twierdzil, iz takze ja kocha, zawsze traktowal ja jak dziecko, jak malenstwo, ktore trzeba tulic i calowac, ale nie wolno go brac powaznie. Jedyna dobra rzecz, ktora wynikla z ich zwiazku, to mala Margaret, ale teraz i od niej zostala odsunieta.

Nie, juz nigdy nie podda sie milosci i nie pozwoli sie skrzywdzic!

Musiala sie zastanowic nad spotkaniem z Adrianem Morlaixem. Co miala na siebie wlozyc? Jej stroj musial byc niewinny, a jednoczesnie uwodzicielski. Pod suknia winna miec jedynie przejrzysta halke z jedwabiu w kolorze kosci sloniowej. Kosc sloniowa. Ten odcien najlepiej podkresli bladosc jej cery i wlosow oraz niewinnosc jej osoby, ktora jeszcze tej nocy pozwoli mu sobie odebrac. Pokiwala niepewnie glowa. Jak wiele spraw musiala wziac pod uwage, rzeczy, o ktorych wczesniej nie pomyslala, a ktore mogly ja zniszczyc!

A wlosy? Nie powinna ich spinac jak zwykle w wysoka korone na czubku glowy. Tego wieczoru musi do nich wplesc jedwabne wstazki i perly, a jej fryzura bedzie prosty warkocz. Jak wszyscy mezczyzni Morlak bedzie chcial go rozplesc, wiec trzeba mu to bedzie ulatwic. I zadnej bizuterii. W ten sposob uzyska wrazenie prostoty i niewinnosci. Gleboka czerwien burgunda na jej pelerynie doda jej uwodzicielskiego uroku.

Tej nocy wykapala sie dokladnie, kazac wczesniej Lonie dodac do wody kilka kropli olejku o zapachu wrzosow. Dlugie wlosy umyla wczesniej.

– Dziwne, ze jeszcze nie dostalas zapalenia pluc od tych ciaglych kapieli – narzekala Lona. – Tyle wody, to nie moze byc zdrowe, ale pewnie twoje cialo juz sie przyzwyczailo do tego ciaglego szorowania.

– Tak jak ja przyzwyczailam sie do twojej paplaniny – zazartowala Arabella.

– Paplaniny? – oburzyla sie Lona. – Tylko dlatego, ze sie o ciebie martwie, milady, nie znaczy, ze paplam bez miary!

Arabella rozesmiala sie.

– Najdrozsza Lono. Kocham cie jak siostre i jak z siostra sie z toba drocze – rzekla.

– No dobrze – uspokoila sie Lona. – To co innego. – Pomogla jej wyjsc z balii, osuszyla ja i uperfumowala, otulila cieplo i podala jedwabna halke. – Powinnas wlozyc dzis cos cieplejszego, milady. Noc jest zimna, to pewne.

– Grubsza halka zepsulaby kroj mojej sukni – stwierdzila Arabella, ale Lona uniosla pytajaco brwi, sprawiajac, ze jej pani dodala surowo: – Nie chce juz nic na ten temat slyszec.

Lona skinela glowa, wcale nieobrazona. Gdy Arabella mowila, ze nie chce o czyms slyszec, nie nalezalo drazyc tematu. Wziela aksamitny stanik sukni i dwie spodnice, po czym pomogla Arabelli sie ubrac. Potem zaplotla jej wlosy w gruby, surowy warkocz, wplatajac w niego ostroznie wstazki z perelkami.

– Juz – powiedziala w koncu. – Pieknie wyszlo, milady. Wygladasz olsniewajaco.

Pomagajac pani wsiasc do powozu, Lona polozyla jej na kolanach ciezka, futrzana kape, a pod nogami umiescila rozgrzane kamienie. Podroz do domu ksiecia de Lambour nie byla dluga, ale styczniowe noce w Paryzu bywaly naprawde zimne i mieszkancy miasta nieczesto wychodzili z domow.

– Wprowadzcie konie do stajni ksiecia i znajdzcie sobie schronienie w kuchni – poinstruowala Arabella szesciu mezczyzn, ktorzy towarzyszyli jej w drodze. – Wezwe was, kiedy bede gotowa do powrotu.

Pozwolila, by sluzba ksiecia wyjela chlodne juz kamienie spod jej stop i pomogla jej wysiasc z powozu. Pospiesznie weszla do domu.

– Ma Bellel Witaj! – wykrzyknal Morlaix, wychodzac jej naprzeciw. Ucalowal jej dlon, a sluzacy pospiesznie zabral jej peleryne.

Uniosla pytajaco brwi.

– Panie, czyzbym pomylila date zaproszenia? – W domu panowala cisza, a ksiaze odziany byl w ulubiona purpure, jednak niezbyt strojnie. – Monseigneur, nie zaprosiles mnie na kolacje w noc Trzech Kroli?

– Owszem, zaprosilem – rzekl – i mam nadzieje, ze wybaczysz mi to male oszustwo. Jestes moim jedynym gosciem.

– Monseigneur! - udawala zaszokowana jego postepkiem. – Alez to sie nie godzi! Zniszczysz mi reputacje. Prosze, poslij po moj powoz. W tej sytuacji nie powinnam jechac.

– Nie zostaniesz chocby chwili, ma Bellel Chcialbym dac ci prezent. Kilka chwil nie zepsuje krysztalowo czystej reputacji, cherie - rzekl lagodnie, a Arabella pozwolila sie udobruchac i poprowadzic w gore marmurowych schodow do niewielkiego saloniku, jasno oswietlonego ogniem z kominka.

– Uwielbiam prezenty – rzekla i dodala szczerze. – Dawno juz zadnego nie otrzymalam.

– Gdybys mi tylko na to pozwolila, cherie, caly pokoj wypelnilbym prezentami dla ciebie.

Arabella zaczerwienila sie szczerze z powodu komplementu ksiecia.

– Ja tez mam dla ciebie maly prezent – rzekla i podala niewielka paczuszke, owinieta w zlota materie i przewiazana czerwona, jedwabna wstazka. – Musisz koniecznie zaraz go otworzyc!

Z usmiechem odwiazal wstazke. W srodku znalazl pare florentynskich, skorzanych rekawiczek, farbowanych na jasnoczerwony kolor, zdobionych czarnymi cekinami i zlotym haftem.

– Ma Belle! - wykrzyknal prawdziwie wzruszony, wiedzac, ze rekawiczki sa najlepszej jakosci, a jej dochody raczej niewielkie. – Sa przepiekne, dziekuje!

– Wygralam je w karty tuz przed swietami Bozego Narodzenia – rzekla w odpowiedzi na jego nieme pytanie.

Zasmial sie.

– Jak na kobiete o tak nienagannej reputacji, zaczynasz swietnie sobie radzic – zazartowal, a potem podal jej puzderko z drzewa owocowego, pieknie zdobione delikatnymi rzezbieniami. – To dla ciebie, ma Belle.

Arabella nie posiadala sie z radosci. Czy podarek bedzie symbolem jego szacunku dla niej? Drzacymi z niepokoju i podniecenia dlonmi odtworzyla zlocony zamek, uchylila wieczko i zobaczyla ze zdziwieniem niezwyklej urody, ogromny rubin na delikatnym, zlotym lancuszku, ulozony na bialym aksamicie.

– Och! – westchnela, nie wiedzac, co powiedziec. Z usmiechem satysfakcji Adrian Morlaix wyjal klejnot z puzderka i umiescil na szyi Arabelli. Rubin, lsniac w swietle z kominka, spoczal pomiedzy jej uniesionymi piersiami, kontrastujac z niezwykla biela skory. Arabella odwrocila glowe i spojrzala na ksiecia.

– Och, monseigneur - mruknela – to najpiekniejsza rzecz, jaka w zyciu dostalam!

Ich oczy spotkaly sie nagle. Arabella zauwazyla w jego wzroku ledwie skrywana, gwaltowna namietnosc.

– Och! – westchnela znow, a wtedy jego usta po raz pierwszy dotknely jej ust, sprawiajac, ze serce zaczelo bic jak oszalale. Od tak dawna usta mezczyzny nie spoczely na jej ustach. Jak mogla zapomniec lekcje, ktorej tak niefortunnie udzielil jej Jakub Stewart? Miedzy mezczyzna i kobieta moze istniec namietnosc bez milosci. Och, Matko Przenajswietsza, obym okazala sie rownie silna jak dotad!

– Och, Belle! Ma Belle! Ma petite et precieuse Bellel Musze cie miec! Nie odmawiaj mi po raz kolejny. Juz nigdy nie mow mi nie, ma Belle! Ubostwiam cie. Twa uroda zwala mnie z nog. Tak cie pragne! – mowil namietnie diuk, jedna dlonia obejmujac ja mocno w pasie, a druga przygniatajac delikatnie kragle piersi. – Och, ma Belle! Oszalalem z milosci do ciebie!

Jego palce z doswiadczeniem i delikatnoscia, jakiej nigdy nie zaznala, dotykaly jej kraglosci.

– Och, monseigneur - krzyknela cicho, choc nie probowala sie bronic przed natarczywymi dlonmi. -Nie mozemy! A co na to twoja zona?

Zastanawiala sie, czy nie broni sie zbyt slabo, czy nie brzmi to sztucznie. Miala nadzieje, ze nie. Jeknela nagle cicho, nie mogac opanowac podniecenia. Jego dotyk byl tak cudownie delikatny!

– Anna Claude jest w Normandii, ma Belle. Nie kocham jej. Kocham ciebie! Poslubilem ja dla rodzinnych i politycznych koneksji. Podaj mi usta, cherie - blagal, a Arabella zrozumiala, ze nie moze mu odmowic, chocby nawet chciala sie wzbraniac.

Jego pocalunki byly niezwykle slodkie, glebokie, glodne. Czula, jakby chcial wchlonac ja cala. Nie zauwazyla nawet, kiedy rozsznurowal jej stanik. Nie byla w stanie oderwac od niego ust, by zaprotestowac, kiedy poczula, ze jej odzienie coraz luzniej przylega do ciala. W koncu odsunela glowe do tylu i jeknela rozpaczliwie:

– Tak nie wolno, monseigneur. Nie powinnismy!

– Powiedz mi, ze nie czujesz tej samej namietnosci, jaka ja czuje do ciebie! – zazadal gwaltownie.

Вы читаете Sekutnica
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату