makroswiat jest zbyt wrogi – powiedzial zdecydowanie Karl.
– Tych, ktorzy sie wahaja – powiedziala Carol – odstrasza nie tyle wielkosc ciala, co sposob, w jaki wy zyjecie!
– Jak to? – To pytanie padlo niemal jednoczesnie z ust Gwena i Djamili.
– Przeciez zyjemy dobrze – dodala Djamila. Mala lekarka usmiechnela sie z zaklopotaniem.
– Owszem – odparla przeciagle – z waszego punktu widzenia! – Wzruszyla ramionami. – U nas pieniadze stanowia nadal ekwiwalent wszystkich towarow, chociaz nie wszystko mozna kupic. Ogolny poziom zycia jest wysoki, ale istnieja dysproporcje. Trudno jest ustalic sprawiedliwe place. Niedawno – tu poprawila sie momentalnie – a wlasciwie przed dwoma laty zdarzyl sie wypadek porzucenia pracy przez chlopow uprawiajacych makropola.
Gospodarze spojrzeli po sobie pytajaco. Carol pospieszyla z wyjasnieniem.
– Za strefa ochronna mamy duze obszary pol uprawnych z makroroslinami, na przyklad warzywami.
– I truskawkami – wtracil Karl. – To bardzo praktyczne. Jedna makrotruskawka wystarczy na kompot dla czteroosobowej rodziny na caly rok.
Znowu wybuchneli smiechem.
– Oczywiscie zniwa wymagaja specjalnej technologii i wielkich maszyn – mowila dalej Carol. – I wtedy zaczal sie strajk. Mikrorolnicy otrzymywali dodatek za ciezka prace, bo nie posiadali takich urzadzen technicznych. Ale za to makrorolnicy mieli prace bardziej ryzykowna. Doszlo niemal do kryzysu zywnosciowego.
– Ale przeciez przy waszym, wybaczcie mi to okreslenie, malym spoleczenstwie mieliscie wspaniale warunki, lepsze – niz my, aby zniesc system pieniezny i roznice socjalne! – Res z podniecenia az nachylila sie do przodu. – Wlasnie dlatego, ze dzieki makrouprawie mozecie produkowac w nadmiarze Czy wiecie, jak dlugo to trwalo u nas? Najpierw musielismy rozwiazac problem wyzywienia. Potem zniesiono oplaty w srodkach komunikacji publicznej. Wszystko pasowalo. Nikt przeciez nie jezdzi w nieskonczonosc dla samej przyjemnosci, tylko dlatego, ze to nic nie kosztuje. Nastepnie przyszla kolej na artykuly gospodarstwa domowego, tylko ze musielismy wprowadzic jeszcze cos w rodzaju bonow. Kazdy mogl otrzymywac caly sprzet, ale tylko raz na dwa lata wolno mu bylo wymieniac stara rzecz na nowa. Tymczasem produkcja samochodow rozwinela sie do tego stopnia, ze mozna bylo wprowadzic system wynajmu. Nikt nie otrzymywal samochodu na wlasnosc, bylo ich jednak do dyspozycji tyle, ze kazdy, kto potrzebowal i oczywiscie mial prawo jazdy, mogl sobie jeden wziac. Po zakonczonej podrozy zostawialo sie go po prostu, zeby inny mogl skorzystac. Te, ktore nie nadaja sie juz do uzytku, organa terytorialne wymieniaja na nowe. Jeszcze dzis postepujemy w ten sam sposob, rowniez z samolotami o napedzie E i M. Okazuje sie, ze to zdaje egzamin. Poczatkowo istnialy pewne trudnosci, ale w rezultacie ludzie otrzymali do swojej dyspozycji bardziej komfortowe srodki komunikacji. Dzis to wszystko przebiega juz bez zgrzytu.
Roznorodny rozwoj poszczegolnych krajow swiata doprowadzil do olbrzymich trudnosci. Kiedy kraje socjalistyczne wziely gore nad kapitalistycznymi, i to we wszystkich dziedzinach zycia, nastal okres czegos w rodzaju wedrowki ludow do krajow socjalistycznych. Ludzie przybywali milionami, ale brakowalo im odpowiednio rozwinietej swiadomosci. Zdarzaly sie niepowodzenia. Kiedy w naszym swiecie pieniadz zaczal tracic stopniowo znaczenie, nastapil prawdziwy najazd turystow na kraje wspolnoty socjalistycznej. Musielismy wprowadzic ograniczenia, zakazy administracyjne, znowu powstalo “waskie gardlo”. Przypadlo to akurat na okres, kiedy zdolalismy wywalczyc totalne, obowiazujace na calym swiecie rozbrojenie. Kraje kapitalistyczne przezywaly nieopisane kryzysy gospodarcze, grozila im nedza. Ta sytuacja wymagala radykalnych srodkow zaradczych.
Po klesce kapitalizmu nastala faza powszechnego opowiadania sie po stronie socjalizmu i nadrabiania przez kraje zacofane strat w stosunku do panstw najbardziej rozwinietych, przy nie zmienionym tempie rozwoju. No, a nasza terazniejszosc bedziecie poznawali coraz lepiej. – Res wyprostowala sie. Jej wlosy zniknely za gorna krawedzia ekranu. – Ale tym, co mnie najbardziej interesuje, sa wasze badania nad mikroustrojami…
– Res – przerwal jej z wyrzutem w glosie Gwen. – Nasi goscie tez by chcieli dojsc do slowa.
Zmarszczyla brwi. Widac bylo, ze wlasnie teraz nie chciala, by ktos jej przeszkodzil. Moze nawet mowilaby dalej, wbrew uwadze Gwena, gdyby nie Gela.
– Tak, tak – wtracila sie do rozmowy, kiwajac glowa. – Wprawdzie nie wiem dokladnie, kiedy kapitalizm zostal przezwyciezony, ale chyba nie ulega watpliwosci, ze wasz rozwoj zaczal sie po wielkiej wojnie u progu ery atomowej. Widzicie, poszlismy za wasza rada i ostatnio korzystalismy czesto z uslug waszego centrum encyklopedycznego. Teraz wiemy o wiele wiecej, rowniez to, ze nasi prorocy pochodza z okresu, kiedy kapitalizm nie byl juz najsilniejszy, ale chyba najbardziej niebezpieczny.
– Okolo roku 1980? – przerwal Hal.
– Tak. Ale miniaturyzacja nalezala jeszcze do najbardziej humanitarnych zamierzen, jezeli chodzi o machinacje genetyczne.
– Widocznie jednak jedynym, jaki zostal zrealizowany tak masowo, czego smutnym przykladem jestesmy my! – rzekla Gela.
– To prawda – przyznala Carol. – Planowali jeszcze gorsze rzeczy!
Hal wiedzial o tym, slyszal o zaprogramowanych mutantach wojennych, zdolnych do wyciecia w pien wszystkiego, co staneloby im na drodze. Zmodyfikowane mutanty robocze mialy zapewnic garstee panujacych nie tylko zycie, ale rowniez zbytek i wladze. W porownaniu z tym miniaturyzacja istotnie robila wrazenie niewinnej zabawy.
Dla Hala nie byly to sprawy obce, potwierdzaly tez jego pierwotna teze, a mimo to czul sie nieswojo. Taki sam nastroj wyczuwal w Djamili. Dreczyly go jakies niejasne, absurdalne wyrzuty sumienia, ze sam nalezy do tych duzych… Czy wtedy mozna bylo cos zrobic?
– Ze tez ludzie probuja zawsze wykorzystac to, co postepowe, do swoich nieludzkich machinacji! – zawolala Ewa z naiwnym oburzeniem.
– To nie jest tak! – Djamila potrzasnela glowa. – Trzeba wiedziec, kto tak postepowal. I dla czyjego dobra. Dzis to jest nie do pomyslenia, chyba ze gdzies istnialby nie wykryty chory mozg. Ale wtedy defekt miescil sie w wielu mozgach, ideologiczny.
– Dziekuje! – W glosie Ewy zabrzmiala ironia. – Ale jednak byli to ludzie. I chyba po dziesiatkach lat wolno mi nie rozumiec, co im chodzilo po glowie i co sklonilo ich do miniaturyzowania innych. – Niezbyt uprzejmym gestem wskazala na gosci. My rowniez przeprowadzamy mutacje, ale nigdy ze szkoda dla ludzi. Nikomu z nas nie przyszloby do glowy dokonywac tego na innych. Badaniom genetycznym zawdzieczamy istnienie spoleczenstwa bez raka, cukrzycy i debilizmu, wieksza czesc naszego dobrobytu…
– Tak, tak, juz dobrze! – uspokajal ja Gwen. – Masz racje, tylko ze mowisz rzeczy znane, oczywiste. A ja na przyklad chcialbym bardzo dowiedziec sie, skad wlasciwie pochodza nasi goscie!
– To wcale nie jest takie oczywiste! – burknela Ewa.
Goscie wygladali teraz na nieco zaklopotanych, widac to bylo rowniez po minie Geli, kiedy probowala odpowiedziec na pytanie Gwena.
– Badalismy to dlugo, nawet za posrednictwem waszej centrali encyklopedycznej, ale nie wiemy nic pewnego. Prawdopodobnie jest to wyspa w polnocnej czesci archipelagu Malych Antyli, nalezaca do Wysp Podwietrznych, malenstwo otoczone kipiela i rafami koralowymi. Najblizsza wieksza wyspa to chyba Antigua. Ale brak dokladniejszych danych nie jest tragedia. Z odleglosci dwustu do trzystu kilometrow mozna odebrac nasz radiowoswietlny sygnal nawigacyjny. Kontakt radiowy jest mozliwy nawet stad… Ale mamy jeszcze jedno pytanie – tu Gela spojrzala przenikliwie na Hala. – Co bedzie z naszym dalszym pobytem u was? Czy przewidzieliscie cos jeszcze? – Zawahala sie przez chwile, a potem dodala: – Na pewno to zrozumiecie. Teraz, kiedy wlasciwie wykonalismy nasze zadanie, wiekszosc z nas. mysli tak: musimy zgromadzic jak najwiecej danych, a potem szybko z powrotem, do domu!
– I znowu przy waszej pomocy – wtracil Karl. – Kiedy pomysle o naszej podrozy w te strone… Kto wie, dokad ponioslyby nas tym razem te zarloczne ryby!
Gospodarze spojrzeli po sobie znowu pytajaco. Karl wyjasnil:
– No tak, trzy razy bylismy zzerani, a potem wydalani. Nie ustalalismy tez z gory miejsca ladowania. Po prostu czysty przypadek. W ten sposob dotrzemy do naszej wysepki dopiero za dziesiatki lat, mimo swiatel nawigacyjnych na brzegu.
– Jak to, nie macie w waszym pojezdzie zadnego napedu, zadnej mozliwosci sterowania? – zapytal naiwnie Hal.
– Mamy i jedno, i drugie – odparl Karl. – Mozemy rozwinac nawet duza predkosc. Mniej wiecej dwa wezly wedlug waszych norm. Ale jak i dokad sterowac, kiedy przez jakis czas jest sie wewnetrznym, podrzednym