18.
Muszle klozetowe w nowoczesnych lazienkach wyrastaja z podlog jak kwiaty lilii wodnej. Architekt stara sie, by cialo moglo zapomniec o swej nedzy i zeby czlowiek nie wiedzial, co dzieje sie z odpadkami jego wnetrznosci, kiedy szumi nad nimi potok spuszczanej z rezerwuaru wody. Siec kanalow, mimo ze siega swymi mackami az do naszych mieszkan, jest przed naszym wzrokiem pieczolowicie ukryta i mozemy nic nie wiedziec o nie konczacej sie Wenecji gowna, na ktorej zbudowano nasze lazienki, sypialnie, sale bankietowe i parlamenty.
Ubikacja w starej, przedmiejskiej kamienicy w praskiej robotniczej dzielnicy nie miala w sobie hipokryzji; podloge ulozono z szarych kafli, posrod ktorych sterczala biedna, sieroca muszla klozetowa. Ksztalt jej nie przypominal kwiatu nenufaru. Wygladala dokladnie na to, czym byla w istocie: na rozszerzone zakonczenie rury kanalizacyjnej. Nie bylo na niej nawet drewnianej deski klozetowej i Teresa musiala usiasc na zimnej, emaliowanej blasze.
Siedziala na muszli; nagla potrzeba oproznienia wnetrznosci byla pragnieniem, by dojsc do ostatecznej granicy ponizenia, byc w jak najwiekszym stopniu, byc w pelni cialem, tym cialem, o ktorym matka mowila, ze sluzy do trawienia i wydalania. Teresa wyproznia swe wnetrznosci i ma w tym momencie uczucie nieskonczonego smutku i samotnosci. Nic nie jest nedzniejsze od jej nagiego ciala siedzacego na tym rozszerzonym zakonczeniu rury kanalizacyjnej.
Dusza jej utracila ciekawosc widza; nie ma w niej juz ironii ani pychy; ukryla sie znow gdzies w glebiach ciala, na dnie wnetrznosci i z rozpacza czeka, aby ktos ja przywolal, aby mogla wyjsc na zewnatrz.
19.
Podniosla sie z muszli klozetowej i weszla za przepierzenie. Dusza drzala w ciele, ktore bylo nagie i odtracone. Czula jeszcze na swym odbycie dotkniecie papieru, ktorym sie podcierala.
I w tym momencie nastapilo cos, czego potem nie mogla zapomniec: zapragnela isc do niego do pokoju i uslyszec jego glos, jego czulosc. Gdyby przemowil do niej cichym, glebokim glosem, dusza osmielilaby sie wyjsc na powierzchnie ciala, a ona rozplakalaby sie. Objelaby go w ten sam sposob, w jaki we snie obejmowala szeroki pien kasztana.
Stala w sionce i starala sie powsciagnac te niezrozumiala chec, by sie na jego oczach rozplakac. Wiedziala, ze jesli sie nie opanuje, dojdzie do czegos, czego wcale nie chciala. Zakocha sie w nim. W tej chwili z wnetrza zabrzmial jego glos. Slyszac ten glos sam w sobie (nie widzac jednoczesnie wysokiej sylwetki inzyniera) stanela zaskoczona. Glos byl cienki i wysoki. Jak to sie stalo, ze dotychczas sobie tego nie uswiadomila?
Prawdopodobnie tylko dzieki zaskakujacemu i nieprzyjemnemu wrazeniu, jakie zrobil na niej timbre jego glosu, zdolala opanowac pokuse. Weszla do srodka, schylila sie nad rozrzuconym ubraniem, szybko sie ubrala i wyszla.
Wracala ze sklepu z Kareninem niosacym w pysku rogalika. Ranek byl chlodny, chwycil lekki przymrozek. Przechodzili wlasnie kolo osiedla, gdzie na wielkich przestrzeniach miedzy domami ludzie porobili sobie male dzialki i ogrodki. Karenin zatrzymal sie nagle i patrzyl z wytezeniem w tamtym kierunku. Ona spojrzala rowniez, ale nie zauwazyla niczego szczegolnego. Karenin ciagnal ja za soba, dawala sie prowadzic. Potem dopiero ujrzala w bruzdzie zamarznietej gliny pustego zagonku czarna glowke wrony z wielkim dziobem. Glowka bez ciala nieznacznie poruszala sie, a dziob wydawal od czasu do czasu smutny, chrapliwy dzwiek.
Karenin byl tak wytracony z rownowagi, ze wypuscil rogalika. Teresa musiala przywiazac go do drzewa, bala sie, ze zrobi wronie krzywde. Potem uklekla i starala sie odgarnac ziemie udeptana wokol pogrzebanego za zycia ptaka. Nie bylo to latwe. Zlamala sobie paznokiec, zaczela ciec krew.
W tej chwili tuz obok niej upadl kamien. Obejrzala sie i ujrzala za rogiem dwoch zaledwie dziesiecioletnich chlopcow. Wstala. Dostrzegli jej ruch, psa przy drzewie i uciekli.
Znow uklekla na ziemi i odgarniala gline. Wreszcie wyciagnela wrone z jej grobu. Ale ptak byl jak sparalizowany; nie mogl chodzic ani sie uniesc. Otulila go czerwonym szalikiem, ktory miala na szyi i lewa reka przycisnela do siebie. Prawa odwiazala Karenina od drzewa; musiala uzyc wszystkich sil, aby sciagnac smycz i utrzymac go tuz przy nodze. Zadzwonila do drzwi, poniewaz nie miala wolnej reki, aby odnalezc klucz w kieszeni. Tomasz jej otworzyl. Podala mu smycz z Kareninem. „Trzymaj go!” – zakomenderowala i zaniosla wrone do lazienki. Polozyla ja na ziemi pod umywalka. Wrona szamotala sie, ale nie mogla sie ruszyc z miejsca. Wyciekala z niej jakas gesta, zolta ciecz. Podeslala pod umywalka jakies stare szmaty, zeby wronie nie bylo zimno od chlodnych kafelkow. Ptak co chwila machal rozpaczliwie zranionym skrzydlem, a jego dziob sterczal w gore jak wyrzut.
20.
Usiadla na krawedzi wanny i nie mogla spuscic wzroku z umierajacej wrony. W jej sierocym opuszczeniu widziala obraz wlasnego losu i kilkakrotnie powiedziala sobie: nie mam na swiecie nikogo oprocz Tomasza.
Czy historia z inzynierem uswiadomila jej, ze erotyczne przygody nie maja nic wspolnego z miloscia? Ze sa lekkie i bez wagi? Czy stala sie spokojniejsza?
Ani troche.
W myslach wciaz powraca do tej sceny: wychodzi z ubikacji i jej cialo stoi w sieni nagie i odtracone. Dusza drzy, przerazona, schowana gleboko we wnetrznosciach. Gdyby w tym momencie mezczyzna, ktory znajdowal sie w pokoju, zwrocil sie do jej duszy, bylaby sklonna rozplakac sie i pasc mu w objecia.
Wyobrazila sobie, ze zamiast niej stoi w sionce ktoras z kochanek Tomasza, a zamiast inzyniera w pokoju siedzi Tomasz. Powiedzialby tej dziewczynie jedno tylko slowo, a ona objelaby go z placzem. Teresa wie, ze tak wygladaja chwile, w ktorych rodzi sie milosc: kobieta nie moze sie oprzec glosowi, ktory wywoluje na zewnatrz jej dusze, mezczyzna nie moze sie oprzec kobiecie, ktorej dusza jest wrazliwa na jego glos. Tomasz nigdzie nie jest bezpieczny wobec grozby milosci i Teresa musi lekac sie o niego w kazdej minucie, w kazdej godzinie. Co jest jej bronia? Tylko jej wiernosc. Oddala mu ja zaraz na poczatku, pierwszego dnia, jak gdyby zdawala sobie sprawe, ze nie ma niczego innego do ofiarowania. Ich milosc jest budowla przedziwnie niesymetryczna: spoczywa na absolutnej pewnosci jej wiernosci jak mamuci palac na jednym slupie.
Wrona juz prawie nie poruszala skrzydlami i tylko od czasu do czasu drgala jej zraniona, zlamana nozka. Teresa nie chciala oddalic sie od niej, jak gdyby czuwala u lozka umierajacej siostry. Jednak odeszla w koncu do kuchni, zeby zjesc szybko obiad. Kiedy wrocila, wrona byla martwa.
21.
W pierwszym roku milosci Teresa w trakcie aktu milosnego krzyczala i ten krzyk – jak juz powiedzialem – chcial oslepic i zagluszyc zmysly. Pozniej krzyczala mniej, ale jej dusza byla wciaz zaslepiona miloscia i nic nie widziala. Dopiero kiedy kochala sie z inzynierem, nieobecnosc milosci pozwolila jej duszy przejrzec.
Znow byla w saunie i stala przed lustrem. Przygladala sie sobie i w duchu widziala scene cielesnej milosci w mieszkaniu inzyniera. To, co z niej zapamietala, to nie byl kochanek. Szczerze mowiac nie umialaby nawet go opisac, chyba w ogole nie zwrocila uwagi na to, jak wygladal nago. To, co pamietala (i na co teraz, podniecona, patrzyla do lustra), to bylo jej wlasne cialo; jej krocze i okragla plama tuz nad nim. Ta plamka, ktora dotychczas byla dla niej tylko prozaiczna skaza, wryla sie w jej mysli. Pragnela znowu i znowu widziec ja w tym niewiarygodnym sasiedztwie obcego meskiego czlonka.
Nie moge nie podkreslic tego jeszcze raz: nie chciala ogladac organow plciowych obcego mezczyzny. Chciala