wygranej, nawet bez ingerencji ukrytego mikroprocesora. Reacher probowal obliczyc, ile ton cwiercdolarowek trzeba by wrzucic do srodka. Nie wiedzial, ile dokladnie wazy jedna moneta. Pewnie niewielki ulamek kilograma, jednak ciezar monet szybko uleglby zwielokrotnieniu. Pomyslal o ogromnym obciazeniu sciegien, zmeczeniu miesni, kontuzji wywolanej wielokrotnie ponawianym obciazeniem. Ciekawe, czy wlasciciele kasyn maja akcje klinik ortopedycznych. Bardzo mozliwe.

– Wright wykombinowal, ze bylby to przekret na skale calej branzy – powiedziala Dixon. – Powiedzial to prosto z mostu. Musieliby przekupic krupierow, kierownikow sal i kasjerow, zabezpieczyc kamery i tasmy. Rownie dobrze mogliby sfingowac sztuczny przeplyw gotowki. Zainstalowac program, ktory informowalby, ze wszystko jest w porzadku, dopoki byloby im to potrzebne. Na ich miejscu postapilabym podobnie.

– Kiedy odkryliby przekret? – zapytal Reacher.

– Podczas zamykania ksiag pod koniec roku finansowego. Wowczas pieniadze sa albo ich nie ma.

– W jaki sposob Sanchez i Orozco mogliby sie o tym dowiedziec?

– Moze dotarli do kogos na koncu lancucha pokarmowego i cofneli sie do poczatku.

– Kto musialby w tym uczestniczyc?

– Najwazniejsi ludzie.

– Tacy jak Wright?

– Niewykluczone – odparla Dixon.

– Rozmawialismy z nim, a pol godziny pozniej ktos probowal strzelic nam w plecy.

– Musimy odnalezc przyjaciolke Sancheza – powiedziala Neagley. – Zanim zrobi to ktos inny.

– Nie mozemy – rzekl Reacher. – Zaden bar nie poda adresu dziewczyny bandzie nieznajomych.

– Moglibysmy powiedziec, ze jest w niebezpieczenstwie.

– Myslisz, ze nie slyszeli tego wczesniej?

– Dowiedzmy sie adresu w inny sposob – powiedziala Dixon. – Za posrednictwem UPS.

– Nie znamy nawet jej nazwiska.

– W takim razie co robimy?

– Wezmy na wstrzymanie i poczekajmy do rana.

– Moze powinnismy zmienic hotel? Jesli Wright jest jednym z nich…

– To bez sensu. Facet ma kumpli w calym miescie. Po prostu zamknijcie drzwi.

***

Reacher posluchal wlasnej rady, gdy tylko wrocil do pokoju. Przekrecil zamek i zalozyl lancuch. Oczywiscie nie powstrzymaloby to zdeterminowanego napastnika, lecz daloby Reacherowi dodatkowa sekunde lub dwie, a dokladnie tyle potrzebowal.

Wlozyl pistolet do szuflady nocnego stolika. Wsunal ubranie pod materac, aby sie odprasowalo, i wzial dlugi goracy prysznic. Pozniej zaczal rozmyslac o Karli Dixon.

Byla sama.

Moze tego nie lubila.

Moze czulaby sie bezpieczniej, gdyby przebywala w czyims towarzystwie.

Owinal sie recznikiem i podreptal do telefonu. Zanim dotarl do aparatu, uslyszal pukanie. Zmienil kierunek. Zignorowal judasza. Nie lubil przykladac oka do nieoslonietej szyby. Wystarczylo, by napastnik stojacy na korytarzu poczekal az otwor sciemnieje i wpakowal w niego kule duzego kalibru. W ten sposob moglby spowodowac wielkie spustoszenie. Pocisk wraz z odlamkami szkla i metalu dostalyby sie do oka i mozgu i wylecial z drugiej strony czaszki. Zdaniem Reachera judasz byl bardzo kiepskim wynalazkiem.

Zdjal lancuch i przekrecil zamek. Otworzyl drzwi.

Przed nim stala Karla Dixon.

Ubrana. Pomyslal, ze musiala byc ubrana, aby przejsc korytarzem i wjechac winda. Czarny kostium bez bluzki.

– Moge wejsc? – zapytala.- Wlasnie mialem do ciebie zadzwonic – odparl Reacher.

– Slusznie.

– Szedlem do telefonu.

– Dlaczego?

– Poczulem sie samotny.

– Ty?

– Ja. Mam nadzieje, ze ty rowniez.

– Wpuscisz mnie do srodka?

Szeroko otworzyl drzwi. Weszla. W ciagu minuty odkryl, ze nie tylko bluzki nie miala pod spodem.

***

Neagley zadzwonila o dziewiatej trzydziesci z aparatu przy lozku.

– Dixon nie ma w pokoju – oznajmila.

– Moze cwiczy – odpowiedzial Reacher. – Biega lub cos w tym rodzaju.

Dixon usmiechnela sie i poruszyla u jego boku, ciepla i leniwa.

– Dixon nie cwiczy – rzekla Neagley.

– W takim razie moze bierze prysznic?

– Dzwonilam dwukrotnie.

– Uspokoj sie. Zadzwonie do niej. Sniadanie za pol godziny. Do zobaczenia na dole.

Rozlaczyl sie, a nastepnie podal sluchawke Dixon, wyjasniajac, aby policzyla do szescdziesieciu zadzwonila do pokoju Neagley i powiedziala, ze dopiero co wyszla z wanny. Pol godziny pozniej wszyscy jedli sniadanie w hotelowej restauracji przy dzwieku automatow do gry. Po godzinie byli na Stripie, ponownie kierowali sie do baru z otchlania ognia.

48

Rano Vegas wydawalo sie plaskie i male, obnazone w ostrych promieniach pustynnego slonca. Swiatlo bylo bezlitosne. To, co noca przypominalo impresjonistyczne obrazy, w dzien razilo sztucznoscia i tandeta. Tym razem szli w kwadracie, jedna dwojka za druga. W ten sposob stanowili mniejszy cel. Czujnie obserwowali okolice z przodu i z tylu.

Z przodu i z tylu nie bylo nikogo. Na ulicy panowal niewielki ruch, a chodnik byl pusty. Rano w Vegas panowal najwiekszy spokoj.

Cisza panowala takze na placu budowy w polowie Stripu. Miejsce sprawialo wrazenie opustoszalego. Zupelny bezruch.

– Mamy niedziele? – zapytal Reacher.

– Nie – odpowiedzial O’Donnell.

– Moze jest swieto?

– Nie.

– W takim razie dlaczego nikt nie pracuje.

Nie zauwazyli rowniez zadnych gliniarzy ani tasmy odgradzajacej miejsce popelnienia przestepstwa. Nie prowadzono dochodzenia. Cisza, spokoj. Reacher dostrzegl sztachete, ktora wyjal poprzedniej nocy. Ziemia i piasek splukany przez Neagley zamienily sie w bloto. Na chodniku widniala ogromna sucha plama. Do kraty kanalizacyjnej wplywala ostatnia cienka i wilgotna struzka. Oczywiscie wokol panowal balagan, lecz czy na placu budowy kiedykolwiek byl porzadek? Nie idealnie, lecz calkiem znosnie. Nie dostrzegli niczego, co mogloby zwrocic czyjas uwage.

– Dziwna sprawa – rzekl Reacher.

– Moze skonczyla im sie forsa – powiedzial O’Donnell.

– Szkoda. Facet niebawem zacznie cuchnac.

Вы читаете Elita Zabojcow
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату