poszukajmy Swana. Jesli go odnajdziemy, byc moze podsunie nam jakis pomysl. Jesli nie, wrocimy ze swiezym umyslem.
Neagley zadzwonila do obslugi hotelowego parkingu i po dziesieciu minutach mkneli czerwonym mustangiem na wschod od Wilshire. Mineli Wilshire Center, przejechali Westlake i ruszyli boczna odnoga autostrady wprost do Macarthur Park. Skrecili na polnocny wschod i wjechali na autostrade wiodaca do Pasadeny. Mineli betonowa bryle stadionu Dodgersow, otoczona calymi akrami pustego parkingu. Zapuscili sie gleboko w szczurze gniazdo ulic, ktorego granice wyznaczaly Boyle Heights, Monterey Park, Alhambra i South Pasadena. W tym rejonie bylo wiele parkow naukowych, centrow biznesu i pasazow handlowych, starej i nowej zabudowy. Przy kraweznikach trudno bylo wypatrzyc wolne miejsce. Wszedzie panowal duzy ruch, a rzeka pojazdow poruszala sie w leniwym tempie. Nad nimi wisialo brazowe niebo. Neagley trzymala w schowku na rekawiczki mape wydawnictwa Rand McNally. Mapa przypominala obraz ziemi z wysokosci osiemdziesieciu kilometrow. Reacher zmruzyl oczy, sledzac blade, szare linie drog. Kojarzyl nazwy ulic na tablicach z nazwami na mapie i lokalizowal kolejne skrzyzowania w trzydziesci sekund po tym, jak przez nie przejechali. Trzymal kciuk w miejscu, gdzie miala siedzibe firma New Age Defense Systems, kierujac ku niemu Neagley szeroka, kreta droga.
Kiedy dotarli na miejsce, ujrzeli niski znak wykonany z rzezbionego granitu i okazala, szescienna bryle budynku za wysokim ogrodzeniem chroniacym przed huraganem i zakonczonym drutem kolczastym. W pierwszej chwili ogrodzenie robilo imponujace wrazenie, wystarczylo jednak spojrzec ponownie, aby odkryc, ze wystarczylyby nozyce do ciecia drutu, aby pokonac je bez problemu w dziesiec sekund. Gmach biura otaczal duzy parking, przy ktorym zasadzono okazale drzewa. Ich odbicie w lustrzanych panelach w polaczeniu z odbiciem nieba powodowalo, ze biurowiec mial niemal surrealistyczny wyglad.
Brama glowna nie sprawiala wrazenia masywnej i byla szeroko otwarta. Obok nie dostrzegli budki dla wartownika. Nikt nie pilnowal wjazdu. Za brama rozciagal sie parking w polowie wypelniony samochodami. Neagley zatrzymala sie na chwile, aby przepuscic samochod z serwisu kserokopiarek, a nastepnie zaparkowala mustanga w miejscu przeznaczonym dla gosci, tuz obok holu. Wyszli z samochodu i na chwile zamarli w bezruchu. Byl ranek, owiewalo ich gorace, ciezkie powietrze. Wokol panowala cisza. Wygladalo na to, ze w srodku mnostwo ludzi uporczywie probuje sie na czyms skoncentrowac lub nic nie robi.
W wejsciu do recepcji znajdowaly sie podwojne szklane drzwi, ktore otworzyly sie automatycznie, gdy do nich podeszli. Wkroczyli do duzego kwadratowego holu o posadzce pokrytej lupkiem i scianach wylozonych aluminiowymi panelami. Zauwazyli skorzane fotele i dlugi kontuar recepcji w glebi sali. Za kontuarem stala blondynka w wieku okolo trzydziestu lat. Byla ubrana w firmowa koszulke polo z napisem „New Age Defense Systems” wyhaftowanym nad mala lewa piersia. Najwyrazniej uslyszala dzwiek otwieranych drzwi, lecz poczekala z podniesieniem glowy, az Reacher i Neagley znajda sie w pol drogi od niej.
– Czym moge panstwu sluzyc? – zapytala.
– Przyszlismy do Tony’ego Swana – odparl Reacher. Kobieta usmiechnela sie sztucznie i odpowiedziala:
– Moge zapytac o panstwa nazwiska?
– Jack Reacher i Frances Neagley. Jestesmy jego bliskimi przyjaciolmi z armii.
– W takim razie prosze spoczac. – Recepcjonistka podniosla sluchawke telefonu stojacego na kontuarze, a Reacher i Neagley ruszyli w kierunku skorzanych foteli. Neagley usiadla, a Reacher stanal obok. Przypatrywal sie matowemu odbiciu recepcjonistki w aluminiowym panelu, sluchajac, jak mowi:
– Jest tu dwoje przyjaciol Tony’ego Swana. Przyszli, aby sie z nim zobaczyc. – Po tych slowach odlozyla sluchawke i usmiechnela sie w strone Reachera, chociaz ten nie patrzyl wprost na nia.
Przez cztery minuty siedzieli w milczeniu. Pozniej Reacher uslyszal odglos krokow. Ktos szedl w ich strone po wylozonej lupkiem posadzce. Nadchodzil z boku i zmierzal w strone recepcji. Miarowy, niespieszny krok czlowieka sredniego wzrostu o sredniej masie ciala. Podniosl glowe i na koncu korytarza ujrzal kolejna kobiete. Czterdziestoletnia, szczupla, o starannie uczesanych brazowych wlosach. Miala na sobie czarne spodnium i biala bluzke. Sprawiala wrazenie szybkiej i skutecznej. Jej twarz miala otwarty, serdeczny wyraz. Usmiechnela sie do recepcjonistki, a nastepnie podeszla wprost do Reachera i Neagley. Wyciagnela reke i oznajmila:
– Jestem Margaret Berenson.
– Przyszlismy do Tony’ego Swana – wyjasnil Reacher.
– Wiem – odparla. – Powinnismy znalezc jakies spokojne miejsce, aby pogadac.
Jeden z aluminiowych paneli okazal sie drzwiami prowadzacymi do malej prostokatnej sali konferencyjnej tuz za holem. Miejsce przeznaczone na spotkania z goscmi, ktorzy nie zasluzyli na prawo wpuszczenia do sanktuarium. Bylo to chlodne pomieszczenie ze stolem, czterema krzeslami oraz oknami siegajacymi od podlogi do sufitu, z ktorych rozciagal sie widok na parking. Przedni zderzak mustanga Neagley znajdowal sie w odleglosci okolo dwoch metrow od nich.
– Nazywam sie Margaret Berenson – powtorzyla. – Jestem szefem dzialu kadr w New Age Defense Systems. Pozwola panstwo, ze od razu przejde do rzeczy. Pan Swan juz u nas nie pracuje.
– Od jakiego czasu? – zapytal Reacher.
– Od trzech tygodni – wyjasnila Berenson.
– Co sie stalo?
– Czulabym sie znacznie swobodniej, gdybym miala pewnosc, ze jestescie jego przyjaciolmi. Kazdy moze zajrzec do recepcji i podac sie za jego starego znajomego z wojska.
– Nie wiem, jak moglibysmy tego dowiesc.
– Jak wygladal?
– Wysokosc metr siedemdziesiat piec, szerokosc – metr siedemdziesiat.
Berenson usmiechnela sie.
– Gdybym powiedziala wam, ze uzywal kamienia jako przycisku do papieru, potrafilibyscie odgadnac, skad pochodzi?
– To kawalek muru berlinskiego – odparl Reacher. – Swan byl w Niemczech, kiedy go zburzono. Zjawil sie w Berlinie zaraz potem i zabral go na pamiatke. W rzeczywistosci to kawalek betonu, a nie kamien. Jest na nim fragment graffiti.
Berenson skinela glowa.
– Slyszalam te historie i widzialam przedmiot, o ktorym mowa – odparla.
– Co sie stalo? – zapytal ponownie Reacher. – Swan zrezygnowal?
Berenson potrzasnela glowa.
– Niezupelnie – wyjasnila. – Musielismy go zwolnic Nie tylko jego. To nowa firma. Wszystkie przedsiewziecia biznesowe zawieraja w sobie element spekulacji i ryzyka. Nie zrealizowalismy naszych planow. Przynajmniej do tej pory. Musielismy zrewidowac polityke zatrudnienia. Zredukowac personel. Przyjelismy zasade, ze zatrudnieni na koncu odchodza pierwsi. W praktyce oznaczalo to, ze musielismy zwolnic wszystkich menedzerow sredniego szczebla. Ja rowniez stracilam zastepce. Pan Swan byl zastepca dyrektora ochrony, wiec musial rozstac sie z firma. Uczynilismy to z wielkim zalem, bo byl dla nas bardzo cenny. Jesli sytuacja ulegnie poprawie, bedziemy go blagac, aby zechcial wrocic. Ale jestem pewna, ze do tego czasu znajdzie sobie nowa posade.
Reacher wygladal przez okno na parking w polowie wypelniony samochodami. Wsluchiwal sie w cisze panujaca w budynku, ktory podobnie jak parking wydawal sie w polowie pusty. – W porzadku – powiedzial.
– Wcale nie – odparla Neagley. – Od trzech dni wydzwaniam do jego biura i za kazdym razem informuja mnie, ze wlasnie wyszedl na chwile. To sie nie trzyma kupy.
Berenson ponownie skinela glowa.
– To zawodowa uprzejmosc, ktora mu wyswiadczylam. Na tym szczeblu zarzadzania byloby katastrofa, gdyby znajomi dowiedzieli sie o jego zwolnieniu z drugiej reki. Byloby znacznie lepiej, gdyby pan Swan powiadomil ich o tym fakcie osobiscie. Wowczas moglby to wyjasnic zgodnie z wlasna wola. Wlasnie dlatego nalegalam, aby w okresie przejsciowym pozostali pracownicy poslugiwali sie niewinnymi klamstwami. Nie przepraszam z tego powodu, lecz mam nadzieje, ze zrozumiecie moje intencje. Przynajmniej tyle moge zrobic dla ludzi, ktorych stracilismy. Gdyby pan Swan zwrocil sie do nowego pracodawcy tak, jakby z
Neagley zastanowila sie przez chwile nad jej slowami, a nastepnie przytaknela.