To jest zupelnie tak jak z tymi dorodnymi pomidorami, ktore sprzedaje pulkownikowi Cathcartowi.

– Kupujesz – poprawil go Yossarian. – Ty nie sprzedajesz dorodnych pomidorow pulkownikowi Cathcartowi i pulkownikowi Komowi, tylko je od nich kupujesz.

– Sprzedaje – poprawil Yossariana Milo. – Rozprowadzam pod przybranym nazwiskiem moje dorodne pomidory po targowiskach calej Pianosy, dzieki czemu pulkownik Cathcart i pulkownik Korn moga je pod przybranymi nazwiskami kupic ode mnie po cztery centy i odsprzedac mi je nastepnego dnia dla syndykatu po piec centow. W ten sposob oni zarabiaja jednego centa, ja trzy i pol, i wszyscy zarabiaja.

– Wszyscy z wyjatkiem syndykatu – zachnal sie Yossarian. – Syndykat placi po piec centow za dorodne pomidory, ktore cie kosztuja po pol centa. Gdzie tu jest zarobek dla syndykatu?

– Syndykat zarabia, kiedy ja zarabiam – wyjasnil Milo – poniewaz wszyscy maja udzial w zyskach. Poza tym syndykat zyskuje poparcie pulkownika Cathcarta i pulkownika Korna, dzieki czemu moge organizowac takie wyprawy jak dzisiejsza. Sam sie przekonasz, jakie to moze dawac zyski, kiedy za pietnascie minut wyladujemy w Palermo.

– Na Malcie – poprawil go Yossarian. – Lecimy teraz na Malte, nie do Palermo.

– Nie, lecimy do Palermo – odparl Milo. – Jest tam pewien eksporter cykorii, z ktorym musze sie na chwile zobaczyc w sprawie transportu nieco nadplesnialych pieczarek do Berna.

– Milo, jak ty to robisz? – rozesmial sie Yossarian ze zdumieniem i podziwem. – Zglaszasz lot do jednej miejscowosci, a lecisz do innej. Czy faceci z obslugi wiez kontrolnych nigdy nie robia z tego powodu awantur?

– Wszyscy naleza do syndykatu – powiedzial Milo. – I wiedza, ze to, co jest dobre dla syndykatu, jest dobre dla kraju, bo to jest to, z czego Wujek Sam ma chlebek. Faceci z wiezy kontrolnej tez maja udzial w zyskach i dlatego zawsze musza robic dla syndykatu wszystko, co w ich mocy.

– Czy ja tez mam udzial?

– Wszyscy maja udzial.

– Orr tez ma udzial?

– Wszyscy maja udzial.

– A Joe Glodomor? Czy on tez ma udzial?

– Wszyscy maja udzial.

– Niech mnie diabli – zdziwil sie Yossarian, po raz pierwszy wstrzasniety do glebi idea udzialu.

Milo odwrocil sie do niego z figlarnym blyskiem w oku.

– Mam bezbledny plan oszukania rzadu federalnego na szesc tysiecy dolarow. Mozemy bez zadnego ryzyka zarobic po trzy tysiace na glowe. Interesuje cie to?

– Nie.

Milo spojrzal na Yossariana ze szczerym wzruszeniem.

– To mi sie wlasnie w tobie podoba – zawolal. – Jestes uczciwy! Jestes jedynym znanym mi czlowiekiem, ktoremu naprawde mozna zaufac. Dlatego chcialbym, zebys mi troche wiecej pomagal. Bylem bardzo rozczarowany, kiedy wczoraj w Katanii uciekles z tymi dwiema dziwkami.

Yossarian spojrzal na Mila z niedowierzaniem.

– Milo, przeciez sam mi kazales pojsc z nimi. Nie pamietasz?

– To nie byla moja wina – odparl Milo z godnoscia. – Musialem sie jakos pozbyc Orra natychmiast po przybyciu do miasta. W Palermo bedzie zupelnie inaczej. W Palermo chce, zebyscie poszli z dziewczynami bezposrednio z lotniska.

– Z jakimi dziewczynami?

– Wysialem radiodepesze i umowilem sie z pewnym czteroletnim alfonsiakiem, zeby dostarczyl tobie i Orrowi dwie osmioletnie dziewice, pol-Hiszpanki. Bedzie czekal w limuzynie na lotnisku. Wsiadajcie do niej, jak tylko wyjdziecie z samolotu.

– Nic z tego – oswiadczyl Yossarian potrzasajac glowa. – Pojde spac i tyle.

Milo az posinial z oburzenia i jego dlugi, cienki nos zadrzal spazmatycznie pomiedzy czarnymi brwiami a niezrownowazonymi pomaranczowobrazowymi wasami jak blady, watly plomien swiecy.

– Yossarian, pamietaj o swoim zadaniu – przypomnial uroczyscie.

– Mam gdzies swoje zadanie – odpowiedzial Yossarian obojetnie. – I syndykat tez, mimo ze mam w nim udzial. Nie chce zadnych osmioletnich dziewic, nawet jezeli sa pol-Hiszpankami.

– Nie dziwie ci sie. Ale te osmioletnie dziewice tak naprawde maja tylko po trzydziesci dwa lata. l nie sa pol- Hiszpankami, tylko cwierc-Estonkami.

– Nie chce w ogole zadnych dziewic.

– Prawde mowiac one nie sa tez dziewicami – przekonywal go Milo wytrwale. – Ta, ktora wybralem dla ciebie, byla przez krotki czas zona pewnego starszego nauczyciela, ktory sypial z nia tylko w niedziele, jest wiec prawie nie uzywana.

Ale Orr tez chcial spac i w rezultacie obaj towarzyszyli Milowi w drodze z lotniska do miasta, w ktorym stwierdzili, ze znowu dla nich dwoch nie ma miejsc w hotelu i, co wazniejsze, ze Milo jest burmistrzem Palermo.

Niezrozumiale, podejrzane witanie Mila zaczelo sie juz na lotnisku, gdzie cywilni pracownicy rozpoznajac go przerywali z szacunkiem prace i odprowadzali go spojrzeniami pelnymi powsciaganego entuzjazmu i uwielbienia. Wiesc o przybyciu Mila musiala dotrzec do miasta przed nimi, gdyz przedmiescia, przez ktore przejezdzali swoja odkryta polciezarowka, zapelnil tlum wiwatujacych mieszkancow. Yossarian z Orrem, zdumieni i oniemiali, przyciskali sie do Mila w poczuciu zagrozenia.

W samym miescie okrzyki powitania narastaly, w miare jak ciezarowka z coraz wiekszym trudem torowala sobie droge ku centrum. Zwolnione z lekcji dzieci w odswietnych ubrankach staly wzdluz chodnikow powiewajac choragiewkami. Yossarian i Orr nie mogli z siebie wydobyc slowa. Ulice wypelnial radosny tlum, a nad glowami zwisaly wielkie transparenty z portretami Mila. Milo pozowal do tego portretu w wyplowialej chlopskiej bluzie z wysokim okraglym kolnierzem, a jego zatroskane ojcowskie oblicze promieniowalo wyrozumialoscia, madroscia, roztropnoscia i sila, gdy tak spogladal wszechwiedzaco na lud swymi nie skoordynowanymi oczami znad swoich niezdyscyplinowanych wasow. Niedolezni inwalidzi posylali mu calusy z okien. Sklepikarze w fartuchach wznosili ekstatyczne okrzyki stojac w drzwiach swoich sklepikow. Huczaly tuby. Tu i owdzie ktos padal i ginal stratowany na smierc. Zaplakane staruszki przepychaly sie goraczkowo do wolno jadacej ciezarowki, aby dotknac Mila lub uscisnac mu dlon. Milo przyjmowal halasliwe dowody uwielbienia z dobrotliwa laskawoscia. Odwzajemnial sie wszystkim kiwajac wytwornie i calymi garsciami hojnie rozsypywal wsrod radosnych rzesz owiniete w sreberko cukierki. Szeregi dorodnych chlopcow i dziewczat podskakiwaly trzymajac sie za rece i skandujac w zachwycie az do ochrypniecia: “Mi-lo! Mi-lo! Mi-lo!'

Teraz, gdy jego tajemnica wyszla na jaw, Milo pozbyl sie skrepowania w stosunku do Orra i Yossariana i nadal sie bezgraniczna, niesmiala pycha, a policzki mu sie zarozowily. Milo zostal wybrany burmistrzem Palermo, a takze pobliskich Carini, Monreale, Bagherii, Termini Imerese, Cefali, Mistretty oraz Nikozji, poniewaz sprowadzil na Sycylie whisky.

Yossarian byl zdumiony.

– Czy tutejsi ludzie tak przepadaja za whisky?

– Oni w ogole nie pija whisky – wyjasnil Milo. – Whisky jest bardzo droga, a ludzie tutaj sa bardzo biedni.

– To po co sprowadzasz whisky na Sycylie, skoro nikt jej tutaj nie pije?

– Zeby podbic cene. Sprowadzam ja tu z Malty, zeby miec wiekszy zysk, kiedy ja potem odsprzedaje sobie dla osob trzecich. Stworzylem tu caly nowy przemysl. Sycylia jest teraz trzecim na swiecie eksporterem szkockiej whisky i dlatego wlasnie wybrano mnie burmistrzem.

– To moze zalatwisz nam pokoj w hotelu, jak jestes takim wazniakiem – mruknal Orr bez cienia szacunku, glosem belkotliwym ze zmeczenia.

– Zaraz to zrobie – obiecal Milo ze skrucha. – Bardzo was przepraszam, ze zapomnialem zarezerwowac dla was pokoje. Chodzcie ze mna do mego biura, zaraz porozmawiam na ten temat z moim zastepca.

Biuro Mila miescilo sie w zakladzie fryzjerskim, a jego zastepca byl pulchny fryzjer, na ktorego sluzalczych wargach kordialne slowa powitania pienily sie rownie obficie jak piana, ktora rozrabial w miseczce dla Mila.

– No wiec, Yittorio – powiedzial Milo rozpierajac sie wygodnie w fotelu – jak szly sprawy podczas mojej nieobecnosci tym razem?

– Bardzo zle, signor Milo, bardzo zle. Ale teraz, kiedy pan wrocil, ludzie sa znowu szczesliwi.

Вы читаете Paragraf 22
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату