sie nie oddalac! - wykrzyknela Molly, podbiegajac do synow. Jej suknia byla ublocona i podarta, tak jakby wlasnie przedarla sie przez pole kolczastych krzewow. - Wiesz, ile czasu was szukalismy? Ron! Merlinowi niech beda dzieki, ze cie odnalezli! Gdzie wasza sios...? - Jej rozbiegane spojrzenie padlo na cofajacego sie powoli Severusa. - Severusie, co ty wyprawiasz? - zapytala glosem nasaczonym zdumieniem, w tej samej chwili, w ktorej jej maz wycelowal w Snape'a rozdzka. Najwyrazniej o wiele szybciej kojarzyl fakty.
- Pusc nasza corke, Severusie - powiedzial ostro.
Severus jeszcze mocniej zacisnal dlon na szyi swojego zakladnika, szarpiac ja do tylu i robiac kolejny krok. Dziewczyna jeknela z bolu.
- Twoje szczeniaki mnie zaatakowaly. Na przyszlosc radze ci je trzymac na smyczach, albo wszystkie je powybijam.
- Nie bedziesz grozil moim dzieciom - wycedzila Molly Weasley, stajac obok swojego meza i podnoszac rozdzke.
Severusie...
W pierwszej chwili Severus chcial odwrocic glowe w poszukiwaniu zrodla tego jakze znajomego, cieplego glosu, ale bardzo szybko sie zreflektowal. Nie moze stracic czujnosci. Nawet na chwile. To tylko il...
Severusie...
Merlinie, jak bardzo chcialby mu odpowiedziec. Zeby wytrzymal. Ze jest juz blisko, coraz blizej...
- Severusie! - ostry glos Artura Weasleya wyrwal go z ciepla, sciagajac z powrotem na uslane cialami pole walki.
- Odsuncie sie! - wysyczal, cofajac sie jeszcze bardziej i zanim ktorekolwiek z nich zdazylo wykonac jakikolwiek gest, powietrze zaroilo sie od wylatujacych z dymu klatw.
Weasleyowie rozpierzchli sie, odbijajac klatwy i ciskajac zakleciami w krazace we mgle, ciemne sylwetki, ale Molly Weasley zdawala sie nie widziec niczego, poza swoja corka. Jednak Severus nie mial zamiaru pozbywac sie swojego zakladnika. Czy ja zostawi i ucieknie, czy zabierze ze soba, i tak moga podazyc za nim. Ale majac ja przy sobie, przynajmniej bedzie mial pewnego rodzaju zabezpieczenie.
Odbil rykoszetujace zaklecie i ponownie przystawil rozdzke do szarpiacej mu sie w rekach dziewczyny.
- Imperio - wyszeptal, wtlaczajac do jej glowy rozkazy.
Natychmiast przestala sie szamotac, zastygajac bez ruchu.
- Impedimento! - wykrzyknela w jego strone Molly Weasley, kiedy juz udalo jej sie powalic nacierajacego na nia Smierciozerce.
Severus uniosl rozdzke, aby odbic zaklecie, ale Ginny byla szybsza:
- Protego!
Zaklecie jej matki odbilo sie od wyczarowanej przez nia tarczy i Severus byl pewien, ze dlugo nie zapomni zszokowanej i przerazonej miny Molly Weasley.
- Grzeczna dziewczyna - powiedzial, wykrzywiajac kpiaco wargi i wycofujac sie z zasiegu razenia. Zanim jednak zaszyl sie w klebach dymu, ujrzal kolejna czworke Smierciozercow nacierajaca na Weasleyow. - Za mna.
Dym byl znakomita oslona. Wiedzial, ze minie sporo czasu, zanim Weasleyowie rozprawia sie z atakiem i zaczna go scigac. Zreszta w tych warunkach watpil, czy uda im sie go znalezc.
Spojrzal na biegnaca kolo niego rudowlosa Gryfonke.
