chciala z nim isc, ale Paulie powiedzial, ze wie, iz Andrea wymyka sie, by spotykac sie z Robem Westerfieldem, a ona sie bala, ze Paulie naskarzy tacie, jesli z nim nie pojdzie. Rob byl na nia wsciekly, wiec chciala mu wytlumaczyc, dlaczego zgodzila sie pojsc z Pauliem – zeby nie powiedzial tacie. I moze wlasnie dlatego wyszla od Joan wczesniej.
– Skad Paulie wiedzial, ze Andrea spotyka sie z Robem Westerfieldem?
– Andrea mowila, ze chyba czasem chodzil za nia do kryjowki. Paulie chcial, zeby byla jego dziewczyna.
4
Pralka byla wlaczona.
– Co bylo takiego waznego, ze nie moglo poczekac, dopoki nie wroce, pani Westerfield? – spytala Rosita tonem lekko obronnym, jakby obawiajac sie, ze czegos zaniedbala. W czwartek wyjechala z miasta odwiedzic chora ciotke. Teraz byl sobotni ranek, a ona wlasnie wrocila. – Nie powinna pani zajmowac sie praniem, kiedy ma pani pelne rece roboty z urzadzeniem tych wszystkich domow.
Linda Westerfield nie miala pojecia, dlaczego w jej glowie wlaczyl sie nagle dzwonek alarmowy. Z jakiegos powodu nie chciala odpowiadac wprost na uwagi Rosity.
– Och, kiedy przegladam te projekty i robie ostatnie poprawki, rownie dobrze moge wlozyc brudne rzeczy do pralki zamiast rozrzucac je po calym domu.
– No coz, sadzac z ilosci proszku, ktory pani zuzyla, musiala byc tego cala sterta. I pani Westerfield, dowiedzialam sie wczoraj o tej historii z corka Cavanaughow. Nie moge przestac o niej myslec. Kto by uwierzyl, ze w naszej malej miescinie moze zdarzyc sie cos takiego? To straszne.
– Tak, w istocie. – To Rob nastawil pranie, pomyslala. Vince, jej maz, z pewnoscia nie wlaczylby pralki. Prawdopodobnie nie wiedzial nawet, jak sie to robi.
Oczy Rosity zwilgotnialy i otarla je dlonia.
– Biedna matka.
Rob? Co tez musial tak pilnie wyprac?
Byl to jego stary numer. Kiedy mial jedenascie lat, probowal sprac ze swojego ubrania zapach dymu papierosowego.
– Andrea Cavanaugh byla taka sliczna dziewczyna. A jej ojciec jest porucznikiem w policji stanowej! Mozna by sadzic, ze ktos taki potrafi ochronic wlasne dziecko.
– Tak, rzeczywiscie. – Linda siedziala na blacie w kuchni, przegladajac szkice otworow okiennych do nowego domu klienta.
– Pomyslec tylko, ze ktos rozbil tej dziewczynie glowe. Musial byc potworem. Mam nadzieje, ze go powiesza, kiedy go zlapia.
Rosita mowila teraz do siebie i najwyrazniej nie oczekiwala odpowiedzi. Linda wsunela szkice do teczki.
– Pan Westerfield i ja zjemy obiad z przyjaciolmi w restauracji, Rosito – powiedziala, zeskakujac z blatu.
– Czy Rob bedzie w domu?
Dobre pytanie, pomyslala Linda.
– Wyszedl pobiegac i powinien wrocic lada chwila. Spytaj go wtedy.
Wydawalo jej sie, ze uslyszala drzenie we wlasnym glosie. Wczoraj przez caly dzien Rob byl zdenerwowany i ponury. Kiedy wiesc o smierci Andrei Cavanaugh obiegla miasto, Linda spodziewala sie, ze bedzie poruszony. Tymczasem zareagowal bardzo powsciagliwie. „Prawie jej nie znalem, mamo” – powiedzial.
Czy chodzi tylko o to, ze Rob, jak wielu dziewietnastolatkow, nie potrafi sie uporac ze smiercia mlodej osoby? Czy w jakis sposob zdal sobie sprawe z wlasnej smiertelnosci?
Linda powoli weszla po schodach, przytloczona nagle poczuciem nadciagajacej katastrofy. Przeprowadzili sie ze Wschodniej Siedemdziesiatej na Manhattanie do tego osiemnastowiecznego domu przed szescioma laty, kiedy Rob pojechal do szkoly z internatem. Wtedy juz wiedzieli, ze chca zamieszkac na stale w miasteczku, gdzie tradycyjnie spedzali wakacje w domu matki Vince’a. Vince oznajmil, iz sa tu ogromne mozliwosci zarabiania pieniedzy, i zaczal inwestowac w nieruchomosci.
Dom, ze swoja ponadczasowa atmosfera, byl dla niej stalym zrodlem cichej przyjemnosci, ale dzisiaj Linda sie nie zatrzymala, by pogladzic wypolerowane drewno poreczy lub nacieszyc oczy widokiem doliny z okna u szczytu schodow.
Skierowala sie prosto do pokoju Roba. Drzwi byly zamkniete. Wyszedl przed godzina i mogl wrocic w kazdej chwili. Niepewnie otworzyla drzwi i weszla do srodka. Lozko bylo nieposlane, poza tym jednak w pokoju panowal niezwykly porzadek. Rob przywiazywal wielka wage do stroju, czasem nawet prasowal swiezo uprane spodnie, aby utrwalic kanty, ale zupelnie nie dbal o zdjeta garderobe. Linda spodziewala sie zobaczyc rzeczy, ktore mial na sobie w czwartek i wczoraj, rozrzucone po podlodze i czekajace na powrot Rosity.
Szybko przeszla przez pokoj i zajrzala do kosza w lazience. Rowniez byl pusty.
Gdzies pomiedzy czwartkiem rano, kiedy wyjechala Rosita, a dzisiejszym rankiem Rob upral i wysuszyl ubranie, ktore nosil w czwartek i wczoraj. Dlaczego?
Linda chetnie przeszukalaby szafy syna, lecz nie chciala, zeby ja przy tym zastal. Nie byla gotowa do konfrontacji. Opuscila pokoj, nie zapominajac o zamknieciu drzwi, ruszyla w glab korytarza i skrecila do glownego apartamentu, ktory ona i Vince dobudowali, kiedy powiekszyli dom.
Uswiadomiwszy sobie nagle, ze to, co odczuwa, moze byc poczatkiem migreny, rzucila teczke na kanape w salonie, weszla do lazienki i siegnela do apteczki. Kiedy lykala przepisane pigulki, spojrzala w lustro i doznala wstrzasu, ujrzawszy, jaka jest blada i wystraszona.
Miala na sobie stroj do joggingu, poniewaz zamierzala pobiegac zaraz po tym, kiedy przejrzy szkice. Jej krotkie kasztanowe wlosy byly zwiazane z tylu i nie robila dzis makijazu. We wlasnej hiperkrytycznej ocenie wygladala na wiecej niz swoje czterdziesci cztery lata; wokol oczu i w kacikach ust widnialy malenkie zmarszczki.
Okno sypialni wychodzilo na frontowy dziedziniec i podjazd. Kiedy przez nie wyjrzala, zobaczyla nieznany samochod. Kilka chwil pozniej rozlegl sie dzwonek do drzwi. Spodziewala sie, ze sluzaca uzyje interkomu, aby ja zawiadomic, kto przyszedl, lecz zamiast tego Rosita weszla na pietro i wreczyla jej wizytowke.
– Chce rozmawiac z Robem, pani Westerfield. Powiedzialam mu, ze Rob biega, a on powiedzial, ze zaczeka.
Linda byla o kilkanascie centymetrow wyzsza od Rosity, ktora miala niewiele wiecej niz metr piecdziesiat wzrostu, ale prawie musiala sie wesprzec na tej drobnej kobiecie, kiedy przeczytala nazwisko na wizytowce: detektyw Marcus Longo.
5
Dokadkolwiek Ellie poszla, czula, ze przeszkadza. Kiedy sympatyczny detektyw pozegnal sie, probowala znalezc mame, pani Hilmer jednak powiedziala, ze doktor dal jej cos, aby mogla zasnac. Tata spedzal niemal caly czas w swoim malym gabinecie za zamknietymi drzwiami. Oswiadczyl, ze chce byc sam.
Babcia Reid, ktora mieszkala na Florydzie, przyjechala w sobote poznym popoludniem, bez przerwy jednak plakala.
Pani Hilmer i kilka przyjaciolek mamy z klubu brydzowego siedzialo w kuchni. Ellie slyszala, jak jedna z nich, pani Storey, mowi:
– Czuje sie taka niepotrzebna, lecz czuje rowniez, ze kiedy Genine i Ted widza nas tutaj, maja swiadomosc, ze nie sa sami.
Ellie wyszla na zewnatrz i usiadla na hustawce. Poruszala nogami, wzbijajac sie coraz wyzej i wyzej. Chciala, zeby hustawka zatoczyla pelny obrot. Chciala spasc z samej gory, uderzyc o ziemie i zranic sie. Moze wtedy przestaloby ja bolec w srodku.
Deszcz juz nie padal, slonce jednak wciaz krylo sie za chmurami i bylo zimno. Po jakims czasie Ellie uswiadomila sobie, ze nic z tego nie bedzie; hustawka nie wzniesie sie wyzej. Wrocila do domu i przeszla przez