Gunn pokrecil glowa.
– Nie dla wszystkich.
– Co ty mowisz? – wtracil sie Sandecker.
– Ryby zniknelyby z morz, ale nie z hodowli Oceanusa. Ta firma uzyskuje miedzynarodowe patenty na rybie geny. Gatunki zostalyby zachowane w jej bankach DNA.
– Bardzo sprytnie, Rudi – przyznal Sandecker. – Oceanus mialby monopol na produkcje glownego swiatowego zrodla protein.
– Taki monopol bylby wart miliardy dolarow – dodal Paul.
– Nie chodzi tylko o pieniadze – odparl Sandecker. – Rybie proteiny to glowne zrodlo wyzywienia dla duzej czesci swiata. Zywnosc to wladza.
– To wyjasnia, dlaczego Oceanus tak sie z tym kryje – powiedzial Austin. – Gdyby wyszlo na jaw, ze zamierza wytepic ryby w morzach swiata, nietrudno sobie wyobrazic reakcje opinii publicznej.
– Brzmi prawdopodobnie – zgodzil sie Gunn. – Zakladasz wylegarnie bioryb na calym swiecie i w krotkim czasie mozesz zarybic glowne lowiska.
– Nie potrzeba do tego wielu bioryb – dodala Gamay. – Kazdy uwolniony osobnik meski moze zaplodnic mnostwo osobnikow zenskich. Chcialabym jednak zaznaczyc, ze wpuszczanie ryb do morza nie jest sprzeczne z prawem.
– Oceanus zatopil okret i statek oraz zabil kilka osob, zeby zachowac w tajemnicy swoje kombinacje – zauwazyl Austin. – Trzyma w niewoli cala wioske indianska. Prawo nie akceptuje morderstw i porwan.
– Poniewaz jednak na razie nie mozemy Oceanusowi nic udowodnic – odrzekl Sandecker – musimy postepowac ostroznie. Nawet rzad kanadyjski nie moze wiedziec, co robimy. Oceanus sciagnalby nam na kark policje. Zespol specjalny zostal stworzony do zadan poza oficjalna kontrola, wiec doskonale sie nadaje do zrealizowania naszego planu.
– Nie wiedzialem, ze mamy jakis plan – odezwal sie Zavala.
– Mnie wydaje sie to oczywiste – odparl admiral. – Rozwalimy Oceanusa i jego cholerny projekt. Zdaje sobie sprawe, ze to nie bedzie latwe. Rodzina Nighthawka moze sie znalezc w niebezpieczenstwie, kiedy wkroczymy na scene.
– Musimy wziac pod uwage jeszcze cos – powiedzial Austin. – Marcus Ryan jest zdecydowany wprowadzic do akcji SOS. Moga pokrzyzowac nam plany i narazic wiezniow na duze ryzyko.
– To przesadza sprawe – odrzekl Sandecker. – Ruszamy natychmiast. Musimy uderzyc w samo serce Oceanusa, w tamto miejsce w kanadyjskich lasach. Kurt, czy ten mlody Indianin podal ci lokalizacje swojej wioski?
– Ryan trzymal go na krotkiej smyczy. Ben gdzies zniknal, ale postaram sie go znalezc.
– Nie mozemy czekac tak dlugo. – Sandecker przeniosl wzrok na mezczyzne o niechlujnym wygladzie, ktory w czasie dyskusji wsliznal sie cicho do sali i usiadl w rogu. – Hiram, masz cos dla nas?
Hiram Yeager byl szefem centrum komputerowego, zajmujacego cale dziesiate pietro budynku NUMA. Osrodek przetwarzal i przechowywal taka ilosc danych o morzach, jakiej nigdy odtad nie zgromadzono pod jednym dachem. Czlowiek kierujacy ta niewiarygodna machina do zbierania informacji byl ubrany w swoj zwykly stroj – dzinsy i kurtke Levisa, bialy T-shirt i kowbojskie buty. Dlugie wlosy mial zwiazane w kucyk i patrzyl na swiat przez okulary w drucianej oprawce.
– Rudi prosil mnie, zebym sprawdzil, czy Max uda sie zrobic liste miejsc, gdzie nagle gina ryby, oraz powiazac to z pobliskimi przetworniami lub hodowlami.
– Chcesz, zebysmy przeniesli to spotkanie do centrum komputerowego? – zapytal Sandecker.
Chlopieca twarz Yeagera rozpromienila sie z podniecenia.
– Zostancie tutaj. Zaraz zademonstruje wam przenosna Max.
Sandecker skrzywil sie. Chcial jak najszybciej wyslac swoich ludzi w teren i nie interesowaly go eksperymenty Yeagera. Jednak z szacunku dla komputerowego geniusza wykazal wyjatkowa cierpliwosc. Z tego samego powodu pozwalal Yeagerowi ignorowac obowiazujacy w NUMA stroj.
Yeager podlaczyl laptop do roznych koncowek i ekranu wideo. Wcisnal przycisk uruchamiajacy. Jesli ktos spodziewal sie zwyklej prezentacji, nie znal Hirama Yeagera. Na ekranie wideo pojawil sie obraz kobiety. Miala oczy jak brazowe topazy, lsniace kasztanowe wlosy i nagie ramiona.
Trudno bylo uwierzyc, ze piekna kobieta na ekranie to system sztucznej inteligencji, produkt koncowy najbardziej skomplikowanych obwodow elektronicznych. Yeager nagral swoj glos i zmienil cyfrowo jego brzmienie na kobiece. Do stworzenia programu wykorzystal twarz zony, znanej artystki. Max byla rownie wrazliwa i drazliwa jak ona.
Podczas pracy w centrum komputerowym Yeager siedzial przy wielkiej konsoli i wyswietlal trojwymiarowa Max na ogromnym ekranie.
– Przy przenosnej Max nie musicie przychodzic z pytaniami do centrum komputerowego. Laptop jest polaczony z glownym komputerem, wiec moge ja zabierac ze soba, dokad chce. Zgadza sie, Max?
Normalnie Max odpowiadala na to pytanie czarujacym usmiechem, ale teraz miala taki wyraz twarzy, jakby ssala cytryne. Yeager pomanipulowal przy zlaczach i sprobowal jeszcze raz.
– Max? Wszystko gra?
Spojrzala w dol ekranu.
– Czuje sie jakas… plaska.
– Alez skad, wygladasz swietnie – odrzekl Yeager.
– Tylko swietnie?
– Cudownie!
Sandecker stracil cierpliwosc.
– Moze powinienes poslac tej mlodej damie bukiet roz.
– W moim wypadku to zawsze dziala – wtracil sie Zavala.
Sandecker zmiazdzyl go wzrokiem.
– Dzieki, ze zechciales podzielic sie z nami swoim ogromnym doswiadczeniem, Joe. Mozesz to umiescic w pamietnikach. Hiram, badz tak dobry i przejdz do rzeczy.
Max usmiechnela sie.
– Czesc, admirale Sandecker.
– Czesc, Max. Hiram ma racje, ze wygladasz cudownie. Uwazam jednak, ze powinnismy zakonczyc ten eksperyment z przenosna Max. W przyszlosci bedziemy cie odwiedzali w centrum komputerowym.
– Dzieki za zrozumienie, admirale. Czym moge sluzyc?
– Pokaz nam dane, o ktore prosil Hiram.
Twarz natychmiast zniknela. Zastapila ja mapa swiata.
– Ta mapa ukazuje miejsca, gdzie w poblizu akwakultur gina ryby. Moge podac szczegoly – powiedziala Max.
– Nie fatyguj sie na razie. Pokaz nam akwakultury nalezace do Oceanusa. Niektore kolka zniknely, ale duzo pozostalo.
– A teraz poprosze Kanade – powiedzial Sandecker.
Pojawilo sie powiekszenie Cape Breton.
– To tam Gamay i ja mielismy spotkanie z Oceanusem! – wykrzyknal Paul Trout.
– Max – odezwal sie Austin – moglabys poprowadzic linie prosta od terenu Oceanusa do najblizszego jeziora w polnocnej Kanadzie?
Na mapie wyswietlila sie linia prowadzaca od nadmorskiego terenu firmy w glab kraju, ale wskazane jezioro bylo zbyt male i znajdowalo sie za blisko cywilizacji. Po kilku probach Max polaczyla akwakulture z jedynym jeziorem na tyle duzym i odludnym, ze odpowiadalo opisowi Nighthawka.
– Mozemy zrobic zdjecia satelitarne tego miejsca – zaproponowal Austin. – Jednak instynkt mowi mi, ze to tu.
– Dziekuje, Max. Mozesz sie wylaczyc – powiedzial Sandecker.
Ekran zgasl. Sandecker, najwyrazniej zadowolony z siebie, odwrocil sie do Zavali.
– Tak sie postepuje z kobietami. – Po chwili spowaznial. – Chyba czas ruszac.
Zavala odchrzaknal.
– To dosc dziki rejon. Zalozmy, ze bez klopotu znajdziemy tych