– Ja nie wpadlem. Mojego brata zwineli nastepnego dnia. Byl notowany i troche sie denerwowal, ze ma strzelac do starej. Po to tam poszedl, ale Westerfield chcial, zeby to wygladalo na wlamanie. Rob nie dal nam kombinacji do sejfu, poniewaz znala ja tylko rodzina, wiec to by go moglo zdradzic. Kazal Skipowi zabrac pilnik i noz i podrapac sejf, tak jakby probowal go otworzyc i nie umial. Ale Skip skaleczyl sie w reke i zdjal rekawiczke, zeby zetrzec krew. Musial dotknac sejfu, poniewaz gliniarze znalezli jego odciski palcow.
– Potem poszedl na gore i strzelil do pani Westerfield?
– Tak. A nikt nie mogl udowodnic, ze ja tam bylem. Stalem na czatach i prowadzilem samochod. Skip powiedzial mi, zebym trzymal gebe na klodke. Wzial wszystko na siebie, a Westerfield wyszedl z tego czysty jak lza.
– I ty tez.
Wzruszyl ramionami.
– Niby tak.
– Ile miales lat?
– Szesnascie.
– A Westerfield?
– Siedemnascie.
– Czy twoj brat nie probowal go obciazyc?
– Jasne, ze probowal. Nikt nie uwierzyl.
– Nie bylabym tego taka pewna. Jego babka zmienila testament. Wykreslila ten zapis na sto tysiecy dolarow.
– To dobrze. Skip przyznal sie do usilowania zabojstwa i dostal dwadziescia lat. Grozilo mu trzydziesci, ale zgodzil sie przyznac, jesli nie dostanie wiecej niz dwadziescia. Prokurator okregowy poszedl na ten uklad i stara nie musiala zeznawac na procesie.
Resztki slonca calkowicie skryly sie za chmurami. Nadal trzeslam sie po upadku, a teraz rowniez z zimna.
– Jak sie nazywasz? – spytalam.
– Alfie. Alfie Leeds.
– Alfie, wierze ci – powiedzialam. – Nie wiem jednak, dlaczego opowiadasz mi to teraz. Nigdy nie bylo cienia dowodu, ze Westerfield mial cos wspolnego z ta zbrodnia.
– Mam dowod, ze byl w to zamieszany.
Alfie siegnal do kieszeni i wyciagnal zlozona kartke papieru.
– To jest kopia szkicu, ktory dal nam Westerfield, zebysmy, ja i moj brat, mogli wejsc do domu, nie uruchamiajac alarmu.
Z drugiej kieszeni wyjal mala latarke.
Mroczny parking nie byl najlepszym miejscem do studiowania szkicu. Znow spojrzalam na mezczyzne. Byl o kilka centymetrow nizszy ode mnie i nie wygladal szczegolnie groznie. Postanowilam zaryzykowac.
– Wejde do furgonetki, ale usiade na miejscu kierowcy – powiedzialam.
– Jak chcesz.
Otworzylam drzwi po stronie kierowcy i zajrzalam do srodka. Nie bylo tam nikogo wiecej. Z tylu znajdowaly sie puszki z farba, zwiniete ubrania i drabina. Moj rozmowca okrazyl samochod, by usiasc na miejscu pasazera. Wsliznelam sie za kierownice, ale nie domknelam drzwi. Wiedzialam, ze jesli to pulapka, zdaze szybko wyskoczyc.
W swojej pracy dziennikarza do spraw kryminalnych musialam spotykac sie z roznymi podejrzanymi osobnikami w miejscach, do ktorych w innej sytuacji nie zdecydowalabym sie pojsc. W efekcie moj instynkt samozachowawczy bardzo sie rozwinal. Uznalam, ze uwzgledniwszy fakt, iz przebywam sam na sam z czlowiekiem, ktory bral udzial w spisku majacym na celu morderstwo, jestem tak bezpieczna, jak to tylko mozliwe.
Kiedy oboje znalezlismy sie w aucie, wreczyl mi papier. Watly snop swiatla latarki wystarczyl, bym rozpoznala dom Westerfieldow i podjazd. Garaz-kryjowka tez zostal narysowany. Nad budynkami znajdowal sie dokladny szkic wnetrza rezydencji.
– Widzisz, pokazuje, gdzie jest alarm, i podaje szyfr potrzebny do jego wylaczenia. Rob nie obawial sie, ze wylaczenie alarmu sciagnie uwage na niego, poniewaz wielu rzemieslnikow i innych pracownikow tez znalo szyfr. To jest szkic parteru, biblioteka z sejfem, schody do sypialni starej i wydzielona czesc kuchni, gdzie mieszkala pokojowka.
U dolu strony bylo wypisane imie.
– Kto to jest Jim? – spytalam.
– Gosc, ktory to narysowal. Westerfield powiedzial Skipowi i mnie, ze wykonywal jakies prace w domu. Nigdy go nie widzielismy.
– Czy twoj brat nie pokazal tego policji?
– Chcial to wykorzystac, ale adwokat, ktorego mu wyznaczono, kazal mu o tym zapomniec. Powiedzial, ze Skip nie ma dowodu, ze dostal to od Westerfielda, a sam fakt, ze to ma, dziala na jego niekorzysc. Powiedzial, ze skoro sejf byl na dole, a na planie jest zaznaczona droga do sypialni starej, bedzie to swiadczyc, ze Skip zamierzal ja zabic.
– Jim moglby potwierdzic wersje twojego brata. Czy ktos probowal go odszukac?
– Chyba nie. Przechowalem szkic przez te wszystkie lata, a kiedy zobaczylem twoja strone internetowa, pomyslalem sobie, ze to kolejna rzecz, ktora mozesz zbadac i wykorzystac przeciwko Westerfieldowi. Umowa stoi? Dasz mi za to tysiac dolcow?
– Skad moge wiedziec, czy sam tego nie narysowales, zeby wyciagnac ode mnie pieniadze?
– Nie mozesz. Oddaj mi to.
– Alfie, gdyby adwokat sprobowal znalezc tego faceta, Jima, i powiedzial o nim prokuratorowi okregowemu, musiano by potraktowac te informacje powaznie. Twoj brat moglby dostac lzejszy wyrok w zamian za wspolprace, a zapewne Westerfield tez by sie nie wywinal.
– Tak, tylko, ze byl inny problem. Westerfield wynajal do tej roboty mojego brata i mnie. Adwokat powiedzial mojemu bratu, ze jesli gliny aresztuja Westerfielda, moze zawrzec wlasny uklad i powiedziec prokuratorowi o moim udziale. Skip byl o piec lat starszy ode mnie i czul sie winny, ze mnie w to wciagnal.
– No coz, ustawa o przedawnieniu objela zarowno ciebie, jak i Roba. Ale chwileczke, powiedziales, ze to kopia. Gdzie jest oryginal?
– Adwokat go podarl. Powiedzial, ze nie chce, aby wpadl w niepowolane rece.
– Podarl?!
– Nie wiedzial, ze Skip zrobil kopie i dal ja mnie.
– Chce to kupic – powiedzialam. – Jutro rano bede miala dla ciebie pieniadze.
Podalismy sobie rece. Jego dlon byla troche brudna i zrogowaciala, co swiadczylo o tym, ze Alfie ciezko pracuje fizycznie.
Kiedy starannie skladal papier na rowne cwiartki i wsuwal do wewnetrznej kieszeni kurtki, nie zdolalam sie powstrzymac i powiedzialam:
– Przy tego rodzaju dowodzie po prostu nie rozumiem, dlaczego adwokat twojego brata nie probowal pojsc na uklad z prokuratorem okregowym. Nie byloby trudno odnalezc rzemieslnika imieniem Jim, ktory narysowal ten szkic. Gliny moglyby go przycisnac, zeby wsypal Roba, a ty stanalbys przed sadem dla nieletnich. Zastanawiam sie, czy adwokat twojego brata nie pracowal dla Westerfieldow.
Usmiechnal sie, odslaniajac pozolkle zeby.
– Pracuje dla nich teraz. To ten Hamilton, ktory ciagle powtarza w telewizji, ze bedzie sie staral o wznowienie procesu i uniewinnienie Roba.
35
Kiedy wrocilam do pokoju, znalazlam tam wiadomosc, abym zadzwonila do pani Hilmer. Od pozaru rozmawialam z nia kilka razy i byla dla mnie po prostu cudowna. Martwila sie tylko o moje samopoczucie i o to, ze