Po zakonczonej lekcji byl naprawde dumny z siebie, ze udalo mu sie wytrzymac. Wiedzial, czemu to zawdziecza. Wciaz powtarzanym sobie w duchu slowom: 'On mnie uratowal. Zalezy mu na mnie. Niewazne, co mowi i robi. Ja
Po poludniu wyslal Severusowi wiadomosc:
Nie otrzymal jednak odpowiedzi.
Zaniepokoilo go to, ale staral tlumaczyc to sobie tym, ze moze Snape jest zajety i nie ma czasu mu odpisac. Wciaz lapal sie na tym, ze wklada dlon do kieszeni i zaciskal ja na kamieniu, sprawdzajac, czy nie wydziela ciepla, ktorego moglby przez przypadek nie poczuc.
Do wieczora byl juz klebkiem nerwow.
- wyslal, ale ponownie nie otrzymal odpowiedzi. Probowal sie uczyc wraz z Ronem i Hermiona, ale wszystkie wyklady i tlumaczenia przyjaciolki puszczal mimo uszu. Nie potrafil sie na niczym skupic. Wciaz wyczekiwal odpowiedzi albo jakiegokolwiek znaku, jednak te nie nadchodzily.
Poznym wieczorem, kiedy lezal w lozku i nie mogl juz dluzej czekac, zamknal oczy i wyslal mu ostatnia juz tego dnia wiadomosc:
Wtorek minal mu wyjatkowo szybko, glownie na wyczekiwaniu wiadomosci od Snape'a. Nauczyciela nie bylo tego dnia na posilkach, wiec do glowy Harry'ego zakradla sie niepokojaca mysl, ze moze cos mu sie stalo. Na szczescie, wypytanie Luny pomoglo. Piaty rok mial dzisiaj eliksiry i Snape byl na nich obecny tak, jak zawsze. To troche uspokoilo Harry'ego.
Podczas rozmowy z Luna, wydarzylo sie cos dziwnego. Podeszla do nich Tonks i zapytala Harry'ego, jak sie czuje i czy radzi sobie z lekcjami. Powiedziala, ze szykuje dla nich na jutrzejsze zajecia cos niesamowitego. Harry, znajac jej nietypowe metody, mogl sie tylko obawiac tego, co wymyslila, ale usmiechnal sie i grzecznie odparl, ze nie moze sie doczekac. Wtedy Luna zrobila cos niespodziewanego. Wyciagnela z torby list i ze slowami: 'Chcialam ci go dac wczesniej, ale mam wrazenie, ze ciagle mnie unikasz', podala go Tonks. Nimphadora zarumienila sie, szybko porwala list i schowala go do swojej teczki, jak gdyby za wszelka cene chciala go jak najszybciej ukryc i zapomniec o tym incydencie. Zerknela na Harry'ego, ktory udawal, ze patrzy w innym kierunku, a nastepnie zgromila Lune wzrokiem, ale dziewczyna tylko usmiechnela sie niewinnie i nieprzytomnie w odpowiedzi. Harry moze nie byl takim uwaznym i inteligentnym obserwatorem, jak Hermiona, ale bez problemu udalo mu sie odczytac spojrzenie Tonks, ktore mowilo: 'Pogadamy o tym pozniej. Bez swiadkow!'
Kiedy nauczycielka oddalila sie, Gryfon otworzyl juz usta, zeby zapytac Lune, o co chodzilo, ale Krukonka usmiechnela sie do niego z rozmarzeniem i westchnela:
- Jakiz mamy piekny dzien, nie sadzisz? - po czym oddalila sie korytarzem, podskakujac i nucac pod nosem jakas wesola piosenke. Harry spojrzal w okno. Niebo bylo zasnute ciezkimi, szarymi chmurami, z ktorych bez przerwy padal deszcz.
- Rzeczywiscie, piekny... - mruknal do siebie, patrzac na oddalajace sie plecy Luny i nic nie rozumiejac. Postanowil zapytac o to Hermione. To ona byla specjalistka od wyciagania wnioskow z obserwacji ludzkich zachowan.
Jednak wciaz nienadchodzace odpowiedzi na wiadomosci, ktore wysylal Severusowi, wprawily go w taki stan, ze potem calkowicie o tym zapomnial.
Wieczorem jego dlon mimowolnie zacisnela sie na kamieniu i wyslala: