Juz nigdy nie chcial miec z tym draniem nic wspolnego. Najlepiej by bylo, gdyby nigdy wiecej nie musial ogladac jego haczykowatego nosa i cienkich ust wykrzywionych w szyderczym usmiechu.

Nie musi byc Aurorem. Jest wiele innych zawodow, w ktorych bedzie sie czul znakomicie. Moze zostanie zawodowym graczem w Quidditcha... Do tego na pewno nie beda mu potrzebne Eliksiry.

Kuksaniec, ktorym poczestowal go Ron, wyrwal go z zamyslenia. McGonagall patrzyla na niego z surowym wyrazem twarzy.

- Czy pan Potter moglby przestac bujac w oblokach i wrocic do lekcji?

- Przepraszam - wymamrotal Harry, wbijajac wzrok w lawke. Wokol niego rozlegly sie zlosliwe szepty:

- Potter, marzyles o tym, jak Snape cie posuwa? - byl to glos Seamusa.

- Zamknij sie! - syknal Harry. Seamus i Dean zaczeli chichotac, a Gryfon poczul, ze robi sie czerwony.

Podczas cwiczen na slimakach (uczniowie mieli transmutowac je w reczniki), Harry byl calkowicie rozstrojony i nie mogl sie na niczym skupic. Gwar, jaki towarzyszyl cwiczeniom praktycznym, byl dla uczniow idealna okazja do rozmow i do Harry'ego co chwile docieraly rozne wstretne, swinskie komentarze. Ron i Hermiona zajeli miejsca po jego obu stronach, niczym osobista ochrona i odpierali jakiekolwiek zaczepki ze strony Gryfonow. Harry byl im wdzieczny. Z kazda zlosliwa uwaga, wygloszona przez jednego z jego bylych kolegow, chlopak czul, jak narastala w nim frustracja. 'Kochanek Snape'a', 'Dziwka Snape'a' - to byly tylko jedne z lagodniejszych okreslen, ktorymi go obdarzano.

Dlonie Harry'ego drzaly, kiedy probowal transmutowac swojego slimaka.

- Harry, powiedz o tym McGonagall! - glos Hermiony byl niemal blagalny. - Ona z tym skonczy.

- Nie! - syknal chlopak, probujac skupic sie na zakleciu.

Marzyl tylko o tym, by ta lekcja juz sie skonczyla i zeby wszyscy dali mu wreszcie spokoj. Pragnal tylko uciec stad i zaszyc sie z powrotem w swoim dormitorium. Nie pojdzie na pozostale lekcje. Nie da im wiecej okazji...

Poprzez panujacy w klasie gwar, przedarl sie odglos pukania do drzwi. McGonagall poszla otworzyc, porozmawiala chwile z osoba stojaca za nimi, a nastepnie zwrocila sie do uczniow:

- Cwiczcie dalej, wroce za piec minut. Tylko ma byc spokoj, bo kiedy wroce i cos mi sie nie spodoba... - powiodla groznym wzrokiem po klasie, po czym wyszla.

W chwili, kiedy drzwi sie za nia zamknely, Harry'emu wyrwal sie z piersi cichy jek:

- Och, nie...

- Potter! - Gryfon zamarl, slyszac glos Draco Malfoya, siedzacego po drugiej stronie klasy. - Gdzie podziewales sie przez tyle czasu? Ukrywales sie w lochach Snape'a?

- Zamknij sie, Malfoy! - krzyknal Ron, jednak chlopak calkowicie go zignorowal.

- Co tam robiliscie? - ciagnal Slizgon, usmiechajac sie zlosliwie. - Snape spelnial twoje zboczone fantazje?

Harry poczul, jak fala wstydu i nienawisci zalewa jego umysl. Wokol siebie widzial rozbawione twarze, czerpiace przyjemnosc z tego, jak Slizgon go upokarzal.

- Opowiedz nam, jak to bylo, kiedy cie [i]bral[/i]... - kontynuowal Malfoy, a kazde jego slowo wwiercalo sie w serce Harry'ego, podgrzewajac w nim palace pragnienie zemsty. - Czy bylo tak, jak w twoich wizjach? On cie posuwal, a ty patrzyles w jego czarne, podniecajace oczy i blagales o jeszcze...?

Smiechy wokol niego przybieraly na sile, ale Gryfon widzial tylko

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату