Bain wstal i podszedl zobaczyc.

– Wszystko, czego elegancki Quizmaster mogl potrzebowac – rzekl Bain i wyciagnal reke, by siegnac do szuflady, jednak Rebus klepnal go po dloni.

– Bez dotykania – ostrzegl. Sprobowal bardziej wysunac szuflade, ale sie nie dawala. Wyciagnal z kieszeni pioro i wydlubal to, co ja trzymalo: atlas Od A do Z Edynburga.

– Otwarty na ogrodzie botanicznym – powiedzial Bain z ulga w glosie. Jezeli Costello tam poszedl, to juz go maja.

Ale Rebus nie byl pewien. Przebiegl wzrokiem po calej stroniczce, potem spojrzal na lozko Costello. Pocztowki ze zdjeciami starych nagrobkow… na stoliku male, oprawione w ramke zdjecie Costello z Flipa Balfour. Na brzegu kadru widac bylo fragment nagrobka. Poznali sie na jakims przyjeciu… nastepnego dnia rano po sniadaniu poszli na spacer na cmentarz Warriston. Tak mu Costello powiedzial. Cmentarz Warriston znajdowal sie po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko ogrodu botanicznego. Na tej samej stroniczce atlasu Od A do Z.

– Wiem, gdzie jest – powiedzial cicho Rebus. – Wiem, gdzie sie spotykaja. Chodz. – Ruszyl z sypialni, siegajac jednoczesnie po telefon komorkowy. Policjanci przeszukujacy ogrod botaniczny moga dotrzec na cmentarz w ciagu dwoch minut.

– Witaj, David.

Wciaz jeszcze byl ubrany jak na pogrzeb, lacznie z okularami slonecznymi. Usmiechnal sie do niej, patrzac jak sie zbliza. Siedzial nieruchomo na murku, lekko kolyszac zwisajacymi nogami. Potem jednak zeskoczyl i stanal tuz przed nia.

– Domyslilas sie?

– Cos jakby.

Spojrzal na zegarek.

– Jestes przed czasem.

– Ty jeszcze bardziej.

– Musialem sprawdzic teren, przekonac sie, czy nie klamiesz.

– Obiecalam, ze przyjde sama.

– No i przyszlas. – Rozejrzal sie wokol.

– Latwo sie tu zgubic i zniknac – powiedziala Siobhan, zaskoczona swoim spokojem. – Czy dlatego wybrales to miejsce?

– To tu po raz pierwszy poczulem, ze kocham Flipe.

– Tak bardzo ja kochales, ze az musiales ja zabic?

Twarz mu spochmurniala.

– Nie wiedzialem, ze to sie tak skonczy.

– Nie?

Potrzasnal glowa.

– Az do chwili, gdy ja zlapalem za gardlo… nawet wtedy chyba jeszcze nie wiedzialem.

Gleboko wciagnela powietrze.

– Ale jednak to zrobiles.

Kiwnal glowa.

– No wiec tak, zrobilem to. – Spojrzal na nia. – To chcialas uslyszec, prawda?

– Chcialam poznac Quizmastera.

Rozlozyl ramiona.

– Jestem do uslug.

– Chcialam rowniez dowiedziec sie dlaczego.

– Dlaczego? – Wydal wargi. – Ile chcesz powodow? Jej okropni przyjaciele? Jej ciagle fochy? Jej wieczne czepianie sie i wszczynanie awantur? Szukanie pretekstu do zerwania tylko po to, zeby potem patrzec, jak sie do niej czolgam z powrotem?

– Mogles przeciez odejsc.

– Ale ja ja kochalem! – Rozesmial sie, jakby utwierdzajac sie we wlasnej glupocie. – Wciaz jej to powtarzalem i wiesz, co mi na to mowila?

– Co?

– Ze nie ja jeden.

– Ranald Marr?

– Tak, ten stary cap. Jeszcze z jej czasow szkolnych. I wciaz to trwalo, nawet kiedy juz bylismy razem! – Przerwal i przelknal sline. – Wystarczy ci tych powodow, Siobhan?

– Dales upust wscieklosci na Marra, niszczac mu tego zolnierzyka, jednak Flipe… Flipe musiales az zabijac? – Czula zupelny spokoj, niemal odretwienie. – To chyba niezbyt sprawiedliwe.

– Ty tego nie zrozumiesz.

Spojrzala na niego.

– A ja mysle, ze tak. Jestes po prostu tchorzem. Twierdzisz, ze tamtego wieczoru nie miales zamiaru zabijac Flipy, ale to klamstwo. Miales wszystko dokladnie zaplanowane… a potem przez caly czas zachowywales lodowaty spokoj, rozmawiales z jej przyjaciolmi niewiele ponad godzine po jej zabiciu. A wiec wiedziales dokladnie, co robisz. Byles przeciez Quizmasterem. – Przerwala. Stal, sluchajac jej, wpatrzony gdzies w dal. – Tylko jednego nie rozumiem… wyslales do Flipy wiadomosc juz po jej smierci?

Usmiechnal sie.

– Wtedy u niej w domu, kiedy Rebus mnie wypytywal, a ty tkwilas przy jej komputerze… Powiedzial wtedy cos waznego. Powiedzial mi, ze jestem jedynym podejrzanym.

– I w ten sposob chciales odwrocic od siebie uwage?

– Miala byc tylko ta jedna wiadomosc… Ale potem, kiedy na nia odpowiedzialas, nie moglem sie powstrzymac. Wciagnelo mnie to tak samo jak ciebie, Siobhan. Gra zaczela rzadzic nami obojgiem. – Oczy mu zaiskrzyly. – Czy to nie cos?

Wygladalo, ze oczekuje odpowiedzi, wiec wolno pokiwala glowa.

– Mnie tez masz zamiar zabic? – spytala.

Gwaltownie potrzasnal glowa, jakby oburzony, ze cos takiego moglo jej w ogole przyjsc do glowy.

– Przeciez znasz odpowiedz – rzucil. – Inaczej bys tu nie przyszla. – Zrobil kilka krokow i oparl sie o jakis nagrobek. – Moze nic by sie nie wydarzylo – dodal – gdyby nie ten profesor.

Siobhan pomyslala, ze musiala sie przeslyszec.

– Jaki profesor?

– Devlin. Kiedy mnie spotkal po tym wszystkim, od razu sie domyslil, ze to ja. Dlatego wymyslil te historyjke o kims krecacym sie pod domem. Probowal mnie oslaniac.

– Ale dlaczego mialby cos takiego robic, Davidzie? – Czula sie dziwnie, mowiac mu po imieniu. Dla niej byl Quizmasterem.

– Przez te nasze wszystkie rozmowy… o popelnianiu morderstw i o unikaniu odpowiedzialnosci.

– Z profesorem Devlinem?

Spojrzal na nia.

– O tak. On tez zabijal, wiesz? Ten staruch praktycznie mi to powiedzial, a potem mnie podpuszczal, zebym poszedl w jego slady… Moze byl z niego zbyt dobry nauczyciel? – Przeciagnal dlonie po nagrobku. – Prowadzilismy dlugie rozmowy na klatce schodowej. Chcial o mnie wszystko wiedziec, o moim dziecinstwie, o moich czasach buntu. Bylem u niego raz w mieszkaniu. Pokazal mi wtedy wycinki z gazet… o ludziach, ktorzy utoneli lub zagineli. Byl tam nawet jeden o studencie z Niemiec…

– I to stad sie wzial ten pomysl?

– Moze. – Wzruszyl ramionami. – A kto to wie, skad sie biora pomysly? – Zamilkl na chwile. – Pomagalem jej, wiesz? Strasznie ja to fascynowalo, te zagadki… Rwala sobie wlosy z glowy i wtedy ja sie zjawialem… – Rozesmial sie. – Flipa nigdy nie byla za dobra w komputerach. To ja jej nadalem ksywe Flipaja, a potem wyslalem jej pierwsza wskazowke.

– Poszedles do niej wtedy powiedziec, ze rozwiazales zagadke dotyczaca Piekliska…

Costello pokiwal glowa.

Вы читаете Kaskady
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату