Czesto mi to robil. Brak pytan i malomownosc wcale nie oznaczaly, ze go to nie interesuje. Czy, ze nie rozumie. Nic nie umykalo uwagi Pierre'a LaManche’a. Watpie, czy kiedykolwiek potrzebowal powtornego wyjasnienia. Odpowiadajac monosylabami staral sie druga strone zmusic do spojnej wypowiedzi. Byla to swego rodzaju praktyka przed wystapieniami przed lawa przysieglych. Brnelam dalej.

– Kiedy uderzyc czaszke, zachowuje sie ona jak balon. Przez ulamek sekundy kosc wgniata sie do srodka w miejscu uderzenia i po chwili wybrzusza sie po przeciwnej stronie. Wiec uszkodzenia nie ograniczaja sie tylko do miejsca, gdzie zadano cios.

Spojrzalam na niego, zeby zobaczyc, czy mnie slucha. Sluchal.

– Z powodu takiej a nie innej konstrukcji czaszki, sily wzbudzone niespodziewanym uderzeniem rozchodza sie okreslonymi drogami. Mozna przewidziec, czy kosc sie wgniecie, czy peknie.

Wskazalam na czolo.

– Na przyklad, cios wymierzony tutaj moze skonczyc sie zniszczeniem oczodolow albo kosci twarzy. Wskazalam na tyl czaszki.

– Uderzenie tutaj czesto powoduje pekniecie podstawy czaszki od jednej strony do drugiej.

Pokiwal glowa.

– W tym przypadku sa dwa zdgruzgotania kosci i jedno wklesniecie tylnej czesci prawej kosci ciemieniowej. Jest kilka liniowych pekniec, ktore zaczynaja sie po przeciwnej stronie czaszki i biegna do uszkodzenia na prawej kosci ciemieniowej. To wlasnie wskazuje na to, ze uderzono ja od tylu z prawej strony.

– Trzy razy – odezwal sie.

– Trzy razy – potwierdzilam.

– Czy to ja zabilo? – Wiedzial, jaka bedzie moja odpowiedz.

– Moglo. Nie moge jednoznacznie tego stwierdzic.

– A jakies inne slady ewentualnej przyczyny smierci?

– Zadnych kul, zadnych sladow dzgniecia, zadnych innych pekniec. Sa jakies dziwne naciecia na kregach, ale nie jestem pewna, o czym one swiadcza.

– Moze sa wynikiem cwiartowania?

Potrzasnelam glowa.

– Nie sadze. Nie sa we wlasciwym miejscu.

Odlozylam czaszke na podstawke.

– Pocwiartowano ja bardzo starannie. Nie bylo to tak, ze po prostu odrabal konczyny. Zrobil to dokladnie w stawach. Pamietasz przypadek Gagne'a? Albo Valencii?

Zastanawial sie przez chwile, po czym wykonal niespotykana dla niego ilosc ruchow – przechylil glowe na prawa strone, a potem na lewa, jak pies slyszacy szelest celofanu.

– Gagne'a przywiezli tu, hm, moze jakies dwa lata temu – przypomnialam. – Byl owiniety w kilka warstw kocow obwiazanych tasma do zaklejania paczek. Mial odpilowane nogi, ktore zapakowano osobno.

Wtedy przywiodlo to mi na mysl starozytnych Egipcjan. Przed mumifikacja usuwali organy wewnetrzne i konserwowali je. Potem trzewia pakowano i umieszczano obok ciala. Zabojcy Gagne'a zrobili to samo z jego nogami.

– A, oui. Przypominam sobie.

– Nogi Gagne'a odpilowano pod kolanami. Tak samo jak Valencii. Jego rece i nogi ucieto kilkanascie centymetrow nad albo pod stawami.

Valencia z zachlannosci chcial oszukac posrednika, ktory sprzedal mu narkotyki. Przywieziono go do nas w torbie.

– W obu przypadkach odcieto konczyny w najbardziej dogodnych do tego miejscach. W tym przypadku gosciu profesjonalnie rozdzielil stawy. Spojrz.

Pokazalam mu schemat. Na standardowym rysunku autopsyjnym wskazalam mu miejsca, w ktorych przecieto cialo. Jedna kreska biegla przez gardlo. Inne rozcinaly stawy ramienia, bioder i kolan,

– Odcial glowe na wysokosci szostego kregu szyjnego. Rece w stawie barkowym, nogi w biodrach, a dolne czesci konczyn w stawie kolanowym.

Wzielam do reki lewa lopatke.

– Widzisz, jak naciecia okrazaja jame panewkowa?

Przygladal sie sladom, seriom rownoleglych bruzd okrazajacych powierzchnie stawu.

– To samo z noga. – Zamienilam lopatke na miednice. – Spojrz na panewke udowa. Trafil dokladnie w staw.

LaManche dokladnie ogladal gleboka jame, w ktora wchodzi koniec kosci udowej. Na jej sciankach bylo wiele wyzlobien. W milczeniu wzielam do reki miednice i podalam mu kosc udowa. Wokol jej szyjki byly pary rownoleglych naciec.

Dlugo przygladal sie kosci, po czym odlozyl ja na stol.

– Inaczej zrobil tylko z rekoma, po prostu przecial kosc.

Pokazalam mu kosc promieniowa.

– Dziwne.

– Tak.

– Co jest bardziej typowe: zrobic to w ten sposob, czy tak jak reszte?

– Tak jak reszte. Przewaznie chodzi o to, zeby pociac cialo w taki sposob, zeby sie go latwiej pozbyc, wiec robisz to, jak najszybciej sie da. Bierzesz pile i do roboty. Ten facet zadal sobie troche trudu.

– Hm. Co to znaczy?

Juz wczesniej duzo sie nad tym zastanawialam.

– Nie wiem.

Przez chwile oboje milczelismy.

– Rodzina chce cialo, zeby je pogrzebac. Bede staral sie to odwlec tak dlugo, jak sie da, ale upewnij sie, ze masz dobre zdjecia i wszystko, czego trzeba na wypadek, gdyby ten gosciu mial miec proces.

– Chce pobrac dwa albo trzy kawalki kosci z tymi nacieciami. Obejrze je pod mikroskopem, zeby zobaczyc, czy uda mi sie ustalic, jakiego rodzaju narzedzia uzyto.

Starannie dobieralam nastepne slowa i przygladalam mu sie bacznie, zeby zobaczyc jego reakcje.

– Jesli znajde cos wyraznego, chcialabym porownac te naciecia z tymi, ktore znalazlam w innym przypadku.

Kaciki jego ust ledwo zauwazalnie drgnely. Nie wiedzialam, czy to oznaka rozbawienia czy irytacji. A moze w ogole to tylko moja wyobraznia.

Troche czasu minelo, nim odpowiedzial.

– Tak. Monsieur Claudel wspominal o tym. – Spojrzal prosto na mnie. – Powiedz mi, dlaczego myslisz, ze te dwa przypadki sa ze soba powiazane.

Skrotowo wymienilam podobienstwa laczace przypadki Trottier i Gagnon. Uderzenia palka. Pocwiartowanie ciala po smierci. Wykorzystanie plastikowych workow. Porzucenie w ustronnym miejscu.

– Czy oba przypadki prowadzila CUM?

– Gagnon tak. Trottier SQ. Znaleziono ja w St. Jerome.

Jak w wielu innych miastach, takze w Montrealu zakres jurysdykcji poszczegolnych sil policyjnych potrafi byc dziwny. Miasto lezy na wyspie polozonej na srodku rzeki Swietego Wawrzynca. Policja Communaute Urbaine de Montreal zajmuje sie morderstwami, ktore wydarzyly sie na wyspie. Poza wyspa, sprawy prowadza funkcjonariusze z miejscowych wydzialow policji albo z Surete du Quebec. Z koordynacja roznie bywa. Po chwili milczenia odezwal sie.

– Pan Claudel potrafi byc… – Zawahal sie. – Trudny. Mozesz zaczynac porownywanie. Daj mi znac, jesli bedziesz czegos potrzebowala.

Jeszcze w tym samym tygodniu zrobilam zdjecia sladow naciec pod mikroskopem, pod roznymi katami, powiekszeniami i ze zroznicowana intensywnoscia oswietlenia. Mialam nadzieje, ze dzieki temu bedzie dokladnie widac wewnetrzna strukture sladow. Pobralam tez male fragmenty kosci z powierzchni kilku roznych stawow. Chcialam je obejrzec pod mikroskopem elektronowym. Przez nastepne dwa tygodnie mialam jednak mnostwo roboty z innymi koscmi.

Вы читаете Zapach Smierci
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату
×