Tomasz mowil z trudem. Dal rade powiedziec tylko:

– Lasy… pagorki…

– Tak, zrobimy to. Wyjedziemy stad. Ale teraz juz nic nie mow – i wciaz gladzila go po czole. Lezeli obok siebie i nic juz nie mowili. Bol zwolna odchodzil. Wkrotce oboje usneli.

21.

W srodku nocy zbudzil sie i ze zdziwieniem sobie przypomnial, ze mial same erotyczne sny. Pamietal jasno tylko ostatni: w basenie plywala na plecach ogromna naga kobieta, mniej wiecej pieciokrotnie wieksza od niego, z brzuchem, ktory byl caly porosniety gestym owlosieniem, od krocza az do pepka. Przygladal jej sie z brzegu i czul silne podniecenie.

Jak to mozliwe, ze mogl czuc podniecenie w chwili, gdy jego cialo bylo oslabione przez skurcze zoladka? I jak to mozliwe, ze mogl go podniecic widok kobiety, ktora na jawie mogla w nim wzbudzic wylacznie wstret?

Powiedzial sobie: w mechanizmie zegarowym glowy kreca sie w przeciwnych kierunkach dwa zebate koleczka. Na jednym z nich sa sny, na drugim reakcja ciala. Zabek, na ktorym jest wizja nagiej kobiety, dotyka zabka drugiego koleczka, na ktorym jest zapisany imperatyw erekcji. Kiedy przez jakies niedopatrzenie koleczka przesuna sie i zabek podniecenia wejdzie w kontakt z zabkiem, na ktorym jest namalowany obraz lecacej jaskolki, nasz czlonek bedzie nabrzmiewac przy widoku jaskolki.

Znal zreszta prace jednego z kolegow, ktory zajmowal sie snem ludzkim i twierdzil, ze mezczyzna ma erekcje przy jakimkolwiek snie. Oznacza to, ze polaczenie erekcji z naga kobieta jest tylko jednym z tysiaca sposobow, w jaki Stworca mogl wyregulowac zegarowy mechanizm w glowie mezczyzny.

A co ma z tym wspolnego milosc? Nic. Jesliby w jakis sposob koleczko w glowie Tomasza przesunelo sie i zaczalby sie podniecac wylacznie na widok jaskolki, w jego milosci do Teresy nic sie nie zmieni.

Jesli podniecenie jest mechanizmem, ktorym bawi sie nasz Stworca, milosc jest tym, co nalezy tylko do nas i dzieki czemu wymykamy sie Stworcy. Milosc jest nasza wolnoscia. Milosc jest po drugiej stronie „es muss sein!”

Ale to nie jest calkiem tak. Choc milosc jest czyms innym niz zegarowy mechanizm seksu, ktorym bawil sie Stworca, jest jednak do tego mechanizmu podlaczona. Jest przywiazana do niego jak delikatna naga kobieta do wahadla gigantycznego zegara.

Tomasz powiedzial sobie: zwiazanie milosci z seksem bylo jednym z najbardziej wyrafinowanych pomyslow Stworcy.

A potem powiedzial sobie jeszcze cos: jedynym sposobem, w jaki mozna by uchronic milosc przed glupota seksu, byloby nakrecenie zegara w naszej glowie inaczej i podniecanie sie na widok jaskolki.

Z ta slodka mysla usypial. Na progu snu, w tym cudownym terytorium splatanych wyobrazen, poczul naraz pewnosc, ze odkryl rozwiazanie wszystkich zagadek, klucz do tajemnicy, nowa utopie, raj: swiat, w ktorym czlowiek podnieca sie na widok jaskolki i w ktorym moze kochac Terese bez przeszkod agresywnej glupoty seksu.

Usnal

22.

Bylo tam kilka polnagich kobiet, krecily sie wokol niego, a on czul sie zmeczony. Zeby uciec przed nimi, otworzyl drzwi do sasiedniego pomieszczenia. Zobaczyl tam na tapczanie naprzeciw siebie dziewczyne. Byla tez polnaga, tylko w majtkach, lezala na boku i opierala sie na lokciu. Patrzyla na niego z usmiechem, jak gdyby wiedziala, ze przyjdzie.

Podszedl do niej. Czul niezmierne szczescie, ze wreszcie ja odnalazl i ze moze z nia byc. Usiadl obok niej, cos do niej mowil i ona mowila cos do niego. Promieniowal z niej spokoj. Gesty jej rak byly powolne i harmonijne. Przez cale zycie tesknil do takich gestow. Wlasnie tego kobiecego spokoju brakowalo mu przez cale zycie.

Ale w tym momencie zesliznal sie ze snu do jawy. Znalazl sie w tym no man's land, gdzie czlowiek juz nie spi, ale jeszcze sie nie ocknal. Byl przerazony, ze dziewczyna znika mu z oczu i mowil sobie: na Boga, nie moge jej utracic! Rozpaczliwie staral sie przypomniec sobie, kim jest ta dziewczyna, gdzie wlasciwie ja spotkal, co z nia przezyl. Jak to mozliwe, ze nie wie tego wszystkiego, skoro tak dobrze ja zna? Obiecywal sobie, ze zaraz rano do niej zadzwoni. Ale kiedy tylko to sobie powiedzial, od razu poczul lek, ze nie bedzie mogl do niej zadzwonic, bo zapomnial jak sie nazywa. Ale w jaki sposob mogl zapomniec imienia kogos, kogo tak dobrze zna? Potem byl juz prawie calkiem przebudzony, mial otwarte oczy i mowil sobie: gdzie jestem? Tak, jestem w Pradze, ale czy ta dziewczyna jest w ogole z Pragi? Czy nie spotkalem jej gdzies indziej? Czy to nie jest dziewczyna ze Szwajcarii? Trwalo jeszcze chwile, zanim zrozumial, ze nie zna tej dziewczyny, ze nie jest ona ani z Pragi ani ze Szwajcarii, ze jest to dziewczyna ze snu i z nikad indziej.

Byl tym tak wzburzony, ze usiadl na lozku. Teresa obok niego oddychala gleboko. Myslal o tym, ze ta dziewczyna ze snu nie jest podobna do zadnej z kobiet, ktore spotkal w zyciu. Dziewczyna, ktora wydala mu sie najintymniej znajoma byla kompletnie obca. Ale do niej wlasnie tesknil od zawsze. Jesli istnieje jakis jego osobisty raj, bedzie musial zyc w tym raju przy jej boku. Ta kobieta ze snu jest „es muss sein!” jego milosci.

Przypomnial sobie znany mit z „Uczty” Platona: ludzie byli najpierw hermafrodytami i bog przedzielil ich na dwie polowy, ktore od tego czasu bladza po swiecie szukajac sie nawzajem. Milosc jest tesknota po utraconej polowie nas samych.

Przypuscmy, ze tak jest; ze kazdy z nas ma gdzies na swiecie partnera, z ktorym kiedys tworzy! jedno cialo. Ta druga polowa Tomasza, to byla dziewczyna ze snu. Ale czlowiek nie odnajdzie drugiej polowy siebie samego. Zamiast niej posla mu w koszyku po wodzie Terese. Ale co sie stanie, kiedy pozniej naprawde spotka kobiete, ktora byla mu przeznaczona, druga polowe siebie? Kogo wybierze? Kobiete z koszyka, czy kobiete z mitu Platona?

Wyobrazil sobie, ze zyje w idealnym swiecie z dziewczyna ze snu. Przed otwartymi oknami ich willi przechodzi Teresa. Jest sama, zatrzymuje sie na chodniku i patrzy nan stamtad nieskonczenie smutnym wzrokiem. A on nie wytrzymuje jej spojrzenia. Juz znowu czuje jej bol w swoim wlasnym sercu! Juz znow jest we wladzy wspolczucia i przenika do jej duszy. Wyskoczy na zewnatrz przez okno. Ale ona powie mu cierpko, zeby pozostal tam, gdzie jest szczesliwy i mowiac to bedzie wykonywala szybkie, nerwowe gesty, ktore go zawsze razily i ktore mu sie w niej nie podobaly. Pochwyci te nerwowe rece, scisnie je w dloniach, aby je uspokoic. I wie, ze kiedys opusci dom swego szczescia, ze opusci raj, w ktorym zyje z dziewczyna ze snu, ze zdradzi „es muss sein!” swej milosci, aby odejsc z Teresa, kobieta zrodzona z polaczenia szesciu przypadkow.

Siedzial wciaz na lozku i patrzyl na kobiete, ktora lezala obok niego i trzymala go przez sen za reke. Czul do niej niewypowiedziana milosc. Jej sen musial byc w tym momencie bardzo plytki, bo otworzyla oczy i nieprzytomnie popatrzyla na niego.

– Na co patrzysz? – spytala.

Wiedzial, ze nie powinien jej obudzic, ale odprowadzic z powrotem w sen; staral sie dlatego odpowiedziec jej w taki sposob, aby jego slowa wytworzyly w jej mysli obraz nowego snu.

– Patrze na gwiazdy – powiedzial.

– Nie klam, jak mozesz patrzec na gwiazdy, kiedy patrzysz w dol.

– Bo jestem w samolocie. Gwiazdy sa pod nami – odpowiedzial Tomasz.

– Aha, w samolocie… – powiedziala Teresa. Scisnela jeszcze mocniej reke Tomasza i znow usnela. Tomasz wiedzial, ze teraz Teresa wyglada w dol przez male okragle okienko samolotu, ktory leci wysoko nad gwiazdami.

CZESC VI. Wielki marsz

Вы читаете Nieznosna lekkosc bytu
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату