— Krug! Krug! Krug!

Msza skonczona. Niektore androidy wychodza od razu, inne sa zbyt wyczerpane. Takze jestem zmeczony, a bylem przeciez tylko biernym uczestnikiem. Mowi sie, ze religia umarla, ze jest to starozytny zwyczaj, ktory wyszedl z uzycia, ale nie wsrod tych ludzi. Czy mysla, ze Krug ich slucha? Czy slucha? Czy kiedykolwiek sluchal? Mysle, ze nawet jezeli nie teraz, to w przyszlosci ich wyslucha. Opium dla mas? Ale Alfy takze w to wierza…

— Od kiedy istnieje ta religia? — pytam Lilith.

— Powstala jeszcze przed moimi narodzinami.

— Kto ja stworzyl?

— To zaczelo sie w Sztokholmie dzieki grupie Alf, potem religia szybko sie rozprzestrzenila. Teraz jej wyznawcy modla sie na calym swiecie.

— Czy wszystkie androidy sa wierzace?

— Nie, nie wszystkie. Ci z P.W.A. nie wierza… My prosimy o cud i boska laske, oni preferuja bezposrednia walke polityczna. Ale to my jestesmy rozumniejsi, a wierza praktycznie wszystkie Gammy, wiekszosc Bet i wiele Alf.

— A czy ty wierzysz, ze Krug was uratuje?

Lilith usmiecha sie.

— A na co innego moge miec nadzieje?

— Czy zwrociliscie sie kiedys bezposrednio do Kruga?

— Nie. Rozrozniamy Kruga-czlowieka od Kruga-stworcy i myslimy… — kiwa glowa. — Nie mowmy o tym tutaj, ktos moglby nas uslyszec.

W polowie drogi do wyjscia zawraca nagle, cofa sie kilka krokow, bierze cos ze skrzyni, stojacej obok oltarza. Podaje mi to: szescian informacyjny. Wlaczam go i odczytuje pojawiajace sie slowa:

Na poczatku byl Krug i Krug rzekl: „Niech sie stana Kadzie.” I staly sie Kadzie.

I Krug wiedzial, ze byly dobre.

I Krug rzekl: „Niech do Kadzi wleja sie nukleotydy o wielkiej energii.” I wlano nukleotydy, a Krug zamieszal je, az staly sie jedna masa.

I nukleotydy uksztaltowaly wielkie molekuly i Krug rzekl: „Niech w Kadzi beda razem ojciec i matka, i niech wydziela sie komorki, i niech w Kadzi zrodzi sie zycie.”

I zrodzilo sie zycie, gdyz nastapilo PODWOJENIE.

I Krug pokierowal PODWOJENIEM, i dodal fluidow swej reki, i dal im ksztalt i umysl.

„Niech z Kadzi wyjda ludzie” — rzekl Krug. — „Niech wyjda z nich kobiety i niech zyja miedzy nami, silne i pracowite, i niech nosza imie Androidow.”

Manipuluje ekranem — tekst trwa i trwa, jeszcze i jeszcze. Jakas Biblia androidow? A dlaczego nie?

— Fascynujace — mowie do Lilith. — Kiedy to zostalo napisane?

— Rozpoczeto pisanie wiele lat temu i ciagle dodaje sie nowe rozdzialy o swiecie Kruga, o zwiazku Krug- ludzie.

— Zwiazek Krug-ludzie? Wspaniale…

— Zatrzymaj to sobie — mowi Lilith. Wychodzimy z kaplicy. Pod ubraniem trzymam Biblie Androidow. Idziemy do mieszkania Lilith.

— Teraz znasz nasz wielki sekret — mowi Lilith. — Nasza nadzieje, wielka nadzieje.

— Ale czego dokladnie oczekujecie od mojego ojca?

— Pewnego dnia powie on calemu swiatu o swoim sentymencie wzgledem nas. Powie: „Te androidy nie sa sprawiedliwie traktowane, nadszedl czas, by wyrazic skruche i przyznac im pelnie praw ludzkich”. A poniewaz powie to Krug, wysluchaja go i sprawy przybiora dla nas inny obrot.

— Naprawde wierzysz, ze tak sie stanie?

— Tak i modle sie o to.

— Kiedy? Niedlugo?

— To nie ja o tym decyduje. Piec lat? Czterdziesci? Miesiac? Przeczytaj ten szescian, dowiesz sie sam… Wierzymy, ze Krug nas wyprobowuje i pewnego dnia to sie skonczy.

— Chcialbym podzielac twoj optymizm, ale obawiam sie, ze bedziecie czekali dlugo…

Rozdzial trzydziesty drugi

30 stycznia 2219

Wieza ma tysiac sto szescdziesiat piec metrow wysokosci. Teraz nawet androidom praca w rozrzedzonym powietrzu sprawia trudnosci, ponad kilometr nad poziomem tundry. Co najmniej szesc androidow na skutek niedotlenienia spadlo z wiezy w ciagu ostatnich dziesieciu dni. Thor Watchman nakazal uzywanie masek tlenowych przez wszystkich pracujacych na szczycie wiezy, ale wiele Gamma pogardzalo maskami uznajac, ze degraduje to w jakis sposob i zniewaza ich meskosc. Bez watpienia bedzie jeszcze wiele wypadkow smiertelnych przy wznoszeniu ostatnich trzystu trzydziestu pieciu metrow wiezy, w lutym i w marcu.

Ale coz to za wspaniala budowla! Te ostatnie trzysta metrow nie moze juz nic dodac do jej majestatu i elegancji, moze jedynie stanowic korone cudu, ktory wlasnie powstal. Wieza wyszczuplala i zagubila sie w swietlnej otoczce wysoko ponad glowami stojacych na powierzchni ziemi. We wnetrzu wiezy technicy zainstalowali juz urzadzenia lacznosci — teraz wyglada na to, iz wzmacniacze beda gotowe w kwietniu, basen protonowy uruchomi sie w maju, wstepne testy generatora tachjonowego zostana przeprowadzone w czerwcu, a w sierpniu, byc moze, bedzie mozna nadac wiadomosc.

Moze istoty z gwiazd odpowiedza, a moze nie…

To nie ma zreszta znaczenia — wieza ma juz zapewnione miejsce w historii ludzkosci.

Rozdzial trzydziesty trzeci

Budzac sie przy boku Cannelle o swicie w Ugandzie Krug poczul wielki przyplyw energii, wzrost sil witalnych. Rzadko czul sie tak w pelni sil. Doszedl do wniosku, ze to dobra wrozba: bedzie to dzien, ktory poswieci na ozywiona dzialalnosc, dzien, w ktorym pokaze, ze potrafi osiagac swoje cele. Zjadl sniadanie i ruszyl do przekaznika, by przeniesc sie do Denver.

Ranek w Poludniowej Afryce przypominal wieczor w Colorado. Przy statku miedzygwiezdnym pracowala nocna zmiana, byl tam takze Alfa Romulus Fussion, dyrektor montazu. Poinformowal Kruga z duma, ze statek gwiezdny przetransportowano juz do portu kosmicznego, gdzie przygotowywano go do pierwszych probnych lotow.

Krug i android udali sie wiec razem do portu kosmicznego. W swietle reflektorow statek gwiezdny wygladal nieciekawie i prawie nie zwracal uwagi, gdyz jego sylwetka nie byla w niczym wyjatkowa — wiele transportowcow bylo wiekszych — a chropowaty pancerz nawet nie blyszczal w sztucznym oswietleniu. Mimo wszystko jednak Krugowi wydawal sie niewypowiedzianie piekny, jego piekno nie ustepowalo wspanialosci wiezy.

— Jakie testy zaplanowano podczas pierwszego lotu? — zapytal.

— Program podzielono na trzy etapy… Na poczatku lutego odbedzie sie pierwszy lot na orbite Ziemi — odparl Romulus Fussion. — Sprawdzimy w ten sposob, czy systemy napedu dzialaja prawidlowo. Potem zostana przeprowadzone testy predkosci. Pod koniec lutego rozpedzimy go pelna moca silnikow i odbedziemy krotka podroz do orbity Marsa. Jezeli wszystko pojdzie dobrze, przeprowadzimy wielka probe predkosci podczas kilkutygodniowego lotu — prawdopodobnie dotrzemy poza orbite Saturna, a moze osiagniemy i Plutona. Te testy powinny wystarczyc do stwierdzenia, czy statek jest gotowy do odbycia miedzygwiezdnego lotu. jesli bedzie zachowywal sie dobrze podczas lotu ze stalym przyspieszeniem 2,4 g az do Plutona i z powrotem, powinien byc zdolny do dalekich podrozy.

— A testy systemu hibernacji?

— Testy sa juz zakonczone, system funkcjonuje doskonale.

Вы читаете Wieza swiatla
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату