takiej sytuacji. Potem Kreol podrapal sie po glowie i niezdecydowanie powiedzial:

– Jesli chcesz, wygonie cie?

Taka replika zaskoczyla Mey’Knoni. A Vanessa dala magowi sojke w bok i wyszeptala:

– Dyplomata niedorobiony, nie mogles czegos madrzejszego powiedziec?!

– Nie, nie, wszystko w porzadku! – szybko uspokoila ja widmowa kobieta. – Kreolu, ja… bede bardzo wdzieczna, jesli to zrobisz. Prosze cie…

– Masz ci los, dopiero co sie spotkali, i juz… – Hubaksis zrobil niezadowolona mine.

– Niewolniku Kreola, czy wiesz, jak ciezkie jest zycie zniewolonego ducha? – zapytala Mey’Knoni chlodno. – Gdy nie mozesz wyjsc poza granice kilku kamiennych komnat? Gdy musisz ciagle podziwiac wlasny szkielet, bo nic wiecej tu nie zostalo? Gdy minelo juz tysiac lat takiego zycia?! Kreolu, prosze cie, chce jak najszybciej z tym skonczyc! Ostatnie dziewiec wiekow modlilam sie tylko o to, by ta egzystencja dobiegla konca! Taka niesmiertelnosc nie jest nikomu potrzebna… – ledwie doslyszalnie wyszeptala martwa magini.

Kreol posepnie kiwnal glowa, wyciagajac z torby ksiege. Zaczal przerzucac stronice, szukajac odpowiedniego zaklecia, a Vanessa patrzyla na ducha, ktory ze smutkiem oczekiwal swego losu, i z przerazeniem zapytala Kreola:

– Naprawde zamierzasz ja zabic?

– Nie zabic, a wygnac – z niezadowoleniem poprawil mag. – Nie myl pojec.

– Kim jestes, sliczne dziecie? – Mara w koncu zauwazyla, ze w pieczarze znajduje sie jeszcze jedna osoba.

– Moja uczennica – odpowiedzial Kreol, nie odrywajac wzroku od stronic ksiazki.

– Wiec to tak? – Ciemnoskora slicznotka znaczaco uniosla brwi. – Mnie nie chciales uczyc…

– Bylem wtedy niewiele starszy od ciebie – odparowal Kreol. Wygladalo na to, ze nie byl juz zadowolony ze spotkania z przyjaciolka. – Sam nie zakonczylem jeszcze nauki.

Znalazlszy odpowiednie zaklecie, mag wyjal magiczny lancuch i polozyl go na ziemi tak, aby ze wszystkich stron otaczal zjawe.

– Nie moge uwierzyc, ze tak z nia postapisz! – zawolala wstrzasnieta Van.

– Uczennico! – burknal z rozdraznieniem. – Zycie zjawy jest ciezkie i meczace. Nie moze przejsc w posmiertny stan, nie moze sie odrodzic. Nikomu nie zycz podobnego losu i nie osadzaj mnie za to, ze kogos uwalniam!

– Sir Georgea jakos nie probowales wygnac… – wymamrotala Vanessa pod nosem.

– Sir George nie odczul jeszcze tego w pelni – warknal mag. – Poza tym mieszka w swoim starym domu, ma z kim porozmawiac i czym sie zajac. Ale jesli nalegasz, jego tez moge wygnac!

– Nie, nie, ja tylko tak! – przestraszyla sie Vanessa. Bez wzgledu na wyjasnienia maga, mimo wszystko wydawalo jej sie, ze to wszystko jest jakos… nie tak. Ze musi byc inny sposob. Jednak ani Kreol, ani Mey’Knoni najwyrazniej nie widzieli innego wyjscia, a wiec nie bylo o czym rozmawiac.

Kreol podniosl laske i urywanymi zdaniami zaczal wypowiadac zaklecie:

Zi Anna Kanpa! Zi Kia Kanpa! Gallu Barra! Namtar Barra! Ashak Barra! Gigim Barra! Alal Barra! Tela Barra! Masqim Barra! Utuq Barra! Idpa Barra! Lalartu Barra! Lallasu Barra! Akhkharu Barra! Urukku Barra! Kielgalal Barra! Lilitu Barra! Utuq Hul Edin Na Zu! Alla Hul Edin Na Zu! Gigim Hul Edin Na Zu! Mulla Hul Edin Na Zu! Dingir Hul Edin Na Zu! Masqim Hul Edin Na Zu! Barra! Edinnazu! Zi Anna Kanpa! Zi Kia Kanpa!

– Zegnaj Kreolu! – ledwie doslyszalnie wyszeptala Mey’Knoni, rozplywajac sie w powietrzu. – Szkoda, ze nie…

Nie zdazyla dokonczyc.

– Koniecznie musiales to zrobic? – zapytala Van, z trudem powstrzymujac naplywajace do oczu lzy. – Nie mogles jej po prostu wyzwolic? Jak tego demona ze strychu?

– Nie moglem! – ze zloscia warknal Kreol. – Nie moglem, rozumiesz?! Byla zwiazana kontraktem, nikt nie

Вы читаете Arcymag. Czesc II
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату