Jedyna rzecza, jaka laczyla piec zamordowanych kobiet, byl glos.

Przypomnialam mu rozmowe z Mattem Petersenem.

– Jesli mnie pamiec nie myli, powiedzial cos o tym, gdy mowil o swoim pierwszym spotkaniu z Lori. Na przyjeciu. Wspomnial cos o jej glosie. Powiedzial, ze miala bardzo mily kontralt, taki, jakiego ludzie chetnie sluchaja. Zaczynam rozwazac mozliwosc, ze cecha wspolna laczaca te zabojstwa jest glos ofiar. Morderca nie zobaczyl ich na miescie, lecz gdzies uslyszal ich glos.

– Do tej pory nie przyszlo nam do glowy – podjal watek Wesley – ze psychopata moze reagowac nie tylko na widok, ale i glos ofiary. Mogl go uslyszec w sklepie, w centrum handlowym lub przez otwarte okno domu. Jezeli zalozymy, ze morderca dzwoni do swych ofiar, to robi to juz po pierwszym kontakcie. Wykreca domowy numer ofiary i nie odzywa sie, napawajac sie dzwiekiem jej glosu. To, co teraz rozwazamy, jest znacznie bardziej przerazajace, Pete. Zabojca moze wykonywac jakas prace umozliwiajaca mu dzwonienie do obcych kobiet. Ma dostep do ich domowych numerow i adresow. Jezeli cos w jej glosie go podnieca, wybiera ja na nastepna ofiare.

– No, nie… – mruknal – Marino. – To nam dopiero pokomplikowalo zycie. Teraz musimy sprawdzic, czy numery telefonow wszystkich zamordowanych kobiet znajdowaly sie w ksiazce telefonicznej. Pozniej musimy zastanowic sie nad mozliwym miejscem pracy tego swira. Chodzi mi o to, ze na przyklad do mojej zony ciagle dzwonia obcy faceci. Jeden chce sprzedac super-odkurzacz, drugi mieszkanie, a trzeci wycieczke za granice. Sa tez ankieterzy, w typie „czy-moge-pani-zadac-piecdziesiat-pytan?” Chca wiedziec, czy jestes mezatka, czy mieszkasz sama, ile pieniedzy zarabiasz, czy nosisz spodnie w kratke i czy jadasz na sniadanie platki kukurydziane.

– Wiec juz rozumiesz, o co mi chodzi – odpowiedzial cicho Wesley.

– Mamy do czynienia z facetem, ktorego podnieca gwalt i morderstwa – ciagnal Marino bez chwili przerwy. – Mozliwe, ze placa mu osiem dolarow za godzine siedzenia w domu na tylku i przetrzasania ksiazki telefonicznej. Jakas babka mowi mu, ze mieszka sama i zarabia dwadziescia patykow rocznie, a tydzien pozniej przywoza ja do ciebie na stol. – Popatrzyl na mnie. – Wiec pytam: jak mamy go znalezc, do wszystkich diablow?

Nie wiedzielismy.

Prawdopodobienstwo, ze morderca typowal ofiary po uslyszeniu ich glosu, wcale nie zawezalo naszego pola dzialania. Marino mial racje. Moglismy ustalic, z kim ofiara widziala sie tego a tego dnia; lecz nie bylo sposobu, bysmy mogli odszukac kazda osobe, z ktora rozmawiala przez telefon. Sprzedawcy, ankieterzy lub ludzie, ktorzy przez pomylke wykrecili zly numer, najczesciej sie nie przedstawiaja. Wszyscy odbieramy mnostwo telefonow w dzien i w nocy, lecz bardzo rzadko dokladnie pamietamy kazdy z nich.

– Czas, w jakim dokonywane sa te morderstwa, sklania mnie do rozwazania mozliwosci, ze facet pracuje gdzies poza domem, od poniedzialku do piatku. W ciagu tygodnia jego stres przybiera na sile, a gdy w piatek wieczorem wychodzi z pracy, musi sie rozladowac. Jezeli wielokrotnie w ciagu dnia uzywa mydla, w ktorego sklad wchodzi boraks, to raczej nie pochodzi ono z jego lazienki. O ile wiem, mydla kupowane w zwyklych drogeriach nie zawieraja boraksu. Jesli morderca myje sie mydlem boraksowym, to musi to robic w pracy.

– Jestes pewna, ze to boraks? – zapytal Wesley.

– W laboratorium zidentyfikowali to dzieki chromatografii jonowej. Swiecaca substancja, ktora za kazdym razem znajdowalam na cialach ofiar, zawiera boraks. Nie ma co do tego najmniejszych watpliwosci.

Rozwazal to przez dluga chwile.

– Jezeli uzywa mydla z boraksem w pracy i wraca do domu po piatej, watpie, by o pierwszej rano nadal mial na ciele tak wielkie zageszczenie tego swinstwa. Moze pracuje na nocna zmiane? Tuz przed wyjsciem do domu myje sie w lazience w pracy i od razu idzie do domu upatrzonej ofiary.

Ten scenariusz byl bardziej niz prawdopodobny, wyjasnilam. Jezeli morderca pracowal w nocy, dawalo mu to sposobnosc obserwowania domow swych ofiar w ciagu dnia, gdy ani ich, ani sasiadow nie bylo w poblizu i nikt nie zwracal na niego uwagi. Potem, po polnocy, mogl znowu pojawic sie w okolicy, gdy ofiary spaly, podobnie jak wieksza czesc sasiadow.

– Jakie prace na nocna zmiane wymagaja korzystania z telefonu?

Rozwazalismy rozne mozliwosci.

– Ankieterzy i ludzie sprzedajacy produkty przez telefon dzwonia zazwyczaj w porze obiadu – powiedzial Wesley. – Wydaje mi sie, ze nigdy nie telefonuja po dziewiatej wieczorem.

Mial racje.

– Pracownicy pizzerii – zaproponowal Marino. – Oni pracuja cala dobe. Mozliwe, ze nasz swir to facet przyjmujacy zamowienia telefoniczne. Kiedy do nich dzwonisz, po pierwsze pytaja cie o numer telefonu. Jezeli kiedykolwiek wczesniej zamawiales cos w tej restauracji, na ekranie komputera wyswietla sie twoj domowy adres. Pol godziny pozniej do twoich drzwi puka jakis lepek z podwojna pepperoni z serem. Moze morderca jest facet dowozacy ludziom pizze; szybko spostrzeze, ze babka mieszka sama… Albo moze gosc przyjmujacy zgloszenia telefoniczne; podoba mu sie jej glos, zna jej adres, uderza.

– Sprawdz to – polecil Wesley. – Skrzyknij kilku chlopakow, niech obskocza wszystkie pizzerie, w ktorych mozna zmawiac zarcie telefonicznie, a oni dowoza je do domu.

– Jutro jest piatek!

– Sprawdz, czy istnieje jakas pizzeria, w ktorej zaopatrywaly sie wszystkie ofiary. Powinny istniec zapisy w ich komputerze.

Marino wyszedl na chwile, po czym wrocil z ksiazka telefoniczna, znalazl w niej strony z pizzeriami i zaczal spisywac ich telefony i adresy.

Caly czas staralismy sie wymyslic jak najwiecej mozliwych prac dla naszego zabojcy; operatorzy centrali telefonicznych w szpitalach przez cala dobe przyjmuja telefony. Ludzie z organizacji charytatywnych, zbierajacy pieniadze na chwalebny cel, nie wahali sie dzwonic do prywatnych mieszkan nawet po dziesiatej wieczorem, nie przejmujac sie tym, ze przerywaja czlowiekowi ulubiony program telewizyjny. Zawsze istniala tez mozliwosc, ze ktos gra w ruletke za pomoca ksiazki telefonicznej – straznik nocny nie majacy nic lepszego do roboty albo znudzony pracownik stacji benzynowej.

Bylam coraz bardziej zmeczona i zniechecona. Nie moglam logicznie myslec, lecz caly czas cos mnie dreczylo.

Cos na dnie mego umyslu powtarzalo mi, ze zbytnio komplikujemy sobie zycie, coraz dalej i dalej odsuwajac sie od rzeczywistosci.

Spojrzalam na wilgotna, miesista twarz Marino, jego oczy stale bladzace po pokoju. Byl zmeczony i zestresowany… i nadal holubil w sobie gleboko zakorzeniony gniew. Dlaczego byl tak drazliwy? Co on tez kiedys powiedzial na temat zachowania mordercy? Wspomnial cos, ze nie lubi kobiet robiacych kariere, gdyz jednoczesnie staja sie zbyt zarozumiale.

Za kazdym razem, gdy usilowalam sie do niego dodzwonic, znajdowal sie „w terenie”; byl takze obecny na kazdym miejscu zbrodni.

W domu Petersenow byl rozbudzony i czujny; czy w ogole kladl sie do lozka tamtej nocy? Czy jego usilowanie udowodnienia winy Matta Petersena nie bylo troche zbyt nachalne?

Ale Marino jest juz za stary na takie zabawy, powiedzialam sobie.

Wiekszosc swego czasu spedza w samochodzie i nie odpowiada na niczyje telefony, nie istnialo wiec zadne powiazanie miedzy nim a zmarlymi kobietami.

A co najwazniejsze, Marino nie wydziela zadnego specyficznego zapachu; poza tym gdyby kombinezon znaleziony w smietniku faktycznie nalezal do niego, przeciez nie oddalby mi go do analizy!

Chyba ze – pomyslalam – wywraca system do gory nogami i gra przeciwko sobie, bo i tak wie wszystko. W koncu jest ekspertem od tego typu spraw, dowodzi sledztwem i ma dostatecznie duzo doswiadczenia, by grac role zarowno zbawiciela, jak i szatana.

Chyba od samego poczatku balam sie, ze morderca moze byc gliniarz.

Marino nie pasowal do portretu psychologicznego, ale zabojca mogl byc ktos od dawna pracujacy w policji, kupujacy granatowe kombinezony w sklepach po calym miescie, myjacy rece mydlem borawash w toalecie w ktoryms z komisariatow; mogl to byc ktos, kto dostatecznie duzo wiedzial o medycynie sadowej i dochodzeniach kryminalnych, by oszukac swych braci i mnie. Policjant, ktory zszedl na psy. Albo ktos, kogo pociaga praca w wymiarze sprawiedliwosci – wielu psychopatow marzy o tym, by zostac policjantami.

Sprawdzilismy wszystkich funkcjonariuszy, ktorzy odpowiadali na wezwania na miejsce zbrodni; nigdy wczesniej nie przyszlo nam do glowy sprawdzic mundurowych policjantow, ktorzy przyjmowali zgloszenia od zamordowanych kobiet.

Вы читаете Post Mortem
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату