– To potrwa tylko chwile. Chcesz tu zaczekac?

Po chwili namyslu skinela glowa. Siegnal do tylu po trumienke. Owinieta byla w kawalek gazety z wydrukowanym na nim reportazem Steve’a Holly’ego. Wysiadl, zostawiajac drzwi otwarte, i zapukal do drzwi chaty Pod Kolem.

Otworzyla mu Bev Dodds. Miala na sobie fartuch z falbankami, a na twarzy przylepiony usmiech.

– Przykro mi, ale tym razem nie turysta – powiedzial Rebus, a jej usmiech zamarl. – Dobrze idzie biznes herbaciano-buleczkowy?

– Czym moge sluzyc?

Podniosl do gory paczuszke.

– Pomyslalem, ze sie to pani przyda. W koncu to pani, prawda?

Odchylila kawalek gazety.

– A, dziekuje – rzekla.

– Bo to naprawde pani wlasnosc, prawda?

Nie patrzyla na niego.

– Co kto znalazl to jego, jak to mowia…

Ale Rebus pokrecil glowa.

– Nie, chodzi mi o to, ze to pani ja przeciez zrobila, prawda? I ten nowy szyld… – Wskazal glowa tablice. – Powie mi pani, kto to dla pani zrobil? Bo ja jestem gotow sie zalozyc, ze to tez pani. Ladny kawalek drewna… Domyslam sie, ze ma pani pare dlut i innych narzedzi.

– Czego pan chce ode mnie? – Jej glos stal sie nagle lodowaty.

– Kiedy przyjechalem tu z Jean Burchill – siedzi tam teraz w samochodzie i, nawiasem mowiac, czuje sie niezle, milo, ze pani pyta – no wiec, kiedy tu z nia przyjechalem, mowila nam pani o czestych wizytach w muzeum.

– Tak? – Spojrzala przez ramie i odwrocila wzrok, kiedy Jean na nia spojrzala.

– A mimo to nigdy nie zetknela sie pani z trumienkami z Arthur’s Seat. – Rebus teatralnie zmarszczyl twarz. – Powinienem wtedy od razu na to wpasc. – Nie spuszczal z niej wzroku, a ona milczala. Kark jej tylko poczerwienial i bezwiednie obracala w dloniach trumienke. – Cokolwiek to bylo – dodal – zwiekszylo pani obroty, prawda? Ale cos pani powiem…

Podniosla na niego pusty wzrok.

– Co? – spytala niepewnie.

Rebus wycelowal w nia palec.

– Ma pani szczescie, ze nie wpadlem na to wczesniej, bo moglbym cos napomknac Devlinowi i wygladalaby pani teraz jak Jean, albo i gorzej.

Odwrocil sie i skierowal w strone samochodu. Idac, odczepil szyld z napisem GARNCARSTWO i wrzucil go do rowu. Nie drgnela, stojac nieruchomo w otwartych drzwiach i patrzac, jak wsiada do samochodu i uruchamia silnik. Chodnikiem szla jakas para niedzielnych turystow. Rebus pomyslal, ze nie ma watpliwosci, dokad zmierzaja i po co. Ruszajac, tak skrecil kierownice, by kola przejechaly po wystajacym z rowu szyldzie.

W drodze powrotnej do Edynburga Jean spytala, czy jada do Portobello. Rebus odparl, ze tak, oczywiscie, jesli nie ma nic przeciwko temu.

– Nie, skad – odparla. – I tak ktos mi musi pomoc wystawic to lustro z sypialni. – Spojrzal na nia. – Tylko dopoki mi nie zejda wszystkie since – wyjasnila spokojnie.

Kiwnal glowa ze zrozumieniem.

– A wiesz, czego ja potrzebuje?

Zwrocila ku niemu glowe.

– Czego?

– Wlasnie mialem nadzieje, ze ty mi to powiesz…

Historia Edynburga stoi wyzyskiem seksualnym i histeria.

Philip Kerr, The Unnatural History Museum

POSLOWIE

Po pierwsze, ogromne dzieki dla Mogwai, ktorych czterdziestka piatka Stanley Kubrick grala mi w tle podczas ostatecznej redakcji tekstu tej ksiazki.

Poetycki zbiorek w mieszkaniu Davida Costello to Snie o Alfredzie Hitchcocku autorstwa Jamesa Robertsona. Wiersz, z ktorego cytuje Rebus, nosi tytul Scena pod prysznicem.

Juz po napisaniu pierwszej wersji tej ksiazki dowiedzialem sie, ze Muzeum Szkocji zaangazowalo dwoch amerykanskich naukowcow, doktora Allena Simpsona i doktora Sama Menefee z Uniwersytetu Wirginii do zbadania trumienek znalezionych na Arthur’s Seat i wydania na ich temat naukowej ekspertyzy. Ich zdaniem trumienki zostaly najprawdopodobniej zrobione przez pewnego szewca, bliskiego znajomego mordercow Burke’a i Hare’a, ktory wystrugal je za pomoca szewskiego noza i wykonal mosiezne okucia z klamer do butow. Chodzilo o symboliczny chrzescijanski pogrzeb ofiar, jako ze pokrojone cialo nie moze zmartwychwstac.

Kaskady sa oczywiscie wytworem mojej bujnej wyobrazni. Doktor Kennet Lovell istnieje jedynie na kartach tej powiesci.

W czerwcu 1996 roku pod wierzcholkiem Ben Alder znaleziono zwloki mezczyzny. Zmarl od ran postrzalowych. Nazywal sie Emmanuel Caillet i byl synem francuskiego bankiera. Nigdy nie udalo sie ustalic, skad sie wzial w Szkocji. Protokol spisany na podstawie ogledzin miejsca zbrodni i przeprowadzonej sekcji zwlok konczy sie stwierdzeniem, ze mlody czlowiek popelnil samobojstwo. Jednak okolicznosci jego smierci budza tyle watpliwosci i tyle jest wokol nich niejasnosci, ze jego rodzice nadal utrzymuja, iz prawdziwa przyczyna jego smierci byla inna…

***
Вы читаете Kaskady
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату