calych sil, rzucajac pod jego adresem soczyste przeklenstwa. Hrabia rzucil w strone zawstydzonego mlodzienca miecz i rozkazal swoim ludziom:
– Zabierzcie te zlosnice i wsadzcie ja na mego konia. – Nagle opanowala go przemozna ochota, by sie rozesmiac, bo sytuacja naprawde stala sie zabawna. – Trzeba przyznac, ze panna mloda ma wiecej odwagi niz jej przyszly malzonek – zakpil. – Nie boj sie, Angliku, twoja w goracej wodzie kapana narzeczona bedzie bezpieczna, poki nie zbierzesz dosc odwagi, by ja odebrac. Bede ja traktowal z wiekszym szacunkiem niz ty Eufemie Hamilton.
– Panie! Panie! – krzyknela Rowena Grey, padajac na kolana. – Blagam, nie zabieraj mego jedynego dziecka. Tylko ona mi zostala po smierci meza, ktory zginal w bitwie pod Berwick.
Tavis Stewart podniosl Rowene z kolan.
– Musze ja zabrac, pani. Nie mam innego wyjscia. Twoj dzielny maz, niech Bog ma w opiece jego dusze, na pewno by to zrozumial. Ty tez mnie rozumiesz w glebi serca. Nie zrobie krzywdy tej dziewczynie. Jest moja zakladniczka i odwioze ci ja nietknieta, kiedy zmaze plame na mym honorze – rzekl hrabia, ucalowal jej dlon i wyszedl z kosciola.
– Nie zabierzesz, panie, zlotych swiecznikow i wysadzanego kamieniami krzyza z oltarza? – kpil z niego Jasper Keane, ale Tavis Stewart nawet sie nie zatrzymal, by mu odpowiedziec.
Po chwili dalo sie slyszec tetent konskich kopyt, ale nikt z gosci sie nie poruszyl, dopoki nie zapadla zupelna cisza. Wtedy odezwala sie Rowena, zwracajac sie do Jaspera:
– Natychmiast udasz sie w droge, by odzyskac Arabelle, prawda?
– Po co? – zapytal Jasper. – Niepotrzebna mi twoja corka, bym zostal w Greyfaire. Krol chce, by warownia wladal mezczyzna. Nie mam zamiaru zenic sie z tym, co zostawi mi Szkot. Na pewno nadzieje twoja mala coreczke na swoja lance jeszcze przed zachodem slonca. Tavis Stewart jest najlepszym rycerzem w Szkocji, a ja, choc walcze nie najgorzej, nie mam szans go pokonac. Gdybym przyjal jego wyzwanie, skazalbym sie na zaglade. Nie jestem glupi. Nie pojde na pewna smierc tylko po to, by odzyskac jakas dziewke.
– Jasperze, przeciez on przysiagl, ze jej nie skrzywdzi! Powiedzial, ze odda mi ja nietknieta. To moje dziecko, jedyne, ktore przezylo!
Rowena podniosla odrobine glos ze zdenerwowania, a wszyscy zebrani pochylili sie, by slyszec, co mowi zrozpaczona kobieta. Ku ich wielkiemu rozczarowaniu nic nie dalo sie slyszec, bo stali za daleko. Jedynie ojciec Anzelm przysluchiwal sie ich rozmowie i twarz pociemniala mu z gniewu, kiedy sluchal slow sir Jaspera.
– Dam ci inne dzieci, moja mila. Jesli sie nie myle, choc bardzo starasz sie to przede mna ukryc, to juz rosnie w tobie moje nasienie. Chyba nie zaprzeczysz? – zapytal pobladla ze strachu kobiete. – Nie chce, by moj syn urodzil sie jako bekart, a teraz moge cos na to zaradzic.
– A co bys zrobil, gdyby Arabella nie zostala porwana przez Szkotow? – zapytala. – To dziecko i tak urodziloby sie bez nazwiska, a ty nic bys na to nie poradzil! Dlaczego nagle chcesz mu dac swoje nazwisko?
– Gdyby urodzil sie chlopiec, dalbym mu swoje nazwisko, choc pewnie nie moglby dziedziczyc Greyfaire, bo Arabella dalaby mi synow. Teraz to juz niemozliwe, Roweno, wiec ty dzis za mnie wyjdziesz i przez to umocnisz moje prawa do Greyfaire.
– Nie! – krzyknela, zaskakujac sama siebie tym wybuchem.
– Alez tak – powtorzyl i zwrocil sie do ksiedza: – Ojcze Anzelmie, ozenisz mnie teraz z ta dama. Zaczynaj ceremonie.
– Alez synu! – oburzyl sie ksiadz, zaskoczony wlasnymi, zupelnie niechrzescijanskimi odczuciami, ktore targaly teraz jego dusza. – Nie mozesz, to niemoralne.
Sir Jasper usmiechnal sie triumfalnie.
– Nalegam, ojcze Anzelmie, bys czynil swoja powinnosc. Krol pragnie, by Greyfaire znalazlo sie w rekach lojalnego wasala, ktory bedzie bronil warowni przed wrogiem. Nie moge obecnie ozenic sie z Arabella, prawda? Nie moge jej odzyskac, nie narazajac przy tym wlasnego zycia, i to z jakiego powodu? Urazonej dumy Szkota, ktoremu zginela narzeczona, lady Eufemia Hamilton, znana wszystkim mezczyznom po obu stronach granicy. Tylko ze dumny Szkot tak sie pysznil swoja pozycja i majatkiem, ze nie sluchal plotek o przyszlej zonie. Jesli nie moge ozenic sie z Arabella, to powinienem, dla zachowania bezpieczenstwa warowni, ozenic sie z Rowena Grey i utrzymac warownie bezpieczna dla krola.
– Ale co bedzie z dziedziczka Greyfaire? – upieral sie ojciec Anzelm, ktory kochal Arabelle jak corke. Rozdraznil tym sir Jaspera, ktory slyszal juz pomruki niezadowolenia z lawek, w ktorych siedziala rodzina panny mlodej.
– Utracilismy nasza droga Arabelle – powiedzial glosno i dobitnie, by wszyscy w kosciele go uslyszeli. – Jesli kiedykolwiek uda jej sie powrocic, to powroci juz bez honoru i nie bede mogl jej poslubic. Nie bylismy sobie oficjalnie przyrzeczeni, wiesz o tym dobrze, ojcze. Nasze malzenstwo zaplanowal krol ze wzgledu na bezpieczenstwo tej warowni, ale nigdy nie podpisalismy kontraktu malzenskiego. Udziel mnie i Rowenie Grey slubu, bo jesli tego nie uczynisz, posle mego kapitana Segera, by znalazl innego ksiedza, ktory to uczyni. Jesli jednak tak sie stanie, wygnam cie z Greyfaire na zawsze! Pomysl o skandalu, jaki to wywola, i o lady Rowenie, ktora urodzi moje dziecko jeszcze przed koncem tego roku.
– Nie zostawiasz mi wyboru, milordzie – przyznal z gorycza ksiadz. – Najwyrazniej nie jestes tym czlowiekiem, za jakiego cie uwazalem.
Sir Jasper Keane zasmial sie glosno.
– Nie zostawiam ojcu wyboru? – rzucil z kpina, a potem zwrocil sie do zebranych gosci – Przybyliscie na slub, przyjaciele, i ten zaraz sie odbedzie! Zaczynaj, ojcze. – Ujal mocno dlon Roweny i zaciagnal ja do klecznika, po czym rzucil na kolana. – Bedziemy ze soba bardzo szczesliwi, moja droga – szepnal do szlochajacej cicho kobiety.
Ale Rowena nawet tego nie slyszala. To byla kara za jej grzeszne pozadanie. Kiedy Arabella sie o tym dowie, nigdy jej tego nie wybaczy. Stracila swoja ukochana corke, zupelnie jakby Szkot zabil ja tu, w kosciele, a nie porwal za granice. A ona, Rowena, zostala skazana na zycie w piekle, u boku samego diabla. Co bedzie z dzieckiem, ktore rosnie teraz w jej lonie? Czy bedzie podobne do ojca? Boze, nie! Lepiej, zeby urodzilo sie martwe!
ROZDZIAL 4
Arabella Grey siedziala z kamienna twarza na wielkim, siwym rumaku hrabiego Dunmor. Jej porywacz lekko obejmowal ja ramieniem, prowadzac jednoczesnie ogiera druga reka. Radzil sobie z tym dosc wprawnie. Arabella odwracala glowe, by nie patrzec na Szkota. Byla zmeczona i bardzo przestraszona, choc starala sie nie okazywac tych uczuc, zwlaszcza wrogom, a przeciez Szkoci byli wrogami Anglii. Nie mogla im tez zapomniec, ze zabili jej ojca.
Byla wsciekla nie tylko na hrabiego, bo choc byla kobieta i nie powinna znac sie na takich sprawach, rozumiala, ze honor Tavisa Stewarta wymaga zadoscuczynienia. Arabella byla zla na Jaspera, ktory stal sie przyczyna calego niefortunnego zajscia.
Zdala sobie sprawe, ze wersja wydarzen, ktora przedstawil jej porywacz, musiala byc prawdziwa. Nie wiedziala, dlaczego wierzyla obcemu czlowiekowi, ale bylo w nim cos, co zapewnilo ja o prawdomownosci i uczciwosci Szkota. Ufala mu, a sir Jaspera, co do ktorego juz wczesniej miala watpliwosci, podejrzewala o najgorsze. Do tej pory zawsze udalo jej sie rozwiac watpliwosci. Byla wsciekla sama na siebie, ze dzis rano wydawalo jej sie, iz kocha tego czlowieka. Jak mozna kochac mezczyzne, ktory nie chce stanac do pojedynku z czlowiekiem honoru.
Ale oczywiscie nie podziwiala ani troche tego dzikusa ze Szkocji.
Byla glupia. Slyszala przeciez plotki na temat Jaspera, lecz w imie swej wyimaginowanej milosci byla sklonna ich nie sluchac. Sam ojciec Anzelm zapewnial ja, ze jej przyszly maz potrzebuje tylko cnotliwej towarzyszki zycia. Zastanawiala sie, czy ksiadz znal prawde o Jasperze, czy byl rownie niedoswiadczony jak ona, i po prostu mial nadzieje, ze wszystko sie jakos ulozy.
Morderca. Ten czlowiek zamordowal bezbronna kobiete. Niewazne, ze hrabia sam przyznal, iz nie byla prawdziwa dama, to jednak morderstwo jest straszliwa zbrodnia, zwlaszcza gdy chodzi o kobiete albo dziecko.