Zaklecie Pelnego Porazenia Ciala, rzucone z odleglosci kilku milimetrow wystarczylo, aby mezczyzna stal sie dla niego zupelnie nieszkodliwy.

Chociaz musial mu przyznac, ze dlugo sie opieral. Severus wiedzial, ze nie moze rzucic zaklecia jako pierwszy, gdyz wtedy Lucjusz ujrzalby dwa rownolegle promienie i domyslilby sie podstepu. Musial poswiecic swoj cien, aby calkowicie uspic czujnosc mezczyzny. I udalo mu sie.

Nie mogl ryzykowac otwartego pojedynku. Byc moze w innych okolicznosciach... ale ryzyko bylo zbyt duze. Gdyby jakims cudem Lucjusz zdolal go zranic... nie mogl na to pozwolic! Nie w sytuacji, w ktorej potrzebowal wszystkich swoich sil, aby wyrwac go z Jego szponow.

Przykucnal obok nieruchomego ciala, spogladajac w rozszerzone, wpatrujace sie w niebo szare oczy.

- Gdybys swe chorobliwe pragnienie zemsty skierowal przeciwko temu, ktory wydaje rozkazy i jest prawdziwym powodem wszystkiego, co cie spotkalo, a nie przeciwko temu, ktory te rozkazy wykonuje... byc moze cala ta wojna nie mialaby miejsca. Ale ty nigdy nie potrafiles spojrzec prawdzie w oczy. Byles zbyt zaslepiony wlasna, samozwancza krucjata i pozerajaca cie od srodka zawiscia. I to wlasnie one doprowadzily cie do upadku. - Severus pochylil sie jeszcze nizej, zanurzajac swoje spojrzenie w czarnych zrenicach mezczyzny i przykladajac rozdzke do jego glowy. - A ja sprawie, ze na zawsze bedziesz o tym pamietal. To bedzie twoja pokuta.

Severus przymknal powieki i wzial gleboki oddech, czujac jak mrowienie w skroniach i drzenie palcow w koncu zanika. Dzieki eliksirowi jego moc regenerowala sie dziesiec razy szybciej. Czul, jak wraca, jak wypelnia go swym cieplem.

Minelo kilka minut zanim w koncu uniosl powieki. Czern w jego oczach przybrala odcien aksamitnego lodu, kiedy wyszeptal niskim, mrocznym glosem:

- Legilimens Evocis.

Jego umysl zanurzyl sie w rozchwianym umysle Lucjusza z taka sama latwoscia, z jaka noz wbija sie w roztopione maslo. Ale ten umysl byl lepki i brudny, a jego sciany zbudowane byly z zaschnietej krwi.

Severus zaglebil sie niczym nurek w gestym, cuchnacym morzu wspomnien, poszukujac odpowiedzi.

Gdzie jest Potter? Gdzie jest Czarny Pan?

Spodziewal sie, ze odnajdzie ja od razu, kiedy zacznie szukac... jednak tak sie nie stalo. Ale ona musi gdzies tu byc! Jezeli Lucjusz jako jedyny posiadal wiedze na temat miejsca pobytu Czarnego Pana, to ta wiedza powinna byc na samym wierzchu jego umyslu. Powinna wyplynac od razu, kiedy Severus ja przywolywal. Dlaczego tak sie nie dzialo?

Schodzil coraz nizej i nizej, zaglebiajac sie w przewijajace sie obrazy i wspomnienia, kartkowal rozmowy i przemyslenia, szukajac, szukajac, coraz glebiej i glebiej...

Znajdziesz mnie... dopiero kiedy juz to zdobedziesz. Bede wiedzial. Nie szukaj mnie. Im mniej wiesz, tym lepiej. Severus jest sprytny. Uwazaj na niego. On nie moze mnie znalezc. Przybedziesz do mnie, kiedy nadejdzie czas.

Jak, Panie? Skad bedziesz wiedzial? Jak do ciebie trafie?

Tylko ty mozesz do mnie przybyc. Nikt inny. Jest tylko jedna droga. Znajdziesz sposob. Tylko najwierniejsi moga odnalezc te droge. Nikt poza toba nie bedzie mogl z niej skorzystac. Nikt poza toba.

Glebiej. Jeszcze glebiej.

Poprzez rozpacz i szalenstwo. Poprzez morderstwa i paralizujacy strach.

Gdzie to bylo? Musial mu dac jakas wskazowke! Malfoy musial wiedziec

Вы читаете Desiderium Intimum
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату