Zapowiadalo sie cos strasznego – wytyczono sobie cel: wzrost ludzi mial nie przekraczac dziesieciu centymetrow. Potem nastapilo otrzezwienie i fiasko: administracja stracila panowanie nad procesem miniaturyzacji. Profesor Nhak umarl. Nie bylo wlasciwie naukowej kadry nastepcow. Nieufnosc sprawila bowiem, ze wtajemniczano tylko nielicznych. Zycie zaczelo toczyc sie szybciej. Spojrzcie na mnie! – Chris znowu podniosl glos. – Sadziliscie, ze przekroczylem juz trzydziestke, prawda? Mam teraz dwanascie lat, a to oznacza prawie polowe zycia!
Po raz pierwszy, odkad Chris zabral glos, podniosl sie szmer. Halem rowniez wstrzasnelo to wyznanie. Ich rozmowca bylo dziecko! Ale juz po chwili Hal uswiadomil sobie bezsens tej mysli. Tamten kieruje przeciez grupa ludzi w niezwyklej, skomplikowanej sytuacji i na pewno ponosi wielka odpowiedzialnosc, jak rowniez musi podejmowac doniosle decyzje.
– Poza tym tego procesu miniaturyzacji nie mozna juz bylo zatrzymac, nawet wtedy, kiedy przestano wreszcie oddzialywac na nas genetycznie. Zmniejszalismy sie z pokolenia na pokolenie, az do dzis.
Ludzie w pawilonie przysluchiwali sie jego slowom wstrzymujac niemal oddech. Przytloczyl ich smutek zmieszany ze wspolczuciem…
Chris zas opowiadal dalej.
Halowi nasunelo sie nagle pytanie: dlaczego ow proces miniaturyzacji nie zostal odwrocony? Noloc, jakby czytajac w jego myslach, powiedzial:
– Pierwotnie bylo ich dwa tysiace, ale jeszcze za zycia profesora Nhaka osiagneli juz liczbe ponad pieciu tysiecy. Kazdy, kto wyrazilby chec powrotu, bylby wyklety. Powiedzialem juz, co sie stalo z tymi, ktorzy odwazyli sie sprzeciwic.
Potem zaczela sie walka o zycie. Musieli teraz stale dostosowywac otoczenie do swojego wzrostu. Do tego potrzeba bylo jednak umyslow badaczy, a administracja, bojac sie o wlasna egzystencje, wolala nie likwidowac bariery pamieciowej, aby nie powiekszac grona wtajemniczonych. O tym wiemy dopiero od kilkunastu lat. Wtedy nie byli w stanie prowadzic konsekwentnie badan, zmniejszac stale przyrzadow i tak dalej… W pewnym sensie ten stan rzeczy przetrwal do dzis. Z biegiem czasu nasz zadaszony swiat stykal sie coraz czesciej z waszym swiatem makro. Zaczely sie klopoty. Raz byl to deszcz, innym razem mrowki i inne grozne dla nas zwierzeta, ale nie chce zanudzac was takimi sprawami.
Administracja dostrzegla niebezpieczenstwo grozace istnieniu narodu, a wiec rowniez jej samej. Czula, ze wzrasta buntownicze pragnienie powrotu, chociaz ostatnie metody zastraszenia byly skuteczne. Zdecydowali sie wtedy na jedyny wlasciwy – z ich punktu widzenia – krok: oglosili sensacyjna wiadomosc, ze swiat makro przestal istniec. Nie zapominajmy bowiem, ze zyli jeszcze nieliczni przedstawiciele tamtego pokolenia, ktore nie cierpialo na amnezje.
Mikrosi byli wiec jakoby jedynymi istotami, ktore mialy zapewnic przetrwanie gatunku ludzkiego. Do roku 2050 nie byli jednak w stanie prowadzic planowych badan nad genetyka. Cala ich zdolnosc pochlaniala walka o byt. Wynajdywali wiec bron przeciw najwiekszym wowczas wrogom: owadom.
Sa i inne klopoty. Jeszcze troche i sila rzeczy dojdzie do rewolucji przemyslowej, osiagnieto juz bowiem szczytowy poziom obrabiania roznych metali i tworzyw sztucznych. Dlatego tez nawiazanie kontaktu z wami jest czescia naszej misji.
Hal przelknal sline. Zaczal teraz rozumiec lepiej polozenie przybyszow. Noloc mowil dalej zmienionym tonem:
– Mielismy duze straty, kiedy zaczelismy odkrywac nasz swiat, a odkrylismy go na wyspie posrod nieprzebytego dla nas – jak to sie wtedy wydawalo – bezmiaru wod.
Mowiac “my”, mam na mysli owczesna elite, kilkuset okrutnych, opetanych zadza wladzy ludzi, kierujacych kilkutysiecznym narodem polidiotow. Ten stan rzeczy trwal dlugo, az wreszcie, mniej wiecej przed piecdziesiecioma laty, wladcy zaczeli prowadzic goraczkowe badania. Okazalo sie, ze miniaturyzacja ludzi powoduje coraz wieksze obciazenie ludzkiego mozgu. Teraz, kiedy granica zostala juz osiagnieta, zaczeli sie obawiac o swoj poziom umyslowy, zreszta calkiem slusznie. W tym czasie odnieslismy duze sukcesy w dziedzinie badania genow. Dzis mozemy powiedziec, ze w duzym stopniu opanowalismy swiat mikroorganizmow.
Naprzeciw niego powstalo jakies poruszenie. To Res zerwala sie z miejsca, po chwili jednak nieco zaklopotana usiadla.
– A potem, w tajemnicy przed administracja, cos zaczelo sie rozwijac. Przeciez wsrod uciskanych robotnikow tez byli ludzie uswiadomieni.
Impuls przybyl z zewnatrz: ci wygnani przed laty nie zgineli. Wytrzymali niewymowne trudy, rozmnozyli sie, bezpieczni nad zatoka na zbawczej wysepce, a wiec w swiecie makro.
Stamtad przybyli do naszego odizolowanego swiata, aby uswiadomic nas. To wlasnie oni, chociaz brzmi to nieprawdopodobnie, sklonili tych robotnikow, ktorych pamiec wykazywala mniejszy zanik niz innych, aby wychowywali dzieci zdrowe, nie rejestrujac ich, a wiec chroniac je od samego poczatku przed machina administracji. Oni roztaczali tez wizje przeszlosci, znieksztalcone, pozbawione podstaw naukowych, niemal mityczne. Nie zapominajcie, ze bylo to juz dziesiate pokolenie, a pierwsze zostalo na samym poczatku przeniesione, jezeli chodzi o srodowisko, w warunki spoleczenstwa pierwotnego. W kazdym razie wiekszosc trzonu naszej ekspedycji, ja rowniez, rekrutuje sie sposrod tamtych wygnanych.
Powstala klasa robotnikow uswiadomionych, ktorzy zdolali sie zorganizowac, zanim o ich istnieniu dowiedziala sie administracja. A potem wyszlo na jaw, ze robotnicy schronili sie przed represjami w swiecie makro. Poza granicami swojej ojczyzny nie musieli obawiac sie przesladowan, tam tez zbroili sie.
W tym czasie przeszla na ich strone znaczna czesc naukowcow, niektorzy z wlasnej woli, innych udalo sie zaagitowac. Badacze ci ujawnili swoje najnowsze odkrycia, dajac tym samym bron do walki z elita. Doszlo do rozlamu, do zerwania z administracja, do jej zaglady.
Czy mozecie sobie wyobrazic, co otrzymali w spadku robotnicy? Bylo ich okolo dwudziestu tysiecy; wobec dziesieciu tysiecy czlonkow elity i ponad dwustu tysiecy ludzi ograniczonych.
Jest to proces, ktory do dzis nie zostal zakonczony, ale z pewnoscia mozecie sobie wyobrazic jego przebieg.
Kiedy zbadalismy juz nasza wyspe i przystosowalismy ja lepiej do naszego zycia, kiedy moglismy wreszcie odetchnac i zajac sie mniej palacymi sprawami, zaczely nurtowac nas pytania: jaki swiat lezy za oceanem? Czy istnieje jakis gigantyczny swiat, odpowiadajacy owym latajacym, pelzajacym i plywajacym potworom, ktore widywano na peryferiach naszej wyspy? Na ten temat krazyly tylko podania, legendy i basnie…
Przed trzema laty przygotowalismy ekspedycje. Olbrzymi statek pochlonal czterdziesci procent naszego dochodu narodowego. Przez pewien czas utrzymywalismy lacznosc radiowa; sygnaly nadeszly do nas po dluzszym czasie z jakiegos odleglego, blizej nie okreslonego wybrzeza. Wtedy uslyszelismy po raz pierwszy o ogromnych istotach, mglistych w oddali, przypominajacych swym wygladem ludzi. Urojenia? Nadmiar fantazji? Czy moze jednak potwierdzenie wizji, jakie przekazali nam dawni wygnancy? Nasze srodowisko, wyspa, waskie pasmo miedzy wybrzezem a naszym szklanym domem, metalowe druty, wypalane cegly – wszystko swiadczylo o tym, ze na tej planecie istniala kiedys cywilizacja. Raport z “Oceanu I” pozwalal miec nadzieje, ze poza zasiegiem naszego bytu jest cos, co posiada cechy rozumne, dla nas, grzebiacych sie i zyjacych wsrod mchu, traw i bryl kwarcu, ktore wy nazywacie piaskiem, pozostaje jednak nieosiagalne. “Ocean I” zamilkl, zaginal. To juz wlasciwie wszystko. Nasz statek nosi nazwe “Ocean II”.
Chris powiodl wzrokiem po zebranych. Potem dodal:
– W naszym panstwie zyje nas obecnie troche ponad dwiescie tysiecy. Nie ma juz u nas wlascicieli srodkow produkcji.
Halowi wydalo sie, ze w pawilonie wszyscy razem z nim glosno odetchneli.
– Co dwa lata narod wybiera rzad. Nasz narod jest zdrowy. Osiagnelismy juz jednak granice pojemnosci mozgu. Nie jestesmy juz w stanie dokonywac odkryc, powielamy jedynie stare. Czy wiecie, jak to jest, kiedy chce sie wykonac jakas logiczna czynnosc i nagle zabraknie programu? Nie mozna ustalic z gory gdzie, kiedy… Czy wiecie, jakie wiaze sie z tym niebezpieczenstwo? To paralizuje, stwarza psychozy. Jestesmy wybrancami, ale i nas to w koncu nie ominie. Naszym zadaniem jest nawiazanie z wami kontaktu, potrzebna nam jest wasza pomoc. Na razie nasz narod nie zna tego niebezpieczenstwa w calej rozciaglosci, nie zna tez jego zrodla. Moze to blad, tak przynajmniej sadzimy my, na “Oceanie II”. Ale ten brak informacji jest oczywiscie uzasadniony; przede wszystkim nie mozna rozbudzac falszywych nadziei. Nazbyt licza na nas inni.
Ostatnie slowa Chris wypowiedzial ciszej. Usiadl.
Nastapila przerwa. Wszyscy byli wstrzasnieci tym, co uslyszeli przed chwila i probowali to wszystko