gorzka, stechla i za mocna, ale przynajmniej goraca – i zawierala kofeine.
Boothby skorzystal z wyszczerbionego kubka, aby przedstawic gospodarzy, najpierw wskazujac nim w strone starszego i roslejszego mezczyzny.
– Alfred Vicary, a to Pelikan. Nie nazywa sie tak naprawde, to jego pseudonim. Niestety, nie pozna pan jego prawdziwego nazwiska. Zreszta, ja sam nie wiem, czy je znam.
Ruchem kubka wskazal drugiego mezczyzne, siedzacego przy stole.
– A ten tu to Hawke. Ale to nie pseudonim, on sie tak naprawde nazywa. Hawke pracuje dla nas, prawda, Hawke?
Ale Hawke najmniejszym ruchem nie okazal, ze slyszal Boothby'ego. Bardziej by do niego pasowalo nazwisko Tyczka albo Drag, tak straszliwie byl wychudzony. Tandetny wojenny garnitur wisial na koscistych ramionach jak na wieszaku na kapelusze. Mial blada cere czlowieka pracujacego po nocach i pod ziemia. W jego blond wlosach pojawila sie juz siwizna, choc chlopak zapewne liczyl sobie nie wiecej lat niz studenci, ktorych Vicary uczyl na ostatnim semestrze. Swojego gauloisa trzymal na modle francuska, miedzy kciukiem i palcem wskazujacym. Vicary'emu nie dawalo spokoju poczucie, ze juz go kiedys widzial: moze kiedy byl w kantynie albo wychodzil z archiwum z plikiem akt pod pacha? A moze kiedy tajnym wejsciem opuszczal gabinet Boothby'ego, tak jak Grace tamtego wieczoru? Hawke nie patrzyl na Vicary'ego. Poruszyl sie tylko raz: gdy Boothby postapil w jego strone. Odchylil wtedy odrobine glowe, zacisnal szczeki, jakby sie spodziewal ciosu.
Potem Vicary przyjrzal sie Pelikanowi. Pelikan mogl byc pisarzem, ale rownie dobrze i robotnikiem portowym; Niemcem, ale rownie dobrze i Francuzem. Moze to Polak – teraz bylo ich tu pelno. W przeciwienstwie do Hawke'a, Pelikan wytrzymal wzrok Vicary'ego, odpowiadajac spokojnym, lekko rozbawionym spojrzeniem. Samych jego oczu Vicary nie mogl dostrzec: ukrywaly sie za bardzo grubymi szklami, odrobine przydymionymi dla oslony przed ostrym swiatlem. Pod czarnym skorzanym plaszczem mial dwa swetry, szary golf i splowialy bezowy, rozpinany, ktory wygladal, jakby byl udziergany przez jakas troskliwa ciocie lub babcie o rownie sokolim wzroku jak jego. Wypalil papierosa do konca, a potem zlamanym paznokciem kciuka zgniotl niedopalek.
Boothby zdjal plaszcz, sciszyl radio, po czym spojrzal na Vicary'ego i spytal:
– I coz? Od czego powinienem zaczac?
Hawke nie pracowal „dla nas', on pracowal dla Boothby'ego.
Boothby znal ojca Hawke'a. Pracowal z nim w Indiach. Sluzby bezpieczenstwa. Poznal mlodego Hawke'a w Wielkiej Brytanii w 1935 roku, podczas lunchu w siedzibie rodu w Kencie. Mlody Hawke pil i za duzo gadal, obrzucal obelgami dzielo ojca i Boothby'ego, cytowal Marksa i Lenina, jakby to byl Szekspir, pogardliwym wymachiwaniem ramion ogarnial cudowne ogrody, jakby swiadczyly one o zepsuciu brytyjskiej klasy rzadzacej. Po lunchu ojciec Hawke'a usmiechnal sie bezsilnie do Boothby'ego, przepraszajac za oburzajace zachowanie potomka. Dzisiejsza mlodziez… Sam wiesz… Bzdury, ktorych ich ucza w szkole… Pieniadze wydane na drogie szkoly wyrzucone w bloto.
Boothby tez sie usmiechnal. Od bardzo dawna szukal takiego kogos jak Hawke.
Boothby'emu zlecono nowe zadanie: miec oko na komunistow. Zwlaszcza na uniwersytetach, szczegolnie w Cambridge i Oksfordzie. Komunistyczna Partia Wielkiej Brytanii, milosnie wspierana i zachecana przez mocodawcow z Rosji, dzialala na uczelniach w poszukiwaniu narybku. NKWD szukala szpiegow. Hawke zgodzil sie pracowac dla Boothby'ego w Oksfordzie. Boothby uwiodl Hawke'a. Nadal kierunek jego pozbawionemu kierunku sercu. Boothby to potrafil. Hawke trzymal z komunistami: pil z nimi, klocil sie z nimi, gral z nimi w tenisa, cudzolozyl. A kiedy zglosila sie do niego partia, powiedzial, zeby sie od niego odpieprzyli.
Wtedy przyszedl do niego Pelikan.
Hawke zawiadomil Boothby'ego. Hawke byl dobrym chlopcem.
Pelikan byl Niemcem, zydem i komunista. Boothby natychmiast dostrzegl korzystne strony tego faktu. Pelikan aktywnie dzialal w Berlinie w latach dwudziestych, ale po dojsciu do wladzy Hitlera doszedl do wniosku, ze lepiej poszukac bezpieczniejszego ladu. W 1933 roku emigrowal do Anglii. NKWD znala Pelikana z jego berlinskich czasow. Dowiedziawszy sie, ze osiadl w Anglii, skaptowala go jako agenta. Mial sie zajmowac jedynie wyszukiwaniem talentow, zadnej powaznej roboty. Pierwszym upatrzonym przez niego agentem byl czlowiek Boothby'ego, Hawke. W czasie nastepnego spotkania Hawke'a i Pelikana jak spod ziemi wyrosl Boothby i tak smiertelnie przerazil Pelikana, ze Pelikan zgodzil sie pracowac dla Brytyjczykow.
Nadazasz, Alfredzie?
Stojacy przy oknie Vicary myslal. O, tak. Co wiecej, jestem juz cztery ruchy przed toba.
W sierpniu 1939 Boothby sciagnal Hawke'a do MI- 5. Na rozkaz Boothby'ego Pelikan powiadomil rosyjskich mocodawcow, ze jego pierwszy blyskotliwy agent pracuje w brytyjskim wywiadzie. Moskwa nie posiadala sie z radosci. Gwiazda Pelikana wzeszla wysoko. Boothby wykorzystywal Pelikana do przekazywania Rosjanom prawdziwych, lecz bezwartosciowych informacji, a wszystkie one mialy pochodzic od wtyczki w MI- 5, Hawke'a, wszystkie tez mogly byc potwierdzone przez inne zrodla Rosjan. Gwiazda Pelikana plonela pelnym blaskiem.
W listopadzie 1939 roku Boothby wyslal Pelikana do Holandii. Mlody, arogancki oficer wywiadu SS, niejaki Walter Schellenberg regularnie tam podrozowal pod przybranym nazwiskiem i spotykal sie z dwoma agentami MI- 6.
Schellenberg udawal czlonka
W 1940 roku MI- 5 zreorganizowano. Vernon Kell, stary dyrektor generalny, ktory w 1909 roku zalozyl agencje, wylecial na rozkaz Churchilla. Jego stanowisko przejal David Petrie. Boothby, ktory znal go z Indii, szybko ruszyl w gore. Przekazal Pelikana innemu oficerowi – „tez amatorowi, jak pan, Alfredzie; tyle ze ten to prawnik, nie profesor' – ale nadal mocno trzymal go w garsci. Pelikan byl zbyt wazny, by powierzyc go komus, kto z trudem trafia do kantyny. Zreszta, kontakty Pelikana z Schellenbergiem stawaly sie diabelnie interesujace.
Na Schellenbergu pierwsze raporty Pelikana zrobily ogromne wrazenie. Rzeczywiscie dostarczal mu dobrego, choc nieszkodliwego materialu: produkcja amunicji, ruchy wojsk, szacowanie strat. Schellenberg chciwie to spijal, choc wiedzial, ze wiadomosci pochodza od zydowskiego komunisty, ktory wylawial talenty dla NKWD. Podobnie jak wszyscy w SS nie znosil Canarisa i zawodowych oficerow wywiadu z Abwehry. Nie ufali informacjom, przekazywanym fuhrerowi przez Canarisa. Schellenberg dostrzegl swoja wielka szanse. Moze stworzyc odrebna siatke wywiadowcza w Wielkiej Brytanii, ktora bedzie sie kontaktowac bezposrednio z nim i Heinrichem Himmlerem, calkowicie pomijajac przy tym Abwehre.
Boothby tez zwietrzyl okazje. Siatka Pelikana posluzy mu do dwoch celow: weryfikacji dezorientujacych informacji, ktore Canaris otrzymywal od podwojnych agentow, a rownoczesnie siania ziarna nieufnosci miedzy dwoma rywalizujacymi agencjami wywiadowczymi w Niemczech. Balansowal na cienkiej linie. MI- 5 chciala, zeby Canaris utrzymal stanowisko – w koncu jego organizacja byla przez nia calkowicie kupiona i manipulowana – choc odrobina intryg palacowych tez by sie przydala. Brytyjski wywiad mogl delikatnie rozdmuchiwac ogien niecheci i zdrady. Boothby za posrednictwem Pelikana zaczal karmic Schellenberga informacjami podajacymi w watpliwosc lojalnosc Canarisa; oczywiscie nie na tyle, zeby Schellenberg mogl wbic noz w plecy Szczwanego Lisa, ale dosc, by dostarczyc mu narzedzie. W 1942 roku Boothby uznal, ze gra sie wymyka spod kontroli. Schellenberg opracowal dluga liste grzechow Canarisa i przedstawil ja Himmlerowi. Organizatorzy siatki podwojnych szpiegow postanowili podrzucic Canarisowi pare smakowitych kaskow, zeby go uchronic przed szubienica – naprawde wartosciowych informacji, ktore przekonaja Hitlera o skutecznosci dzialania Abwehry. Poskutkowalo. Himmler schowal teczke Schellenberga do szuflady, a Szczwany Lis utrzymal stanowisko.
Boothby nalal sobie kolejny kubek paskudnej kawy. Vicary nie zdolal dopic pierwszego. Postawil go, na wpol