zawiesil na chwile glos. - Severusie - dokonczyl z naciskiem, patrzac gleboko w czarne, obserwujace go uwaznie oczy. Zobaczyl, jak Mistrz Eliksirow zmarszczyl brwi, a przez jego twarz przebiegl wyraz irytacji. Rozchylil delikatnie usta, jakby chcial cos powiedziec, ale powstrzymal sie. Przejechal jezykiem po cienkich wargach (ten gest sprawil, ze Harry zadrzal), na ktorych pojawil sie mroczny usmiech, niosacy ze soba pewna obietnice.
Harry poczul, ze zalewa go fala nieopisanego zaru.
- Chcesz mnie, panie Potter? - glos Snape'a byl uwodzicielsko przyciszony. - A wiec wez sobie to, czego chcesz...
Severus wypuscil ramiona Harry'ego z uscisku i polozyl dlonie na oparciach fotela.
Gryfon zamrugal kilka razy, skonsternowany.
Czyzby Snape wlasnie pozwolil mu zrobic to, na co ma ochote?
Nie namyslajac sie dlugo, drzace dlonie Harry'ego zesliznely sie na piers Severusa i zaczely nieudolnie odpinac guziki dlugiej, czarnej szaty. Nie szlo mu najlepiej, ale byl teraz w takim stanie, ze nie utrzymalby nawet rozdzki. Jego oczy zablysly. Spod czarnego materialu wylonil sie blady, gladki tors mezczyzny. To wprawilo Harry'ego w jeszcze wieksze drzenie, a krew w jego zylach zaplonela. Zniecierpliwiony, zostawil guziki i odsunal sie nieznacznie, by moc sie pochylic. Zlapal poly szaty, rozsunal ja i wpil sie ustami w chlodna skore. Ssal delikatnie i na przemian smakowal ja jezykiem - byla chlodna i slonawa. Jego dlonie drzaly, kiedy odsunal szate jeszcze bardziej i zobaczyl czerwony sutek. Krew uderzyla mu do glowy i przestal zupelnie myslec, kiedy pochylil sie i przyssal do niego, obmywajac go cieplym jezykiem. Przez szum w uszach przedarl sie mroczny pomruk przyjemnosci. Krew w jego zylach zawrzala. Zlapal sutek w zeby i wtedy z ust Snape'a wyrwal sie wyrazny jek, a cialo drgnelo niekontrolowanie.
Harry usmiechnal sie do siebie w duchu. Okazalo sie, ze opanowany Mistrz Eliksirow jednak nie zawsze i nie do konca potrafi sie kontrolowac. A Harry wiedzial juz, jak przelamac ta zapore. W koncu pozwolil mu robic to, na co ma ochote. Nadal bal sie odepchniecia, jezeli posunalby sie za daleko, ale poszukiwanie tej nieprzekraczalnej bariery bylo nieslychanie podniecajace.
Na co jeszcze moze sobie pozwolic?
Spodziewal sie, ze Severus nie wytrzyma i w koncu sam zacznie dotykac Harry'ego, tak jak wtedy, w klasie. Jednak nic takiego sie nie stalo. Snape siedzial sztywno, poddajac sie niewprawnym, zachlannym pieszczotom, jednak sam nie okazywal zadnej checi odwzajemnienia ich.
Harry tak bardzo chcial poczuc na swojej rozgrzanej skorze te zimne palce. Pragnal dotyku chlodnego ciala, przycisnietego do jego wlasnego. Jednak Severus tylko siedzial i najwyrazniej nie mial zamiaru pomagac mu w czymkolwiek.
Jakby zamierzal go w ten sposob ukarac. Za nieobecnosc na jego lekcji, za unikanie go, za klamstwa, za sprzeciwianie sie. Za wszystko.
Harry z trudem oderwal usta od zaczerwienionego sutka i spojrzal metnym wzrokiem wprost w zmruzone z przyjemnosci, ciemne oczy, w ktorych blyszczaly zlosliwe iskierki. Zrozumial, ze aby cokolwiek dostac, musi sam to sobie wziac.
Zdesperowany, zlapal za swoj sweter i jednym, szybkim ruchem, sciagnal go przez glowe. Nastepnie, nie probujac nawet meczyc sie z odpinaniem guzikow koszuli, zdjal ja takze i odrzucil daleko od siebie.
W chwili, kiedy to zrobil, ujrzal goraczkowy blysk w oczach Mistrza Eliksirow. Blysk ow sprawil, ze zakrecilo mu sie w glowie z pozadania. Chcial ujrzec go znowu. Chcial, aby Severus pragnal go tak samo, jak wtedy. Chcial go zlamac!
Zsunal sie z kolan mezczyzny, nie zwazajac na drzace oraz uginajace sie kolana i szybko pozbyl sie butow oraz