wiecej plotek niz do tej pory.

Lord Larad z Telgaru i Lord Asgenar z Lemos poprosili Mistrza Harfiarza Sebella, zeby spotkal sie z nimi w Warowni Telgar w odpowiednim dla niego terminie.

Poniewaz Sebell rozumial jezyk dyplomacji, wyslal swoja jaszczurke Kimi z wiadomoscia, ze spotka sie z nimi godzine po wieczornym posilku w Telgarze.

— Jak myslisz, co ich niepokoi? — spytala Menolly, kiedy Sebell powiedzial jej o spotkaniu.

— Ostatnio namnozylo sie plotek, kochanie — odrzekl Sebell z westchnieniem.

Menolly odchylila sie do tylu od pulpitu, przy ktorym komponowala wiekszosc swojej muzyki, usmiechnela sie przebiegle i przekrzywila glowe spogladajac na meza.

— Masz na mysli te o Sharrze i Jaxomie, te o G’lanarze i Lamothcie, o ostatnich wybrykach „Obrzydliwosci”, czy tez spekulacje, dlaczego spizowe smoki wydaja sie tak zadowolone z siebie?

— Wolalbym nie miec tak wielkiego wyboru. — Ostroznie wsunal zablakany kosmyk jej wlosow z powrotem pod wiazanie, a potem pochylil sie, zeby pocalowac ja w szyje. — Nie slyszalem, zeby Telgar czy Lemos mialy jakiekolwiek klopoty z sabotazystami, wiec na pewno nie o to chodzi.

— Ci, ktorzy nas popieraja, robia to z calego serca, a ci, ktorzy sie obawiaja lub sa sceptyczni, kryja sie i niszcza to, czego nie potrafia zrozumiec.

— Naszym obowiazkiem jest pomoc im zrozumiec — powiedzial Sebell, delikatnie ja ganiac.

— Ale niektorzy nie chca — odparla buntowniczo. Wyciagnela rece do gory, by rozluznic miesnie karku. — Znam ten rodzaj. Och, jak ja ich znam i szkoda, ze nie mozemy zostawic ich samym sobie, ale stoja nam na drodze.

— Zmieniamy ich cale zycie. To przeraza ludzi. Zawsze tak bylo i zawsze bedzie. Lytol przyslal mi fascynujace wyjatki z historycznych danych Siwspa. Niesamowite. Ludzie nic sie nie zmienili od tamtych czasow, kochanie. Najpierw reaguja, a potem dopiero mysla. — Pocalowal ja w policzek. — Mam czas, zeby opowiedziec Robsowi i Olosowi bajke zanim wyjde.

Menolly przytulila sie do niego.

— Jestes taki dobry — powiedziala i pocalowala go namietnie.

Kiedy zatrzymal sie w progu, zeby jeszcze raz poslac jej czule spojrzenie, juz znowu pochylala sie nad swoja kompozycja. Usmiechnal sie widzac po jej postawie, jak bardzo jest skoncentrowana na swoim zajeciu. Kochala go, chociaz musial zaakceptowac fakt, ze zawsze bedzie mial dwoch rywali — muzyke i Mistrza Robintona. Ale te dwie milosci wypelnialy takze jego serce. Z ta mysla udal sie do dzieci, zeby zaspiewac synom i podziwiac corke, Lemise, ktora na razie byla jeszcze tak mala, ze mozna ja bylo tylko adorowac.

Laradian, najstarszy syn Lorda Larada, czekal na Sebella na dobrze oswietlonym podworcu, kiedy uprzejmy smok przydzielony Warowni Fort przywiozl harfiarza do Telgaru.

— Ojciec i Lord Asgenar sa w malym gabinecie, Mistrzu Harfiarzu — oznajmil formalnie, ale zaraz rozluznil sie i powital Sebella usmiechem.

Na palenisku w rogu przyjemnego pokoju palil sie ogien, na scianach wisialy piekne gobeliny i oprawione rysunki, chyba Perschara, o ile Sebell sie nie mylil. Kilka ciezkich starych foteli pokrytych skora whera, na ktorych odpoczywaly liczne, pokolenia zmeczonych telgarskich Lordow, olbrzymie biurko i stol, przy ktorych Lordowie Warowni od wiekow prowadzili rachunki, meblowalo pokoj dostatecznie. Sebell natychmiast dostrzegl ostatni dodatek: dobra kopie, choc w zmniejszeniu, freskow z Honsiu.

— Hm, tak — powiedzial Larad zauwazajac jego spojrzenie. — Moja corka Bonna udala sie tam z grupa Perschara i przywiozla to do domu. Oczywiscie Mistrz Perschar caly czas ja nadzorowal, ale wedlug niego jest to calkiem udana reprodukcja.

— Zapraszam do obejrzenia oryginalu — odrzekl Sebell, witajac skinieniem glowy Asgenara, ktory siedzial na jednym z foteli.

— Och, nie! — wykrzyknal Larad, a na jego milej twarzy odmalowalo sie udawane przerazenie. — I rozpuscic plotke, ze chce przejac to miejsce dla jednego z moich synow? — Poprosil Sebella, by usiadl, i uniosl butelke wina. — To Benden. — Usmiechnal sie, bo znal upodobanie swojego goscia do bendenskich win, ale napomknienie o plotkach swiadczylo o tym, ze naprawde jest zmartwiony.

— Podtrzymuje wiele tradycji ustanowionych przez Mistrza Robintona — przyznal Sebell przyjmujac pelen puchar. Chwile delektowal sie winem, uniosl brwi, oceniajac smak. — Szesnasty?

— Tak. To Mistrz Robinton doradzil mi zakup tylu buklakow tego rocznika, ile tylko sie uda.

— A wiec? — Sebell zwrocil sie uprzejmie do obu Lordow Warowni. — Plotka doskwiera?

— Chcialbym, zeby to byla tylko plotka, Sebellu — powiedzial Larad. Wyjal z mankietu rekawa maly zwoj do przesylania wiadomosci i wreczyl go harfiarzowi. — Niestety, sprawa jest o wiele powazniejsza, i wymaga twojej szybkiej decyzji. Znam nadawce na tyle dobrze, zeby wziac jego slowa na serio.

Spojrzawszy na wiadomosc, Sebell zerwal sie na rowne nogi z wygodnego fotela, kipiac gniewem i przeklinajac.

— „Dowiedzialem sie, ze powstal plan porwania Mistrza Robintona, co zmusi mieszkancow Ladowiska do zniszczenia tego, co autorzy planu nazywaja Obrzydliwoscia” — przeczytal Sebell na glos. — Chca narazic Mistrza Harfiarza? Zadac za niego okupu w postaci zniszczenia Siwspa? — Gniew ustapil miejsca przerazeniu. — Kim jest ten Brestolli, ktory podpisal notatke?

— Jest woznica. Obaj go znamy. — Larad skinal w strone Asgenara, ktory przytaknal.

— Nie wywolywalby falszywego alarmu. Wyslal swoja jaszczurke z ta notatka do kupca Nurevina, u ktorego pracuje, a Nurevin natychmiast przyjechal z nia do mnie, zostawiajac swoje furgony o dzien drogi stad. Powiedzial, ze musial zostawic Brestollego w Bitrze, bo w wypadku zlamal noge i zebra.

— Nurevin jest na zewnatrz. Poprosze go — wtracil Asgenar i wyszedl z pokoju.

— Myslal, ze uwazniej posluchasz ostrzezenia, jesli to my ci je przekazemy — usmiechnal sie cierpko Larad.

— Nie bylo potrzeby, by ktos mi o nim zaswiadczyl — powiedzial Sebell, powtornie czytajac wiadomosc. — To wyglada na prawde. Zreszta nic, co zaczyna sie w Bitrze juz mnie nie zdziwi.

— A wiec wiesz takze, ze twoi harfiarze w Warowni Bitra zostali objeci kwarantanna, na wypadek gdyby przenosili zarazliwa chorobe?

— Bitranski eufemizm na przekazywanie prawdy? — zapytal Sebell. Przeciagnal palcami przez wlosy gestem bezradnosci. — Rzeczywiscie ostatnio nie mielismy wiadomosci od nich. Powinienem byl wyslac przynajmniej jednego z jaszczurka ognista.

— Jesli chcesz, nasz Mistrz Celewis moze zorganizowac ekspedycje ratunkowa — zaproponowal Larad.

— Tak, poprosze, oczywiscie jesli mozna to zrobic bez narazania Brestollego — odparl Sebell.

Larad uniosl brwi i usmiechnal sie szelmowsko.

— Przeciez znasz umiejetnosci Celewisa…

— Rzeczywiscie, znam — rozesmial sie Sebell.

— A wiec mozesz byc pewien, ze przeprowadzi to zrecznie.

W tej chwili do pokoju wszedl Nurevin, poprzedzajac Asgenara.

— Nie mialem okazji poznac cie blizej, Kupcze Nurevinie — powiedzial Sebell z usmiechem. Podal Nurevinowi reke, ktora tamten mocno uscisnal. — Ale zapewniam cie, ze Cech Harfiarzy jest ci niezmiernie wdzieczny za wiadomosc.

— Brestolli nie wdaje sie w awantury, Mistrzu Harfiarzu — odrzekl Nurevin, przekrzywiajac glowe, zeby podkreslic swoja opinie. Byl to spalony sloncem mezczyzna sredniego wzrostu, siwiejace wlosy mial starannie splecione w warkocz. Jego ubranie bylo doskonalej jakosci, ale zniszczone. — Pomyslalem, ze najlepiej przekazac to komus, kto dopilnuje, by sie tym nalezycie zajeto. Nie chcialem zostawic Brestollego w Bitrze, ale zlamal noge w trzech miejscach, zmiazdzyl ramie i ma popekane zebra. Kolo peklo na kamieniach i jego woz sie wywrocil. Uzdrowiciel nie pozwolil go przenosic, wiec oplacilem pewnego piwowara dobrymi markami i towarami, zeby sie nim zaopiekowal. Brestolli ma oczy i uszy otwarte, chociaz gada tyle, ze nie pomyslalbys, by mogl uslyszec cokolwiek poza wlasnym glosem. Ale skoro przyslal mi taka wiadomosc to znaczy, ze naprawde cos slyszal. Nie miej co do tego watpliwosci. Nie chcialbym, zeby mowiono, ze nie ostrzegalismy, jesli cos sie zdarzy dobremu Mistrzowi Robintonowi. Co to, to nie.

Larad poczestowal go kielichem bendenskiego wina, a oczy Nurevina zajasnialy po pierwszym lyku, bo

Вы читаете Wszystkie weyry Pern
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату