palcow.

Delikatnie postawil ja na podlodze i zsunal rozpieta suknie w dol. Amanda zostala w gorsecie, cienkiej halce i reformach. Speszona zrobila krok do tylu.

– Jack… – Podeszla do toaletki i wlala troche wody do ozdobnej fajansowej miski. – Czy moglbys zaczekac za parawanem? – spytala, unikajac jego wzroku. – Chce, zebys przez chwile na mnie nie patrzyl

Stanal za nia i objal ja w talii.

– Pomoge ci.

– Nie, nie. – Nagle poczula, ze bardzo sie wstydzi. – Stan za parawanem… Sama dam sobie rade.

On jednak uciszyl ja pocalunkiem i ignorujac jej protesty, rozluznil gorset i zdjal z niej reszte bielizny. Zaczerwieniona po uszy, stanela bez ruchu, a on tymczasem przygladal sie jej postaci. Doskonale zdawala sobie sprawe z niedoskonalosci swojego ciala: nogi powinny byc dluzsze, biodra byly za szerokie i brzuch nie tak plaski, jak by chciala. Ale Jack patrzyl na nia zafascynowany i po chwili drzaca z przejecia reka dotknal od spodu jej piersi. Mozna by pomyslec, ze mial przed soba jakas boginie, a nie trzydziestoletnia stara panne.

– Tak bardzo cie pragne – powiedzial ochryple. – Po prostu moglbym cie zjesc.

To troche niepokojace wyznanie zadziwilo ja i zmieszalo.

– Prosze, nie probuj mi wmawiac, ze jestem piekna. Oboje wiemy, ze to nieprawda.

Jack zmoczyl lniany recznik w goracej wodzie i wyzal go, a potem delikatnie umyl wewnetrzna strone jej ud. Ku jej zazenowaniu poprosil, zeby oparla noge na krzesle, bo wtedy wygodniej mu bedzie ja myc.

– Kazdy mezczyzna ma swoje preferencje – powiedzial. Wyplukal i wyzal recznik, po czym przylozyl go do podraznionych po przezyciach w powozie miejsc na jej ciele. – A ty akurat spelniasz wszystkie moje.

Amanda pochylila sie i oparla policzek na jego nagim ramieniu. Cieplo jego ciala dawalo jej ukojenie.

– Lubisz niskie kobiety z szerokimi biodrami? – zapytala z niedowierzaniem.

Wolna reka pogladzil ja po kraglym posladku i usmiechnal sie lekko.

Lubie w tobie wszystko. Dotyk twojej skory, smak… kazde zaglebienie i wypuklosc. Ale chociaz pozadam twojego ciala, to twoja najwspanialsza czesc znajduje sie tutaj. – Dotknal palcem jej skroni i dalej mowil cicho: – Fascynujesz mnie od pierwszej chwili. Jestes najoryginalniejsza, najwspanialsza kobieta, jaka kiedykolwiek poznalem. Gdy tylko cie zobaczylem, na progu twojego domu, od razu mialem ochote zabrac cie do lozka.

Stala w milczeniu, pozwalajac mu sie myc i lagodzic pieczenie podraznionej skory. Kiedy skonczyl, pociagnal ja w strone lozka i polozyl na materacu. Serce zaczelo gwaltownie uderzac, sciany sypialni wydawaly sie rozpadac, zostawiajac jedynie ciemnosc i ogien w kominku oraz cieply dotyk ich cial.

– Jack – wyszeptala i wyciagnela sie na lozku. Polozyla rece na jego posladkach i jak zadowolona kotka zaczelo lekko uciskac jego sprezyste cialo. Jack westchnal z zadowoleniem, wiec odwazyla sie piescic go smielej. Polozyl sie na boku, zeby miala wygodniejszy dostep, i pozwolil jej sie dotykac, jak chciala.

– Czy to sprawia ci przyjemnosc? – spytala szeptem.

Najwyrazniej mowienie w tej chwili przychodzilo mu z trudem, lecz w koncu powiedzial, dlawiac smiech:

– Tak. O tak. Jesli to potrwa dluzej, to moge eksplodowac.

Przyciagnal ja blizej do siebie, duza reka nakryl jej drobna dlon i pokazal, jak jeszcze moze go piescic.

– Jack – jeknela, przywierajac do niego biodrami. – Wez mnie. Prosze. Pragne cie. Chce…

Przerwal jej pocalunkiem i polozyl dlonie na jej piersiach. Jeknela cicho, poddajac sie jego pieszczotom.

– Wiem, czego chcesz. – Musnal ustami rozplomieniona twarz. – Dostaniesz to, moja najdrozsza.

Chociaz wniknal w nia delikatnie, poczula lekki bol i cicho jeknela.

– Zabolalo cie? – wyszeptal lagodnie.

– Tak, troche.

Ruchami delikatnymi jak piorko zaczal piescic najsekretniejsze miejsca jej ciala, az zaczela wic sie konwulsyjnie i cicho lkac. Bol gdzies zniknal i jej cialo przyjelo go chetnie i gladko. Cudowne, slodkie napiecie stawalo sie tak silne, ze musiala zagryzc wargi, zeby powstrzymac krzyk.

– Jack, prosze, prosze… – jeknela. Chciala, zeby piescil ja mocniej i wreszcie doprowadzil do upragnionego szczytu. Cale jej cialo pokrywala blyszczaca mgielka potu.

– Dobrze, najdrozsza – uslyszala jego glos tuz przy uchu. – Zasluzylas na nagrode. – Pieszczoty jego rak staly sie bardziej zdecydowane, ruchy silniejsze. Wydawalo sie jej, ze caly swiat eksplodowal. Poczula, ze jej cialem wstrzasaja ekstatyczne skurcze. Jack rowniez doszedl do szczytu, lecz w ostatniej chwili wysunal sie z niej.

Wyczerpana i nasycona Amanda zarzucila mu ramiona na szyje. Namacala blizny po chloscie z dawnych lat i pogladzila je czule. Jack znieruchomial i zaczal oddychac w innym tempie. Przymknal oczy, jakby chcial ukryc przed Amanda swoje mysli.

Pogladzila go po karku i przesunela dlonia wzdluz kregoslupa. Jeszcze raz natrafila na blizny. Dotknela ich delikatnie, jakby chciala lagodnie zetrzec je z jego skory.

– Pan Fretwell powiedzial mi kiedys, ze czesto poddawales sie chloscie zamiast innych chlopcow ze szkoly Knatchford Heath – powiedziala. – Chciales uchronic mlodszych i slabszych od siebie przed bolem.

Zirytowany zacisnal wargi.

– Fretwell za duzo gada.

– To dobrze, ze mi to powiedzial… Nigdy bym sie nie domyslila, ze jestes zdolny do takiego poswiecenia.

Pogardliwie wzruszyl ramionami.

– To nic wielkiego. Mam twarda, irlandzka skore. Chlosta nie bolala mnie tak bardzo, jak bolalaby mlodszych chlopcow.

Amanda przytulila sie do niego mocniej.

– Nie mow o tym tak lekcewazaco – poprosila, starajac sie, zeby w jej glosie slychac bylo raczej wspolczucie niz litosc.

– Ciii… – Zaczerwieniony z zazenowania Jack delikatnie polozyl palec na jej ustach i warknal szorstko. – Zaraz zrobisz ze mnie swietego, a wcale taki nie jestem. Bylem diabelskim nasieniem i wyroslem na zimnego drania.

Amanda dotknela jego palca czubkiem jezyka, laskoczac go lekko.

Zaskoczony jej swawolnym zachowaniem, cofnal reke i usmiechnal sie. Jego oczu juz nie przeslanial mroczny cien goryczy.

– Ty mala czarownico. – Odrzucil koldre i rozciagnal Amande na gladkim przescieradle. – Zaraz ci pokaze, do czego sluzy jezyk – szepnal i przykryl jej wargi ustami.

11

Rodzina z dezaprobata przyjela wiadomosc, ze Amanda nie przyjedzie do Windsoru na pozostale swiateczne dni. Siostry daly wyraz swojemu niezadowoleniu zasypujac ja lawina listow, na ktore nie odpowiedziala. Zwykle w takich wypadkach poswiecala wiele czasu i wysilku, zeby ulagodzic wzburzonych krewnych, ale teraz jakos nie potrafila sie do tego zmusic. Cale jej zycie zaczelo obracac sie wokol Jacka. Kiedy nie bylo go przy niej, czas wlokl sie nieznosnie wolno, natomiast wspolne wieczory mijaly z oszalamiajaca szybkoscia. Przyjezdzal do niej codziennie po zapadnieciu zmroku, wychodzil przed switem, a wraz z kazda godzina spedzona w jego ramionach pragnela go coraz bardziej.

Jack traktowal ja inaczej niz wszyscy inni mezczyzni, nie widzial w niej spokojnej starej panny, tylko ciepla, namietna kobiete. Kiedy zahamowania Amandy braly gore, Jack kpil sobie z niej tak bezlitosnie, ze wybuchala gniewem z temperamentem, ktorego wczesniej nawet u siebie nie podejrzewala. Czasami jednak jego nastroj sie zmienial i Devlin z lobuzerskiego zawadiaki zmienial sie w romantycznego kochanka. Calymi godzinami piescil ja, przytulal i kochal sie z nia z niewypowiedziana czuloscia. W takich chwilach miala wrazenie, ze rozumie ja tak dobrze, jakby potrafil zajrzec jej w serce i dusze.

Tak jak sie umowili, na jego prosbe przeczytala kilka rozdzialow Grzechow pani B., a on z nieukrywana przyjemnosci i napawal sie jej skrepowaniem, kiedy musiala odgrywac z nim sceny z ksiazki.

– Nie moge – powiedziala zduszonym glosem pewnego wieczoru, naciagajac przescieradlo na zaczerwieniona ze wstydu twarz. – Po prostu nie moge. Wybierz cos innego. Zrobie wszystko, tylko nie to.

– Przeciez obiecalas mi, ze sprobujesz – odrzekl. Spojrzal na nia rozbawiony i zdecydowanym ruchem

Вы читаете Namietnosc
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату