ktora kwartet wykonal z charakterystycznym akcentem. Zaczynala sie tak:

— Wladziu i ja, my sa tera w kopalni, Rany boskie, ale nam fajnie! Forse placa nam kazdej soboty, A za to w niedziele nima roboty!

Kiedy juz mowa o ludziach z Polski, to Billy Pilgrim byl przypadkowo swiadkiem powieszenia Polaka, mniej wiecej w trzy dni po przyjezdzie do Drezna. Billy maszerowal do pracy wraz z grupka jencow tuz po wschodzie slonca, kiedy przed wejsciem na stadion sportowy zobaczyli szubienice i gromadke gapiow. Polak byl parobkiem u bauera i powieszono go za stosunek plciowy z Niemka. Zdarza sie.

* * *

Billy wiedzac, ze wkrotce nastapi katastrofa, zamknal oczy i cofnal sie do roku 1944. Byl znowu w lesie w Luksemburgu z trzema muszkieterami. Roland Weary potrzasal nim, tak ze Billy uderzal glowa o pien drzewa.

— Idzcie dalej sami — mowil Billy Pilgrim.

* * *

Kwartet podworkowy spiewal wlasnie: Poczekaj, Nelly, az slonce zaswieci, kiedy samolot wrabal sie w szczyt gory Sugarbush w stanie Vermont. Wszyscy zgineli na miejscu z wyjatkiem Billy’ego i drugiego pilota. Zdarza sie.

Pierwsi przybyli na miejsce katastrofy mlodzi Austriacy, instruktorzy narciarstwa ze znanej miejscowosci wypoczynkowej lezacej u stop gory. Chodzac miedzy cialami ofiar rozmawiali ze soba po niemiecku. Mieli czarne welniane maski z dwoma otworami na oczy i z czerwonymi pomponami. Wygladali jak przebierancy, jak biali, ktorzy dla smiechu przebrali sie za Murzynow.

Billy doznal pekniecia czaszki, ale byl przytomny. Nie wiedzial tylko, gdzie sie znajduje. Jego wargi poruszaly sie i jeden z przebierancow zblizyl do nich ucho, aby uslyszec jego przedsmiertne slowa.

Billy uznal, ze przebieraniec ma cos wspolnego z druga wojna swiatowa, i wyszeptal mu do ucha swoj adres: Schlachthof-funf.

* * *

Billy’ego zwozono spod szczytu gory Sugarbush na toboganie, ktorym przebierancy kierowali za pomoca lin, jodlujac przy tym melodyjnie, aby wszyscy ustepowali im z drogi. U podnoza gory nartostrada kluczyla wokol slupow wyciagu krzeselkowego. Billy patrzyl z dolu na mlodych ludzi w kolorowych elastycznych ubraniach, w olbrzymich butach i goglach, ktorzy opetani snieznym szalenstwem przelatywali na tle nieba w zoltych krzeselkach, i uznal, ze musi to miec zwiazek z jakas nowa, interesujaca faza drugiej wojny swiatowej. Przyjal to ze spokojem. Billy teraz juz wszystko przyjmowal ze spokojem.

* * *

Zawieziono go do malej prywatnej kliniki, gdzie sprowadzony z Bostonu slynny specjalista od operacji mozgu pracowal nad nim przez trzy godziny. Billy lezal potem nieprzytomny przez dwa dni i widzial w snach miliony rzeczy, z ktorych nie wszystkie byly snami. Te prawdziwe rzeczy ogladal podrozujac po czasie.

* * *

Jedna z nich byl jego pierwszy wieczor w rzezni. On i biedny stary Edgar Derby popychali wozek o dwoch kolkach droga biegnaca miedzy pustymi zagrodami dla bydla. Jechali do stolowki po kolacje dla wszystkich. Pilnowal ich szesnastoletni Niemiec nazwiskiem Werner Gluck. Osie wozka byly nasmarowane tluszczem zabitych zwierzat. Zdarza sie.

Bylo tuz po zachodzie slonca i miasto rysowalo sie na tle wieczornej zorzy, otaczajac uskokami sielankowa pustke zagrod dla bydla. Ze wzgledu na bombardowania obowiazywalo zaciemnienie i Billy nie mogl zobaczyc jednej z najbardziej radujacych serce rzeczy, jakie miasto potrafi robic, to znaczy stopniowego zapalania sie swiatel po zapadnieciu zmroku.

Przez miasto plynela szeroka rzeka, w ktorej te swiatla moglyby sie odbijac, tworzac rzeczywiscie piekny widok. Ta rzeka byla Laba.

* * *

Werner Gluck, mlody konwojent, pochodzil z Drezna, nigdy jednak dotychczas nie byl w rzezni, nie wiedzial wiec, gdzie szukac kuchni. Wysoki i watly podobnie jak Billy, mogl uchodzic za jego mlodszego brata. W gruncie rzeczy naprawde byli dalekimi kuzynami, ale nigdy sie o tym nie dowiedzieli. Uzbrojenie Glucka stanowil niewiarygodnie ciezki jednostrzalowy muszkiet, zabytek muzealny z osmiograniasta, nie gwintowana w srodku lufa. Mial nastawiony bagnet, ktory przypominal dlugi drut do robotek z wloczki. Rowkow do krwi na nim nie bylo.

Gluck poprowadzil ich do budynku, w ktorym, jak sadzil, powinna znajdowac sie kuchnia, i otworzyl rozsuwane drzwi. Buchnela stamtad para, nie byla to jednak kuchnia. Miescila sie tu szatnia lazni publicznej. W tej parze stalo okolo trzydziestu nagich dziewczat. Byly to mlodziutkie Niemki ewakuowane z Wroclawia, ktory przeszedl ciezkie bombardowania. One rowniez swiezo przybyly do Drezna. Drezno roilo sie od uciekinierow.

Dziewczeta krecily sie tam nagie, demonstrujac wszystkie swoje wdzieki. A w drzwiach stali Gluck, Derby i Pilgrim: dziecko w mundurze, biedny stary nauczyciel szkoly sredniej i blazen w swojej todze i srebrnych butach. Dziewczeta pisnely przerazliwie. Zaslanialy sie rekami, odwracaly sie tylem i tak dalej i byly w tym wszystkim jeszcze piekniejsze.

Werner Gluck, ktory dotad nie widzial nagiej kobiety, zamknal drzwi. Billy takze zobaczyl nagie kobiety po raz pierwszy. Tylko dla Derby’ego nie bylo to nowoscia.

* * *

Kiedy tych trzech glupkow znalazlo wreszcie kuchnie, ktora miala za zadanie przygotowywac obiady dla robotnikow w rzezni, wszyscy juz poszli do domu, z wyjatkiem jednej kobiety oczekujacej ich z niecierpliwoscia. Jej maz zginal na wojnie. Zdarza sie. Siedziala w kapeluszu i w plaszczu. Ona tez spieszyla sie do domu, mimo ze nikt tam na nia nie czekal. Jej biale rekawiczki lezaly akuratnie zlozone na cynkowym blacie.

Miala dla Amerykanow dwa wielkie gary zupy, ktora pyrkotala na wolnym ogniu, i stosy bochenkow chleba.

Spytala Glucka, czy nie jest o wiele za mlody, zeby sluzyc w wojsku. Gluck przyznal, ze tak.

Spytala Edgara Derby’ego, czy nie jest o wiele za stary, zeby sluzyc w wojsku. Derby przyznal, ze tak.

Potem spytala Billy’ego Pilgrima, za kogo jest przebrany. Billy powiedzial, ze nie wie — po prostu nie chcial zmarznac.

— Wszyscy prawdziwi zolnierze wygineli — powiedziala wdowa i byla to prawda. Zdarza sie.

* * *

Inna prawdziwa rzecza, jaka Billy zobaczyl, kiedy lezal nieprzytomny w szpitalu, byla praca, ktora on i jego

Вы читаете Rzeznia numer piec
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату