tych samych fotelach. Machnalem lekcewazaco reka i pozwolilem, aby brandy splynela ognista struga do mojego zoladka, ogrzewajac przy tym cale wnetrze. Moze to i nierozsadne, ale najstarszy srodek uspokajajacy na swiecie wciaz okazywal sie najbardziej skuteczny.

– Czy sadzi pan, ze ja odzyskamy? – spytal Cenci. – Naprawde pan tak uwaza?

– Tak. – Pokiwalem glowa. – Nie zaczynaliby znowu praktycznie od zera, gdyby zamierzali ja zabic. Nie chca jej skrzywdzic, ale o tym juz panu mowilem. Pragna tylko, aby pan wierzyl, ze to zrobia… Skoro pan o to pyta, odpowiem: uwazam to za dobry znak, wciaz sa sklonni do negocjacji, nie dali sie poniesc panice, mimo iz dwoch z nich jest osaczonych przez carabinieri.

Cenci popatrzyl wzrokiem pozbawionym wyrazu. – Na smierc o nich zapomnialem.

Ja nie, ale zarowno zasadzka, jak i oblezenie zapisaly sie w mojej pamieci jako wspomnienia, a nie suche raporty. Przez wiekszosc nocy zastanawialem sie, czy dwaj odbiorcy okupu mieli przy sobie krotkofalowki i czy ON wiedzial niemal na biezaco o wszystkim, co sie dzialo, a nie tylko mial swiadomosc, ze dwaj jego kompani z okupem nie pojawili sie w blizej dla nas nieokreslonym, umowionym miejscu.

Pomyslalem, ze gdybym byl NIM, bardzo bym sie przejmowal losem tych dwoch mezczyzn, niekoniecznie przez wzglad na nich samych, lecz z uwagi na to, co wiedzieli. Mogli wiedziec, gdzie byla przetrzymywana Alessia. Mogli wiedziec, kto zaplanowal cala te operacje. Musieli wiedziec, dokad maja dostarczyc pieniadze. Mogli byc wynajetymi pomocnikami… ale na tyle zaufanymi, ze powierzono im przejecie pieniedzy. Mogli byc rownorzednymi partnerami, choc w gruncie rzeczy szczerze w to watpilem. Gangi porywaczy maja strukture hierarchiczna, jak kazda inna organizacja.

Tak czy inaczej tamci dwaj wpadna w rece carabinieri, czy to za pomoca slownej perswazji, czy z uzyciem broni. Oni sami zaznaczyli, ze jezeli nie zostanie im zapewniony wolny przejazd, Alessia umrze, ale najwyrazniej ON nie wspomnial o tym Cenciemu. Czy to oznaczalo, ze najwazniejsze byly dla NIEGO pieniadze, ze postawil na to, co JEGO zdaniem mogl jeszcze osiagnac, czyli zdobycie okupu od Cenciego, i nie przejmowal sie podbramkowa sytuacja swoich dwoch, osaczonych przez policje kompanow? Czy to oznaczalo, ze nie byl z nimi w kontakcie radiowym i pogrozki jego kumpli byly nie tyle posepna obietnica, co raczej poboznymi zyczeniami… a moze to ON sam przez radio naklonil ich, by zabarykadowali sie w mieszkaniu i grali na zwloke, stosujac najprzerozniejsze grozby, aby nie dali sie pojmac carabinieri, by ON mogl w tym czasie przetransportowac Alessie w inne miejsce, do nowej kryjowki, ktorej tamci nie znali, i nawet gdyby w koncu trafili w rece policji, informacje ich bylyby calkiem bezwartosciowe?

– O czym pan mysli? – spytal Cenci.

– O nadziei – odparlem i doszedlem do wniosku, ze porywacze w mieszkaniu chyba nie mieli jednak krotkofalowki, bo nie wspomnieli o niej ani slowem w ciagu godziny, ktora spedzilem, przysluchujac sie ich rozmowom za posrednictwem „pluskwy”. Tyle tylko, ze ON mogl domyslac sie, iz w mieszkaniu zostana zalozone podsluchy… o ile byl az tak sprytny… i kazal wylaczyc krotkofalowke, gdy tylko udzielil im wszelkich niezbednych instrukcji.

Gdybym byl na jego miejscu, pozostawalbym z nimi w ciaglym kontakcie. Od chwili wyjazdu po odbior pieniedzy… ale przeciez czestotliwosci radiowych nie bylo az tak wiele, istnialo wiec spore ryzyko, ze ktos ich moze podsluchac. Jednak istnialy przeciez szyfry… i ustalone wczesniej zwroty. Ale jak przewidziec pewne sytuacje – na przyklad taka, ze carabinieri urzadza zasadzke i podczas ucieczki postrzelony zostanie czlowiek, ktory przywiozl dla nas okup? Czy mozna byc przygotowanym na taka okolicznosc? Gdyby nie zabrali walizki z urzadzeniem naprowadzajacym, najprawdopodobniej udaloby sie im uciec. Gdyby az tak bardzo nie zalezalo im na okupie, nie postrzeliliby kierowcy, aby zabrac pieniadze.

Jezeli carabinieri zachowali sie glupio, to porywacze rowniez, i mozna bylo miec nadzieje tylko dopoty, dopoki ON nie postanowilby zminimalizowac strat. W moim odczuciu nadzieja ta byla krucha. Nie zamierzalem jednak dzielic sie moimi odczuciami z ojcem ofiary.

Po policzkach Cenciego plynely lzy; najwyrazniej brandy pomogla mu sie w koncu rozluznic. Nie mowil nic, nie probowal ocierac lez ani ich nie ukrywal. Wielu mezczyzn osiagneloby ten etap znacznie wczesniej, o czym wiedzialem z doswiadczenia. Etapy byly takie same: oburzenie, gniew, strach i smutek, poczucie winy, nadzieja i bol. Widzialem tak wielu zrozpaczonych ludzi, ze niekiedy czyjes usmiechniete oblicze wywolywalo we mnie prawdziwy wstrzas.

Paolo Cenci, mezczyzna, ktorego znalem i ktory siedzial naprzeciw mnie, ani razu sie przy mnie nie usmiechnal. Probowal zrazu zachowywac pozory sztywnych konwenansow, lecz ta maska bardzo szybko prysla, gdy tylko przywykl do mojej obecnosci, i teraz mialem przed soba zwyklego mezczyzne, ktorego uczucia oraz mocne i slabe strony udalo mi sie w ciagu tych kilku tygodni rozszyfrowac. Zniknal gdzies wielki czlowiek sukcesu, swiatowiec pelen niezmierzonej madrosci, ktorego portret wisial w salonie. To nie byl ten sam mezczyzna.

On ze swojej strony, choc zrazu zawahal sie, widzac, ze nie nalezymy do tej samej grupy wiekowej, uznal ostatecznie, ze pasujemy do siebie pod kazdym wzgledem.

Jego wolanie o pomoc dotarlo do naszego biura w dzien po zniknieciu Alessi, a nazajutrz pukalem juz do tylnych drzwi w jego rezydencji; jednak czterdziesci osiem godzin przy tego rodzaju koszmarze moze wydawac sie wiecznoscia i moje przybycie najwyrazniej przepelnilo go wielka ulga. Bylby gotow przyjac oferte pomocy nawet od czterorekiego karla o niebieskiej skorze, nie mowiac juz o mierzacym metr siedemdziesiat piec chuderlaku o zwyczajnych ciemnych wlosach i jasnoszarych oczach: ale z drugiej strony placil mi za to, co dla niego robilem, wiec gdyby naprawde mnie nie polubil, wyjscie dla niego bylo bardzo proste.

Jego pierwszy telefon do naszego biura byl krotki i rzeczowy. „Moja corka zostala porwana. Zadzwonilem do Tomasso Linardiego z mediolanskiej Fine Leather Company z prosba o porade. Podal mi wasz telefon… powiedzial, ze to wasza firma jest odpowiedzialna za jego bezpieczny powrot do domu i ze to wy pomogliscie policji namierzyc porywaczy. Teraz to ja potrzebuje waszej pomocy. Przyjedzcie, prosze”.

Tomasso Linardi, wlasciciel mediolanskiej Fine Leather Company dwa lata wczesniej takze zostal uprowadzony dla okupu. Nic dziwnego, ze Paolo Cenci go znal, gdyz sam takze dzialal w przemysle skorzanym, stojac na czele korporacji prowadzacej sprzedaz swoich towarow na calym swiecie. Polowa wloskich butow importowanych do Anglii, jak mi sie zwierzyl, przechodzila we wstepnej fazie, jeszcze przed wykrojem, przez jego firme.

Obaj mezczyzni mieli, skadinad przypadkiem, druga wspolna pasje, a mianowicie konie; Cenci, rzecz jasna, z uwagi na to, ze Alessia zajmowala sie jezdziectwem, a Linardi, poniewaz posiadal wiekszosciowe udzialy w torze wyscigow konnych. To wlasnie te udzialy zostaly sprzedane jako pierwsze, aby mozna bylo zaplacic okup, o czym, ku swojej rozpaczy, dowiedzial sie, kiedy juz znalazl sie z powrotem na wolnosci. W jego przypadku, mimo iz porywaczy ujeto zaledwie po miesiacu, odzyskano jedynie niewielka czesc wynoszacego w sumie milion funtow okupu. Siedem milionow, ktorych poczatkowo zadano, oznaczaloby dla niego rowniez utrate calej firmy, tak wiec gdy w koncu go wypuszczono, pomimo strat, jakie poniosl, byl na tyle zadowolony z uslug Liberty Market sp. z o.o., ze polecil nas swojemu koledze, ktory popadl w tarapaty podobne jak on.

Sprawa Linardiego zajmowalem sie wspolnie z jednym z partnerow. Dowiedzielismy sie, ze zona Linardiego nie tyle przejela sie uprowadzeniem meza, co raczej nie posiadala sie z wscieklosci, gdy uslyszala, jakiej sumy zadaja porywacze za jego uwolnienie. Jego kochanka wylewala morze lez, syn przejal po nim fotel prezesa firmy, kucharz dostal ataku histerii, siostry wciaz wdawaly sie w kolejne pyskowki, a wierny pies usychal z tesknoty. Cala ta sprawa zostala doprowadzona do konca koncertowo, a finale grande pozostawilo mnie tak rozbitego i zmeczonego, jakby zmyla mnie, a potem wyrzucila na brzeg, wielka fala przyplywu.

W Villa Francese, domu o wiele cichszym i spokojniejszym, Paolo Cenci i ja siedzielismy przez kolejne pol godziny, czekajac, az brandy zacznie dzialac, i rozmyslajac o rozmaitych sprawach. Gdy wreszcie jego lzy obeschly, wstal, westchnal przeciagle i stwierdzil, ze wszystko wszystkim, ale ma obowiazki, ktorym musi sprostac, i musi sie przebrac, zjesc sniadanie, a potem pojsc do biura. Mial nadzieje, ze go tam jak zwykle zawioze. Moglem rowniez, tak jak wczesniej, sfotografowac pieniadze przeznaczone na okup. Przemyslal wszystko i oczywiscie mialem racje, to byla jedyna szansa, by odzyskac chociaz czesc z nich.

Sniadania w rezydencji spozywane byly w jadalni – owoce i gorace tosty, a w tle sielankowe freski a la Maria Antonina.

Ilaria dolaczyla tam do nas, jak zawsze cicha, i nalozyla sobie na talerz to, na co miala ochote. Jej milczenie stanowilo forme buntowniczej agresji – pomimo iz wpajano jej zasady dobrego wychowania, z przekory ani razu nie powiedziala ojcu „dzien dobry”.

On najwyrazniej do tego przywykl, mnie wszelako wydawalo sie to czyms niezwyklym, zwlaszcza w obecnych okolicznosciach, a przeciez nic nie wskazywalo, by byly miedzy nimi jakiekolwiek zatargi, czy chocby cien animozji. Ilaria wiodla dostatni zywot, w ktorym nie bylo miejsca na prace zarobkowa – glownie podrozowala, grala w tenisa,

Вы читаете Zagrozenie
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату