fascynujace, ze nie udalo ci sie uwiesc Siggie Fileclerka i dziwne, ze P.W.A. chce wywalczyc prawo do malzenstw wsrod androidow. Koniec! Zgoda?
— Jestes dzis w zlym humorze, Thor.
— Tak.
— Dlaczego? Moze moge cos dla ciebie zrobic?
— Leon Spaulding powiedzial mi dzisiaj cos, Lilith… Utrzymuje on, ze gdy delegacja P.W.A. zdecyduje sie na przedstawienie petycji w Kongresie, Krug wyglosi deklaracje, w ktorej potepi ruch rownosci androidow, kladac szczegolny nacisk na fakt, ze nigdy by nas nie stworzyl, gdyby przewidywal, ze pewnego dnia bedziemy domagac sie przyznania nam praw ludzi.
Lilith wstrzymala oddech; do oczu naplynely jej lzy, wykonala ostro ruch „Krug-nas-ochroni”.
— To niemozliwe! — wyszeptala.
— Spaulding powiedzial, ze Krug powiedzial o tym tydzien temu w CLUB NEMO w obecnosci przewodniczacego Salah al-Dina, senatora Fearona i dwoch innych osob. Zrozumiale, ze Leon nie mowil mi o tym tylko po to, by podtrzymac rozmowe. Mdla, przyjacielska pogawedka pomiedzy ektogenem a androidem! On wie, ze jestem przeciwnikiem P.W.A. i musial pomyslec, ze mnie to rozbawi! Swintuch!
— Czy to moze byc prawda?
— Oczywiscie. Krug nigdy niczego nie deklaruje bez powodu, taka wiec wedlug niego powinna byc rola androidow. Ja sam generalnie ignoruje jego stanowisko w tej kwestii. Zawsze uwazalem, ze po cichu popiera nasza sprawe, ale nigdy nie uwazalem tych pragnien za realne. Nie mozna wykluczyc, iz jego wypowiedz to prawda.
— Czy osmielisz sie zapytac go o to?
— Nie, nie osmiele sie. Wierze, ze cala ta historia to zlosliwosc Spauldinga i ze Krug nie ma zamiaru rezygnowac ze swojego neutralnego stanowiska wobec polityki, ale obawiam sie tez, ze moge sie mylic. Jestem przerazony, Lilith… Deklaracja przeciw androidom ze strony Kruga moglaby rozbic nasza religie, wyrzucic nas w zewnetrzne ciemnosci — to nurtuje mnie przez caly dzisiejszy dzien.
— Ale dlaczego wierzysz w to, co mowi Spaulding? Czy nie moglbys sie upewnic i zapytac o to senatora Fearona czy przewodniczacego? Wiedzielibysmy, co naprawde powiedzial Krug!
— Pytac ich o poufne szczegoly na temat prywatnej rozmowy z Krugiem? Poinformowaliby go o tym natychmiast!
— Co wiec zrobisz?
— Zmusze Kruga do wyciagniecia reki — powiedzial Watchman. — Chce, bys zaprowadzila Manuela do kaplicy.
— Kiedy?
— Gdy tylko bedziesz mogla. Nie ukrywaj przed nim niczego — wazne, by wszystko zrozumial. Oddzialywuj na jego swiadomosc, a potem wyslij go do ojca, nim Krug zdazy wypowiedziec sie przed Kongresem, jesli rzeczywiscie ma taki zamiar.
— Zrobie to — powiedziala Lilith. — Tak.
Watchman skinal glowa i opuscil wzrok, machinalnie, rytmicznie uderzajac stopami o podloge; krecilo mu sie w glowie. Nienawidzil podobnych manewrow, ale zostal wciagniety w wir intryg, uwzglednial slaba wole Manuela Kruga, uznawal fakt, ze Krug — Krug! moze byc manipulowany przez androida. To wszystko przeciwne bylo jego prawdziwej naturze, niezgodne z prawdziwa wiara, ten rodzaj cynicznego kreowania sytuacji zmuszal do postawienia sobie pytania, w jakim stopniu jego wiara jest szczera. Czy kleczenie w kaplicy, recytacje, modlitwy nie byly tylko fasada? Czy byl to tylko sposob zabicia czasu w oczekiwaniu na moment przejecia kontroli nad biegiem wydarzen? Watchman odepchnal te mysl; zalowal teraz, ze puscil to wszystko w ruch. Chcialby juz wrocic na wieze, sprzegnac sie z komputerem i poddac radosnemu naplywowi informacji. Czy byc czlowiekiem to to? A dlaczego nie pozostac androidem? Zaakceptowac boski plan, sluzyc i nie pragnac niczego innego? Wyrzec sie tej konspiracji, tych bolesnych emocji? Zauwazyl, ze zazdrosci Gammom, ktore nie mialy zadnych aspiracji. Ale on sam nie moglby byc Gamma, bowiem Krug dal mu rozum, Krug stworzyl go, by cierpial i watpil. Niech bedzie blogoslawiona wola Kruga! Watchman uniosl glowe, wstal i przeszedl przez pokoj, by wlaczyc holowizje — chcial sie odprezyc. Na ekranie pojawil sie obraz wiezy: potezna, piekna, lsniaca w promieniach styczniowego Slonca. Kamera powoli przesuwala sie wzdluz budowli, ukazujac ja od podstawy po szczyt, podczas gdy komentator mowil o przekroczeniu tysiaca metrow wysokosci i porownywal to do Wielkiego Chinskiego Muru, piramid, Latarni Aleksandryjskiej i Kolosa z Rodos. Wspaniale dokonanie, otwierajace droge do porozumienia sie z innymi rasami, zyjacymi pod odleglymi gwiazdami, piekno samo w sobie. Kamera pokazywala kolejne fragmenty wiezy, wreszcie zajrzala do wnetrza, gdzie usmiechniete Gammy machaly rekami. Watchman dostrzegl samego siebie, zajetego swoimi problemami i nieswiadomego, ze jest filmowany; byl tez Krug, promieniejacy duma, demonstrujacy wieze tlumowi senatorow i przemyslowcow. Z ekranu wprost emanowalo przerazliwe zimno tundry; kamera pokazywala tasmy oziebiajace i unoszaca sie nad nimi mgle. Komentator wyjasnial, ze podlozem jest lod, zapewniajacy stabilnosc wiezy. Wspaniale! Budowla wzniesiona dzieki ambicji i determinacji czlowieka! Tak! Tak! Fenomenalne!
Wiedziony naglym odruchem Watchman przekrecil galke i lsniaca wieza rozplynela sie niczym przerwany sen. Stal nieruchomo przy scianie, odwrocony plecami do Lilith i usilowal pojac, jakim sposobem jego zycie stalo sie nagle tak zlozone. Pragnal byc czlowiekiem, tak… Nie blagal Kruga o zgode, jego i jego rase, uprzywilejowanych, Zrodzonych z Macicy? Tak. Tak. A za przywilejami idzie odpowiedzialnosc, rywalizacja, seks, milosc, intrygi…
„Moze nie jestem na to wszystko przygotowany? Moze powinienem pozostac lojalnym Alfa? Moze… Moze…” — wykonal rytualny gest uspokojenia, ale nie odczul zwyklego skutku. — „Jestes bardziej czlowiekiem niz chcialbys byc, Alfa Watchman…”
Poczul za soba obecnosc Lilith; jej sutki otarly sie o jego plecy, potem przytulila sie do niego.
— Biedny Thor… — szepnela. — Taki spiety, niespokojny… Czy chcesz sie kochac?
Jak jej odmowic? Udal entuzjazm, wzial w ramiona; cialo scisle przylgnelo do ciala. Otworzyla sie przed nim i wszedl w nia. Tym razem byl bardziej zreczny, ale dla niego ten akt pozostal pusty, spotkanie dwoch cial, dziwna ekstaza. Nie znajdowal w tym zadnej osobistej przyjemnosci, obserwowal tylko uniesienie Lilith, drzenie jej ciala, jeki i wyginanie sie z rozkoszy, ktora jej dawal.
„Mimo wszystko nie jestem dosc czlowiekiem… Ona… Ona jest bardziej ludzka…”
Tak… Przyspieszyl ruchy; gdy zblizal sie orgazm, Watchman poczul przez chwile prawdziwa namietnosc, dyszal, wpil palce w napiete posladki Lilith. Potem nastapil koncowy wytrysk i nagle, jak za pierwszym razem, odczul smutek i pustke. Wydawalo mu sie, ze jest w grobie, majacym setki metrow dlugosci i szerokosci, i nie ma tam nic wiecej, ani kurzu, ani nic innego. Zmusil sie, by trzymac Lilith w ramionach, choc pragnal juz tylko odsunac sie od niej i pozostac sam. Otworzyl oczy: plakala. Po chwili usmiechnela sie, cala czerwona, spocona i rozpromieniona.
— Kocham cie — powiedziala po prostu. Watchman zawahal sie: nalezalo cos odpowiedziec.
Jego milczenie, trwajace kilka sekund, grozilo wywroceniem Wszechswiata. Jak nie odpowiedziec? Milczenie wydawalo sie nieludzkie; dotknal jej cieplego ciala i poczul sie obojetny, oderwany. Wreszcie, by skonczyc, powiedzial szybko:
— Kocham cie, Lilith…
Rozdzial trzydziesty
„Mozecie zapytac: kto stworzyl Dzieci Macicy? Kto stworzyl Kruga?”
Odpowiem, ze to madre i dobrze postawione pytanie. Musicie zrozumiec, ze wszystkie rzeczy na swiecie rozwijaja sie cyklicznie: cykl Macicy i cykl Kadzi, jeden po drugim. Najpierw byly Dzieci z Macicy, potem Dzieci z Kadzi.
A Krug jest z tych, co byli Zrodzeni z Macicy, a z niego byli ci, co wyszli z Kadzi.
Jednak Krug-czlowiek jest tylko odbiciem Kruga-stworcy, ktorego istnienie poprzedza wszystko, a wola jego dala ksztalt wszystkiemu. Stworzyl Dzieci z Macicy, poprzednikow Dzieci z Kadzi. Rozrozniajcie zatem Kruga- czlowieka, Zrodzonego z Macicy, od Kruga-stworcy, bowiem prawda jest, iz Krug-czlowiek stworzyl Dzieci z Kadzi,