiele osob naraz. Musialem sobie zapisac, kto jest kim i czym sie zajmuje.
– To troche bez sensu, zebys sie musial tym zajmowac osobiscie. Strata czasu i energii. Do takich rzeczy powinienes miec zawsze obok siebie sekretarke. Ale to moja wina, powinnam byla pomyslec o tym wczesniej. Moze zalatwmy te sprawe teraz, zanim wrocisz do pracy. – Zamilkla na moment. – Czy masz jakies preferencje w tym wzgledzie? To znaczy, czy chcesz zatrudnic do tego panne Nicholson? Bo jesli tak, to inspektor Heldering bedzie musial…
– Daj spokoj, Naomi. Przeciez wiesz, ze nie.
– Chcialam miec pewnosc – wzruszyla ramionami. – Teraz juz jestes formalnie w naszym zespole, jako jeden z jego najwazniejszych czlonkow, i chcemy, zebys mial jak najlepsze warunki do pracy. Potrzebna ci zaufana sekretarka, obeznana ze sprawami wydawnictw religijnych.
Randall wsparl sie lokciami o biurko i spojrzal jej prosto w oczy.
– A czemu nie ty, Naomi? Mam do ciebie zaufanie i… bylismy ze soba blisko.
– Ja… raczej nie. – Splonila sie. – Jestem potrzebna panu Wheelerowi.
– Wheelerowi? No tak, rozumiem. – W kazdym razie zdawalo mu sie, ze rozumie. Pomyslal sobie, ze byc moze ten nieposzlakowany wydawca religijny ma na boku romans z byla zakonnica. – Co