Tlum nie stanowi bynajmniej sumy tworzacych go jednostek. Jest to raczej osobny gatunek zwierzecia, nie dysponujacego wlasnym jezykiem czy swiadomoscia, rodzacy sie w miejscach zgromadzen, umierajacy w chwili ich zakonczenia. Wzniesiony przed gmachem Sadow szafot byl otoczony przez szczelny pierscien zolnierzy, zas ich dowodca moglby przy uzyciu swego pistoletu zabic co najmniej piecdziesieciu lub szescdziesieciu ludzi, zanim wytracono by mu go z reki, a jego samego powalono na bruk, gdzie w chwile potem by zginal, Mimo to zawsze jest lepiej, gdy tlum ma sie czym zajac i gdy widzi jakis niekwestionowany symbol wladzy.
Ludzi, ktorzy przyszli na egzekucje, w zaden sposob nie mozna bylo nazwac biednymi. Okrutne Pole lezy w poblizu jednej z lepszych dzielnic, tak wiec moglem dostrzec wiele kolorowych, jedwabnych szat i niemalo twarzy, ktore tego ranka byly myte specjalnym, aromatycznym mydlem (Dorcas i ja umylismy sie przy studni na podworzu). Tacy ludzie sa znacznie mniej skorzy do przemocy od biedakow, ale i znacznie bardziej niebezpieczni, kiedy juz wpadna we wscieklosc, bowiem nie sa przyzwyczajeni do stosowania wobec nich sily, a takze, na przekor temu, co twierdza niektorzy demagodzy, przejawiaja o wiele wieksza odwage.
Stalem wiec z dlonmi na rekojesci Terminus Est, ustawiwszy uprzednio pieniek w ten sposob, zeby padal na niego moj cien. Nie moglem nigdzie dostrzec przewodniczacego sadu, chociaz pozniej dowiedzialem sie, ze obserwowal wszystko z okna. Szukalem w tlumie Agii, ale jej rowniez nie moglem dostrzec. Dorcas stala na stopniach gmachu, gdzie na moje zadanie zarezerwowano dla niej miejsce.
Potezny mezczyzna, ktory wczoraj na mnie czatowal, przepchal sie tak blisko szafotu, jak tylko mogl, ryzykujac, ze ostrze piki przeszyje jego gruby brzuch. Po swojej prawej stronie mial kobiete o wyglodnialych oczach, a po lewej te z siwymi wlosami, ktorej chusteczke wsunalem za cholewe buta. Nigdzie nie widzialem ani niskiego mezczyzny, ktory dal mi asimi, ani tego drugiego, ktory jakal sie i wygadywal dziwne rzeczy. Rozgladalem sie za nimi po dachach; skad mimo swego mizernego wzrostu mogliby miec dobry widok i chociaz ich nie znalazlem, to nie jest wykluczone, ze tam wlasnie byli.
Pojawili sie czterej sierzanci w paradnych helmach, prowadzac miedzy soba Agilusa. Najpierw dostrzeglem poruszenie tlumu, rozstepujacego sie przed nimi jak woda przed lodzia Hildegrina, potem szkarlatne pioropusze, blysk broni, a wreszcie brazowe wlosy i szeroka, chlopieca twarz Agilusa uniesiona ku gorze, bowiem krepujace jego ramiona lancuchy sciagaly mu lopatki do tylu. Przypomnialem sobie, jak elegancko prezentowal sie w zbroi Septentriona ze zlota chimera na piersi. Wydawalo mi sie wlasciwsze, zeby zamiast tych zwyczajnych zolnierzy zakutych w mozolnie wypolerowana stal towarzyszyli mu czlonkowie formacji, do ktorej w pewnym sensie przez jakis czas nalezal. Teraz pozbawiono go wszelkich dystynkcji, a ja czekalem na niego w tej samej fuliginowej masce, w ktorej jeszcze nie tak dawno z nim walczylem. Stare, glupie kobiety wierza, ze Prasedzia karze nas porazkami i nagradza zwyciestwami. Czulem, ze otrzymalem znacznie wieksza nagrode, niz sobie zasluzylem.
W chwile pozniej wszedl na szafot i rozpoczela sie krotka ceremonia. Po jej zakonczeniu zolnierze zmusili go, zeby ukleknal, a ja unioslem miecz, przeslaniajac na zawsze blask slonca.
Jesli miecz jest odpowiednio ostry, a cios prawidlowo zadany, czuje sie jedynie lekki opor, gdy zelazo przecina kregoslup, by zaraz potem ugrzeznac w twardym drewnie. Moge przysiac, ze poczulem w swiezym, porannym powietrzu zapach krwi Agilusa jeszcze zanim jego glowa spadla z loskotem do kosza. Tlum cofnal sie, a potem naparl na nastawione piki. Uslyszalem wyraznie, jak gruby mezczyzna wciagnal raptownie powietrze, jakby osiagnal szczyt uniesienia pocac sie nad jakas oplacona dziewka. Gdzies daleko rozlegl sie przerazliwy krzyk. Byl to glos Agii, rownie latwy do rozpoznania, jak widziana w swietle blyskawicy twarz. Cos w jego tonie powiedzialo mi, ze nie widziala egzekucji, ale mimo to wiedziala dokladnie, kiedy umarl jej brat.
To wszystko, co trzeba zrobic po egzekucji nastrecza czesto wiecej trudnosci niz ona sama. Po pokazaniu tlumowi glowy mozna ja wrzucic na powrot do kosza, natomiast cialo (ktore nieraz krwawi obficie jeszcze dlugo po ustaniu akcji serca) nalezy zabrac w sposob, ktory bylby pelen godnosci, a jednoczesnie nie sugerowal, ze zmarlemu oddaje sie jakiekolwiek honory. Co wiecej, rzecz nie polega na zabraniu go gdziekolwiek, tylko w takie miejsce, w ktorym nie byloby narazone na zaklocanie spokoju. Zgodnie ze zwyczajem zwloki arystokraty przewiesza sie przez grzbiet jego wierzchowca i natychmiast oddaje rodzinie, ale szczatkom skazancow o gorszym pochodzeniu nalezy zapewnic ochrone przed zjadaczami zwlok, ktorych trzeba odganiac tak dlugo, az znikna zupelnie z oczu. Kat nie moze spelniac tego zadania, poniewaz ma juz pod opieka glowe i swoj miecz, zas nieczesto sie zdarza, zeby ktokolwiek z zaangazowanych w ceremonie — czyli ktos sposrod zolnierzy lub urzednikow sadowych — dobrowolnie zglosil sie do pelnienia tej funkcji. (W Cytadeli nie mielismy z tym zadnego problemu, bowiem zajmowalo sie tym dwoch czeladnikow.)
Przewodniczacy sadu, kawalerzysta nie tylko, mozna powiedziec, z wyksztalcenia, ale i z urodzenia, znalazl rozwiazanie kazac odciagnac zwloki przy pomocy jucznego konia. Nie skonsultowal jednak swojej decyzji ze zwierzeciem, ktore bedac bardziej robotnikiem niz wojownikiem, sploszylo sie poczuwszy won krwi i usilowalo sie wyrwac. Przezylismy bardzo interesujace chwile, zanim wreszcie udalo nam sie umiescic nieszczesnego Agilusa w ogrodzonej czesci placu, z ktorej usunieto publicznosc.
Bylem zajety czyszczeniem butow, kiedy podszedl do mnie urzednik, Sadzilem, ze wreczy mi moja zaplate, ale on dal mi znak, ze przewodniczacy chce uczynic to osobiscie. Odparlem, ze to dla mnie zupelnie niespodziewany zaszczyt.
— Widzial cala ceremonie — powiedzial urzednik — i byl bardzo zadowolony. Kazal mi powtorzyc, ze ty i kobieta, z ktora podrozujesz, mozecie spedzic tutaj jeszcze jedna noc, jesli macie takie zyczenie.
— Wyruszymy o zmierzchu — odparlem. — Sadze, ze tak bedzie bezpieczniej.
Zamyslil sie na chwile, potem skinal glowa, wykazujac wiecej inteligencji, niz moglem oczekiwac.
— Stracony mial zapewne rodzine i przyjaciol… Chociaz ty z pewnoscia wiesz o nim rownie malo jak ja. Coz, jest to niebezpieczenstwo, wobec ktorego stawales juz zapewne wiele razy.
— Ostrzegli mnie bardziej doswiadczeni czlonkowie mojej konfraterni — odpowiedzialem.
Mielismy zamiar wyruszyc o zmierzchu, ale ostatecznie zaczekalismy, az zapadnie zupelna ciemnosc, czesciowo przez wzglad na bezpieczenstwo, a czesciowo dlatego, ze wydawalo sie rozsadne zjesc przed podroza solidny posilek.
Nie moglismy, rzecz jasna, wyruszyc prosto w kierunku Muru, a potem do Thraxu. Brama (o ktorej usytuowaniu mialem bardzo niejasne pojecie) bylaby i tak zamknieta, zas miedzy koszarami a Murem nie bylo zadnych zajazdow ani gospod. Nie pozostawalo nam wiec nic innego, jak zniknac z tego miejsca i znalezc jakies inne, gdzie moglibysmy spedzic noc i skad nazajutrz z latwoscia dotarlibysmy do najblizszej bramy. Urzednik udzielil nam dokladnych wskazowek i chociaz juz na samym poczatku skrecilismy nie tam, gdzie nam powiedzial, to nie zdawalismy sobie z tego sprawy i ruszylismy przed siebie w dobrych nastrojach. Wczesniej przewodniczacy sadu chcial wreczyc mi moja zaplate, zamiast rzucic ja na ziemie, jak nakazywal zwyczaj i musialem odwiesc go od tego zamiaru, przez wzglad na jego wlasna reputacje. Opowiedzialem dokladnie Dorcas o tym incydencie, ktory rozbawil mnie niemal w rownym stopniu, co mi pochlebil.
— Przypuszczam wiec, ze dobrze ci zaplacil? — zapytala trzezwo, kiedy skonczylem.
— Ponad dwa razy wiecej, niz powinien zaplacic jednemu czeladnikowi. Dokladnie tyle, ile otrzymuje mistrz. Oprocz tego, dostalem jeszcze kilka napiwkow. Czy wiesz, ze mimo wydatkow, ktore mialem wtedy, kiedy byla ze mna Agia, mam teraz wiecej pieniedzy niz wowczas, kiedy opuszczalem nasza wieze? Zaczynam myslec, ze wykonujac podczas podrozy moj zawod uda mi sie nas utrzymac.
Dorcas otulila sie szczelniej moim brazowym plaszczem.
— Mialam nadzieje, ze juz w ogole nie bedziesz musial tego robic. A przynajmniej przez dluzszy czas. Przeciez tak zle sie po tym czules, za co zreszta wcale cie nie winie.
— To tylko nerwy. Balem sie, ze cos moze sie nie udac.
— Bylo ci go zal. Widzialam to.
— Mozliwe. Byl przeciez bratem Agii, dokladnie takim samym jak ona, z wyjatkiem plci.
— Brakuje ci jej, prawda? Czy az tak bardzo ja lubiles?
— Znalem ja zaledwie jeden dzien — znacznie krocej niz teraz znam ciebie. Gdyby wszystko ulozylo sie po jej mysli, juz bym nie zyl. Jeden z tych dwoch kwiatow zemsty z pewnoscia by mnie zabil.
— Ale ten lisc tego nie zrobil.
Wciaz jeszcze pamietam ton, jakim to powiedziala. Nawet teraz, kiedy zamkne oczy, slysze ponownie jej glos i odczuwam znowu szok, jakiego doznalem uswiadomiwszy sobie, ze od chwili, kiedy usiadlem na ziemi i zobaczylem Agilusa trzymajacego ciagle w dloni swoj kwiat, unikalem jak ognia tej mysli. Lisc mnie nie zabil, lecz ja natychmiast przestalem sie nad tym zastanawiac, podobnie jak nieuleczalnie chory czlowiek wynajduje tysiace