– Morderstwo Henny jest identyczne z pozostalymi – powiedzialam zimno. – Nie mam najmniejszych watpliwosci, ze zamordowal ja ten sam osobnik co pozostale cztery kobiety.

– A co z wymazami?

– Betty zajmie sie nimi z samego rana. Nie mam pojecia…

– Coz, zaoszczedze ci klopotu, doktorku. Boltz jest nonsekreterem. Zdaje mi sie, ze dobrze o tym wiesz.

– W tym miescie mieszka kilka tysiecy mezczyzn, ktorzy sa nonsekreterami. Ty mozesz byc jednym z nich, wiesz?

– Taak – odparl ponuro. – Moze i moglbym byc, ale nie wiesz tego na pewno. A faktem jest, ze wiemy to o Boltzu ze stuprocentowa pewnoscia. Kiedy robilas sekcje jego zony w zeszlym roku, pobralas wymazy PERK, ktore potwierdzily obecnosc spermy jej meza. W raporcie laboratoryjnym napisalas, ze zanim wyslala sie na tamten swiat, miala stosunek z nonsekreterem. Do diabla, nawet ja to pamietam! Przeciez to ja prowadzilem dochodzenie.

Nic nie odpowiedzialam.

– Po wejsciu do ich sypialni i zobaczeniu jej siedzacej w lozku w slicznym neglizu z wielka dziura na piersi, nie mialem zamiaru wykluczyc zadnej mozliwosci. Zawsze na poczatku podejrzewam morderstwo. Samobojstwo znajduje sie znacznie dalej na mojej liscie, bo jezeli od poczatku nie podejrzewasz brudnej roboty, potem moze juz byc za pozno. Jedynym bledem, jaki wtedy popelnilem, bylo niepobranie probek krwi od Boltza. Po przeczytaniu raportu z autopsji uwazalem sprawe za tak czysty przypadek samobojstwa, ze zamknalem dochodzenie; moze nie powinienem byl tego robic? Wtedy mialem dobre wytlumaczenie do pobrania jego krwi… moglem powiedziec, ze to po to, by sie upewnic, czy sperma znaleziona w ciele jego zony jest naprawde jego. Powiedzial, ze tak… ze kochali sie tego ranka, zanim wyszedl do pracy. Wiec odpuscilem sobie… Ale teraz nie mam najmniejszych podstaw, by brac od niego probki czegokolwiek.

– Musialbys pobrac wiecej niz tylko probki krwi – odparlam idiotycznie. – Jezeli jest A pozytywny, B negatywny wedlug systemu grup krwi Lewisa, nie moglabym okreslic, czy jest nonsekreterem… musialbys pobrac probki sliny…

– Hej! Przeciez wiem, jak to sie robi. Ale teraz to i tak bez znaczenia. I tak wiemy, ze jest nonsekreterem.

Znowu zamilklam.

– Wiemy, ze facet, ktory zalatwia te kobiety, takze jest nonsekreterem. Wiemy tez, ze Boltz zna wszystkie szczegoly sledztwa i wcale nie byloby mu trudno zamordowac Henne i upozorowac to na jeszcze jedna robote Dusiciela.

– W takim razie zbierz probki i przeprowadzimy analize porownawcza DNA – burknelam ze zloscia. – No, na co czekasz! Przeciez to bedzie ostateczna odpowiedz na wszystkie twoje pytania!

– Hej! Bardzo mozliwe, ze to zrobie. Moze nawet podswietle go laserem, zeby sprawdzic, czy nie swieci!

Przypomnialam sobie swiecaca substancje na zle oznakowanym folderze PERK-u. Czy to dranstwo naprawde pochodzilo z moich rak? Czy Boltz zazwyczaj myl rece borawashem?

– Czy na ciele Henny znalezliscie jakies swiecace gwiazdki? – spytal Marino.

– Na pidzamie… i troche na poscieli.

Zadne z nas nie odezwalo sie przez dluga chwile, po czym dodalam:

– To ten sam facet. Wiem, co mowie.

– Taak. Moze masz racje. Ale to wcale nie poprawia mi samopoczucia.

– Jestes pewien, ze to, co opowiedziala nam Abby, jest prawda?

– Wpadlem do jego biura dzis popoludniu.

– Poszedles do Boltza? – wyjakalam.

– O, taak.

– I co? Przyznal sie? – Ledwo powstrzymalam sie od krzyku.

– Taak – odpowiedzial, zerkajac na mnie. – Mniej wiecej tak.

Nic nie powiedzialam; balam sie mowic cokolwiek.

– Oczywiscie zaprzeczyl wszystkiemu i bardzo sie zapienil. Postraszyl, ze oskarzy ja o pomowienie. Ale nie zrobi tego; nie ma mowy, by to zrobil, bo klamie i wie, ze ja o tym wiem.

Zobaczylam, ze jego lewa reka wedruje na zewnetrzna strone lewego uda i nagle spanikowalam. Dyktafon!

– Jezeli robisz tam to, co mi sie wydaje!… – wypalilam.

– Co takiego? – odparl zaskoczony.

– Jezeli masz tam ten swoj cholerny dyktafon…

– Hej! – zaprotestowal. – Tylko sie drapalem, okay? Do licha, sama sprawdz! Przeszukaj mnie, jezeli poprawi ci to samopoczucie.

– Chcialbys!

Rozesmial sie; byl naprawde szczerze rozbawiony.

– Chcesz znac prawde? – ciagnal. – Zastanawiam sie, co tak naprawde przydarzylo sie jego zonie?

– Nie znalazlam nic podejrzanego – odparlam, przelykajac z trudem. – Miala proch na prawej dloni…

– Och, jasne – przerwal mi Marino. – To ona pociagnela za spust. Nie watpie w to, lecz moze wlasnie teraz dowiedzielismy sie, dlaczego to zrobila? Moze odstawial takie numery od lat, a ona to odkryla?

Przekrecil kluczyki w stacyjce i wlaczyl swiatla. Chwile pozniej wycofal samochod na ulice.

– Posluchaj. – Nie zamierzal sobie tego odpuscic. – Nie chce byc nachalny; powiem inaczej, istnieja lepsze rozrywki niz wtracanie sie w cudze zycie, okay? Ale znasz go, doktorku, spotykalas sie z nim, prawda?

Chodnikiem, w nasza strone szedl transwestyta – zolta spodnica kolysala sie dokola zgrabnych kolan, a sztuczne piersi wygladaly na jedrne i kragle pod opietym materialem bialej bluzki. Szklanym wzrokiem powiodl za naszym samochodem.

– Widywalas sie z nim, prawda? – powtorzyl Marino.

– Tak – odparlam ledwie slyszalnie.

– A w zeszly piatek?

Z poczatku nie moglam sobie przypomniec; nie potrafilam sie skupic.

– Zabralam siostrzenice na kolacje i do kina.

– Boltz byl z wami?

– Nie.

– Wiesz, gdzie byl w zeszly piatek? – Potrzasnelam glowa.

– Nie dzwonil ani nic?

– Nie.

Cisza.

– Cholera – mruknal Marino z wyrazna frustracja. – Gdybym tylko wtedy wiedzial o nim to, co wiem teraz, przejechalbym kolo jego domu. Zobaczylbym, czy jest na miejscu, czy moze gdzies sie wybral. Cholera!

Znowu milczenie.

Marino wyrzucil niedopalek przez okno i zaraz zapalil nastepnego papierosa; kopcil jak komin.

– Jak dlugo sie z nim spotykasz?

– Kilka miesiecy; od kwietnia tego roku.

– Wiesz, czy widywal sie z innymi kobietami, czy tylko z toba?

– Nie mam pojecia, czy spotyka sie z kims innym. Nie wiem. Ale najwyrazniej wiele jest rzeczy, ktorych o nim nie wiedzialam.

– Czy kiedykolwiek cos w jego zachowaniu wydalo ci sie dziwne? – ciagnal niezmordowanie Marino. – Cos zaskakujacego? Niezwyklego?

– Nie wiem, o co pytasz. – Coraz trudniej bylo mi sie skupic; mialam wrazenie, ze odplywam z rzeczywistosci w sen.

– Czy zrobil kiedys cos dziwnego? Na przyklad w lozku? – Nie odpowiedzialam. – Bywal moze brutalny? Zmuszal cie do czegos? – Zawahal sie. – Jaki on jest? Czy naprawde jest takim zwierzakiem, jakiego opisala Abby Turnbull? Mozesz go sobie wyobrazic robiacego te rzeczy, o ktorych ona mowila?

Mialam klopoty z koncentracja; jednoczesnie slyszalam slowa Marino i nie slyszalam ich. Moje mysli galopowaly i powoli coraz bardziej pograzylam sie we wspomnieniach.

– …mowie o agresji. Czy Boltz jest agresywny? Zauwazylas moze cos dziwnego?…

Wspomnienia. Bill. Jego rece ugniatajace moje piersi; zdzierajace ubranie… jego cialo przygniatajace mnie do

Вы читаете Post Mortem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату