– Kiedy pila po raz pierwszy wchodzi w kosc, tworzy rowek albo naciecie. Jak pila zaglebia sie w kosc, ten rowek staje sie coraz glebszy i z czasem formuje sie w ten sposob dno. Mozna to porownac do okopow. Jesli ostrze wyskoczy albo zostanie wyciagniete, nim przetnie cala kosc, slad, ktory pozostaje, to wlasnie cos, co sie nazywa falstartem. A falstart jest cennym zrodlem informacji. Z jego szerokosci mozna odczytac grubosc ostrza pily i rozstawienie zabkow. Falstart ma tez charakterystyczny ksztalt, kiedy go ogladac w przekroju, a zabki ostrza moga zostawiac slady na jego sciankach.
– A co sie dzieje, kiedy pila przechodzi prosto przez kosc?
– Jesli kosc jest przecieta za jednym razem, to i tak mozna zobaczyc czesc dna naciecia, ale wtedy tylko w miejscu, gdzie zaczeto pilowac i na kosci sa poszarpane slady. To jest bardzo charakterystyczne miejsce. Poza tym, moga zostawac pojedyncze slady po zabkach na powierzchni przeciecia.
Wygrzebalam ponownie kosc promieniowa Gagnon, znalazlam czesciowy falstart w miejscu, gdzie zaczeto pilowac i oswietlilam go.
– Prosze, niech pan na to spojrzy.
Pochylil sie i przytknal oczy do binokulara, a rekoma nastawil sobie ostrosc.
– Tak. Widze go.
– Niech pan spojrzy na dno naciecia. Co pan widzi?
– Wybrzuszenia,
– Wlasnie. Te wybrzuszenia to wysepki materialu kostnego. Pokazuja ze zabki zostaly ustawione pod roznymi katami wzgledem ostrza pily. Takie ustawienie powoduje zjawisko, ktore sie nazywa “dryfowaniem ostrza',
Podniosl wzrok znad mikroskopu i spojrzal na mnie zmieszany. Binokular odcisnal na jego skorze dwa kolka i wygladal jak plywak z ciasnymi okularami.
– Kiedy pierwszy zabek wcina sie w kosc, stara sie ustawic w jednej plaszczyznie z calym ostrzem. Stara sie znalezc polozenie srodkowe, a ostrze za nim podaza. Kiedy nastepny zabek wchodzi w kosc, stara sie zrobic to samo, ale w momencie pierwszego kontaktu moze byc wychylony w przeciwna strone. Ostrze wtedy dostosowuje sie do nowych warunkow. Tak dzieje sie za kazdym razem, kiedy kolejny zabek wchodzi w kosc, wiec sily dzialajace na ostrze ciagle sie zmieniaja. W wyniku tego, zabki caly czas przemieszczaja sie w nacieciu. Im dalej od siebie rozstawione sa zabki, tym wieksze odchylenia. Bardzo szeroki rozstaw sprawia, ze powierzchnia ciecia nie jest rowna. To sa wlasnie wysepki materialu kostnego. Wybrzuszenia.
– Wiec to one informuja o tym, ze zabki byly ustawione pod roznym katem.
– Tak naprawde mowia jeszcze wiecej. Skoro kierunek przemieszczania sie kazdego zabka zmienia sie w momencie, kiedy nastepny zabek wchodzi w kosc, odleglosc miedzy widocznymi zmianami kierunku wcinania sie zabkow informuje tez o tym, w jakich sa od siebie odstepach. Skoro wysepki pokazuja najwieksze odchylenia zabkow wobec plaszczyzny ostrza, odleglosc od jednej wysepki do drugiej jest rowna odleglosci pomiedzy zabkami. Pozwoli pan, ze pokaze panu cos jeszcze.
Wyciagnelam spod mikroskopu kosc promieniowa i zastapilam ja lokciowa. Ulozylam ja tak, ze oswietlona zostala powierzchnia konca kosci w miejscu przeciecia od strony nadgarstka.
– Widzi pan te faliste linie na powierzchni ciecia?
– Tak. Wyglada jak tara pralnicza, tylko wygieta.
– To sie nazywa harmonijka. Chodzace w boki ostrze zostawia te szczyty i doliny na sciankach naciecia, tak jak na jego dnie zostawia wysepki ma terialu kostnego. Szczyty i wysepki odpowiadaja maksymalnym wychyleniom ostrza, a doliny na dnie rowka wyznaczaja punkty, w ktorych ostrze znajdowalo sie najblizej srodka plaszczyzny ciecia.
– I mozna zmierzyc te szczyty i doliny, tak jak wysepki?
– Dokladnie.
– A dlaczego nie widac nic glebiej w nacieciu?
– Dryfowanie przewaznie wystepuje tylko na poczatku i na koncu procesu ciecia, kiedy ostrze nie jest jeszcze zanurzone w kosci.
– Brzmi sensownie. – Podniosl wzrok.
Odcisniete okulary ponownie pojawily sie na jego twarzy.
– A moze pani cos powiedziec o kierunku?
– Ruchu pily czy o plaszczyznie ciecia?
– A jaka jest roznica?
– Kierunek ruchu pily jest uzalezniony od tego, czy ostrze tnie przesuwajac sie do przodu, czy cofajac sie. Wiekszosc pil produkowanych na Zachodzie tnie przesuwajac ostrze do przodu. Niektore japonskie pily odwrotnie. Niektore moga dzialac w obie strony. Plaszczyzne ciecia wyznacza kierunek, w jakim pila przechodzi przez kosc.
– Mozna to stwierdzic?
– Tak.
– To co pani znalazla? – spytal przecierajac oczy, starajac sie jednoczesnie na mnie patrzec.
Nie spieszylam sie z odpowiedzia i masowalam swoje kregi krzyzowe. Po chwili siegnelam po notatnik i przerzucalam zapiski, wybierajac tylko wazne fragmenty.
– Na kosciach Isabelle Gagnon jest calkiem sporo falstartow. Naciecia maja szerokosc okolo jednej setnej cala, a na ich dnach sa przewaznie jakies wglebienia. Sa tez harmonijki i wysepki materialu kostnego. Obie wartosci mozna wymierzyc. – Przewrocilam kartke. – Kawalek kosci zostal odlupany przy wyciaganiu pily…
Czekal na ciag dalszy. Nie odzywalam sie, wiec spytal:
– Co to wszystko znaczy?
– Chyba mamy do czynienia z pila reczna ze zmiennym rozstawieniem zabkow, prawdopodobnie typu 10 ZNC.
– ZNC?
– Zabkow na cal. Innymi slowy, odleglosc miedzy zabkami wynosi mniej wiecej jedna dziesiata cala. Zabki sa typu dlutowego, a pila tnie, kiedy ostrze przesuwa sie do przodu.
– Rozumiem.
– Dryfowanie ostrza jest bardzo wyraznie widoczne i jest duzo odlupan powstalych przy wyciaganiu pily, ale ostrze i tak cielo wydajnie. Mysle, ze mamy tu do czynienia z pila zaprojektowana tak, jak ogromna pila do metalu. Wysepki wskazuja na to, ze rozstaw musi byc dosc szeroki, zeby uniknac haczenia.
– I to wszystko pozwala stwierdzic, ze…
Bylam prawie pewna, ze wiem, co wykonalo naciecia, ale jeszcze nie chcialam sie dzielic moim odkryciem.
– Nim wyciagne ostateczny wniosek, chcialabym jeszcze z kims porozmawiac.
– Ma pani cos jeszcze?
Przewrocilam kartki z powrotem na pierwsza strone i podsumowalam to, co powiedzialam.
– Falstarty sa na przednich powierzchniach dlugich kosci. W miejscach odlupan, sa tez na tylnych powierzchniach. To znaczy, ze cialo prawdopodobnie lezalo na plecach, kiedy je przepilowywano. Rece odcieto w ramionach, a dlonie odpilowano. Nogi oddzielono w biodrach i przepilowano staw kolanowy. Glowe odcieto na wysokosci piatego kregu szyjnego. Rozciecie tulowia bylo bardzo glebokie, bo siegalo az do kregoslupa.
Potrzasnal glowa.
– Gosciu wyraznie ma talent do obslugiwania pily.
– To jest bardziej skomplikowane.
– Bardziej skomplikowane?
– Uzywal tez noza.
Ustawilam w innej pozycji kosc lokciowa i nastawilam ostrosc,
– Niech pan spojrzy jeszcze raz.
Pochylil sie nad mikroskopem i nie moglam nie zauwazyc jego szczuplego, ksztaltnego tyleczka. Jezu, Brennan…
– Nie musi pan tak mocno dociskac oczu do binokulara.
Rozluznil nieco ramiona i przestapil z nogi na noge.
– Widzi pan naciecia, o ktorych mowilismy?
– Hm.