niewyobrazalne cierpienia...

Gdyby tylko mogl...

W pewnej chwili przez krzyk jego serca przedarl sie cichy szelest.

Harry gwaltownie uniosl powieki. Lkanie zamarlo mu w gardle, kiedy zobaczyl przed soba odziane w czern kolana, kleczace na podlodze....

...i poczul chlodne palce wplatajace mu sie we wlosy. Lagodnie i ostroznie.

Nigdy nie odszedl...

Nigdy.

63. The last night

Close the door

Leave your fears behind

Let me give you

What you're giving me

You are the only thing

That makes me want to live at all

When I am with you

There's no reason to pretend

When I am with you

I feel flames again

Just put me inside you

I would never ever leave

Just put me inside you

I would never ever leave

You*

Czesc 1

Chronil go.

Przez caly czas.

Wszystko, co robil, co mowil... kazdy gest, spojrzenie... to wszystko, co Harry bral jedynie za objaw pozbawionej skrupulow, chorej nienawisci. Nienawisci tak wielkiej, iz wydawalo sie wrecz niemozliwym, by jakakolwiek istota ludzka mogla ja w sobie pielegnowac az tak dlugo i az tak zajadle.

Jak mogl tego nie widziec? Jak mogl nie dostrzec tego, co krylo sie pod trujacymi kolcami, za obnazonymi zebami?

Jak mogl mu nie zaufac?

Pamietal swoja ozieblosc, swoja palaca pogarde, slowa, ktorymi celowal tak, by jak najdoglebniej zranic, by mu oddac, zniszczyc go, rozdeptac.

Jak pies, ktory z zaciekloscia gryzie dlon weterynarza.

Nie mogl tego zniesc. Nie byl w stanie udzwignac tego ciezaru. Mial wrazenie, jakby wgniatal go az w podloge, miazdzyl pluca, nie pozwalajac zlapac tchu. I tylko chlodna dlon wpleciona w jego wlosy... gladzaca je... tylko ona utrzymywala go jeszcze na powierzchni, nie pozwalajac mu sie poddac i zatonac w bagnie rozgoryczenia.

- Przepraszam - wyszeptal spekanymi wargami, czujac na jezyku slony smak lez. Przelknal je z trudem, majac wrazenie, ze wypalaja mu przelyk.

Jak wiele by oddal, by cofnac czas, by wszystko wygladalo zupelnie inaczej... jak wiele...

Jego cialo przeszyl niekontrolowany dreszcz, kiedy poczul, jak dlon Severusa powoli przesuwa sie na jego policzek, gladzac go z tak niesamowita delikatnoscia, jakby mezczyzna obawial sie, ze Harry jest jedynie zjawa, ktora w kazdej chwili moze rozplynac sie w nicosc, znikajac z jego zycia juz na zawsze. I... nie, to nie bylo wrazenie. Ta dlon naprawde drzala. Drzala tak bardzo, jak Harry drzal w srodku, i w tej sytuacji mogl zrobic tylko jedno. Zlapac ja, scisnac i uspokoic. I przytulic sie do niej, tak jakby byla jedyna realna rzecza we wszechswiecie stworzonym z niedomowien, sekretow i klamstw.

Harry'emu wydawalo sie, ze lomotanie w piersi stalo sie jeszcze bolesniejsze. Jakby w miejscu jego serca pojawila sie rana i kazde uderzenie podraznialo ja, a bol rozchodzil sie falami po calym ciele. Powoli uniosl glowe, przesuwajac rozmytym wzrokiem po czarnej szacie i dlugim rzedzie malenkich guziczkow, coraz wyzej i wyzej, az w koncu jego spojrzenie padlo na ukryta w cieniu wlosow twarz Severusa. I nagle poczul sie tak, jakby cale powietrze ulecialo mu z pluc, a serce szarpnelo sie, wywolujac kolejna niepowstrzymana eksplozje bolu.

Severus wygladal na kompletnie rozbitego. Jakby calkowicie stracil grunt, po ktorym dotychczas stapal, i teraz chwial sie niebezpiecznie na krawedzi, nie majac pojecia, gdzie postawic stope, aby nie runac w przepasc. I patrzyl na Harry'ego w taki sposob, jak jeszcze nikt... nigdy.

- Musialem pozwolic ci odejsc. - Szept, ktory wydobyl sie spomiedzy warg Severusa, byl tak cichy, tak

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату