Sir Jasper zauwazyl jej zmieszanie i lagodne zachowanie. Ujal jej dlon i ucalowal ja z nabozenstwem.
– Nigdy nie uda mi sie odplacic krolowi za wielka laske, jaka mi uczynil, powierzajac mej opiece tak wyjatkowy klejnot… choc wiem, ze to zywe srebro na pewno przysporzy mi jeszcze klopotow.
Nie wiedzac, jak odpowiedziec na tak elegancki komplement, Arabella zaczela chichotac, a Rowena poczula w sercu uklucie zazdrosci.
– Zbyt hojnie obdarzasz komplementami moja corke, panie – rzucila ostro. – Nie chce, by grzeszyla pycha.
– Mnie mile slowa nie zwioda, mamo – rzekla Arabella, zla, ze matka popsula tak mila chwile – ale milo je czasem uslyszec.
Dziewczyna nie jest glupia – zastanawial sie znow sir Jasper. Jest niewinna, ale nie glupia. Widzial, jak rozszerzyly jej sie ze zdziwienia oczy, gdy uslyszala komplement. Widzial, jak zaczerwienily jej sie policzki.
– Mezczyzna powinien prawic komplementy pieknym kobietom – odparl po prostu.
Pozniej, we wlasnej sypialni jeszcze raz zastanawiala sie nad tym, co mysli o sir Jasperze. Byl przystojny, uprzejmy dla niej i jej matki. FitzWalter go szanowal. Umial pieknie mowic. Czego wiecej mogla wymagac od mezczyzny? Wydawal sie podobny do jej ojca, ale… bylo w nim cos, czego nie potrafila nazwac, a co ja draznilo. Jakis nieznany, wewnetrzny glos ostrzegal ja przed czyms, ale przed czym? A moze to tylko jej bujna wyobraznia? W pewnym sensie nie byla zadowolona z przyjazdu sir Jaspera, bo kiedy zostanie jej mezem i panem, stanie sie tez wladca Greyfaire.
Trudno jej bylo przyjac do wiadomosci, ze Greyfaire bedzie kiedys nalezalo do kogos innego. Dorastala ze swiadomoscia, ze pewnego dnia warownia i majatek beda nalezaly do niej i byla pewna, ze gdyby jej ojciec zyl, wszystko wciaz nalezaloby do niej, a nie do jej meza. Greyfaire bylo wszystkim, co miala. Bylo czescia jej samej. W pewnym sensie nie chciala, by Greyfaire przeszlo w cudze rece. W rece jakiegos mezczyzny.
Czasem zalowala, ze nie urodzila sie chlopcem. Tak bylo wlasnie teraz. Oni mieli latwiejsze zycie. Gdyby byla chlopcem, nikt nie odebralby jej warowni! Gdyby kochala sir Jaspera, pewnie nie zalowalaby majatku. Sadzac po swoich rodzicach, wierzyla, ze w malzenstwie dzieli sie nie tylko loze i uczucia, ale tez wszystko, co sie posiada. Na razie nie czula tego do sir Jaspera, ale moze kiedys tak sie stanie.
ROZDZIAL 3
– To dopiero pierwszy, malenka – powiedzial beznamietnie. – Bedzie jeszcze piec, a potem pocalujesz rozge, uklekniesz przed matka i bedziesz ja blagac o wybaczenie. Zrozumiano, Arabello?
– Tak, panie – odparla, postanowiwszy nie rozplakac sie ponownie pod zadnym pozorem.
Ku swojemu wielkiemu zadowoleniu udalo jej sie nie uronic lzy, choc moglaby przysiac, ze dwa ostatnie razy byly celowo wymierzone z wieksza sila. Kiedy na jej posladki spadlo ostatnie uderzenie, Arabella odwrocila sie szybko, ucalowala rozge i uklekla przed matka.
– Blagam o wybaczenie za moje nieokrzesane zachowanie, pani matko – rzekla chlodno, a kiedy Rowena mruknela cos na zgode, Arabella wstala, poprawila spodnice i wyszla z komnaty.
Wtedy Rowena powiedziala cicho do sir Jaspera, a w jej glosie pobrzmiewala satysfakcja:
– Popelniles blad, panie. Arabella zniesie wszystko, procz obrazenia jej honoru. Tego, co uczyniles, tak latwo ci nie wybaczy, jesli w ogole kiedykolwiek to uczyni.
– Zobaczymy – powiedzial.
Pomyslal, ze jest mu wszystko jedno, czy Arabella mu to wybaczy, czy nie. Przyzwyczail sie juz do Greyfaire i nie zamierzal stad odchodzic z niczyjego powodu, a juz na pewno nie z powodu tej malej. Jego wlasny dom, dwor Northby, zostal spalony. Z dwustuletniego domostwa nie pozostal kamien na kamieniu. Jego rodzina mieszkala w nim od panowania Edwarda I, zwanego Dlugonogim. Bydlo sir Jaspera zniknelo za wzgorzami Cheviot razem ze Szkotami, ktorzy spalili jego domostwo. Byla to, jak podejrzewal, zemsta za zniszczenie domu i zabicie Eufemii Hamilton.
Prawde rzeklszy, jedyne, co teraz posiadal, to ziemia, z ktorej nie byl w stanie sie utrzymac, bo dzierzawcy nie placili mu wiele. Mial jeszcze konie i zbrojnych. W Greyfaire podobalo mu sie bardzo. Warownia byla mala, ale dobrze skonstruowana. Mogla wytrzymac powazne oblezenie. Dookola bylo mnostwo zyznej ziemi, zwlaszcza w dolinie otaczajacej zamek. Krol placil mu niewielka pensje za utrzymanie warowni, co pozwalalo utrzymac zbrojnych. Czul przez skore, ze zblizaja sie klopoty. Instynktownie wiedzial, ze niedlugo bedzie potezna zawierucha. Stanie przed wyborem: krol Ryszard lub Henryk Tudor. Postanowil zaczekac z wyborem, jednak nie za dlugo. Obawial sie stracic dotychczasowe przywileje, ale wiedzial, ze musi poprzec przyszlego zwyciezce, by zapewnic sobie spokojna przyszlosc.
Arabella Grey byla silna, zdrowa dziewucha, mimo bladej karnacji. Wiedzial, ze urodzi mu zdrowych synow i wychowa ich. Mial juz wczesniej dwie zony. Z pierwsza ozenil sie, kiedy skonczyl szesnascie lat. Byla jego kuzynka, osierocona przez rodzicow. Miala zaledwie dziesiec lat. Nigdy nie byli prawdziwym malzenstwem, bo zmarla wraz z jego matka od zarazy, ktora w roku 1470 ogarnela caly kraj. Jego ojciec przezyl i znalazl mu nastepna zone. Zaslubiny mialy miejsce w grudniu tego samego roku przy lozu umierajacego ojca. Jego druga zona, Anna Smale, zmarla trzy lata pozniej, nie urodziwszy mu dziecka, mimo iz sir Jasper bardzo sie o nie staral.
Tak wiec majac dwadziescia jeden lat nie mial zony ani dzieci. Postanowil przysiac wiernosc nie wielkiemu hrabiemu Northumberland, ale krolowi Edwardowi. Byl lojalny, waleczny i wiele razy przysluzyl sie swemu monarsze. Mimo iz byl czlowiekiem rozpustnym, ukrywal te przyware przed krolem, bo moglaby zostac uznana przez zyjacego zgodnie z zasadami moralnymi brata krola, Ryszarda, ksiecia Gloucester, za powazna slabosc. Jasper szybko przysiagl wiernosc Ryszardowi po smierci Edwarda. Nie byl glupi, wolal przysiegac doroslemu mezczyznie niz kleczec przed dzieciakiem, ktorego posadzono na tronie.
Jak dotad instynkt nigdy go nie zawiodl, ale musial przyznac, ze nie spodziewal sie, iz az tak doskonale bedzie mu sie powodzilo. Jasper Keane wiedzial, ze w wielkim swiecie angielskiej polityki jest nikim. Mogl miec jedynie nadzieje, ze jego wierna sluzba nie pozostanie bez nagrody. Pragnal jedynie dwoch rzeczy: zlota i zdrowej, dobrze urodzonej zony. Moze nawet corki z nieprawego loza jakiegos moznowladcy lub panny z kupieckiego rodu. Greyfaire i Arabella Grey byly znacznie bardziej smakowitym kaskiem niz on sam moglby sie spodziewac. Szczescie mu dopisalo i znalazl sie w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. Na dodatek trafily mu sie dwie piekne golabki w jednym gniezdzie.
Postanowil jednak, ze musi zdyscyplinowac Rowene. Kobieta okazywala zazdrosc, kiedy zalecal sie do jej corki. Dal Arabelli kilka dni na pozbieranie sie po upokorzeniu, jakim bylo bicie, i zaniepokoil sie, kiedy po pewnym czasie humor jej sie nie poprawil. Zwykle kobiety szybko zapominaja o takich sprawach. Codziennie rano kazal swojej przyszlej zonie przynosic drobne podarki. Uwaznie wybieral je sposrod swoich lupow zdobytych w walkach na granicy. Dwa z nich byly szczegolnie cenne: para kolczykow z drogimi kamieniami i rekawiczki do jazdy konnej z czerwonej skorki, wyszywane drobnymi perelkami. Pozostale prezenty to zwykle kolorowe wstazki w bukiecie kwiatow z ogrodu. Bardziej doswiadczone kobiety miekly pod naporem takiej atencji, ale nie Arabella.
Potem przypadkiem podsluchal, jak Rowena zacheca Arabelle do uporu. Matka najwyrazniej postanowila podsycac w corce zlosc. Postanowil poslac Segera po lady Rowene. Kiedy znalezli sie wszyscy w jego komnacie, Seger chwycil kobiete, zagluszyl dlonia jej krzyki, a jego pan obnazyl ja i bil dotkliwie batem po golym ciele, az jej plecy i posladki zaczely krwawic. Potem, na oczach swego kapitana, zaspokoil zadze w bardzo okrutny sposob.
Kiedy skonczyl, chwycil Rowene za wlosy i wrzasnal:
– Masz namowic corke, by byla dla mnie milsza! Przestan podsycac w niej zlosc. Jesli nie, nie zawaham sie odebrac ci zycia.
– Nie zrobisz tego – szepnela. – Nie mozesz! Kocham cie.
– Nie sadz, droga Roweno, ze nas cos laczy. Jestes jedynie ladacznica, nikim wiecej. Masz mnie sluchac. Jakis czas temu mialem wysoko urodzona naloznice o imieniu Eufemia. Lady Hamilton z Culcairn sprzeciwila mi sie jednak o jeden raz za wiele i zabilem ja, a potem spalilem jej rodzinny dom. Rozumiesz?
Rowena zadrzala. Nie chciala mu wierzyc, ale w jego oczach widziala, iz mowil prawde.
– Jak mogles cos takiego uczynic? – zapytala oburzona.
Oburzona byla na siebie, nie na niego. Nie rozumiala, dlaczego go pokochala. Nie rozumiala tez, dlaczego krol