'Korzen mandragory jest bardzo potrzebny przy bolu brzucha i kiedy komus jest niedobrze...'
Reka Severusa z zamachem skreslila cale wypracowanie.
Kolejne spojrzenie.
'Mandragora to taki korzen, ktory chcial zostac czlowiekiem, ale zly czarodziej rzucil na niego przeklenstwo...'
Nastepne spojrzenie.
'Korzen mandragory jest dobry do czyszczenia zebow...'
Severus poczul, ze zaczyna go bolec glowa.
Ponowne spojrzenie.
Snape zmruzyl oczy.
A, zreszta co go obchodzi poraniona reka Pottera...
Severus wrocil do wypracowan, ale zupelnie nie mogl sie na nich skupic. I tak wszystkie nadaja sie do kosza. Nie ma sensu w ogole marnowac czasu na sprawdzanie ich.
Snape odlozyl pioro i oparl sie o krzeslo, obrzucajac klase groznym spojrzeniem. Podniosl wzrok akurat w chwili, by dostrzec jak Malfoy zamienia swistek papieru w malego ptaka i dmuchnieciem posyla go... - Mistrz Eliksirow uwaznie sledzil lot papierowego ptaka - ...w strone Pottera.
Severus zwezil niebezpiecznie oczy.
- Accio! - warknal, a notka zmienila kierunek i ku przerazeniu Slizgona, wpadla wprost w wyciagnieta dlon nauczyciela. Kiedy palce Mistrza Eliksirow zacisnely sie na niej, Malfoy, zawsze blady, zbladl jeszcze bardziej i otworzyl usta, zeby cos powiedziec.
- Slucham, panie Malfoy? - zapytal Snape, unoszac brwi.
Slizgon natychmiast zamknal usta, rzucajac nauczycielowi nienawistne spojrzenie. Severus dostrzegl katem oka, ze Potter takze zbladl. Domyslajac sie, co ujrzy, mezczyzna zajrzal do lisciku, ale to, co w nim zobaczyl przeszlo jego najsmielsze oczekiwania. W rogu kartki widnial odrecznie wykonany rysunek pochylonego Pottera i Mistrza Eliksirow wykonujacego bardzo sugestywne ruchy w okolicach tylka chlopaka. Jednak to, co bylo napisane w lisciku sprawilo, ze na policzki Snape'a, po raz pierwszy od dziecinstwa wyplynal blady rumieniec.
Byl to tekst jednej z 'zabawnych' piosenek Slizgonow: