popatrzec, jak Malfoy gnoi Pottera, jednak blondwlosy czekal, az wszyscy znikna na schodach wiodacych do lochow. Nastepnie odwrocil sie w strone Harry'ego i obrzucil go nienawistnym, pelnym wscieklosci spojrzeniem.
Jednak w tych niebieskich oczach bylo cos jeszcze. Opor.
Wygladalo to tak, jakby Malfoy walczyl ze soba. Ale o co walczyl i z czym - tego Harry nie potrafil odgadnac.
- Potter - wycedzil Slizgon, mruzac oczy. - Musimy pogadac.
- Czego od niego chcesz? - wtracil sie Ron, ktorego glos az wibrowal od tlumionej nienawisci.
- To sprawa pomiedzy nami - wysyczal Malfoy.
Harry czul sie... zaintrygowany. Malfoy chce z nim o czyms porozmawiac? Na osobnosci? Nic mu tutaj nie zrobi. Za duzo osob kreci sie w poblizu. Moze warto zaryzykowac? Chetnie dowiedzialby sie, czego moze od niego chciec jego najwiekszy wrog.
- W porzadku - zwrocil sie do Rona i Hermiony. - Idzcie przodem. Dogonie was - widzac, ze Ron otwiera usta, zeby zaprotestowac, ubiegl go. - Nic mi nie bedzie, Ron. Musze z nim pogadac.
Kiedy przyjaciele znikneli za zakretem, Malfoy rozejrzal sie po korytarzu i podszedl o krok blizej do Gryfona, wbijajac w niego chlodne, a jednoczesnie plonace dziwnym blaskiem spojrzenie.
- O co chodzi? - zapytal Harry, silac sie na spokojny ton. Jednak ciekawosc buzowala w nim, niczym hormony.
- O twoje debilne zachowanie, Potter! - twarz Malfoya zmienila sie w lodowata maske. Jedynie jego oczy zdradzaly szalejaca w nim wscieklosc. - Jestes tak glupi, ze czasami mam ochote sie nad toba ulitowac. Jezeli juz musisz tak biegac za Snape'em, to staraj sie to robic w mniej widowiskowy sposob.
Harry'emu odebralo mowe. Spodziewal sie wszystkiego, ale na pewno nie Malfoya, udzielajacego mu dobrych rad odnosnie jego zainteresowania nauczycielem.
- Co cie to obchodzi? - warknal po chwili, kiedy odzyskal zdolnosc mowienia. Malfoy zmruzyl oczy i kontynuowal:
- Wszystkich tylko wkurwiasz. Najpierw robisz do niego maslane oczy na lekcji, potem nie przychodzisz na eliksiry i wszyscy za ciebie obrywaja. Narazasz sie, Potter. Radze ci, przystopuj troche i zacznij sie z tym kryc, bo niedlugo wszyscy beda wiedziec o tym, ze Zloty Chlopiec buja sie w Mistrzu Eliksirow. Rownie dobrze moglbys wyjsc na srodek sali i oglosic to wszem i wobec. Jezeli nie zaczniesz troche myslec i zachowywac sie normalniej, to zle sie to dla ciebie skonczy.
Harry stal przez chwile, calkowicie oniemialy i zbity z tropu. Czul sie tak, jakby Slizgon wylal mu na glowe ogromne wiadro lodowatej wody.
Malfoy usmiechnal sie szyderczo.
- Odebralo ci mowe, Potter? Co sie stalo? Snape nie zadowolil cie odpowiednio?
Nawet jezeli Malfoy wczesniej z czyms walczyl, to najwyrazniej w koncu udalo mu sie to przezwyciezyc i jego zlosliwa slizgonska natura zaczela brac gore.
- Jestes nienormalny - zdolal w koncu wydusic Harry, kiedy udalo mu sie pokonac ogromny szok, ktorego doznal slyszac wszystkie te slowa z ust swojego najwiekszego wroga.
Skad Malfoy o tym wie? W jaki sposob ma zamiar to wykorzystac? Chce szantazowac Harry'ego?