slusznym gniewie ryknal:
– Dajcie wszystkim jesc!
– Dajcie wszystkim jesc! – zawtorowal mu Milo z radosna ulga i Wspaniala Krucjata Lojalnosci byla skonczona.
Kapitan Black byl gleboko zraniony tym zdradzieckim ciosem w plecy, zadanym mu przez zwierzchnika, na ktorego poparcie tak bardzo liczyl. Major… de Coverley sprawil mu zawod.
– O, wcale sie tym nie przejmuje – odpowiadal z usmiechem wszystkim, ktorzy przychodzili z wyrazami wspolczucia. – Swoje zadanie wykonalismy. Naszym celem bylo nastraszyc tych, ktorych nie lubimy, oraz uczulic ludzi na niebezpieczenstwo grozace ze strony majora Majora i cel ten niewatpliwie osiagnelismy. A poniewaz i tak nie mielismy zamiaru pozwolic mu na podpisanie deklaracji lojalnosci, niewazne jest, czy my je podpisujemy.
Widzac, jak wszyscy, ktorych nie lubi, znow sie trzesa ze strachu podczas przerazajacego, wlokacego sie w nieskonczonosc Wielkiego Oblezenia Bolonii, kapitan Black wspominal z zalem dawne dobre czasy swojej Wspanialej Krucjaty Lojalnosci, kiedy byl rzeczywiscie wazna figura i nawet grube ryby, jak Milo Minderbinder, doktor Daneeka czy Piltchard i Wren drzeli na jego widok i czolgali sie u jego stop. Aby moc udowodnic nowo przybylym, ze byl naprawde wazna figura, przechowywal list pochwalny od pulkownika Cathcarta.
12 Bolonia
Tak naprawde to nie kapitan Black, ale sierzant Knight zapoczatkowal ponura panike w zwiazku z Bolonia, wymykajac sie cichaczem z ciezarowki pod dwie dodatkowe kamizelki przeciwodlamkowe, gdy tylko dowiedzial sie o celu, i zapoczatkowujac zalobny pochod z powrotem do magazynu, ktory ostatecznie przeksztalcil sie w szalencza bijatyke o ostatnie wolne kamizelki.
– Hej, co sie dzieje? – spytal nerwowo Kid Sampson. – Czy ta Bolonia jest taka straszna?
Nately, siedzac jak w transie na podlodze ciezarowki, ukryl swoja mloda, powazna twarz w dloniach i nic nie odpowiedzial. Wszystkiemu wiec winien byl sierzant Knight i seria okrutnych odwolan, gdyz w momencie kiedy po raz pierwszy wsiadali do samolotow, nadjechal jeep z wiadomoscia, ze nad Bolonia pada i akcja zostaje odlozona. Zanim wrocili do eskadry, padalo juz rowniez nad Pianosa i przez reszte dnia wpatrywali sie tepo w linie frontu na mapie pod brezentowym daszkiem namiotu wywiadu i hipnotycznie przezuwali w mysli fakt, ze sytuacja jest bez wyjscia. Zywe tego swiadectwo stanowila waska czerwona wstazeczka rozpieta na mapie: sily ladowe we Wloszech zostaly zatrzymane w odleglosci czterdziestu dwoch nieprzebytych mil na poludnie od celu i nie byly w stanie zdobyc miasta w wyznaczonym terminie. Nic nie moglo uratowac lotnikow z Pianosy przed lotem na Bolonie. Znalezli sie w pulapce.
Jedyna ich nadzieja bylo, ze deszcz nie przestanie padac, ale nadziei nie mieli, poniewaz wiedzieli, ze musi przestac. Kiedy przestawalo padac na Pianosie, padalo w Bolonii. Kiedy przestawalo padac w Bolonii, padalo na Pianosie. Kiedy nie bylo deszczu ani tu, ani tam, zdarzaly sie dziwne, nie wyjasnione zjawiska, jak epidemia biegunki lub przesuwanie sie granicy bombardowania. Czterokrotnie w ciagu szesciu pierwszych dni zbierano ich na odprawe i odsylano z powrotem. Raz nawet wystartowali i sformowali szyk, ale wieza kontrolna zawrocila ich z drogi. Im wiekszy padal deszcz, tym bardziej cierpieli. Im bardziej cierpieli, tym gorecej modlili sie, zeby nie przestalo padac. Przez cala noc spogladali w niebo i martwili sie na widok gwiazd. Przez caly dzien wpatrywali sie w granice bombardowania na wielkiej mapie Wloch przybitej do chwiejnego stojaka, ktory byl stale porywany przez wiatr i ktory wciagano z powrotem pod daszek namiotu wywiadu, ilekroc zaczynalo padac. Granica bombardowania byla to waska, szkarlatna, satynowa wstazeczka wyznaczajaca przedni skraj pozycji ladowych wojsk Sprzymierzonych na terytorium calych Wloch.
Nazajutrz po walce na piesci Joego Glodomora z kotem Huple'a przestalo padac w obu miejscowosciach naraz. Pas startowy zaczai podsychac. Nalezalo odczekac pelne dwadziescia cztery godziny, zanim stwardnieje, ale niebo pozostawalo bezchmurne. Nagromadzone w ludziach animozje przerosly w nienawisc. Najpierw nienawidzili piechoty za to, ze nie potrafila zdobyc Bolonii. Potem zapalali nienawiscia do samej granicy bombardowania. Godzinami wpatrywali sie uporczywie w szkarlatna wstazke na mapie i nienawidzili jej, poniewaz nie chciala przesunac sie wyzej i objac miasta. Kiedy zapadala noc, zbierali sie w ciemnosciach z latarkami, kontynuujac swoja makabryczna straz przy mapie w ponurym blaganiu, jakby w nadziei, ze popchna wstazke zbiorowym wysilkiem swoich posepnych modlow.
– Naprawde nie moge w to uwierzyc – krzyknal Clevinger do Yossariana glosem, w ktorym pulsowalo oburzenie i zdumienie. – Przeciez to nawrot do prymitywnych przesadow. Placza skutek i przyczyne. To ma taki sam sens jak pukanie w nie malowane drzewo albo krzyzowanie palcow od uroku. Oni rzeczywiscie wierza, ze nie musieliby jutro leciec na te akcje, gdyby ktos podkradl sie w srodku nocy do mapy i przesunal wstazke za Bolonie. Wyobrazasz sobie cos podobnego? Wyglada na to, ze juz tylko my dwaj zachowalismy zdolnosc racjonalnego myslenia.
W srodku nocy Yossarian odpukal w nie malowane drzewo, skrzyzowal palce i wykradl sie z namiotu, zeby przesunac linie na mapie za Bolonie.
Skoro swit kapral Kolodny wslizgnal sie chylkiem do namiotu kapitana Blacka, wsunal reke pod moskitiere i delikatnie potrzasal spoconym ramieniem, ktore tam namacal, dopoki kapitan Black nie otworzyl oczu.
– Dlaczego mnie budzicie? – jeknal kapitan Black.
– Bolonia zdobyta, panie kapitanie – powiedzial kapral Kolodny. – Pomyslalem, ze to pana zainteresuje. Czy akcja bedzie odwolana?
Kapitan Black usiadl i zaczal systematycznie drapac sie po dlugich, chudych udach. Po chwili ubral sie i wyszedl z namiotu mruzac oczy, zly i nie ogolony. Niebo bylo pogodne i cieple. Spokojnie obejrzal mape. Rzeczywiscie Bolonia zostala zdobyta. W namiocie wywiadu kapral Kolodny usuwal juz mapy Bolonii z mapnikow nawigatorow. Kapitan Black usiadl z glosnym ziewnieciem, zalozyl nogi na biurko i zatelefonowal do pulkownika Korna.
– Dlaczego mnie budzicie? – jeknal pulkownik Korn.
– Dzis w nocy zdobyto Bolonie, panie pulkowniku. Czy akcja bedzie odwolana?
– O czym pan mowi, Black? – warknal pulkownik Korn. – Dlaczego akcja mialaby byc odwolana?
– Poniewaz Bolonia zostala zdobyta. Wiec akcja nie bedzie odwolana?
– Alez oczywiscie, ze bedzie odwolana. Uwaza pan moze, ze bombardujemy teraz wlasne oddzialy?
– Dlaczego mnie pan budzi? – jeknal pulkownik Cathcart do pulkownika Korna.
– Bolonia zdobyta – powiedzial pulkownik Korn. – Sadzilem, ze to pana zainteresuje.
– Kto zdobyl Bolonie?
– My.
Pulkownik Cathcart nie posiadal sie z radosci, gdyz zostal uwolniony od klopotliwego obowiazku bombardowania Bolonii, nie tracac jednoczesnie slawy czlowieka odwaznego, jaka zyskal zglaszajac na ochotnika swoich zolnierzy do tego zadania. General Dreedle byl rowniez zadowolony z zajecia Bolonii, chociaz zly byl na pulkownika Moodusa, ze go obudzil, zeby mu to powiedziec. Dowodztwo rowniez bylo zadowolone i postanowilo odznaczyc medalem oficera, ktory zdobyl miasto. Poniewaz takiego nie znaleziono, dano order generalowi Peckemowi, jako ze byl on jedynym oficerem, ktory wykazal inicjatywe i zazadal medalu.
General Peckem, gdy tylko dostal medal, zaczal domagac sie wiekszej wladzy. General Peckem reprezentowal poglad, iz wszystkie jednostki liniowe europejskiego teatru dzialan wojennych winny byc podporzadkowane Sluzbie Specjalnej, na czele ktorej stal wlasnie general Peckem. Jezeli zrzucanie bomb na przeciwnika nie jest sluzba specjalna, rozmyslal czesto na glos z meczenskim usmiechem dobrotliwej racjonalnosci, ktory towarzyszyl mu wiernie we wszystkich dysputach, to nalezy sie zastanowic, co w takim razie jest sluzba specjalna. W uprzejmej formie odrzucil propozycje objecia stanowiska w wojskach liniowych pod komenda generala Dreedle.
– Udzial w akcjach bojowych pod komenda generala Dreedle to niezupelnie to, o czym myslalem – wyjasnil poblazliwie, z lagodnym usmiechem. – Myslalem raczej w kategoriach objecia stanowiska generala Dreedle albo czegos powyzej generala Dreedle, gdzie moglbym miec pod soba rowniez wielu innych generalow. Widzicie, moje najcenniejsze zalety przejawiaja sie w kwestiach administracyjnych. Posiadam rzadki dar godzenia zupelnie roznych ludzi.
– Ma rzadki dar godzenia zupelnie roznych ludzi co do tego, jaki z niego kutas – szepnal nienawistnie
