denerwowala, ale jej matka przynajmniej wiedziala, co bedzie potem. Wiedziala, jak prowadzic dom, bo Rowena dopilnowala, by jej corka nauczyla sie wszystkiego, co sama wiedziala, ale przeciez to nie wystarczy. Wypytywala w tej kwestii brata Anzelma, ale ten poczestowal ja tylko patetycznymi wywodami o obowiazkach kobiety wobec meza. A co z miloscia? Kiedy to mialo nastapic? Matka z czasem pokochala jej ojca, ale czy ona pokocha Jaspera? Co to wlasciwie jest ta milosc?
Kilka nastepnych dni zajely przygotowania do wesela. Rowena wiekszosc czasu spedzala na dogladaniu prac w kuchni, choc gosci mialo byc niewielu z powodu przyspieszenia daty ceremonii. Mimo to, nalezalo przygotowac godna uczte. Suknie uszyto szybko, a Arabella poswiecala caly swoj czas na przygotowanie sali przyjec do uroczystego obiadu oraz dopilnowaniu, by odpowiednio udekorowano niewielki kosciolek polozony u podnoza gory. Tu miala odbyc sie ceremonia.
Rowena z ulga przyjela na siebie wszystkie obowiazki, poniewaz chciala ze wszelka cene uniknac rozmow z corka na temat intymnych spraw miedzy kobieta a mezczyzna. Kiedy pomyslala, ze pewnej nocy jej corka i Jasper znajda sie razem w lozu, wpadala w rozpacz. To niesprawiedliwe! Niesprawiedliwe! Byla przeciez wciaz mloda i piekna. Dlaczego to nie ona miala stanac na slubnym kobiercu?
Postanowila porozmawiac z Jasperem.
Jasper Keane podziwial urode swojej przyszlej zony w noc przed slubem. W ciagu ostatniego miesiaca zdal sobie sprawe z tego, jak bardzo niewinna jest Arabella, i choc byl tym bardzo zaskoczony, to nie niezadowolony. Spodziewal sie, oczywiscie, ze jako szlachetnie urodzona bedzie wychodzila za maz jako dziewica, ale poniewaz byla odwazna i pewna siebie, sadzil, ze nie okaze sie zupelnie niewinna. Zdarzalo mu sie, ze byl z dziewica, ale te dziewczeta zwykle calowaly sie juz i piescily z chlopcami. Cieszyl go fakt, ze teraz jego dziewica bedzie zupelnie nietknieta. Kazal Rowenie nie mowic corce o sprawach alkowy, by mogl sam nauczyc Arabelle wszystkiego, co powinna wiedziec. Dzieki temu jego mloda zona zaspokoi jego zadze tak, jak nie zrobila tego nigdy zadna kobieta.
Spojrzal teraz na dziewczyne, ujal jej dlon i usmiechnal sie.
– Mam dla ciebie niewielki podarek – rzekl, siegajac do sakiewki. Wyjal cieniutki zloty lancuszek, na ktorym wisial blado-fioletowy krysztal oprawiony w zloto.
Dziewczyna wziela podarek i spojrzala na niego z wdziecznoscia. Zalozyla naszyjnik i powiedziala:
– Jest piekny. Dziekuje.
– Zaloz go jutro, malenka. Ucieszy mnie widok tego cudenka miedzy twoimi piersiami. – Pochylil sie, by dobrze slyszala jego slowa. – Nie moge sie juz doczekac, by poprobowac tych slodkosci. – Pocalowal ja w ramie i dodal: – Jutro bedziesz naprawde moja.
Arabella pokrasniala, uslyszawszy te slowa.
– Alez panie, nie powinienes tak do mnie mowic.
– Dlaczego, malenka? Jutro zostaniesz moja zona, a maz moze mowic do zony, co zechce – rzekl. – Kiedy juz bedziemy sobie poslubieni, bede mowil nie tylko o milosci. Nie teskno ci do chwili, kiedy wezme cie w ramiona, Arabello? Nie wiesz nawet, jak ciezko mi bylo powstrzymac sie od dotykania i calowania twego ciala, ktore z kazdym dniem coraz piekniej rozkwitalo. Jakze moglem nie tesknic za tym, by kochac cie jak kobiete?
– Nic nie wiem o takiej milosci, panie – odparla – bo, jak mi powiedziala matka, dziewczyna nie powinna przed zamazpojsciem wiedziec nic o takich sprawach. Ja jednak czuje sie z tym dosc niemadrze.
Arabella czula, jak tlucze jej sie serce w piersi. Jasper ostatnio bardzo pilnie sie do niej zalecal. Czyzby byl zakochany?
– Twoja matka to madra kobieta, malenka – mruknal cicho, a jego cieply oddech piescil jej ucho. – Maz powinien byc dla zony jedynym zrodlem wiedzy. To on powinien nauczyc ja tego, co sprawia mu rozkosz.
Mimo zamieszania zwiazanego ze slubem Arabella spala tej nocy dosc dobrze. Jak na polnocna czesc Anglii w czerwcu, ranek okazal sie bardzo cieply. Mgla otaczajaca sasiednie wzgorza otoczyla rowniez warownie, a slonce z trudem przedzieralo sie przez mleczna kurtyne. Ceremonia zaslubin miala odbyc sie wczesnie po to, by mozna bylo caly dzien swietowac to wydarzenie. Mieszkancy Greyfaire otrzymali z tej okazji dzien wolny od pracy.
Rowena rozkazala przygotowac kapiel dla corki. Wygladala na zmeczona. Na jej lewym ramieniu widac bylo siniec, przypominajacy ugryzienie, ale oczywiscie, to nie moglo byc to. W zwykle doskonale pasujacej do jej karnacji pomaranczowej sukni nie wygladala dzis dobrze. Pod oczami miala fioletowe kregi. Zwykle piekna lady Grey dzis nie wygladala najlepiej.
Opuscila jego loze i poszla obudzic corke. Po nocy niezwykle dzikiej, agresywnej namietnosci, po ktorej powinna znienawidzic tego czlowieka, Rowena nie mogla sie nawet na niego gniewac. Kochala go, choc byl podly. Wiedziala, ze on jej nie kochal, ale miala nadzieje, ze pokocha przynajmniej Arabelle, a wtedy jej poswiecenie nie pojdzie na marne. Moze jesli pokocha jej corke, przynajmniej dla niej nie bedzie podly i okrutny.
– Jak pieknie dzis wygladasz – powiedziala cicho do corki, kiedy dziewczyna ubierala sie w slubny stroj. – Jestes taka podobna do ojca. Szkoda, ze nie ma go tu dzis, by mogl nacieszyc oczy tym widokiem.
– Naprawde jestem piekna, mamo? Sadzisz, ze spodobam sie sir Jasperowi? W koncu bywal na dworze krolewskim i widzial wiele pieknych kobiet.
– Zadna z nich nie jest tak piekna jak ty, moja droga – odparla szczerze Rowena, czujac w sercu wielki smutek, choc nie wiedziala dlaczego.
– Wydaje mi sie, ze go kocham, mamo. Chcialabym dla niego byc najpiekniejsza kobieta na swiecie – rzucila z entuzjazmem dziewczynka.
– Arabello, nic nie wiesz o milosci. Pochlebia ci to, ze Jasper sie do ciebie zaleca i podoba ci sie jako mezczyzna, ale to nie jest jeszcze milosc. W glebi serca sama to wiesz. Chodz do lustra, zobaczysz, jak wygladasz.
– Alez mamo! Ja go kocham. Naprawde! – upierala sie Arabella, jakby chciala przekonac sama siebie.
– Moze – odparla Rowena. – A moze tylko ci sie tak zdaje. To i tak nie ma znaczenia. On zostanie twoim mezem, czy go kochasz, czy nie. Jesli wiara w uczucie ci to ulatwi, to sobie wierz, ale ostrzegam cie: nigdy nie oddawaj sie calkowicie mezczyznie, bo kiedy odkryjesz, ze jest tylko czlowiekiem, jak my wszyscy, bedziesz bardzo zawiedziona. Musisz byc silna. Jesli masz przetrwac, musisz znalezc w sobie sile. Pamietaj o tym i pamietaj, ze cie kocham!
Ucalowala corke w policzek i pozostawila ja wlasnym myslom.
Arabella byla zdziwiona. W zyciu nie slyszala, by matka przemawiala tak powaznie. Zwykle przypominala jej sliczne, rozbawione kociatko albo zwiewnego motyla. Byla piekna, mila, slodka, a czasem nawet zabawna, ale nigdy nie byla powazna. Przestraszyla sie, pomyslawszy, ze tak naprawde wcale nie zna swojej matki. Pomyslala, ze to moze wydarzenia dzisiejszego dnia tak wplynely na matke. Przypuszczalnie miala to byc ostatnia rada, jakiej udzielila jej przed slubem. To dziwne, ale Arabella nigdy nie podejrzewala matki o zyciowa madrosc.
Spojrzala w lustro. To lustro bylo jedna z najcenniejszych rzeczy w zamku. Przywiozl je tu przodek jej ojca z wyprawy do Ziemi Swietej. Patrzyla na suknie slubna, najpiekniejsza suknie, jaka kiedykolwiek na sobie miala. Spodnice i stanik uszyto ze srebrnego brokatu i ozdobiono zlotymi cekinami oraz malenkimi perlami. Byla dopasowana, z dluga waska talia i waskimi rekawami. Dekolt w ksztalcie litery V okalal szal z cienkiego jedwabiu.
Nie miala na palcach pierscieni, bo jako pierwsza miala dostac slubna obraczke, ale na szyi zawiesila sliczny naszyjnik, ktory podarowal jej Jasper. Wygladala jak dorosla kobieta, a mimo to wciaz czula sie dzieckiem. Nagle sie przestraszyla. Co ja wlasciwie robie? Ide do oltarza z czlowiekiem, ktorego wcale nie znam i nie wiem nawet, czy go lubie…
– Chodz no, kochaniutka – powiedziala niania, przerywajac jej zamyslenie. – Pora do kosciola. Piekny mezczyzna czeka tam na ciebie.
Arabella przelknela sline. Juz dobrze. Wszystko jest w najlepszym porzadku. Miala wyjsc za sir Jaspera Keane, czlowieka, ktorego mozna pokochac. Bedzie z nim szczesliwa. Urodzi mu wiele dzieci. Och, tak. Chciala miec dzieci. Jasper byl czlowiekiem, jakiego zawsze pragnela miec za meza. Beda razem szczesliwi.
Warownia wydawala sie zupelnie wyludniona. Na podworzu nikogo nie bylo. Czekal ja krotki spacer z zamku do polozonego u stop wzgorza kosciolka. Z ulga stwierdzila, ze Jasper czeka, by towarzyszyc jej w drodze. Uniosl brwi z podziwu, kiedy zobaczyl ja w slubnym stroju, a wtedy dziewczyna glosno odetchnela z ulga. Sluzba stala wzdluz drogi, zyczac nowozencom szczescia. Nie wszystkich zaproszono do kosciola, bo maly budynek nie byl w stanie pomiescic mieszkancow warowni, ale wszyscy chcieli choc przez chwile zobaczyc panne mloda w pieknej sukni i pana mlodego w czerwonym stroju. Po chwili wrocili do swoich obowiazkow, aby pozniej dolaczyc do uczty weselnej, bo lady Rowena obiecala, ze ciasta i piwa wystarczy dla wszystkich.