pelne, wydete usta. Wygladaly na namietne i wiedzial, ze z przyjemnoscia bedzie je calowal. Jesli nie byla zbyt doswiadczona w sztuce kochania, Jasper wkrotce by ja tego nauczyl. Najbardziej bowiem podniecaly go doswiadczone usta kobiety na swoim ciele. Pragnal jej i postanowil, ze ja posiadzie. Juz i tak dlugo czekal. Klopot w tym, ze nie wiedzial, jak ja przekonac, by mu sie oddala bez protestow. Nagle naszla go mysl iscie szatanska!
Arabella! To jego przyszla zona byla kluczem do rozwiazania. Postanowil zagrozic Rowenie, ze zdefloruje mala, jesli ta mu sie nie odda. Dama i tak juz walczyla z wlasnym pozadaniem, bedzie wiec mogla oddac mu sie z czystym sumieniem, przekonana, ze w ten sposob broni swojej corki. O malo nie rozesmial sie z powodu wielkiego zadowolenia. Postanowil jeszcze tego samego dnia jej o tym powiedziec; a zatem dzis wieczorem wejdzie do jej loza, otrze kilka lez spowodowanych poczuciem winy, a potem bedzie ja sobie bral, poki go to bedzie bawilo.
Nagle, jakby ja zawolal, stanela u jego boku i usmiechnela sie niepewnie.
– Dzien dobry, milordzie. Czy owsianka tym razem bardziej ci smakowala?
– Tak – odparl. – A gdzie jest Arabella? Nie widzialem jej dzisiaj.
– Przeziebila sie. Kazalam jej zostac w lozku. Nie czesto bywa chora.
– Chodzmy wiec – powiedzial, wstajac. – Chce ja odwiedzic. Na pewno nasze towarzystwo ja ucieszy.
– Milordzie, alez ona jest w samej koszuli. Chyba nie powinienes jej widziec w tym stroju – zaprotestowala nerwowo Rowena.
Ujal ja za ramie i zblizyl do niej twarz. Czul, jak drzy pod jego dotykiem i usmiechnal sie.
– Arabella niedlugo zostanie moja zona, droga Row. Wtedy zobacze ja i w koszuli nocnej, i bez niej. Nie ma w tym wiec nic zdroznego. Nie chcesz isc ze mna?
Wzial ja za reke i zaciagnal do sypialni Arabelli, ktora miescila sie tuz nad sala przyjec.
Mlodsza corka FitzWaltera, Lona, bawila sie z Arabella kamykami. Spojrzala na sir Jaspera i obie zaczely chichotac. Jasper skoczyl na lozko obok nich. Lona pisnela jak maly kotek, a on zaczal ja laskotac. Krecila sie i piszczala, a Arabella rzucila sie na Jaspera, krzyczac:
– Nie! Nie! Lona ma laskotki, panie. Ona tego nie wytrzyma.
Zaprzestal na chwile, spojrzal na nia i zapytal:
– A ty, Arabello,
– Nie!
– Klamczucha – odparl i nim mu umknela, zlapal ja i zaczal laskotac.
– Och! – Jeknela i zaczela glosno sie smiac, a lzy plynely jej po policzkach. – Przestan! Przestan!
Odwrocila sie, probujac uciec, a koszula podwinela sie jej do gory, ukazujac nagie nogi i posladki.
– Arabello! – krzyknela oburzona Rowena. Dlonie sir Jaspera dotykaly ciala jej corki, paczkow piersi, brzucha i nizej. – Arabello! Sir Jasperze! Prosze przestac! Natychmiast! Lono! Zejdz natychmiast z lozka i opusc spodnice!
Sciagnela dziewczynke z lozka, a potem siegnela po sir Jaspera. Kiedy poczul jej dotyk, natychmiast przestal laskotac Arabelle, odwrocil sie i patrzac jej prosto w oczy, powiedzial:
– Jesli jestesmy tacy szczesliwi razem, to nie powinnismy juz czekac z malzenstwem.
Wstal, klepnal Arabelle w pupe i poprawil jej zadarta do gory koszule.
– Milordzie – rzucila ze zloscia Rowena. – Arabella jest chora i musi miec spokoj. Nie moge pozwolic na takie swawole! Lono! Idz, pomoz matce w praniu.
Dziewczyna sklonila sie szybko i zniknela. Rowena wziela rozaniec ze stolika i powiedziala:
– Odmow rozaniec, Arabello. To cie uspokoi i miejmy nadzieje, ze zaczniesz sie grzeczniej zachowywac. – Podala corce rozaniec. – Chodzmy, panie. Zostawimy Arabelle jej modlitwom.
– Ja tez chcialabym juz wyjsc za maz – odezwala sie buntowniczo Arabella. – Bylabym wtedy pania na Greyfaire!
– Przepros mame,
Arabella wykrzywila usta, ale po chwili powiedziala:
– Przepraszam, mamo.
Rowena ruszyla w strone corki, pochylila sie i objela ja.
– Wybaczam ci, kochanie, ale teraz musisz odpoczac. Wiem, jak bardzo nie lubisz byc chora.
Pocalowala ja w czolo, a potem wyszla wraz z sir Jasperem z sypialni corki.
Kiedy znalezli sie znow w sali przyjec, sir Jasper zwrocil sie do Roweny.
– Arabella w marcu skonczy dwanascie lat, prawda?
– Tak panie – odparla Rowena, podajac mu kielich wina.
– Wiele dziewczat wychodzi za maz w tym wieku. Nie bede prawdziwym panem na Greyfaire, poki sie z nia nie ozenie.
– Nikt tu sie nie buntuje przeciw twojej wladzy, panie, a krolowa i krol wyraznie powiedzieli, ze dziewczyna wyjdzie za maz dopiero, kiedy skonczy czternascie lat.
– Ale gdybys ich poprosila, zgodza sie na wczesniejsze malzenstwo – rzekl. – Jesli mam byc z toba, pani, zupelnie szczery, mam swoje potrzeby.
– Potrzeby? – zdziwila sie Rowena, a po chwili zaczerwienila sie ze wstydu.
Wzruszyl ramionami.
– Jestem mezczyzna, madame. Skoro nie mam zony, z ktora moglbym zaspokajac swoje potrzeby, musze znalezc sobie inna. Wkrotce wiadomosc o moim rozwiazlym trybie zycia dotrze do uszu twojej corki. Zrani ja to do glebi, bo dziewice wychowywane tak jak ona nie rozumieja natury mezczyzny. Przykro mi z powodu tej slabosci, Roweno, ale coz mam robic?
– Nie mozesz, panie, znalezc sobie naloznicy? Wielu mezczyzn je ma – powiedziala.
– Coz za roznica, czy bede mial jedna kochanke, czy wiecej. I tak plotka wczesniej czy pozniej dotrze do Arabelli – powiedzial. Widze tylko jedno wyjscie. Musze na wiosne sie ozenic.
– Nie!
W jej oczach dostrzegl bol i nagle postanowil, ze to ona sama musi wpasc na ten pomysl.
– Jakiez mamy wyjscie, slodka Row? Cztery miesiace obchodzilem sie bez kobiet, ale im silniejsze ida mrozy, tym silniejsze sa moje pragnienia. Dluzej juz nie wytrzymam.
Rowena przelknela sline.
– Moja corka jest jeszcze dzieckiem. Za wczesnie na to, by miala wlasne.
– Ale moze przeciez juz spelniac obowiazki zony.
– Jeszcze nie jest na to gotowa, panie. Moglbys jej zrobic krzywde, choc wiem, ze staralbys sie byc dobrym mezem. Coz moge powiedziec, by cie przekonac?
Na twarzy Roweny malowaly sie rozpacz i strach. Jasper ujal jej dlon, odwrocil ja i ucalowal delikatna skore. Ich oczy sie spotkaly.
– Jakie wiec mamy wyjscie, slodka Row?
Znala jedno. Wiedziala, co trzeba zrobic, by ocalic corke przed czyms, co moze sie okazac zwyklym gwaltem. Stanie sie naloznica sir Jaspera, by oszczedzic Arabelli jego pozadania, poki dziewczynka nie dorosnie na tyle, by sama mogla je zaspokajac. Wstyd i poczucie winy Roweny byly tak wielkie, ze zdolala wydusic jedynie to slowo:
– Wieczorem.
Cofnela dlon, odwrocila sie i wyszla z komnaty. Drewno w kominku skrzypnelo i niewielki stos zawalil sie.
– Doskonala intryga, milordzie – uslyszal cichy glos.
– Poruszasz sie jak kot, Seger – rzekl Jasper Keane, nie odwracajac sie nawet. – Nigdy nie wiem, kiedy jestes w poblizu. Pamietaj jednak o dyskrecji w tej kwestii, przyjacielu. Nie chce, by dziedziczka poskarzyla sie swojej krolewskiej kuzynce, bo wtedy strace warownie.
– Nie uczynie nic przeciw waszej lordowskiej mosci – odparl Seger. – Nawet taki prostak jak ja rozumie, jak delikatna jest sytuacja. Poza tym ludzie tu kochaja swoje panie i niedobrze by sie stalo, gdyby podejrzewali, iz robimy im krzywde.
– Uwazaj, Seger – ostrzegl go sir Jasper – bo ktoregos dnia twoj ciety jezyk zle ci sie przysluzy.
– Na razie jednak sluze waszej lordowskiej mosci – odparl Seger, a Jasper rozesmial sie glosno. –