jakby jakas jego czastka dokladnie mi sie przypatrywala.

— W takim razie wyrusze teraz. — Zastanawialem sie, co powinienem zrobic, zanim po raz ostatni opuszcze nosze wieze, ale nie bylem w stanie nic wymyslic, chociaz bylem pewien, ze cos takiego musi jednak istniec. — Czy moge prosic o jedna wachte na przygotowanie? Kiedy czas minie, natychmiast wyrusze.

— Z tym nie ma zadnych klopotow. Zanim jednak odejdziesz, chce zebys jeszcze tutaj zajrzal. Zrobisz to?

— Oczywiscie mistrzu, skoro tego sobie zyczysz.

— BadA ostrozny, Severianie. Masz w konfraterni wielu przyjaciol, ktorzy pragneliby, zeby to sie nigdy nie stalo. Ale sa takze inni, ktorzy sadza, ze nas zdradziles i zaslugujesz na meczarnie i smierc.

— Dziekuje, mistrzu — schylilem glowe. — Ci drudzy maja racje.

Moj niewielki dobytek znajdowal sie juz w mojej celi. Zwiazalem go w wezelek, ktory okazal sie tak maly, ze moglem go wsadzic do przytroczonej do pasa sakwy. Powodowany miloscia i zalem za tym, co minelo, poszedlem do celi Thecli.

Byla ciagle pusta. Krew Thecli zmyto juz z podlogi, ale na metalu pozostal rdzawy, wyraAny slad. Zniknelo jej ubranie, podobnie jak kosmetyki. Cztery ksiazki, ktore przynioslem jej przed rokiem, pozostaly wraz z innymi na stoliku. Nie moglem oprzec sie pokusie, zeby zabrac jedna z nich; w bibliotece bylo ich tak wiele, ze z pewnoscia nie stanie sie nic zlego, jezeli zabraknie im jednego egzemplarza. Wyciagnalem reke, zanim jeszcze uswiadomilem sobie, ze nie wiem, .na ktora sie zdecydowac. Ksiazka z herbami byla najpiekniejsza, ale stanowczo zbyt ciezka, zeby brac ja na dluga wedrowke. Ta o teologii byla najmniejsza, lecz brazowa wcale tak bardzo nie przewyzszala jej rozmiarami. W koncu zdecydowalem sie wlasnie na te, z jej opowiesciami z zaginionych swiatow.

Nastepnie ruszylem w gore po schodach wiezy, mijajac magazyn i zbrojownie, by wreszcie znaleAc sie w pokoju o szklanym dachu, poszarzalych ekranach i dziwacznie przechylonych krzeslach: Nie zatrzymalem sie tam jednak, tylko wspialem sie po waskiej drabinie jeszcze wyzej, az wreszcie stanalem na przezroczystych, sliskich taflach, ploszac swoim pojawieniem sie stado czarnych ptakow, ktore ulecialy w niebo niczym platki sadzy. Nad moja glowa lopotal czarny sztandar konfraterni.

Stary Dziedziniec wydawal sie stad maly, a nawet ciasny, ale jednoczesnie nieskonczenie swojski i wygodny. Wylom w murze byl wiekszy, niz kiedykolwiek przypuszczalem, ale po obydwu stronach Czerwonej i NiedAwiedziej Wiezy potezna sciana stala mocna i dumna. Najblizszy naszej wiezy WiedAminiec byl smukly, ciemny i wysoki — powiew wiatru przyniosl do mnie strzep dzikiego smiechu, ktory dopadl mnie szponiastym usciskiem strachu, chociaz my, kaci, zawsze zylismy w zgodzie z naszymi siostrami — wiedAmami.

Za murem, na zboczu schodzacym az do brzegow Gyoll, ktorej blyszczace wody moglem dostrzec miedzy rozpadajacymi sie dachami domow, rozciagala sie wielka nekropolia. Po drugiej stronie rzeki zaokraglona kopula khanu wydawala sie nie wieksza od kamyczka, a otaczajace go miasto przypominalo dywan z roznokolorowego piasku, po ktorym kroczyli przed wiekami mistrzowie bractwa katow.

Dostrzeglem kaik o wysokim, prostym dziobie, takiej samej rufie i wydetym wiatrem zaglu plynacy z pradem na poludnie; mimo woli poplynalem przez chwile wraz z nim, az do otoczonej bagnami delty, a potem do roziskrzonego morza, w ktorym drzemie wielki potwor Abaia, przyniesiony w przedlodowych czasach z najdalszych brzegow wszechswiata i czekajacy teraz, az przyjdzie jego czas i bedzie mogl pozrec kontynenty.

Potem odwrocilem mysli od skutego lodami morza i zwrocilem je na polnoc, ku szczytom i gornemu biegowi rzeki. Przez dlugi czas (nie wiem dokladnie, jak dlugi, ale kiedy sie ocknalem, slonce wydawalo sie byc juz w zupelnie innym miejscu) patrzylem wlasnie na polnoc. Gory widzialem jedynie oczami duszy, bowiem tymi prawdziwymi moglem dostrzec tylko miliony dachow miasta, a w dodatku potezne, srebrne wieze Cytadeli zaslanialy mi niemal pol horyzontu. W niczym mi jednak nie przeszkadzaly i w gruncie rzeczy niemal ich nie dostrzegalem. Na polnocy znajdowal sie Dom Absolutu, katarakty i Thrax, Miasto Bezokiennych Pokoi. Na polnocy byly rozlegle rowniny, nieprzebyte lasy, a wreszcie opasujace swiat, gnijace dzungle.

Kiedy juz niemal oszalalem od tych wszystkich mysli, zszedlem do gabinetu mistrza Palaemona i powiedzialem mu, ze jestem gotow odejsc.

14. Terminus Est

— Mam dla ciebie podarunek — powiedzial mistrz Palaemon. — Biorac pod uwage twoja mlodosc i sile nie sadze, zeby mial okazac sie dla ciebie za ciezki.

— Nie zasluguje na zadne podarunki.

— W rzeczy samej. Musisz jednak wiedziec, Severianie, ze gdy sie na jakis dar zasluguje, to nie jest on juz darem, tylko zaplata. Prawdziwe podarunki to tylko takie jak ten, ktory teraz wlasnie otrzymasz. Nie moge wybaczyc ci tego, co uczyniles, ale nie moge tez zapomniec, kim byles. Od chwili, kiedy mistrz Gurloes zostal wyniesiony do swoj obecnej godnosci, nie mialem lepszego ucznia. — Podniosl sie z miejsca i skierowal do alkowy, skad po chwili dobiegl jego glos. — Ach, wiec jednak jeszcze nie jest dla mnie za ciezki.

Pojawil sie niosac cos tak czarnego, ze niemal niewidocznego na tle panujacego dalej od srodka pokoju cienia.

— Pozwol, ze ci pomoge, mistrzu.

— Nie trzeba, nie trzeba. Latwy do podniesienia, ale ciezki, gdy opada, po tym poznaje sie dobry wyrob.

Polozyl na stole czarna jak najglebsza noc skrzynie niemal dlugosci trumny, ale znacznie wezsza. Kiedy ja otwieral, srebrne zatrzaski zadzwieczaly niczym dzwonki.

— Nie daje ci tej skrzyni, bo nie sposob byloby ci sie z nia poruszac. Oto ostrze, pochwa, w ktorej bedziesz je nosil oraz pendent.

Mialem go w dloniach, zanim jeszcze w pelni zrozumialem, co to wlasciwie jest. Pochwa z wyprawionej na czarno ludzkiej skory skrywala go niemal az po sama galke. Sciagnalem ja (okazala sie delikatniejsza od najbardziej miekkich rekawiczek) i ujrzalem go w calej okazalosci.

Nie bede zanudzal was opisywaniem jego piekna i zalet, bowiem zeby je w pelni docenic, musielibyscie sami go zobaczyc i wziac do reki. Ostrze mialo lokiec dlugosci, bylo proste i rowno zakonczone, tak jak powinno byc. Jeszcze w odleglosci piedzi od srebrnej, ograniczonej z obydwu stron rzezbionymi glowami oslony; zarowno meska jak i niewiescia strona ostrza mogly przeciac wlos na dwoje. Rekojesc, wykonana z laczonego ze srebrem onyksu miala dwie piedzie dlugosci i zwienczona byla opalem. Sztuka miala go upiekszyc, ale nie mogla nic mu dac, jako ze jej glownym zadaniem jest czynienie atrakcyjnymi i waznymi tych rzeczy, ktore same przez sie takimi nie sa. Na ostrzu dziwnymi i pieknymi literami wypisane byly slowa Terminus Est; od chwili moich odwiedzin w Ogrodzie Czasu poznalem na tyle starozytne jezyki, zeby wiedziec, iz slowa te znacza tyle co „Oto linia podzialu”.

— Jest dobrze naostrzony, zapewniam cie — powiedzial mistrz Palaemon widzac, ze sprawdzam kciukiem ostrze. — Przez wzglad na tych, ktorzy zostana ci powierzeni, dbaj o to, zeby zawsze taki pozostal. Zastanawiam sie tylko, czy nie jest on dla ciebie zbyt poteznym partnerem. Sprobuj go uniesc.

Chwycilem rekojesc Terminus Est tak samo, jak uczynilem to z atrapa podczas obrzedu mego wyniesienia i podnioslem go nad glowe, uwazajac jednak, zeby nie zawadzic o sufit. Poczulem wyraznie, ze poruszyl mi sie w reku, zupelnie jakbym trzymal zywa zmije.

— Masz jakies trudnosci?

— Nie, mistrzu. Tylko tyle, ze poruszyl sie, kiedy go unosilem.

— Wewnatrz ostrza, przez cala jego dlugosc wydrazony jest kanal, w ktorym zamknieta jest pewna ilosc hydragyrum — metalu ciezszego od zelaza, ale plynnego niczym woda. Dzieki temu srodek ciezkosci przesuwa sie do rekojesci, kiedy miecz jest podniesiony, zas ku koncu ostra, kiedy opada. Czesto bedziesz musial czekac na koniec modlitwy lub na znak od mistrza ceremonii; w tym czasie miecz nie ma prawa zachwiac sie ani zadrzec… Ale ty o tym wszystkim wesz. Nie musze ci chyba mowic, jakim szacunkiem nalezy go darzyc. Niech Mojra ci sprzyja, Severianie.

Wyjalem oselke z przeznaczonej na nia kieszeni przy pochwie i wrzucilem ja do sakwy, na jej miejsce kladac list od mistrza Palaemona do archonta z Thraxu, ktory dla pewnosci zawinalem jeszcze w skrawek

Вы читаете Cien kata
Добавить отзыв
ВСЕ ОТЗЫВЫ О КНИГЕ В ИЗБРАННОЕ

0

Вы можете отметить интересные вам фрагменты текста, которые будут доступны по уникальной ссылке в адресной строке браузера.

Отметить Добавить цитату