zwracac na nich uwagi. Z powazna mina wbil wzrok w wody wokol wschodniej Anglii.

Po chwili odezwal sie cicho:

– Patrick, przynies mi dokumentacje U- 509.

Rozdzial trzynasty

Hampton Sands, Norfolk

Jenny dobiegla do sosnowego zagajnika u stop wydm i padla wyczerpana. Biegla instynktownie, jak sploszone zwierze. Trzymala sie z dala od drogi, kluczyla po lakach, moczarach. Nie zliczylaby, ile razy upadla w bloto. Teraz cuchnela gnijaca pod- sciolka i morzem. Twarz, siekana przez deszcz i wiatr, palila jak spoliczkowana. Kurtka ciazyla na ramionach, jakby wazyla sto funtow. W kaloszach chlupotala woda, stopy jej przemarzly na kosc. Przypomniala sobie, ze wybiegla z domu bez skarpetek. Upadla na czworaki, z trudem chwytajac powietrze. Gardlo jej plonelo, czula w ustach piach.

Odczekala chwile, poki oddech jej sie nie uspokoil, z wysilkiem sie dzwignela i weszla do zagajnika. Panowal nieprzenikniony mrok, wiec szla z wyciagnietymi rekami, jak slepiec bladzacy po nie znanej mu okolicy. Przeklinala sie w duchu, ze nie wziela latarki.

Poprzez szum wiatru uslyszala loskot fal rozbijajacych sie o falochrony i skrzek ptakow. Drzewa ukladaly sie w znajomy wzor. Jenny poruszala sie juz pewnie, jakby chodzila w ciemnosciach po wlasnym domu.

Drzewa sie rozstapily; dotarla do swojej kryjowki.

Wslizgnela sie w zaglebienie i oparla o skale. Nad jej glowa wiatr zamiatal czubkami sosen, ale ona byla oslonieta przed najgorszymi podmuchami. Najchetniej rozpalilaby ognisko, lecz dym byloby widac z daleka. Wygrzebala spod igliwia skrzynie, wyjela welniany koc i dokladnie sie nim owinela.

Rozgrzala sie troche. Wtedy zaczela plakac. Zastanawiala sie, jak dlugo powinna odczekac, zanim ruszy po pomoc. Dziesiec minut? Dwadziescia? Pol godziny? Zastanawiala sie, czy Mary bedzie jeszcze w domu, kiedy wroci. Zastanawiala sie, czy nie stanie jej sie krzywda. Przed oczami zamajaczyla jej koszmarna wizja ciala ojca. Potrzasnela glowa, probujac odgonic ten obraz. Zadrzala i szczelniej otulila sie kocem.

Trzydziesci minut. Odczeka trzydziesci minut. Wtedy wyjdzie z kryjowki i bedzie mogla bezpiecznie wrocic.

Neumann zostawil samochod na koncu drogi, chwycil latarke z siedzenia obok i wysiadl. Szybko szedl miedzy drzewami. Wspial sie na wydmy i zsunal na dol. Dotarlszy na plaze, zgasil latarke i ruszyl w strone wody. Kiedy znalazl sie na rownym, twardym piasku, zaczal biec truchtem, z pochylona glowa, zeby oslonic sie przed wiatrem.

Przypomnial sobie ranek, kiedy tak biegl i zobaczyl Jenny wynurzajaca sie z wydm. Wygladala wtedy, jakby tam przespala noc. Nie mial watpliwosci, ze gdzies tutaj urzadzila sobie kryjowke, w ktorej mogla sie schronic, kiedy w domu nie sposob bylo wytrzymac. Teraz jest przerazona, samotna, ucieka. Jak dziecko ukryje sie tam, gdzie czuje sie najbezpieczniej. Neumann dobiegl do miejsca, ktore sluzylo mu wtedy za wymyslona mete, zatrzymal sie i podszedl do wydm.

Po drugiej stronie zapalil latarke, znalazl wydeptana sciezke. Dotarl do malego zaglebienia, oslonietego przed wiatrem przez drzewa i pare duzych kamieni. Skierowal tam latarke. Strumien swiatla padl prosto na twarz Jenny Colville.

– Jak naprawde sie nazywasz? – spytala Jenny, gdy jechali do farmy Doghertych.

– Naprawde nazywam sie porucznik Horst Neumann.

– Gdzie tak dobrze nauczyles sie angielskiego?

– Moj ojciec byl Anglikiem, urodzilem sie w Londynie. Po jego smierci matka przeniosla sie z powrotem do Niemiec.

– Jestes niemieckim szpiegiem?

– Tak jakby.

– Co sie stalo z Seanem i moim ojcem?

– Nadawalismy przez radio w stodole Seana, kiedy wpadl twoj ojciec. Sean chcial go powstrzymac i twoj ojciec go zabil. Catherine i ja zastrzelilismy twojego ojca. Wybacz, Jenny. To wszystko dzialo sie tak szybko.

– Zamknij sie! Nie chce, zebys mnie przepraszal! Neumann milczal.

– Co bedzie teraz?

– Pojedziemy na polnoc, do ujscia Humber. Tam wsiadziemy na lodz i poplyniemy na morze, gdzie czeka na nas U- boot.

– Mam nadzieje, ze cie zlapia. I ze cie zabija.

– To bardzo mozliwe.

– Jestes skonczonym lajdakiem! Dlaczego wdales sie w bojke z ojcem o mnie?

– Bo bardzo cie lubie, Jenny. W pozostalych sprawach klamalem, ale to jest prawda. A teraz rob dokladnie to, co ci powiem, a nic zlego ci sie nie stanie. Rozumiesz mnie?

Jenny skinela glowa. Neumann skrecil do domu Doghertych. Drzwi sie otworzyly i na dwor wyszla Catherine. Zblizyla sie do furgonetki i zajrzala do szoferki. Popatrzyla na Jenny, potem na Neumanna i odezwala sie po niemiecku:

– Zwiaz ja i wrzuc na tyl. Zabieramy ja z soba. Nigdy nie wiadomo, zakladnik zawsze moze sie przydac.

Neumann pokrecil glowa i odparl rowniez po niemiecku:

– Zostawmy ja tutaj. Do niczego nam sie nie przyda, a moze sie jej cos stac.

– Czyzbys zapomnial, kto tu jest starszy ranga, poruczniku?

– Nie, majorze – odparl Neumann, nie kryjac sarkazmu.

– To dobrze. A teraz zwiaz ja i zabierajmy sie z tej cholernej nory.

Neumann wrocil do stodoly po sznur. Znalazl go, wzial latarnie i ruszyl do wyjscia. Po raz ostatni spojrzal na cialo Seana Dogherty'ego przykryte workiem. Nic nie mogl na to poradzic, ale czul sie odpowiedzialny za lancuch wydarzen, ktory doprowadzil do smierci Irlandczyka. Gdyby nie walczyl z Martinem, ten nie zjawilby sie dzisiaj ze strzelba. Sean jechalby wraz z nimi do Niemiec, a nie lezal na klepisku z rozorana klatka piersiowa. Horst zdmuchnal lampe i wyszedl, zamykajac za soba wrota.

Jenny nie stawiala oporu ani nie odezwala sie slowem. Neumann zwiazal jej rece z przodu, zeby bylo jej wygodniej siedziec. Upewnil sie, czy sznur nie wrzyna sie w cialo dziewczyny. Potem skrepowal jej nogi. Skonczywszy, przeniosl ja na tyl, otworzyl drzwi samochodu i wlozyl do srodka.

Dolal do baku benzyny i rzucil pusty kanister w trawe.

Na trasie miedzy domem a wioska nie bylo sladu zycia. Najwyrazniej nikt w Hampton Sands nie uslyszal strzelaniny. Neumann przejechal przez most, minal kosciol i pomknal ciemna ulica. Wszedzie panowal spokoj, jakby mieszkancow ewakuowano.

Catherine siedziala obok niego, w milczeniu ladujac mauzera.

Neumann dodal gazu i wioska Hampton Sands zostala za nimi.

Rozdzial czternasty

Londyn

Czekajac na dokumenty U- 509, Arthur Braithwaite utkwil wzrok w mapie. Wlasciwie nie potrzebowal tych akt – sadzil, ze wie wszystko, co powinien, o dowodcy tej lodzi podwodnej i moglby z pamieci wyrecytowac kazdy jej

Вы читаете Ostatni szpieg Hitlera
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату