– Ja… ja… ja… nie wiem! – krzyknela, choc oboje znali odpowiedz. Ona tez czula te sama goraca namietnosc.
Odrzucil stanik jej sukni i zerwal z niej halke. Ujal w dlonie jej nagie piersi i obsypujac pocalunkami delikatna, biala jak smietana skore, mruczal:
– Jestes moja,
Serce zabilo jej gwaltownie, gdy uslyszala te stanowcze slowa. Nigdy nie podejrzewalaby o nie eleganckiego i ulozonego ksiecia de Lambour.
Opuscil dlonie i sprawnie zaczal rozwiazywac sznurki spodnicy. Zerwal pozostalosci halki i odrzucil daleko. Jej jedynym odzieniem byl teraz przepiekny rubin lsniacy miedzy piersiami. Powoli rozplatal jej warkocz, a wtedy Arabella pomyslala, ze za chwile ugna sie pod nia kolana i zemdleje. Rozrzucil jej wlosy szerokim gestem i odsunal sie na chwile z usmiechem. Potem wzial ja na rece i podszedl do wielkiej narzuty futrzanej, rozlozonej przed kominkiem, i tam delikatnie polozyl kochanke. Jego namietne spojrzenie sprawilo, ze znow sie zaczerwienila ze wstydu.
–
Odwrocil sie od niej na chwile i rozebral. Arabella usmiechnela sie pod nosem, zobaczywszy, jak doswiadczony kochanek odwraca sie, by zdjac odzienie. Gdy znow stanal przed nia przodem, dostrzegla, ze ma niezbyt ksztaltne kolana, ale pozostale czesci jego ciala sa ladnie zbudowane.
Ksiaze uklakl przy niej i polozyl sie na boku. Palcami delikatnie dotykal jej nagiego ciala, calowal twarz i usmiechal sie do niej czule.
– Cokolwiek do siebie czujemy, jest grzechem. Nie powinnismy tego robic – rzekla Arabella.
Ostroznie, pomyslala, zdziwiona, ze w ogole sie nad tym zastanawia. Wiedziala, ze nie moze dluzej protestowac i poczula, ze sama pragnie tego zwiazku.
–
– Och,
– Przyznaj sie, Bello! Ty tez mnie kochasz!
– Musze przyznac, ze twoje pocalunki smakuja jak najprzedniejsze slodkie wino, na ktore wlasnie mam apetyt,
Diuk de Lambour poczul jak serce mu trzepocze w piersi na te slowa. To byla fascynujaca kobieta. Najwspanialsza, jaka w zyciu spotkal. Byla mieszanka niewinnosci i zmyslowosci, ktore razem doprowadzaly go do szalenstwa. Pocalowal ja raz jeszcze i ku jego wielkiej radosci jej usta rozchylily sie, a jezyk z ochota lgnal do jego jezyka. Jeknal z rozkoszy i uniosl sie nad nia.
Arabella dala sie poniesc fali namietnosci. Jeknawszy z rozkoszy, objela go za szyje i przycisnela piersi do jego owlosionego torsu, czujac laskotanie na skorze. Twarda meskosc mezczyzny opierala sie na jej udzie, a Arabella delikatnie pocierala skore na jego karku.
Ksiaze z ociaganiem odsunal sie od jej ust i zaczal cieplymi pocalunkami pokrywac jej oczy, policzki i ucho.
–
Adrian Morlaix, ale w gruncie rzeczy byla goraca kobieta, pelna namietnosci.
– Czarownica – rzekl ze smiechem, podciagnal sie do gory i wszedl w nia. – Sprawie, ze bedziesz krzyczala z pozadania tak wielkiego, jak nigdy dotad,
Zaczal poruszac sie w niej powoli, rytmicznie, jakby do rytmu prymitywnej muzyki, ale Arabella wiedziala, ze jesli mezczyzna jest tak silnie ogarniety przez zadze, nie jest w stanie sie calkiem kontrolowac. Pomyslala, ze gdyby pomogla mu przedwczesnie osiagnac szczyt rozkoszy, poswiecajac w tym celu wlasna satysfakcje, jego zwyciestwo nad nia nie byloby pelne, a wtedy Adrian Morlabc zapragnalby wciaz probowac osiagnac doskonalosc i nigdy nie mialby jej dosc. Na pewno zazadalby kolejnego spotkania i nastepnego i jeszcze jednego, by w koncu moc triumfowac jako mezczyzna i doskonaly kochanek. Jego przysiegi milosne, choc urocze, sluzyly jedynie do osiagniecia celu. Nie sadzila, by diuk de Lambour mogl kochac kogos procz siebie samego.
Uniosla sie w gore, by mogl glebiej w nia wejsc, ale chlodna kalkulacja sprawila, ze wrzenie w jej zylach zmniejszylo sie odrobine i mogla sprawic, ze on nie byl juz w stanie wstrzymac rozkoszy. Z glosnym krzykiem oznajmil jej swoja porazke i opadl na nia, przygniatajac ja swoim ciezarem. Arabella gladzila go czule i mruknela slodko:
– Od dawna nie miales kobiety, panie? Och, moze nastepnym razem?
Odsunal sie od niej z jekiem.
– Pokonalas mnie,
– Milordzie – rzekla spokojnie – jesli nawet nie osiagnelam doskonalosci, to przynajmniej doznalam wiele przyjemnosci. Nie ma wiec powodu do wstydu. Jestes najczulszym i najbardziej namietnym ze wszystkich mezczyzn i mam jedynie nadzieje, ze nie rozczarowala cie moja osoba.
– Nigdy. Jestes doskonala,
Arabella wstala z futrzanej narzuty i podeszla do stolu. Siegnela po karafke i kielich. Nalala ksieciu slodkiego wina, by odzyskal sily. Byla rozbawiona i odrobine przestraszona umiejetnoscia manipulowania zachowaniem innej osoby. Miala wrazenie, ze stala sie zimna, bez uczuc. Mimo to wiedziala, ze musi to zrobic dla Greyfaire.
– Tez musisz napic sie wina – rzekl ksiaze i podal jej swoj kielich.
– Od wina jestem spiaca – odparla. – Chyba ze wolisz, bym zaraz zasnela, Adrianie.
– Tej nocy nie zmruzysz oka,
– Nie moge zostac na noc – zaprotestowala. – To, co sie miedzy nami wydarzylo, Adrianie, powinno zostac tylko miedzy nami.
– Chce, zebys zostala moja metresa, Arabello – powiedzial otwarcie. – Chce miec cie na stale, zawsze, kiedy cie zapragne. Nie zamierzam zakradac sie i chowac. Nie chce, bys musiala mieszkac w tym okropnym, malym domku nad rzeka.
– Tylko na taki mnie stac, panie – odparla spokojnie i z godnoscia.
– Chce, zebys mieszkala tutaj – rzekl.
– Nie moge mieszkac w twoim domu, Adrianie. Co by powiedzieli ludzie? Co by powiedziala twoja zona? Co na to moi rodacy, ktorzy tu mieszkaja? Ja nie moge odsunac sie od nich, by oni nie odsuneli sie ode mnie!
– Wiec kupie ci niewielki domek w lepszej dzielnicy – blagal. – Tam moglibysmy spotykac sie bez przeszkod.
– Nie wiem… – zawahala sie Arabella. Musiala to omowic z Tonym. Nie wiedziala, jak daleko moze sie posunac, by nie zostac odsunieta przez towarzystwo na francuskim dworze. Nie mogla sobie pozwolic na odepchniecie przez tych ludzi, wiec postanowila odlozyc decyzje na pozniej. – Musisz dac mi troche czasu – odparla lagodnie. – Mialam nadzieje, ze pewnego dnia ponownie wyjde za maz i bede miala dzieci. Och, nie jestem tak glupia, by sadzic, ze ozeni sie ze mna dworzanin. Nie mam majatku. Ale moze bogaty kupiec zechcialby mnie za zone, chocby dla odpowiednich koneksji, ktore przeciez sa w cenie. Gdyby moja osoba stala sie tematem skandalicznych plotek, coz mialabym ze soba poczac, kiedy sie mna znudzisz, panie? Nie, nie! Musze to przemyslec.
– Nigdy cie nie odrzuce,
– Och, Adrianie – szepnela – nie kochasz mnie szczerze. Nie mozesz. Nie znasz mnie wcale. Pochlebia mi, ze tak mowisz i w tej chwili moze nawet w to wierzysz, ale nie sadze, by to bylo mozliwe. Mimo iz bardzo bym tego chciala, nie moge w to wierzyc, bo to niemozliwe! Zapomnijmy na chwile o konwenansach i nie podejmujmy zadnych decyzji. Zostane tak dlugo, jak bede mogla i wezme tyle rozkoszy, ile mi dasz. Co sie zas tyczy jutra,
Nie przesadzal, kiedy mowil jej, ze tej nocy nie zasnie. Po pierwszej probie nie ustawal w staraniach, by