– Co pan mysli o tej aferze z grindarapem?
Kapitan wzruszyl ramionami.
– Mam na wyspie wielu przyjaciol. Predzej zgina, niz zrezygnuja ze swoich zwyczajow. Twierdza, ze bez nich utraciliby swoja tozsamosc. Szanuje ich uczucia. A co pan o tym sadzi?
– Jestem z Kopenhagi. Ta cala sprawa z wielorybami wydaje mi sie zupelna strata czasu, choc stawka sa wielkie pieniadze. Rzad szanuje tradycje wyspiarzy, ale bojkot szkodzi tutejszemu rybolowstwu. Nie chcemy, zeby Farerowie zostali bez srodkow do zycia i przeszli pod opieke panstwa. To by za duzo kosztowalo. Nie mowiac o stratach w dochodach naszego kraju, gdyby koncerny naftowe wycofaly sie z wiercen z powodu polowan na wieloryby.
– Wszyscy aktorzy dokladnie znaja swoje role. Wyspiarze zaplanowali grind, zeby sprowokowac SOS i przypomniec parlamentowi o swoich problemach. Ryan tez wymownie daje do zrozumienia, ze nic go nie powstrzyma.
– A pan, kapitanie, zna swoja role?
– Oczywiscie. Nie znam tylko zakonczenia tego dramatu.
Becker chrzaknal w odpowiedzi.
– Uspokoje pana – powiedzial kapitan. – Tutejsza policja dostala rozkaz, zeby nie interweniowac. Ja pod zadnym pozorem nie uzyje broni. Polecono mi chronic wyspiarzy przed niebezpieczenstwem i zostawiono wolna reke w wyborze srodkow. Jesli “Sea Sentinel” podejdzie zbyt blisko i zagrozi lodziom, bede mial prawo “szturchnac” go. Przepraszam, panie Becker, ale widze, ze kurtyna idzie w gore.
Z kilku przystani wyplynely lodzie rybackie. Zmierzaly szybko ku wzburzonej strefie morza, ich uniesione dzioby przeskakiwaly nad falami. Kierowaly sie do miejsca, gdzie nad powierzchnie wystawaly czarne grzbiety stada wielorybow. Z nozdrzy stworzen tryskaly fontanny wody.
“Sea Sentinel” tez ruszyl w strone stada. Petersen wydal rozkaz sternikowi. Krazownik wchodzil do akcji.
Becker zastanawial sie nad wczesniejszymi slowami kapitana.
– Niech pan mi powie, kiedy “szturchniecie” staje sie taranowaniem?
– Kiedy tego chce.
– Chyba latwo przekroczyc te granice?
Petersen polecil sternikowi zwiekszyc szybkosc i wziac kurs prosto na “Sea Sentinela”. Potem odwrocil sie do Beckera z niewesolym usmiechem.
– Zaraz sie przekonamy.
2
Ryan patrzyl, jak krazownik zmienia kurs i kieruje sie na statek SOS.
– Wyglada na to, ze Hamlet w koncu podjal decyzje – powiedzial do Chucka Mercera, swojego pierwszego oficera, stojacego przy kole sterowym.
“Sea Sentinel” probowal odpedzic wieloryby na pelne morze. Stado liczylo okolo piecdziesieciu stworzen. Niektore samice trzymaly sie z tylu z mlodymi i spowalnialy akcje ratownicza. Statek SOS zygzakowal niczym samotny kowboj, ktory chce zagonic rozproszone bydlo do zagrody. Jednak nerwowe wieloryby niemal uniemozliwialy to zadanie.
Ryan wyszedl na prawe skrzydlo mostka, zeby zobaczyc, jak daleko od stada sa nadplywajace lodzie wielorybnicze. Jeszcze nie widzial tylu wyspiarzy uczestniczacych w grindzie. Wydawalo sie, ze opustoszaly wszystkie porty na Wyspach Owczych. Z kilku kierunkow mknely kutry i lodzie roznej wielkosci, od traulerow do zwyklych motorowek z doczepnymi silnikami. Ciemna wode przecinaly smugi ich kilwaterow.
Therri Weld obserwowala, jak zbiera sie ta armada.
– Trzeba podziwiac ich upor – powiedziala.
Ryan skinal glowa.
– Teraz wiem, co czul Custer. Chyba wszyscy Farerowie wyruszyli w morze, zeby bronic swoich cholernych tradycji.
– To nie jest spontaniczny zryw – zaprzeczyla Therri. – Sadzac po tym, jaki utrzymuja porzadek, maja plan.
Ledwo skonczyla mowic, flotylla – jakby na sygnal – zaczela sie rozdzielac w klasycznym wojskowym manewrze oskrzydlajacym. Lodzie wziely statek Ryana w kleszcze i odciely powolne wieloryby od pelnego morza. Ustawily sie w tyraliere dziobami do brzegu i stado znalazlo sie miedzy nimi i “Sea Sentinelem”. Konce tyraliery zaczely powoli skrecac do wewnatrz. Wieloryby stloczyly sie razem i skierowaly w strone ladu.
Ryan obawial sie, ze jesli statek zostanie na miejscu, porani przerazone stworzenia lub rozbije rodziny. Niechetnie rozkazal sternikowi usunac sie z drogi.
Kiedy “Sea Sentinel” odplynal na bok, wielorybnicy wydali glosny okrzyk triumfu. Lodzie zaczely otaczac stado, zamykajac je w morderczym uscisku. Zaciesnialy polkole i spychaly stworzenia do miejsca rzezi, gdzie czekaly ostre noze i harpuny oprawcow.
Ryan rozkazal Mercerowi skierowac “Sea Sentinela” na pelne morze.
– Zbyt latwo sie poddajesz – zauwazyl pierwszy oficer.
– Zaczekaj, to zobaczysz – odparl Ryan z enigmatycznym usmiechem.
Krazownik zrownal sie z “Sea Sentinelem” niczym gliniarz eskortujacy niesfornego kibica po pilkarskim meczu. Kiedy oddalili sie o pol mili morskiej od strefy polowania, zaczal zostawac z tylu. Ryan przejal ster, co chwila sprawdzajac, gdzie jest jego przesladowca. W pewnym momencie podniosl sluchawke telefonu do maszynowni.
– Cala naprzod – rozkazal.
“Sea Sentinel” byl zdezelowana, szeroka lajba z wysokim dziobem i rufa. Jego sylwetka przypominala staromodna wanne. Powolny statek badawczy zaprojektowano glownie jako stabilna platforme do opuszczania pod wode aparatury i sieci. Pierwsza rzecza, jaka Ryan zrobil po kupieniu statku na aukcji, bylo wyposazenie maszynowni w potezne diesle, ktore zapewnialy przyzwoita szybkosc.
Ryan skrecil kolo sterowe do oporu w lewo. Kadlub zadrzal od naprezenia, statek zawrocil w wielkim polokregu piany i pomknal z powrotem ku strefie polowania. Zaskoczony krazownik probowal zrobic to samo, ale nie mogl wykonac tak ciasnego skretu, jak “Sea Sentinel”. Stracil cenne sekundy.
Oblawa byla mile od brzegu, gdy “Sea Sentinel” dogonil stado i tyraliere naganiaczy. Statek SOS zrobil ostry zwrot i przecial kilwatery lodzi wielorybniczych. Ryan pozostal za sterem. Zamierzal wziac odpowiedzialnosc na siebie, gdyby cos sie nie udalo. Jego plan rozpedzenia oblawy wymagal zrecznosci w sterowaniu. Zbyt szybkie i bliskie podejscie wywrociloby lodzie i ludzie wpadliby do lodowatej wody. Utrzymywal rowna predkosc, wykorzystujac szerokosc kadluba do stworzenia fali, ktora uderzyla w rufy lodzi i uniosla je do gory. Niektorym udalo sie poplynac dalej, inne stracily szybkosc i obrocily sie dookola w rozpaczliwej probie unikniecia wywrotki.
Tyraliera zalamala sie. Miedzy lodziami powstaly szerokie luki niczym szczerby miedzy zebami. Ryan znow zakrecil kolem sterowym i wprowadzil “Sea Sentinela” w nastepny ostry skret. Statek ustawil sie burta do nadplywajacych wielorybow. Stado uciekajace przed wyspiarzami wyczulo obecnosc statku, zawrocilo i skierowalo sie w przeciwna strone. Wieloryby zaczely sie wydostawac przez luki w linii mysliwych.
Zaloga “Sea Sentinela” zaczela wiwatowac, ale radosc nie trwala dlugo. Szybki krazownik dogonil statek SOS i byl sto metrow od jego burty. Przez radio odezwal sie glos mowiacy po angielsku.
– Tu kapitan Petersen z okretu “Leif Eriksson” do statku “Sea Sentinel”.
Ryan chwycil mikrofon.
– Tu kapitan Ryan. Czym moge sluzyc, kapitanie Petersen?
– Prosze skierowac swoj statek na pelne morze.
– Dzialamy zgodnie z prawem miedzynarodowym. – Ryan usmiechnal sie krzywo do TherTi. – Mam obok siebie mojego doradce prawnego.
– Nie zamierzam dyskutowac o szczegolach prawa z panem ani z panskim doradca, kapitanie Ryan. Zagraza pan dunskim rybakom. Jestem upowazniony do uzycia sily. Jesli natychmiast nie odplynie pan stad, zatopie panski statek.