Najwidoczniej natkneli sie na nia zupelnie nieoczekiwanie i w momencie, kiedy znalezli sie w zasiegu lunety Campiona, chlopiec zatrzymal sie gwaltownie, objal dziewczyne ramieniem i wycofali sie ukradkiem. Z nich dwojga on byl starszy, mial okolo dziewietnastu lat i odznaczal, sie ta niezgrabna koscistoscia, ktora zapowiada w przyszlosci duzy wzrost i solidna budowe. Na rozczochranej jasnej glowie nie mial czapki, a zmartwiona, rumiana twarz – choc brzydka – byla sympatyczna. Campiona uderzyl wyraz malujacego sie na niej przejecia.

Dziewczyna byla nieco mlodsza. Carnpion odniosl wrazenie, ze jest dziwacznie ubrana. Jej wlosy, niebieskawoczarne, kontrastowaly z jaskrawymi kwiatami. Twarzy nie bylo widac wyraznie, ale dostrzegl ciemne oczy – az okragle z przestrachu.

Sledzil ich przez lunete, poki nie znikneli pod.kopula tamaryszkow. Przez chwile stal zdumiony, pograzony w myslach. Uwaga Yeo, ze jego interwencja w sprawie Palinode'ow jest mu przeznaczona, zabrzmiala teraz jak proroctwo.

Powtarzajace sie przez caly tydzien zbiegi okolicznosci ciagle przypominaly mu te sprawe. Widok tych dwojga byl ostatnia przyneta. Uswiadomil sobie, ze bardzo pragnie dowiedziec sie, kim sa i dlaczego nie chcieli byc zauwazeni przez stara, przypominajaca czarownice, kobiete siadujaca regularnie na tej samej lawce.

Szybko wyszedl z parku. Nie, tym razem nie moze ulec urokowi dawnej pasji. W przeciagu najblizszej godziny musi zatelefonowac do Wielkiego Czlowieka, przyjac z wdziecznoscia i pokora niezwykla szanse, jaka dali mu jego przyjaciele i krewni.

Przechodzil wlasnie przez ulice, kiedy zauwazyl staroswiecka limuzyne z herbem na drzwiczkach. Wielka dama, wdowa o slynnym nazwisku, czekala na niego, opusciwszy male boczne okienko… Podszedl do niej i stal przed nia w sloncu, z odkryta glowa.

– Drogi chlopcze – wysoki glos mial w sobie wdziek epoki sprzed pierwszej wojny swiatowej. – Zauwazam ciebie i postanowilam zatrzymac sie, zeby ci powiedziec, jak bardzo sie ciesze. Wiem, ze to jeszcze tajemnica, ale wczoraj wieczorem odwiedzil mnie Dorroway i powiedzial mi w zaufaniu. A wiec wszystko zalatwione. Twoja matka bylaby bardzo szczesliwa.

Campion wydal oczekiwane pomruki zadowolenia, ale oczy jego byly ponure, czego ona jako kobieta spostrzegawcza nie mogla nie zauwazyc.

– Bedziesz bardzo zadowolony, kiedy sie juz tam znajdziesz. – Te zdawkowe slowa przypomnialy mu klamstwa, jakie aplikowano mu przed pierwszym wyjazdem do szkoly. – To bardzo cywilizowane miejsce, a klimat dla dzieci wprost znakomity. A jak Armanda? Oczywiscie poleci tam z toba. Czy nadal rysuje te swoje aeroplany? Jakze uzdolnione sa dzisiejsze dziewczeta.

.Campion zawahal sie.

– Mam nadzieje, ze pojedzie ze mna – rzekl wreszcie. – Ma dosc odpowiedzialna prace i obawiam sie, ze uplynie sporo czasu, zanim' wszystko zalatwi.

– Doprawdy? – W oczach starej damy malowala sie przebieglosc i dezaprobata. – Nie pozwol jej zbytnio zwlekac. Z punktu widzenia towarzyskiego jest rzecza bardzo wazna, zeby zona gubernatora byla z nim razem od samego poczatku.

Juz myslal, ze na tym sie ich rozmowa skonczy, kiedy przyszla jej do glowy jakas nowa mysl.

– Jeszcze jedno, kiedys sobie myslalam o tym twoim niezwyklym sluzacym – powiedziala – imieniem Tugg czy Lugg. O tym, ktory ma taki okropny glos. Nie mozesz go ze soba zabrac. Chyba sam to rozumiesz. Dorroway zupelnie o nim zapomnial, ale ja obiecalam wspomniec ci o tym. Ten wierny poczciwiec moglby wywolac wiele nieporozumien i narobic klopotu. I nie badz niemadry – jej niebieskawe wargi starannie wymawialy kazde slowo. – Przez cale zycie marnowales swoje uzdolnienia, pomagajac nie zaslugujacym na to ludziom, ktorzy mieli jakies klopoty z policja. Teraz nareszcie masz sposobnosc objac stanowisko, ktore nawet twoj dziadek uwazalby za stosowne. Bardzo jestem rada, ze dozylam tej chwili. Do widzenia, i przyjmij moje najserdeczniejsze gratulacje. Ale, ale, pamietaj, zeby ubrania uszyc dzieciom w Londynie. Mowiono mi, ze tam panuje dziwaczna moda. Chlopak moglby czuc sie skrepowany.

Imponujacy samochod bezszelestnie odjechal. Campion szedl dalej powoli, czujac sie tak, jak gdyby niosl.wielki ceremonialny miecz. By} ciagle w tym samym nastroju przygnebienia, kiedy wysiadl z taksowki przed swoim domem na Bottie Street, slepej uliczce, odchodzacej od Piccadilly w kierunku polnocnym.

Waskie schody byly tak dobrze znane i przyjazne jak stare ubranie, a kiedy przekrecil klucz w zamku, cale cieplo tego sanktuarium, v/ ktorym mieszkal od dnia opuszczenia Cambridge, wybieglo mu naprzeciw jak czula kochanka. Po raz pierwszy od dwudziestu lat spojrzal uwaznie na swoj salonik i nagromadzone w nim trofea. Zwiazane z nimi wspomnienia uderzyly go jak obuchem. Dosyc tego, nie spojrzy na nie wiecej!

Na biurku przykucnal telefon, stojacy za nim zegar wskazywal za piec minut godzine. Musi wziac sie w garsc, decydujacy moment nadszedl. Szybko przeszedl przez pokoj.

Wzrok jego przykula kartka lezaca na bibularzu. Sztylet O niebieskim ostrzu – wspomnienie jego pierwszej przygody – ktory uzywal do rozcinania papieru, przygwazdzal ja do blatu. Ten sensacyjny pomysl zirytowal go, ale natychmiast uwage jego odwrocil niespotykany kroj czcionek uzytych w firmowym naglowku. Pochylil glowe, zeby ja przeczytac.

Uprzejmosc Wspolczucie Komfort zapewni ci

„Jas Bowels i Syn'

Fachowi przedsiebiorcy pogrzebowi

Rodzinne pogrzeby

12 Apron Streci, Londyn W 3

Czys jest biedny, czy bogaty

Rozumiemy Twoja strate.

Do Pana Magersfonteina Lugga

u Sz. Pana A. Campiona

12a Bottie Street,

Picca.di.llv

Drogi Magersie!

Gdyby zyta Berty, nad ktorej smiercia i Ty z pewnoscia rowniez bolejesz, napisalaby sama do Ciebie. Wlasnie podczas obiadu zastanawialismy sie, czy moglbys zwrocic s?? do Swego Chlebodawcy (jesli nadal u niego pracujesz i ten list dotrze do Ciebie), by nam pomogl w – -j calej hecy z Palinode'ami, o ktorej z pewnoscia czytales w gazetach.

Ekshumacje, jak to sie u nas w bramy nazywa, nie sa rzecza przyjemna i zle uplywaja na interesy, ktore znacznie sie pogorszyly.

Sadzimy obaj, ze poradzilibysmy sobie, s pomoca, ktorej Twoj Chlebodawca moglby nam udzielic w policji itd., a my sami moglibysmy pomoc komus, byle nie nosil granatowego munduru, jesli rozumiesz, o co mi chodzi.

Z calym szacunkiem przyprowadz Go do nas na herbate, to sobie pogadamy; mozesz wpasc kazdego dnia, gdyz po trzeciej trzydziesci nie mamy wiele do roboty, a miedzy nami mowiac, bedziemy mieli jeszcze mniej, jezeli sprawy nadal tak beda wygladac, jak obecni?

Wspominam Cie zawsze bardzo serdecznie i mam nadzieje, ze wszystkie nieporozumienia zostaly zapomniane.

Serdecznie Ci oddany

Jas Bowels

Kiedy podniosl glowe znad tego interesujacego dokumentu, uslyszal jakis halas za plecami, poczul tez drzenie podlogi.

– Ciekawy liscik, co? – Osobowosc Magersfonteina Lugga oznaczala sie jakas bujnoscia, przenikajaca pokoj niby zapach najprzedniejszych potraw. Byl nie ubrany, w rekach trzymal zlozona gruba welniana kamizelke. Na pierwszy rzut oka wygladal jak tylna czesc slonia z pantomimy. „Okropny glos'', o ktorym napomknela tak

Вы читаете Jak najwiecej grobow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×