albo zaraz wypijesz ten eliksir za pana Longbottoma! Przez ciebie Gryffindor traci trzydziesci punktow!
Hermiona zbladla i przelknela sline. chciala jeszcze cos powiedziec, ale powstrzymal ja Ron, ciagnac ja delikatnie za rekaw i cos do niej szepczac.
Severus odwrocil sie ponownie do Longbottoma i obrzucil go pelnym obrzydzenia spojrzeniem. Neville zamknal oczy i szybko wypil eliksir.
W klasie zapanowala cisza. Wszyscy wstrzymali oddech, patrzac, jak Gryfon wzdryga sie z odraza i odstawia butelke na swoj stolik. W tej samej chwili na jego twarzy i dloniach, zaczely wyrastac kepki czarnej siersci. W kilka chwil cale jego cialo pokrylo sie stale rosnacymi wlosami, pomiedzy ktorymi blyszczalo dwoje smiertelnie przerazonych oczu.
- No, no... - glos nauczyciela przerwal panujaca w klasie cisze. - Widze, ze twoj wyglad w koncu dopasowal sie do twojego intelektu - zakpil Severus. - Panno Granger, prosze odprowadzic te malpe do skrzydla szpitalnego. Moze Pomfrey wymysli jakis sposob, zeby go przywrocic do porzadku, a jezeli nie, to bedzie to niewielka strata dla swiata czarodziejow.
Snape usmiechnal sie szyderczo, odrywajac spojrzenie od Longbottoma, ktory byl juz tak zarosniety, ze jego owlosienie dosiegalo podlogi i przeniosl wzrok na stol, przy ktorym siedzieli Potter, Granger i Weasley. Hermiona podniosla sie szybko i podbiegla do pochlipujacego Neville'a, a nastepnie, podtrzymujac go, wyprowadzila go z klasy.
Tryumf, ktory poczul Mistrz Eliksirow, rozplynal sie jak mgla, kiedy ujrzal, ze Potter przez caly czas patrzy w przeciwna strone, jakby zupelnie nie obchodzilo go, co Snape zrobil z jego przyjacielem. Gniew zamienil sie w lodowe ostrze furii, ktora opanowala umysl mezczyzny i skierowala jego kroki wprost w strone Gryfona.
Severus stanal tuz przed lawka Harry'ego i zauwazyl, jak chlopak spial sie caly, a rumience gniewu, ktore plonely na jego policzkach, ustapily miejsca bladosci strachu. Eliksir Gryfona mial barwe miodu i bylby calkiem w porzadku, gdyby nie...
'...liscie belladonny' - pomyslal nauczyciel, mruzac oczy i spogladajac na chlopaka, ktory ze zdenerwowania przygryzl warge.
- O jakim skladniku pan zapomnial, panie Potter? - zapytal Snape, cedzac slowa.
Chlopak patrzyl w lawke i milczal. Wscieklosc, ktora gotowala sie w Severusie przez cala lekcje, zaczela przeobrazac sie w cos bardzo zimnego, plonacego chlodem w jego sercu.
- Pytalem, o jakim skladniku zapomniales!
- Nie wiem, sir - Potter odparl tak cicho, ze Snape ledwie to doslyszal.
- Moze gdybys
Jednak nawet ta kasliwa uwaga nie zmusila Pottera, zeby oderwal wzrok od lawki i spojrzal na nauczyciela.
Lodowata furia ogarnela Mistrza Eliksirow, kiedy zostal - kolejny juz raz - zignorowany przez chlopaka; furia, potegowana przez cala lekcje, kiedy Potter go tak ostentacyjnie ignorowal; furia, ktora przekroczyla granice i pchnela turbiny palacego pragnienia, by znowu ujrzec swoje odbicie w zielonych oczach.
- Patrz na mnie, kiedy do ciebie mowie! - grozny ton glosu Snape'a przeobrazil sie w nieznoszacy sprzeciwu rozkaz.
Potter wzdrygnal sie i powoli podniosl wzrok. Po raz pierwszy od poczatku lekcji spojrzal prosto w oczy Snape'a.
Zielone oczy chlopaka zasnuwal mroczny cien, uniemozliwiajac Severusowi