Marlena zapytala:

— Jak to mozliwe, ze pomimo swojego poczucia winy w stosunku do Ukladu Slonecznego, nie zrobilas niczego?

— Istnieje wiele przyczyn, Molly.

(Tylko nie „Moll” — pomyslala Marlena z przejeciem. Marlena! Marlena! Marlena! Trzy sylaby. Akcent na druga. Dorosla Marlena!)

— Na przyklad jakie? — zapytala posepnie. (Czy matka naprawde nie wyczuwa tej fali wrogosci, ktora zalewa ja za kazdym razem, gdy uzywa zdrobnienia? Przeciez widac to na jej skrzywionej twarzy, w jej rozpalonych oczach, zacisnietych wargach. Dlaczego ludzie nie patrza? Dlaczego nie chca widziec?)

— Po pierwsze, Marleno, to, co mowi Janus Pitt, brzmi bardzo przekonujaco. Jego propozycje moga wygladac dziwnie, mozna nie zgadzac sie z nimi, jednak Pitt zawsze potrafi udowodnic ci swoje racje.

— Jesli to, co mowisz, jest prawda, mamo, to znaczy, ze jest on bardzo niebezpieczny.

Insygna oderwala sie od wlasnych mysli i spojrzala zaintrygowana na corke.

— Dlaczego tak mowisz?

— Kazdy punkt widzenia ma swoje racje. Jesli ktos potrafi szybko je przedstawic i w dodatku robi to przekonujaco, to czesto zdarza sie, ze przyjmuje sie racje takiej osoby za dobra monete bez wzgledu na ich slusznosc, a to moze byc bardzo niebezpieczne.

— Janus Pitt rzeczywiscie potrafi to robic. Przyznaje, ze zaskakuje mnie twoje zrozumienie.

(Poniewaz mam tylko pietnascie lat — pomyslala Marlena — a ty przyzwyczailas sie traktowac mnie jak dziecko).

Glosno natomiast powiedziala:

— Wiele sie mozna nauczyc obserwujac ludzi.

— Tak, ale pamietaj, co ci powiedzialam. Musisz kontrolowac swoje obserwacje. (Nigdy).

— Tak wiec pan Pitt przekonal cie.

— Przekonal mnie, ze nic sie nie stanie, jesli troche poczekamy.

— A ty nawet z ciekawosci nie chcialas przekonac sie, w ktora strone zmierza Nemezis? To nieprawdopodobne.

— Bylam ciekawa, ale to nie jest takie latwe, jak ci sie wydaje. Obserwatorium jest ciagle zajete. Trzeba czekac w kolejce na dostep do instrumentow. Nawet jako naczelny astronom nie moge swobodnie uzywac sprzetu. Poza tym, uzywajac instrumentow nie mozesz trzymac w tajemnicy tego, co robisz. Wszyscy wiemy, co dzieje sie ze sprzetem i dlaczego. Nie bylo zadnej szansy na szczegolowa analize spektrum Nemezis i Slonca — analize za pomoca obliczen komputerowych — bez powiadamiania innych o tym, co robie. Podejrzewam takze, ze Pitt nakazal kilku osobom w obserwatorium, aby mnie pilnowaly. Wiedzialby o kazdym moim posunieciu.

— Nie moglby ci przeciez nic zrobic, prawda?

— Nie moglby zastrzelic mnie za zdrade — jesli o to ci chodzi. Zreszta nie przyszloby mu to do glowy. Moglby jednak zwolnic mnie ze stanowiska w obserwatorium i skierowac do pracy na farmach. A tego nie chcialam. Wkrotce po rozmowie z Pittem odkrylismy, ze Nemezis ma planete lub gwiazde towarzyszaca. Do dzis nie wiemy, jak ja nazwac. Odleglosc miedzy nimi wynosi jedynie cztery miliony kilometrow, jednak cialo towarzyszace nie emituje zadnego widzialnego swiatla.

— Mowisz o Megasie, prawda?

— Tak. „Melas” to stare slowo — oznacza „duzy” i rzeczywiscie Megas jest bardzo duzy jak na planete. Jest znacznie wiekszy niz najwieksza planeta Ukladu Slonecznego, Jowisz. Z drugiej strony jest bardzo maly jak na gwiazde. Niektorzy twierdza, ze Megas jest czerwonym karlem. — Przerwala i spojrzala na corke jak gdyby badajac jej zdolnosci poznawcze. — Czy wiesz, co to jest czerwony karzel, Molly?

— Nazywam sie Marlena, mamo. — Insygna zaczerwienila sie.

— Tak, przepraszam, ze czasami zapominam sie. Nic na to nie poradze: kiedys mialam slodka, mala dziewczynke, ktora nazywala sie Molly.

— Wiem. Nastepnym razem, kiedy bede miala szesc lat, bedziesz mogla mowic do mnie Molly. Insygna usmiechnela sie.

— Czy wiesz co to jest czerwony karzel, Marleno?

— Tak, wiem, mamo. Czerwony karzel jest niewielkim cialem przypominajacym gwiazde. Posiada zbyt mala mase, a co za tym idzie temperature i cisnienie, by rozpoczela sie fuzja wodorowa w jego wnetrzu. Jego masa wystarcza jednak do podtrzymywania reakcji drugorzednych, podczas ktorych wydziela sie cieplo.

— To prawda. Calkiem niezle. Megas znajduje sie na granicy. Jest bardzo ciepla planeta albo ciemnym czerwonym karlem. Nie emituje widzialnego swiatla, lecz zamiast tego wysyla silne wiazki podczerwieni. Nie przypomina niczego, co badalismy do tej pory. Megas byl pierwszym ekstrasolamym cialem planetarnym, to znaczy pierwsza planeta poza Ukladem Slonecznym, jaka udalo nam sie zbadac szczegolowo. Cale obserwatorium bylo tym zajete. Nie bylo szansy na zbadanie ruchu Nemezis, nawet przy najlepszych checiach, a ja — prawde powiedziawszy — calkowicie o tym zapomnialam. Interesowalam sie Megasem tak jak wszyscy inni, rozumiesz?

— Ehe — odpowiedziala Martena.

— Okazalo sie, ze jest to jedyne duze cialo planetarne okrazajace Nemezis. Bylo to i tak wystarczajaco duzo.

Megas jest pieciokrotnie wiekszy niz…

— Wiem, mamo. Jest pieciokrotnie wiekszy niz Jowisz i trzydziesci razy mniejszy niz Nemezis. Komputer nauczyl mnie tego dawno temu.

— Oczywiscie, kochanie. Nie nadaje sie do zamieszkania, podobnie zreszta jak Jowisz. A moze nawet w wiekszym stopniu. Na poczatku bylismy troche rozczarowani, chociaz nikt naprawde nie oczekiwal, ze znajdziemy nadajaca sie do zamieszkania planete w poblizu czerwonego karla. Jakakolwiek planeta w poblizu gwiazdy takiej jak Nemezis i w dodatku posiadajaca plynna wode zwrocona bylaby jedna strona w kierunku gwiazdy, na skutek plynow wodnych.

— I tak wlasnie dzieje sie z Megasem, prawda? Chodzi mi o to, ze zwrocony jest do Nemezis ciagle ta sama strona.

— Tak. Oznacza to, ze Megas posiada ciepla i zimna strone. Ciepla strona jest rzeczywiscie niezwykle goraca — gdyby nie to, ze cyrkulacja gestej atmosfery rownowazy temperatury obydwu stron, ciepla czesc Megasa rozgrzana bylaby do czerwonosci. Z podobnej przyczyny, a takze ze wzgledu na cieplo wlasne Megasa, zimna strona takze jest dosyc ciepla. Wiele rzeczy zwiazanych z Megasem ma absolutnie wyjatkowy charakter dla badan astronomicznych. Pozniej okazalo sie, ze Megas ma satelite lub — jesli potraktowac go jako male slonce — planete, Erytro.

— Wokol ktorej kreci sie Rotor. Wiem. Ale minelo przeciez jedenascie lat od odkrycia Megasa i Erytro i przez caly ten czas [ie udalo ci sie zbadac spektrum Nemezis i Slonca? Nie zrobilas zadnych obliczen?

— No coz…

— Wiem, ze zrobilas — powiedziala szybko Marlena.

— Poznajesz po moim wygladzie?

— Poznaje po wszystkim.

— Jestes bardzo niewygodnym partnerem do rozmowy, Marleno. Tak, zrobilam pare obliczen.

— I co?

— Zmierza w kierunku Ukladu Slonecznego.

Zapadla cisza, a potem Marlena zapytala cichym glosem:

— Czy nastapi zderzenie?

— Nie. Tak przynajmniej wynika z moich obliczen. Jestem niemal pewna, ze Nemezis nie zderzy sie ze Sloncem ani z Ziemia, ii z zadnym innym duzym cialem w Ukladzie Slonecznym. Problem polega na tym, ze Nemezis wcale nie musi zderzyc sie z czymkolwiek — sama obecnosc wystarczy, by zniszczyc Ziemie.

Dla Marteny bylo calkiem jasne, ze matka nie chce rozmawiac i zniszczeniu Ziemi. Jakas wewnetrzna sprzecznosc powstrzymywala ja przed mowieniem. Gdyby Marlena przestala nalegac, matka. przestalaby mowic. Caly jej wyglad — to, ze odsunela sie od Marleny, jak gdyby chciala wyjsc, sposob, w jaki oblizywala wargi, swiadczacy o tym, ze nie jest zadowolona z wlasnych slow — poprzedzal przypuszczenie Marteny. Chciala jednak, zeby matka mowila dalej. Musiala wiedziec wiecej.

— Jesli Nemezis nie zderzy sie z Ukladem Slonecznym — powiedziala spokojnie — w jaki sposob zniszczy

Вы читаете Nemezis
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×