Harry, siedzac na muszli z podciagnietymi nogami, zamknal oczy i nabral powietrza.
- Stary, wiemy, ze tam jestes. Mamy twoje rzeczy - glos Rona byl cichy i zdenerwowany. - Jak chcesz, to mozemy je tu zostawic, a pozniej je sobie wezmiesz... albo cos...
- Ron! - Hermiona skarcila go szeptem, po czym zwrocila sie do zamknietych drzwi, za ktorymi kulil sie Harry. - Posluchaj, Harry... To, co sie stalo w klasie... - przerwala na chwile, jakby poszukujac odpowiednich slow - ...to na pewno byla jakas jedna, wielka pomylka. Musialam zle uwarzyc eliksir.
- Ale przeciez ty nigdy nie spart... Auc! - rozlegl sie odglos, jakby ktos nadepnal komus na stope i Ron zamilkl.
- Harry... - kontynuowala Hermiona, stojac tak blisko drzwi, jakby sie o nie opierala - ...wyjdz, prosze. Wiemy, ze to nie twoja wina. Nie wiedziales co robisz. Pojdziemy do profesora Dumbledore'a i wszystko mu opowiemy.
Drzwi otworzyly sie tak gwaltownie, ze Hermiona wpadla na Rona, ktory zlapal ja w ostatniej chwili.
- Ani. Sie. Wazcie. - wydyszal Harry, akcentujac kazde slowo.
Kiedy przyjaciele na niego spojrzeli, Ron otworzyl usta, a Hermiona krzyknela.
- Harry, co ci sie...? - glos jej sie zalamal, kiedy drzaca reka wskazala na twarz Harry'ego i na jego dlon. Chlopak spojrzal na swoje odbicie w lustrze i ujrzal smugi oraz plamy krwi na twarzy i calkowicie zakrwawiona reke. Popatrzyl na nia zaskoczony, jakby nie nalezala do niego, a nastepnie zwrocil sie do przyjaciol:
- Nic mi nie bedzie. To nie jest teraz wazne - przez chwile stal zamyslony, jakby podejmowal jakas decyzje. - Musicie mi obiecac, ze nie powiecie
- Ale Harry... Dumbledore musi o tym wiedziec! Snape'owi nie wolno bylo tego zrobic. To calkowicie nielegalne! - Hermiona byla naprawde wzburzona. Widac to bylo po sposobie, w jaki gestykulowala rekami. Ron odsunal sie od niej na bezpieczna odleglosc. - Masz isc do profesora Dumbledora i o wszystkim mu opowiedziec!
Harry w myslach probowal wyobrazic sobie te rozmowe.
'- Panie dyrektorze, musze panu o czyms powiedziec. Profesor Snape dal mi do wypicia eliksir Najglebszych Pragnien i okazalo sie, ze to, czego najbardziej pragne, to... profesor Snape. Chcialem, zeby mnie bral i posuwal i na sama mysl o tym, zrobilem sie twardy. I wszyscy to widzieli...
- Och, to naprawde powazny problem. Moze dropsa cytrynowego?'
- Harry! Harry! Slyszysz mnie? - glos Hermiony przedarl sie przez mysli Harry'ego, wyrywajac go z odretwienia.
- Nie! - krzyknal nagle - Nie powiem o tym nikomu! I wy tez nie powiecie.
- Ale Harry... - Ron probowal cos powiedziec.
- Jezeli chcesz mnie zdradzic, to prosze, idz i opowiedz o tym kazdemu, kogo napotkasz. Ale pozniej nigdy wiecej sie do mnie nie zblizaj!
Ron, zawstydzony spuscil wzrok.
- Snape mial pewnie swietny ubaw, kiedy wyszedlem. Co wam powiedzial? - w glosie Harry'ego mozna bylo wyczuc nutke wahania.
- Nic - Hermiona spojrzala smutno na przyjaciela. - Stal blady przy swoim biurku i wpatrywal sie w drzwi.
- W ogole byl jakis dziwny - wtracil Ron. - Kiedy Malfoy parsknal