ktory spodziewal sie raczej slabego, podcietego ruchu, majacego wytracic Sare z uderzenia, strzelila bardzo silnie i celnie. Sara byla tak zaskoczona, ze nie drgnela nawet.

– Trzydziesci: pietnascie! – obwiescil Filip.

Po kolejnym serwie Sara odbila zle, prawie na rakiete rywalki. Lucy skrocila pilke, a kiedy przeciwniczka doszla do niej z najwyzszym trudem, minela ja spokojnie wzdluz linii i nie spojrzawszy nawet za pilka zawrocila do linii serwisowej.

– Czterdziesci: pietnascie!

Alex zobaczyl, ze Sara ociera twarz przedramieniem. Jezeli Teraz nie skupi sie, Lucy wyciagnie stan gemow na piec: piec Wiedzial, a prawdopodobnie wiedziala to i Sara, ze wtedy nie bedzie miala juz sily stawiac oporu tej precyzyjnej, pieknie myslacej przeciwniczce.

Lucy zaserwowala spokojnie. Widac bylo, ze teraz chce tylko wykorzystac pierwsza omylke Sary, zeby skonczyc gema. Ale Sara odbila prosto w rog kortu i zmusila ja do rozpaczliwej pogoni za pilka, a kiedy Lucy dopadla jej i odbila z najwyzszym wysilkiem – lapiac z trudem rownowage, strzelila z pozorna nonszalancja taka bombe w przeciwny rog, ze Lucy bezradnie rozlozyla rece.

– Czterdziesci: trzydziesci!

Znowu serw i znowu ostra, szybka pilka na backhand. Lucy odbila czysto, prostym, precyzyjnym uderzeniem wzdluz linii. Ta pilka musiala minac Sare przy siatce i skonczyc gema. Ale ku zdumieniu jej samej i patrzacych, Sara w fantastycznym wyskoku przeciela droge pilki i odbila ja. Teraz Lucy strzelila, mocno i poszla do siatki!

Alex obserwowal twarz Sary, ktora grala po tej stronie kortu, gdzie siedzial. Byla skupiona, nieruchoma i pomimo wysilku jak gdyby radosna. Jakby walka teraz dopiero zaczela jej dawac radosc. Stojac na polkorcie i majac przed soba Lucy biegnaca pieknymi, sarnimi susami do siatki, przyjela pilke miekko i puscila ja lekkim crossem tuz nad siatka. Lucy odbila w rog, ale Sara intuicyjnie byla juz w polowie drogi, kiedy rakieta przeciwniczki dotykala pilki. I wtedy Alex znowu zobaczyl jej prawdziwe uderzenie. Drobna, ciemna reka wykonala pozornie lagodny, okragly zamach, ale pilka frunela jak wystrzelona z lufy armatniej. Tego strzalu nie moglby wziac nikt na swiecie.

– Pieknie! – zawolala Lucy i skinela rakieta.

Sara nie odpowiedziala nawet usmiechem. Stala juz gotowa do przyjecia serwu, pochylona ku przodowi, sciskajac rakiete.

– Po czterdziesci! – Filip spojrzal ku siedzacym mezczyznom: – Prawda, jaki sliczny mecz?

Ale Lucy juz serwowala. Pilka byla lekka, Sara odbila ja spokojnie na backhand. Lucy takze odbila ja spokojnie. Widac bylo, ze uwaza ja za bardzo wazna. Nastapila wymiana prostych pilek: raz, dwa, backhand, forehand, backhand, forehand. Sara jak tygrys poszla do siatki i… skrocila lekko.

– Przewaga, odbior! Setowa pilka! – Filip okazywal teraz zdenerwowanie.

Lucy byla tak spokojna jak przy pierwszych pilkach. Zaserwowala mocno. Sara odbila rownie mocno na forehand. Lucy skupila sie, kiedy pilka biegla ku niej, i Alex przeczul, ze teraz postawi va banque. Sara byla na polkorcie, zblizajac sie ku siatce.

Jak wielki fechmistrz Lucy uderzyla, a pilka jak biala jaskolka smignela o milimetry nad siatka, minela o milimetry rozpaczliwie wyciagnieta rakiete Sary i upadla o milimetry od linii.

– Wspaniale! – Sara dopiero teraz usmiechnela sie i nagle podbiegla do siatki, przeskoczyla ja i znalazla sie polowie kortu przeciwniczki. Lucy opuscila rakiete i stala nieruchomo, sciskajac przegub reki.

– Co ci sie stalo?

Alex i Drummond zerwali sie z lawki, ale uprzedzil ich Filip.

– Nie wiem… – Lucy byla blada. – Zdaje sie naderwalam miesien, a moze go tylko naciagnelam. To straszne!

– O nie, to minie… – Filip stal przed nia i nie wiedzac, co robic, zacieral w zdenerwowaniu dlonie.

– Mysle o tej operacji, ktora mam wykonac! – Lucy potrzasnela glowa. – Boli mnie!

Sara i Drummond ujeli ja pod ramiona i odprowadzili na lawke.

– Panie Filipie – powiedziala do Davisa, opanowujac sie i wyraznie walczac z bolem – moze pan laskawie przyniesie mi moja walizeczke medyczna. Jest w naszej garderobie… – Zwrocila sie ku Sarze. – Pozwolisz, kochanie, prawda?

– Och, o czym ty mowisz! – Sara niecierpliwie machnela reka. – Niech pan predko biegnie!

Filip Davis pobiegl, jak gdyby mu wyrosly skrzydla. Sara zawolala za nim:

– To taka czarna walizeczka, stoi na stoliku pod oknem!

– Taak! – odkrzyknal nie zwalniajac i znikl pomiedzy drzewami.

– Jak sie czujesz? – zapytala Sara. Pochylila sie nad reka Lucy. – To bylo fantastyczne uderzenie. Nie dziwie sie, ze miesien mogl nie wytrzymac. Ale to nie sa grozne kontuzje… tylko trzeba w ogole nic nie robic chora reka przez pare dni.

– Nie wiem. – Lucy potrzasnela glowa. Krzywiac sie dotknela bolesnego miejsca czubkami palcow lewej dloni. – Troche za ostry jest ten bol… – mruknela. – Boje sie, ze bede musiala odlozyc operacje, jezeli nastapilo najgorsze. – Wyprostowala sie i sprobowala sie usmiechnac. – Ale pomysl byl dobry. Nie przeczuwalas tego zupelnie, prawda?

– Nawet gdybym przeczuwala, nie wiem, co moglabym zrobic. Nie zdazylam sie ruszyc. Myslalam, ze bedziesz probowala mnie minac na backhand… Ale to wszystko glupstwo, kochanie. Musisz sie dzisiaj wczesnie polozyc i nie ruszac ta reka. A rano sie zobaczy.

– Jezeli bol zacznie mijac i reka nie spuchnie – Lucy znowu dotknela dloni – to po paru masazach moze juz pojutrze bede zdolna do trzymania noza…

– Noza? – Sara nie zrozumiala. – Ach, tak! Nie wiem dlaczego, ale pomyslalam o jedzeniu.

– Nie. Kolacje dzisiaj bede jadla jak dziecko. Harold bedzie musial mi kroic wszystko i smarowac. Myslalam o nozu operacyjnym.

– Jestem! – zawolal Filip nadbiegajac. W dloni trzymal mala czarna walizke.

– Niech pan nacisnie zameczek, nie, nie tak: w lewo!

Zrobil poslusznie, co kazala i walizeczka otworzyla sie. Byl w niej komplet narzedzi chirurgicznych przytwierdzony do scianek, a posrodku przegrodka na bandaze i druga, zawierajaca kilka buteleczek.

– Dobrze, ze zawsze to mam z soba.

Lucy wyjela lewa reka rolke bandaza elastycznego i zajrzala do walizki. – Nie ma nozyczek! Wyjelam je rano. Trudno. – Odczepila jeden z dwoch dlugich waskich nozy o lekko zgarbionych ostrzach.

– Niech pan laskawie odwinie bandaz! – powiedziala do Filipa i podala noz Drummondowi. – Prosze odciac mniej wiecej poltora jarda. – Filip rozciagnal bandaz i Drummond pochylil sie, zeby go przeciac, ale zaledwie dotknal nozem nagumowanego plotna, peklo ono jak bibulka.

– Nie mialem pojecia, ze to takie ostre! – powiedzial ze zdumieniem.

– Powinien byc nawet troche ostrzejszy, tak zeby tkanki nie stawialy najmniejszego oporu. Oczywiscie, to zbrodnia, ze kroje nim bandaz. Teraz bedzie juz do niczego… Ale mniejsza o to, prosze tu sciagnac bandaz, o tak, i nawijac rowno, od prawej do lewej, w gore… – Filip ostroznie wykonywal jej polecenia.

Kiedy opatrunek byl juz gotow, Lucy wstala i odsunela lekko mezczyzn, ktorzy chcieli pospieszyc jej z pomoca.

– Nic mi przeciez nie jest. Nie boli nawet bardzo… Za pare minut bede wiedziala, czy zrobic oklad. Mysle, ze moze to sie dobrze skonczy juz jutro. Przepraszam za klopot, ktory sprawilam. Ale tu naprawde nie chodzi o mnie, tylko o moich pacjentow. Najmniejszy bol miesnia, najmniejsza niepewnosc ruchu moze spowodowac nawet smierc czlowieka albo fiasko operacji. Nie wolno mi postepowac inaczej…

Wsrod zapewnien, ze wszyscy beda jak najbardziej uradowani, mogac jej pomoc, zeszla z kortu. Ruszyli ku domowi. Przodem Lucy i Sara trzymajaca ja pod ramie, za nimi Filip z rakietami, a na koncu Alex i Drummond, ktory wzial walizeczke.

– Sprobuje usiasc do maszyny i cos napisac… – powiedzial Alex. – Dobrze mi zrobil ten spacer z toba. Zaluje, Ianie, ze tak rzadko sie widujemy.

– I ja. Ale mysle, ze teraz moze jakos nawiazemy znow do starych czasow. Za pare dni przyjedzie Ben i musimy sie umowic na jakas wspolna wycieczke. Marze o tym, zeby wybrac sie na ryby do Szkocji. Ciagle nie mam na to czasu, ale teraz wierze, ze ten czas sie w koncu znajdzie. Moglibysmy pojechac we trzech i zamieszkac w ktoryms z tych ponurych zamkow zamienionych na hotele. Co myslisz o tym?

– Jak najchetniej – powiedzial Alex. – A co myslisz o tym, zebysmy jutro rano wybrali sie na ryby i postarali

Вы читаете Powiem wam, jak zginal
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату