predkosc dawala mu wystarczajacego kopa.

Przemknal przez ostatnie kilometry autostrady miedzystanowej i wpadl w zjazd, ktory prowadzil do Hollow. Ciemna droga byla pusta – nic dziwnego, o tej porze nocy. Widzial cienie i ksztalty: domy, wzgorza, pola, drzewa. Czul ucisk w zoladku, bo jechal do miasta, a nie z powrotem; tak naprawde to dziwne przyciaganie nigdy nie przestalo dzialac.

Siegnal po kawe bardziej z przyzwyczajenia niz potrzeby, ale nagle musial mocno schwycic kierownice i wcisnac z calej sily hamulec, bo dokladnie przed soba zobaczyl przednie swiatla samochodu. Naciskal klakson, patrzac, jak tamten zjezdza na pobocze.

Pomyslal: Cholera, cholera, cholera! Dopiero co go kupilem.

Gdy odzyskal oddech, a ferrari zatrzymalo sie w poprzek drogi, Gage uznal za cud, ze nie doszlo do kraksy. Centymetry, pomyslal. Nawet mniej.

Mial cholerne szczescie.

Wykrecil, zjechal na bok i wysiadl sprawdzic, co z drugim kierowca, ktory – jak przypuszczal – byl zalany w pestke.

Nie byla pijana. Tylko potwornie wsciekla.

– Skad ty sie, do diabla, wziales? – wrzasnela. Wysiadla z auta, trzaskajac drzwiami i wpadla w plytki row na poboczu. Gage zobaczyl mase ciemnych jak u Cyganki lokow otaczajacych blada, zszokowana twarz.

Sliczna twarz, uznal, o wielkich oczach, niemal czarnych na tle bialej skory, ostrym nosie i seksownie pelnych ustach, ktore mogly zawdzieczac swoj uroczy ksztalt kolagenowi.

Kobieta nie drzala, nie bylo tez w jej zlosci sladu strachu, choc stala na ciemnej drodze z zupelnie obcym mezczyzna.

– Panienko – powiedzial z godnym podziwu spokojem – skad ty sie tu, do diabla, wzielas?

– Wyjechalam z tej glupiej drogi, ktora wyglada jak wszystkie glupie drogi w tej okolicy. Popatrzylam w obie cholerne strony i nikogo nie zobaczylam. Wtedy, w jakis sposob… Och, niewazne. Nie zginelismy.

– Hurra. Oparla rece na biodrach i odwrocila sie, zeby obejrzec swoj samochod.

– Wyjade stad, prawda?

– Tak. Ale masz dziurawa opone.

– Jaka opone… Och, na litosc boska! Musisz ja zmienic. – Zirytowana kopnela w sflaczale kolo. – Przynajmniej tyle mozesz dla mnie zrobic.

Tak wlasciwie, to nie. Mogl wrocic do swojego auta i pomachac jej na pozegnanie. Ale docenil jej tupet, wolal to od biadolenia.

– Otworz bagaznik. Potrzebuje zapasowej opony i lewarka. Zrobila, jak kazal, a Gage wyjal walizke z bagaznika i popatrzyl na opone. I potrzasnal glowa.

– Masz zly dzien. Zapasowa tez jest flakiem.

– Niemozliwe. O czym ty, do diabla, mowisz? – Odepchnela go na bok i sama zajrzala do bagaznika. – Niech ja szlag, niech ja szlag, niech ja diabli wezma! Moja siostre! – Odwrocila sie i zaczela chodzic po poboczu w te i z powrotem. – Pozyczylam jej samochod na kilka tygodni. To takie typowe. Lapie gume i czy zadaje sobie trud, zeby ja zalatac, albo chociaz o tym wspomniec? Nie.

Odgarnela wlosy z twarzy.

– Nie mam zamiaru wzywac pomocy drogowej o tej porze i czekac na nich na tym koncu swiata. Bedziesz musial mnie podwiezc.

– Tak?

– To twoja wina. Przynajmniej po czesci.

– Po jakiej czesci?

– Nie wiem i jestem zbyt zmeczona, zbyt wsciekla i za bardzo zagubiona w tej cholernej dziczy, zeby sie nad tym zastanawiac. Potrzebuje transportu.

– Do uslug. Dokad?

– Hawkins Hollow. Gage usmiechnal sie ponuro.

– Dobrze sie sklada, bo tez tam jade. – Wskazal reka na samochod. – Gage Turner – dodal.

Dziewczyna pokazala niemal krolewskim gestem na swoja walizke.

– Cybil Kinski. – Uniosla brwi, gdy po raz pierwszy przyjrzala sie jego samochodowi. – Ma pan ladny wozek, panie Turner.

– I wszystkie opony cale.

ROZDZIAL 14

Cal nie byl specjalnie zaskoczony, zobaczywszy – mimo poznej pory – samochod Foxa przed swoim domem. I nie zdziwil go widok przyjaciela pograzonego w polsnie na kanapie przed telewizorem z Kluskiem chrapiacym u boku.

Na stoliku stala otwarta cola, lezala ostatnia torebka czipsow Cala i pudelko psich smakolykow. Resztki po mesko – psiej imprezie.

– Co ty tu robisz? – wybelkotal zaspany kumpel.

– Mieszkam tu.

– Wykopala cie?

– Nie, nie wykopala mnie. Wrocilem do domu. – Cal siegnal do torebki z czipsami i wyciagnal tylko garstke okruchow. – Ile mu dales?

Fox zerknal na pudelko psich przekasek.

– Kilka. Moze piec. Cos taki zly? Cal wzial cole i pociagnal kilka lykow cieplego napoju bez gazu.

– Mam dziwne przeczucie… Nie czules nic dzis wieczorem?

– Przez ostatnich kilka tygodni ciagle cos czuje. – Fox przesunal dlonmi po twarzy, a potem przeczesal wlosy. – Ale tak, poczulem cos, tuz przed twoim przyjazdem. Spalem, ale poczulem cos, jakby powiew wiatru w kominie.

– Tak. – Cal podszedl do okna. – Rozmawiales ostatnio z rodzicami?

– Dzwonilem dzis do ojca. Wszystko u nich w porzadku. Dlaczego pytasz?

– Jesli wszyscy trzej jestesmy potomkami Ann, to jedno z twoich rodzicow tez – odpowiedzial Cal.

– Sam na to wpadlem.

– Zaden z czlonkow naszych rodzin nie ucierpial podczas Siodemki. Zawsze czulismy ulge z tego powodu. – Odwrocil sie od okna. – Moze zbyt wielka, by dociekac dlaczego.

– Uwazalismy, ze to dlatego, ze mieszkaja poza miastem. Poza Billem Turnerem, a kto mogl wiedziec, co sie z nim dzialo?

– Moi i twoi rodzice przyjezdzali do miasta podczas Siodemki. A pamietasz, co sie ostatnim razem stalo w domu Poffenbergerow?

– Tak, tak, pamietam. – Fox potarl oczy. – Mieszkanie piec kilometrow za miastem nie przeszkodzilo Poffenbergerowi w uduszeniu zony, podczas gdy ona uderzyla go rzeznickim nozem.

– Teraz wiemy, ze babcia czula i widziala rozne rzeczy tamtego pierwszego lata, a takze teraz, w walentynki. Dlaczego?

– Moze on wybiera, kogo chce, Cal. – Fox wstal i dorzucil polano do kominka. – Niektorym ludziom nigdy nic sie nie stalo, a inni zostali zainfekowani w roznym stopniu.

– Quinn i Layla sa pierwszymi osobami z zewnatrz. Doszlismy do wniosku, ze cos je z nami laczy, moze chodzi o wiezy rodzinne?

Fox znowu usiadl i poglaskal Kluska, ktory wiercil sie przez sen.

– Dobra teoria. Nie zdziw sie, jesli sie okaze, ze harcujesz nago z daleka kuzynka.

– Uch. – Istniala taka mozliwosc. – Jezeli one tez pochodza od Ann, to musimy sie dowiedziec, czy ich obecnosc tutaj nas oslabia czy tez wzmacnia. Bo nie ma watpliwosci, ze ten raz bedzie ostatni. Wszystko albo nic. Dlatego… ktos przyjechal.

Fox zerwal sie z kanapy i podszedl szybko do Cala.

– Nie sadze, zeby Wielki Demon podjechal pod twoj dom i to w… – Przyjrzal sie blizej, gdy ruch samochodu

Вы читаете Bracia Krwi
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату